03
Podróż przez morze minęła im bez problemów. Mimo to brunetka czuła ponurą aurę ,która otaczała milczącego Ubbe. Starła się z nim rozmawiać czy chociażby pocieszyć , jednak przynosiło to odwrotny skutek do zamierzonego.
Sama nie czuła się świetnie, dziecko coraz bardziej dawało o sobie znać , powodując u niej co najmniej jedną salwę wymiotów dziennie , którą mężczyzna dzielnie znosił pomagając ukochanej jak mógł.
Gdy dotarli do Kattegat była bledsza i bardziej zmęczona niż mogło się wydawać , wiking bez zastanowienia wziął ją w ramiona wynosząc z pokładu.
Freya stanęła o własnych siłach dopiero gdy poczuła drewniany grunt pod nogami , uśmiechając się słabo w stronę Ubbe ,który ucałował ją w czubek głowy.
-Powinnam przywitać się z matką-oznajmiła po chwili.
-Musisz odpocząć-stwierdził poważnie-Jesteś blada jak śnieg.
-Zgodzę się jeżeli do mnie dołączysz - odpowiedziała wtulając się w jego bok-Ale najpierw idziemy do królowej.
-Uparta jak zawsze-odarł zrezygnowany.
Kobieta zaśmiała się cicho na jego słowa , jednak widząc zasmuconą Torvi nie było jej dłużej do śmiechu , zastanawiała się czy król Harald przekazał jej słowa brata , chociaż szczerze w to wątpiła widząc podejrzane zachowanie mężczyzny od czasu przybycia do Kattegat.
-Za chwilę przyjdę-mruknęła kierując swoje kroki w stronę żony brata- Torvi-zwróciła na siebie uwagę.
-Freya , dobrze cię widzieć-zauważyła , uśmiechając się sztucznie- Zgaduje ,że nie ma z tobą Björna?
-Król nie przekazał Ci jego wiadomości?-zapytała podejrzanie.
-Wiele się działo podczas waszej nieobecności-odpowiedziała zwięźle-Lagertha wszystko wam wytłumaczy.
-Och dobrze-mruknęła zdziwiona- Kazał przekazać ,że was kocha i wróci - powiedziała z lekkim naciągnięciem, odchodząc do Ubbe , który prowadził konwersacje z blondwłosą kobietą.
Kiedy Freya dostrzegła kim była owa niewiasta prychnęła cicho. Niewolnica ,służąca teraz jej matce rozmawiała z jej mężczyzną, będąc zdecydowanie zbyt blisko jego twarzy.
Zaszła go od tyłu obejmując ciasno , patrząc z wyższością na blondynkę.
-Księżniczko-powiedziała nieśmiało.
-Kim jesteś jeśli można wiedzieć?-zapytała wredniej niż zamierzała.
-Margrethe- odpowiedziała unikając jej uważnego wzroku.
-Och, cóż za zbieg okoliczności-zauważyła-Słyszałam o tobie , ale nie było mi dane cię poznać-przyznała , teraz już wiedząc ,kto był tą słynną kochanicą synów Ragnara-Wybacz ale musze udać się ze swoim mężem do matki- dodała podnosząc wysoko głowę , idąc wraz z wikingiem w stronę wielkiej sali.
-Czyżbyś była zazdrosna?-zapytał figlarnie mężczyzna obok niej.
-Jeżeli ta blondwłosa ladacznica jeszcze raz spróbuje z tobą flirtować, pożegna się z głową - stwierdziła ignorują jego pytanie.
~~~~
Brunetka siedziała w wielkiej sali słuchając swojej matki , jedząc przygotowaną dla nich posiłek, nie zwracając wielkiej uwagi na świat wokół niej , pałaszując coraz to większe ilości jedzenia.
-Miło was znowu gościć - powiedziała radośnie Lagertha , podchodząc do krzesła Margrethe , której nie zauważyła będąc zbyt zajętą napełnieniem żołądka- Doszły nas słuchy o podbojach naszej Wielkiej Armii. O pomszczeniu śmierci Ragnara i pokonaniu królów- Aelli i Ecberta-zauważyła ,siedząc obok Ubbe-Dziękuje mym dzieciom , ale także tobie i pozostałym synom Ragnara za te wiekopomne sukcesy.
-Więc musiałaś także słyszeć o śmierci Sigurda z ręki Ivara i tym ,że rości sobie prawa do dowództwa Wielką Armią- stwierdził poważnie szatyn-Pragnę wspomnieć , że Björn Żelaznoboki działał honorowo i wykazał się odwagą. Kocham i podziwiam go jak brata-zakończył patrząc w oczy Torvi.
-Dziękuje za te miłe słowa- odpowiedziała-To dobry człowiek wiem o tym.
-A ty lille Ulv-zwróciła się Lagertha- Chciałabym wiedzieć jak było na twojej pierwszej wyprawie.
Freya oderwała się od talerza, patrząc na matkę oczekującą odpowiedzi.
-Cóż przeżyłam-stwierdziła po chwili-To chyba najważniejsze.
-Freya zapewniła nam skutecznie pomszczenie śmierci naszego ojca-przerwał jej Ubbe- Dotarła do króla niczym błyskawica i własnoręcznie go przechwyciła-powiedział patrząc w jej oczy-Następnie z Ivarem sporządziła plan , który zapewnił nam natychmiastowe zwycięstwo przeciwko wojskom króla Ecberta , bez ponoszenia zbędnych ofiar-dodał-Myślę , że ocenia się zbyt skromnie.
Westchnęła niezadowolona z wypowiedzi mężczyzny , wolała być anonimowa , nie lubiła wielkiego rozgłosu ,a Ubbe to właśnie jej zapewniał.
-Jestem z ciebie dumna lille Ulv-oznajmiła jej matka- Byłabyś dobrym przywódcą-dodała popijając miód.
-Czego nie mogę powiedzieć o Ivarze- zauważył szatyn- Podzielił nas , można powiedzieć ,że toczę z nim wojnę- brunetka na jego słowa chwyciła go za dłoń ściskając pocieszająco.
-Hvitserk wziął jego stronę -dopowiedziała niemrawo.
-Więc to też mój wróg-dodał słysząc wypowiedź ukochanej.
Królowa słysząc słowa młodych ,oparła się wygodniej o oparcie krzesła patrząc uważnie na twarz wikinga.
-Zawrzyjmy pakt-odarła- Pomogę Ci w wojnie z Ivarem i Hvitserkiem, jeśli pomożesz mi pokonać króla Haralda.
Korbki zaczęły wskakiwać na miejsce , gdy niebieskooka usłyszała o haczyku swojej matki , już wiedziała dlaczego mężczyźnie było tak tęskno do Norwegii , chciał obalić rządy jej matki i sam zasiąść na tronie.
-Sprzymierzyłbym się z zabójcą moje matki-odparł Ubbe , wybudzając ją z letargu.
-Wiem-powiedziała uśmiechnięta blondynka- Masz same trudne wybory Ubbe , ale dla dobra poczciwych ludzi z Kattegat nie możemy być sojusznikami?-zapytała patrząc uważnie w oczy młodego mężczyzny i czekając aż ten stuknie się z nią kielichem na znak zgody , co po chwili uczynił.
-Matko-zwróciła się do niej brunetka-Pozwolisz na słowo?
-Oczywiście-odparła lekko zaskoczona.
Kobiety ruszyły do sypialni królowej , aby następnie usiąść ,patrząc na siebie wzajemnie.
-Wiele się zmieniło podczas najazdu-powiedziała cicho.
-Jesteś z Ubbe-zauważyła lekko się uśmiechając , co spowodowało zaskoczenie jej córki-Widać to w waszych oczach , tak samo patrzył na mnie Ragnar gdy byliśmy młodzi-dodała- Cieszę się ,że w końcu udało wam się coś zacząć.
-Cóż to nie jedyna wiadomości- oznajmiła , nie wiedząc czy jej matka zauważyła jej stan-Będziesz miała kolejnego wnuka-przyznała nieśmiało.
Lagertha objęła ją ciasno chowając łzy szczęścia ,które zaczęły ciec jej po policzkach.
-Jestem szczęśliwa lille Ulv , dałaś mi nadzieje, po tygodniach trwogi i walk , które mnie spotkały-stwierdziła-Czy Ubbe wie?-zapytała.
-Tak ,od tego czasu nie opuszcza mnie na krok -odparła z uśmiechem , przypominając sobie jego słowa gdy się dowiedział.
-Zamierzacie się pobrać?-zadał kolejne pytanie , odsuwając się od córki jednak wciąż trzymając ją za ramiona.
-Czekamy jedynie na powrót Björna-powiedziała szczerze- Mam nadzieje ,że ty też się zjawisz-dodała cicho , tym samym w pełni wybaczając matce za winy ,które jej wyrządziła.
Kobieta jedynie pocałowała córkę w czoło uśmiechając się ciepło w jej stronę.
~~~~
Brunetka odpływała do krainy snów będąc zmęczoną całą podróżą powrotną , gdy poczuła mokre pocałunki za jej brzuchu, które sprawnie ją rozbudziły.
-Ubbe ,co robisz?-zapytała sennie.
-Mówię dobranoc naszemu wojownikowi- odpowiedział , wciąż całując jej nagą skórę.
-Myślę ,że jest jeszcze za mała aby to poczuć-przyznała ponownie próbując zasnąć.
-Sądzisz ,że będziemy mieli córkę?- spytał wynurzając się z pod futer.
-Mały ty też może być - odparła wtulając się w jego tors , w końcu zasypiając.
~~~~
Freya przechadzała się po mieście, głaszcząc już dużo większy brzuch.
-Gdzie się wybierasz?-zapytał męski głos tuż obok jej ucha.
Odwróciła lekko głowę patrząc z uśmiechem na Ubbe , który objął ją ,dotykając jej ciążowego brzucha.
-Miło cię znowu widzieć kochany- opowiedziała ignorując jego pytanie-Widzieliśmy się dziś rano ale to przecież szmat czasu, czyż nie?-dodała sarkastycznie.
-Wolałbym nie odstępować was na krok , ale ty ciągle uciekasz-przyznał wtulając twarz w zagięciu jej szyi.
Kobieta mruknęła cicho, czując przyjemne ciepło gdy szatyn muskał delikatnie jej szyje. Podniosła prawą dłoń , aby pogłaskać go po włosach i niedługo potem zatopić się w objęciach wikinga.
-Nie uciekam-przyznała spokojnie-Po prostu mały Ubbe robi wokół siebie tyle szumu ,że mama potrzebuje wytchnienia-odparła śmiejąc się.
-Wolałbym małą Freye , która byłaby taka sama jak jej wspaniała mama-mruknął rozmarzony.
Brunetka jedynie zaśmiała się na jego słowa , odsuwając się od ciepłego torsu mężczyzny , oplatając swoimi dłońmi jego szyję i całując namiętnie.
-Zmierzałam do mojej matki- przyznała po chwili- Chciała abym ją odwiedziła.
-W takim razie dotrzymam Ci towarzystwa- odpowiedział , oplatając swoją rękę wokół talii kobiety, ruszając powoli przed siebie.
Gdy doszli do wyznaczonego celu , weszli do sali bez zastanowienia.
-Floki- powiedział radośnie Ubbe.
Freya jedynie uśmiechnęła się szeroko widząc starszego mężczyznę.
-Ubbe , Freya! -krzyknął przytulając się do mężczyzny , następnie podchodząc do ciężarnej i uważnie jej się przyglądając.
-Floki- powtórzyła obejmując go niezgrabnie przez duży brzuch- Cieszę się ,że cię widzę! Ostatni raz , kiedy dane było mi cię zobaczyć, odpływałeś łódką bez nawigacji. Powierzyłeś swój los bogom- zauważyła patrząc na niego zaciekawiona.
-Och a Ci nie próżnowali Lille Ulv- odpowiedział.
-Co się stało- dopytywał szatyn.
-Zabrali mnie w pewne wyjątkowe miejsce-odparł siadając-Umarłem po czym odżyłem- niebieskooka zaciekawiona jeszcze bardziej mimo dyskomfortu uklęknęła przed mężczyzną słuchać niczym małe dziecko, tak jak miała to w zwyczaju za młodu-A potem dotarłem w wyjątkowe miejsce.
-Gdzie było to miejsce?-zapytała rozbawiona Lagertha.
-Na krańcu wszystkiego-oznajmił-A jednocześnie w środku świata. Nikogo tam nie ma.
-Nikogo?-dopytywała sceptycznie jej matka.
-Żadnych ludzi , tylko bogowie- powiedział patrząc jej w oczy.
Wypowiedź mężczyzny poruszyła , parę osób w sali , które teraz przyglądały się im uważnie, zaprzestając swoich poprzednich czynności.
Freya patrzyła dziecięcymi oczyma na starszego wikinga , przetwarzając jego słowa , myśląc tym samym o ziemi bogów.
-Dlaczego tu wróciłeś Floki? - zapytała królowa ,przybliżając się do niego.
-Uznałem, że nie w porządku byłoby nie podzielić się wiedzą o tym miejscu- powiedział jej wprost-Więc to właśnie czynię.
-Z kim?-blondynka zadała kolejne pytania.
-Z tymi , co wierzą w bogów- odarł- Tymi , którzy mają czyste serca , to miejsce dla prawdziwych wyznawców- przyznał.
-Takich jak ty?-ciągnęła dalej jej matka.
-Tak-opowiedział- Takich jak ja.
-Ale nie takich jak ja , czy Ragnar? Nie jesteśmy tacy czyści jak ty-zauważyła.
-Nie mam pewności- stwierdził-Wiem tylko ,że bogowie zesłali mnie tu , bym odnalazł bratnią duszę. Tych ,którzy są gotowi żyć w czystości pośród bogów.
-Zabrałbyś wojowników i tarczowniczki w to wyjątkowe miejsce?-drążyła dalej Lagertha.
-Tak , jeśli chcieliby się ze mną udać- stwierdził wesoło.
Freya uśmiechnęła się ,widząc fascynacje starszego wikinga , jednak gdy jej matka wstała z zimnym wyrazem twarzy , ta poszła w jej ślady, stając obok Ubbe i patrząc na nią uważnie.
-W takim razie...-zaczęła blondynka- muszę cię ostrzec przyjacielu. To moje królestwo , to ja rządze Kattegat. Muszę dbać o nie i jego mieszkańców. Zwłaszcza teraz, kiedy możemy spodziewać się kolejnego ataku armii króla Haralda. Ostatnie czego mi potrzeba, to ktoś wykradający mi najlepszych wojów, moje nadzieje...nasze nadzieje. Nie możesz tego zrobić Floki, zabraniam Ci , rozumiesz?
Brunetka patrzyła ze zrezygnowaniem na matkę ,która jak zwykle musiała tworzyć sytuacje na swoją korzyść, po chwili spięła się gwałtownie ,czując mocniejsze kopnięcie jej nienarodzonego dziecka, który jakby zgadzało się z jej opinią.
~~~~
Kobieta siedziała przy palenisku ogrzewając swoje ciało. Siedziała samotnie , ciesząc się chwilą tylko dla siebie, gdy ktoś zapukał do jej chatki.
-Proszę-powiedziała miękkim głosem.
-Lille Ulv- powitał ją Floki.
-Moja matka ,wciąż nie pozwala Ci zabrać ze sobą ludzi do ziemi bogów?-zauważyła patrząc na niego z kojącym uśmiechem na ustach.
-Nie- odparł, przysiadając się do niej.
-Nawet mnie?-zapytała ciekawskim tonem.
-Myślę ,że twoja matka by mnie zamordowała ,gdybym próbował cię od niej zabrać-stwierdził rozbawiony.
-A jednak za jej plecami znalazłeś chętnych do wyprawy - oznajmiła ,przypominając sobie widok z lasu , kiedy postanowiła śledzić budowniczego.
-Na bogów , szybko to dostrzegłaś Freyo - odparł , śmiejąc się charakterystycznie w stronę młodej tarczowniczki.
-Wychowałeś mnie Floki- stwierdziła-Znam cię zbyt dobrze by nie zauważać pewnych aspektów , po za tym nie musisz się obawiać , nie powiem ani słowa mojej matce.
-Dziękuje Lille Ulv- powiedział- A więc jesteś z dzieckiem Ubbe?-zapytał zmieniając temat ,przy okazji delikatnymi rucham głaszcząc jej duży brzuch.
-Tak- odpowiedziała z lekkim rumieńcem.
-Nowy dziedzic Kattegat - oznajmił jej dumnie wiking- Myślisz ,że jakiej jest płci?-Floki spojrzał zaciekawiony w oczy młodej kobiety.
-Cóż przekomarzaliśmy się o to z Ubbe , już od początku ciąży-przyznała tęsknym głosem- Ale mimo wszystko, mam cichą nadzieje aby okazało się być dziewczynką , abym mogła nazwać ją Helga-dodała ciszej patrząc na zdzwionego mężczyznę.
-Nazwałabyś ją Helga?-upewniał się nadal zaskoczony mężczyzna.
-Jeżeli nie miałbyś nic przeciwko- odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie.
-Oczywiście ,że nie Lille Ulv, Helga byłaby z ciebie dumna - stwierdził patrząc na jej brzucha.
Freya uśmiechnęła się na słowa Flokiego.
Helga była dla niej jak przyszywana matka i tym samym czuła ,że gdyby ta żyła rozpierała by ją duma na wieść o przyszłym macierzyństwie tarczowniczki.
Nagle brunetka poczuła ostry skurcz w dole brzucha. Ścisnęła zęby czekając ,aż ból przeminie , jednak ten jedynie przybrał na sile, powodując u niej krzyk.
-Freya?!-krzyknął w jej stronę zmartwiony budowniczy.
-Już czas Floki- mruknęła niewyraźnie , aby następnie ponownie krzyknąć przez rozrywający ból w dole brzucha.
~~~~
Krzyki i płacz Freyi był słyszalny niemal w całym Kattegat. Salwy rozrywającego bólu przechodziły przez nią bez końca.
Ubbe przybył jak najszybciej , siedząc teraz przy jej boku , ścierając pot z jej czoła i co jakiś czas całując ją ,szepcząc jak dobrze jej idzie.
-Pchaj Freya, mocno- krzyczała w jej stronę Torvi.
Brunetka zdzierając sobie gardło , wykonywała polecenie blondynki, błagając w myślach aby ten koszmar się zakończył.
Kiedy wykonała ostatnie mocne pchnięcie, opadła bezsilnie na poduszki. Mogła usłyszeć płacz jej dziecka , które właśnie przyszło na świat.
Lagertha , która również im towarzyszyła wzięła noworodka od kobiety , owijając go i oczyszczając jego twarz , aby po chwili z łzami w oczach podać maleństwo swojej córce.
-Gratuluje Lille Ulv, urodziłaś piękną córkę-powiedziała jej królowa z adoracją obserwując swoją wnuczkę.
Freya wzięła dziewczynkę w ramiona ,patrząc z uwielbieniem na małą istotkę w białym materiale.
Była niezwykle drobna , ale jakże piękna. Niebieskooka w tej chwili myślała tylko o tym jakim darem została pobłogosławiona , patrząc na nieskazitelnie biała twarzyczkę, błękitne jak morze oczy i czekoladowe włoski , których nie dało się pominąć.
Przeniosła spojrzenia na szatyna obok niej , który tak jak ona nie mógł oderwać swojego wzroku od jego maleńkiej córki.
-Ubbe- szepnęła-Musimy nadać jej imię- przyznała zmęczonym tonem.
-Jak chciałabyś ją nazwać Freya?-zapytał , gładząc niemowlaka bo włosach.
-Helga- odparła z cieniem uśmiechu na twarzy.
Mężczyzna uśmiechnął się w jej stronę na zgodę , po chwili całując czubek jej głowy , która opadła ze zmęczenia na jego ramie.
-Dziękuje-powiedział do niej cicho ,przy okazji obejmując jej ociężałe ciało -A teraz odpocznij kochana , wam obu przyda się sen.
Nie myśląc chwili dłużej ułożyła małą Helgę na swojej piersi ,wygodniej układając się na poduszkach , aby następnie odpłynąć w głęboki sen wraz z jej maleństwem , będąc uważnie obserwowaną przez szatyna i swoją matkę.
~~~~
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Nasza bohaterka nareszcie wróciła do ojczyzny i urodziła zdrową córkę. Wydaje się ,że wszystko powoli zaczyna się układać a sztorm powoli przemija , ale co jeżeli to dopiero początek?
Dziękuje wam również za prawie 500 wyświetleń , cieszę się ,że znalazły się tu osoby chętne do przeczytania tej książki!
To wszystko z mojej strony, trzymajcie się ciepło moi drodzy.
Skomentuj
lub
zagłosuj!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro