Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🥀~Rozdział 24~🥀

🥀~Prawda~🥀

Perspektywa Dylana

Myślałem, że gdy wygram wyścig będę czuł się wspaniale. W końcu to ja zwyciężyłem, dowiodłem tego. Teraz wszyscy, którzy się ze mnie śmiali, będą się wstydzić...

Jednak dlaczego teraz nie czuje się wcale lepiej. Czekałem w swoim namiocie na rozdanie nagród i w cale tego wszystkiego nie czułem. Przeciwnie, czułem się jak ostatni kretyn. Może faktycznie nie powinienem tak reagować. Ale powiedziałem prawdę, ona nic nie zrobiła.

Jedyne co zrobiła to namieszała mi w głowie i pokazała uczucia, które były głęboko we mnie...

Kiedy usłyszałem już głosy organizatorów, żebyśmy powoli wychodziliśmy, westchnąłem. Wstałem i spojrzałem na siebie w lustrze. Byłem w kombinezonie, który towarzyszył mi przez całą podróż. Pete był drugi, tak ja mówiliśmy przy naszej pierwszej rozmowie. Uśmiechnąłem się lekko na te wspomnienia.

Gdy usłyszałem swoje imię wyszedłem i od razu zaatakowały mnie światła aparatów. Jednak to mnie nie powstrzymało, żeby wejść na sam szczyt.

— O to i jest nasza gwiazda. Kolejny uczestnik, który zasłużył na wygraną! — powiedział, po czym podał mi puchar, nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

— Dziękuję, od zawsze było to moje marzenie — zacząłem i zacząłem się rozglądać po tłumie.

I właśnie w tym momencie czas zaczął zwalniać. Dostrzegłem ją, była tutaj, ale już nie rozświetlała nieba. Wygląda jak przygaszona. Kiedy dostała swój motor rozejrzała się, a nasze wzroki się spotkały. Przełknąłem ślinę widząc jej oczy, w których zobaczyłem pustkę, już nie śmiały się, nie było w nich żadnej determinacji.

— Nasz zwycięzca będzie jeszcze dzisiaj, więc jeśli chcecie bierzcie od niego autografy oraz zdjęcia. Czuję, że później nie będzie go tak łatwo złapać!

Uśmiechnąłem się w stronę mężczyzny, po czym zszedłem że sceny. Tak naprawdę chciałem pobiec do Harley, ale, gdy tylko postawiłem nogę ziemi, wszyscy się na mnie rzucili. Słowa gratulacji, w cale mi nie pomagały. Widziałem, że Pete jest obok mnie i dzięki temu udało nam się przepchać przez tłum. Kiedy dotarłem na to miejsce, gdzie stała Harley... Dostrzegłem tylko kurz.

— Miałeś rację przyjacielu, co ja narobiłem — wyszeptałem.

— Zakochałeś się w niej? Przecież nawet się nie znacie — odparł, a ja pokręciłem głową.

— Czasami nie musisz kogoś dobrze znać, żeby wiedzieć że to ta osoba. Nie wiem co to znaczy zakochać się, ale przy niej zrozumiałem coś — wyszeptałem.

— Co takiego? — zmarszczył brwi.

— Że każdy cierpi na swój sposób. Ja uciekałem całe życie przed wszystkimi. Chowałem w sobie urazę, dopiero gdy ją spotkałem... Wyzywałem się na niej tylko dlatego, że była jak ja. Tak samo zniszczona — powiedziałem. — I właśnie ona nie była taka zła, po prostu szukała wsparcie, którego nikt jej nie dał, a kiedy zaczynała się otwierać przede mną... Zniszczyłem to...

— Stary, ale wygrałeś wyścig.

— Wiem, jestem z tego dumny, ale przez to straciłem kogoś na kim mi zależało.

Szkoda, że to zrozumiałem, gdy odeszła...

***********
Witajcie kochani
Kolejny Rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro