🥀~Rozdział 17~🥀
🥀~Prawda~🥀
Perspektywa Cadens
Gdy kogoś kochamy, chcemy zrobić wszystko, żeby był bezpieczny. Czasami pragniemy odejść, tylko dlatego,żeby go chronić, nawet jeśli nasze serce będzie boleć i krwawić...
Nigdy nie znosiłam pokazywania swoich uczuć i słabości. Bardzo często moi rodzice wykorzystywali to przeciwko mnie. Przy Nateu natomiast nie byłam pewna co sądzić. Widział mnie już w każdej postaci i humorach.
Jednak to było za dużo dla mojego mózgu. Jeszcze policjanci zaczęli mnie wypytywać o różne rzeczy, a ja nie chciałam nic mówić, ale sama nie wiedziałam co się dzieje, chciałam po prostu zapomnieć.
Gdy ratownik mnie badał miałam nieobecny wzrok I trzymałam się tylko, dlatego, że wiedziałam, że za niedługo zobaczę przyjaciela.
— Może przepiszecie jej leki uspokajające — wyszeptał ochroniarz, a ja spojrzałam na niego i objęłam się ramionami.
— Nie chce, dam sobie radę — powiedziałam, ale czułam, że go nie przekonałam.
Wyszłam z karetki, po czym usiadłam na ziemi i włożyłam głowę w kolana. Musiałam się uspokoić, to byk jedyny ratunek. To wszystko musiało być że sobą powiązane.
— Zadzwonię do twoich rodziców — wyznał, a ja wtedy uniosłem wzrok. — stał przede mną ze smutną miną.
— Nie musisz i tak to nie nic nie pomoże, oni nie przejmą się tym za bardzo. To już poszło za daleko, zwolnij się. Nie chcę, żebyś zginął przeze mnie na pewno masz bliskich...
— Dlaczego chcesz to zrobić. Ciągle powtarzać te słowa. Nie rozumiem tego — wyznał, a ja westchnęłam.
— Bo nie chce mieć ciebie na sumieniu. Radziłam sobie tyle lat bez ciebie i teraz też dam. Nawet jeśli zginę to trudno — wzruszyłam ramionami.
— Nie mów tak, nie możesz stawiać swojego życia nad moje. Jesteśmy po równi. Musisz to zapamiętać, inaczej się na ciebie obrażę — wyznał, a ja lekko się uśmiechnęłam.
— Dzięki, to było miłe — powiedziałam, a on się uśmiechnął.
— Wszystkie nasze rzeczy zostały zniszczone — wyznałam I spojrzałam na szczotki samochodu.
Gdy wybuch, od razu wszyscy złapali za gaśnice. Przełknęłam ślinę widząc tylko zgliszcza.
— Ubrania możemy kupić to żaden problem, inne rzeczy też, gorzej będzie z bronią. Jedyne to co mam przy sobie — westchnął, a ja przyznałam mu rację.
Wszystko można teraz zakupić, ale nie da się za pieniądze kupić rodziny, przyjaciół i miłości. Wiele razy słyszymy, że są małżeństwa z układem, nie kiedy są prawdziwe lub potrzeba czasu. Jedno jest pewne, że każda relacją się rozpadnie, gdy nie będzie szczera.
— Teraz pewnie się na mnie wkurzysz, ale ogarnąłem, jak szybko dostaniemy transport — uśmiechnął się w moją stronę, a ja już czułam, że mi się to nie spodoba.
Ale to był pierwszy krok, żebym się nie bała mu zaufać...
******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Przepraszam za błędy ❤️
Dziękuję z całego serca za 1 tysiąc wyświetleń. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję,bez was by się nie udało ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro