🥀~Rozdział 40~🥀
🥀~Miłość~🥀
Perspektywa Oliviera
Czasami jest ciężko w nie których sytuacjach, jednak czasami warto jest walczyć o nią. Jeśli to jest bliska osoba nie można tak łatwo odpuścić. Niekiedy jest po prostu porozmawiać i wszystko wytłumaczyć, może po prostu nie znamy całości. Jeśli jest to silna i prawdziwa miłość, nic, ani nikt nie będzie w stanie się tego zepsuć...
Musieliśmy się na chwilę oderwać od siebie, jednak to nie znaczyło, że mogłem jej tak od razu odpuścić. Poprosiłem, żeby poczekała na mnie w mojej garderobie. Musiałem w końcu dokończyć koncert. Ale teraz było inaczej, zacząłem się nim bawić i cieszyć. Ona dała mi skrzydła. Uśmiechnąłem się, gdy już był koniec. Teraz mogliśmy spokojnie porozmawiać. Pożegnałem się z fanami, po czym zacząłem schodzić ze sceny. Moje zmęczenie szybko wyparowało, gdy zobaczyłem ją, która czekała na mnie. Nigdy nikt nie czekał w tej części. To było nowe lepsze uczucie.
— Dziękuję, że przyszłaś, dziekuej, że dałaś mi szanse, obiecuje,że nie pożałujesz tego. Wiem jak cie zraniłem — zacząłem, gdy byliśmy już w środku. Dziewczyna, tylko podeszła do mnie i przytuliła się do mnie.
Przycisnąłem ją do siebie, dobrze było znów czuć ją przy sobie.
— Było ciężko, ale zrozumiałam, że bez ciebie to nie to samo. Dla mnie najważniejsze, że akceptujesz mnie, ja też popełniłam błąd — wyszeptała, a ja znów ją pocałowałem. Jej usta były zbyt uzależniające.
— Dobrze, że jesteś. Wiem, że to szybko, ale nie chcę już dłużej dnia bez ciebie. Pojedź ze mną w trasę, obiecuję, że nie będziesz tego żałować — wyszeptałem, a ona otworzyła szerzej oczy.
— Jesteś pewny czy aby na pewno tego chcesz? Nie będzie Ci lepiej beze mnie podczas trasy? A jeśli będę cię rozpraszać? — zapytała, a ja pokręciłem głową.
— Właśnie w takiej tobie się zakochałem, zawsze myślisz o drugiej osobie, a nie o sobie. Oczywiście, że będzie mi lepiej z tobą. W końcu mam kogoś u boku, kto jest dla mnie ważny. Nie przejmuj się niczym. Najważniejsze, że będziesz obok mnie.
— Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nigdy nie sądziłam, że pokocham piosenkarza, gdybym mnie koleżanka nie zmusiła do pójścia, nie poznałabym cie — powiedziała, a ja się skrzywiłem.
— Myślałem, że też jesteś moją fanką — wyznałem, a ona się zaśmiała.
— Nie kochasiu, nawet cie nie znałam. Przed koncertem zaczęłam słuchać twoich piosenek. Tak to byłeś jak każda inna gwiazda — powiedziała, a ja westchnąłem.
— Jesteś nieznośna.
Po tych słowach dostałem w bark, ale zaraz po tym znów się pocałowaliśmy.
Ona smakowała, jak dom, który utraciłem i była moją bezpieczną przystanią....
*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro