nine
Sen był błogosławieństwem kiedy witał zmęczona po całym dniu dusze. Jednak również można było nazwać go przekleństwem, gdy ten nie nadchodził uciekając daleko. A ona pogrążona w zamgleniu z jednej strony, chciała usnąć, a z drugiej dalej myśleć o życzeniu i miło spędzonym wieczorze z Yato. Pozwoliła jednak by mózg myślał jedynie o obietnicy chłopaka. Nie spodziewała się tego ba! nie wiedziała co ma zrobić z ów życzeniem i jak je wykorzystać. Dla siebie? A może dla kogoś innego, bardziej wartościowego?
Drobne pięć jenów leżało na szafce nocnej, a jej szmaragdowe oczy niemal wywiercały swym spojrzeniem w nich dziurę.
O co mogła poprosić? O czym pomarzyć i czy było w ogóle coś co by się jej przydało?
Myślała o tym dokladnie, a jej jasne kosmyki rozpostarły się po poduszce.
Coś co przynosi jej szczęście i mogłoby sprawić większe?
Wbila wzrok w bialy sufit wiedząc już o co prosić. Bowiem jedyne co dawało jej w ostatnim czasie tyle radości byla piękna ciemnowłosa przyjaciółka Hiyori.
Zaśmiała się cicho pod nosem łapiąc monetę w bladą dłoń, rzucając w górę, szepcząc cicho o szczęściu dla jedynej osoby dzięki której jej życie jest jeszcze cokolwiek warte.
A moneta zatrzymała swój lot nie uderzając o parkiet.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro