Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[75]. Oświadczyny

Andreas

Zasadniczo oświadczyny Andreasa nie były może aż tak romantyczne, jakbyś chciała i sobie wyobrażała, ale mimo wszystko na pewno były bardzo urocze

Podczas świąt, kiedy oboje mieliście czas wolny, twój chłopak uparł się, żeby pojechać na narty do Ruhpolding. Na początku nie chciałaś się zgodzić, jednak koniec końców i tak spakowaliście się i pojechaliście. Już pierwszego dnia Andreas wyciągnął Cię na narty

Na nartach może i jeździłaś w życiu, ale nie jakoś wybitnie, dlatego też Andreas stwierdził, że zostanie twoim "instruktorem". Chyba nie trzeba opisywać, że wyszło mu to nie najlepiej, szczególnie podczas ostatniego zjazdu. Przewróciłaś się, i spadłaś niefortunnie na jedną z rąk, przez co strasznie Cię ona bolała. Wellinger po otrzymaniu sporego opieprzu za sam pomysł, pomógł Ci wstać i trzymając Cię dojechać do samego dołu

Kiedy wróciliście do domu Niemca, w którym mieszkaliście na czas waszego pobytu w Ruhpolding, nikogo tam nie było, więc spokojnie mogłaś opieprzyć Andreasa na nowo

- Świetny miałeś pomysł szwabie, naprawdę świetny - Zaczęłaś, patrząc na niego wręcz morderczym wzrokiem - Jeszcze brakuje do tego, bym miała tą rękę złamaną. Jeżeli tak będzie, to przysięgam, nie... - Nie dokończyłaś, ponieważ chłopak zamknął twoje usta krótkim pocałunkiem

- No już, spokojnie - Powiedział z cichym śmiechem, kiedy już się od Ciebie oderwał - Mam pomysł, dzięki któremu myślę, że na chwilę zapomnisz o tej ręce i chęci zabicia mnie wzrokiem - Dodał ponownie się śmiejąc. Nie miałaś jak odpowiedzieć, ponieważ chwilę później chłopak zniknął za drzwiami do przedpokoju. Czekałaś na niego około minutę. Gdy wrócił zauważyłaś, że trzymał coś w dłoniach. Tym czymś okazało się małe, czerwone pudełko, które Andreas chwilę później przed Tobą otworzył. W środku znajdował się mały, srebrny pierścionek z niebieskim kryształkiem. Może i pierścionek był skromny, ale trzeba przyznać, bardzo ładny

Popatrzyłaś najpierw na błyskotkę, a później na Andreasa trochę niezrozumiale. Ten zaśmiał się z twojej miny i wyciągnął pierścionek z pudełka, po czym założył Ci na palec

- Mam rozumieć, że ta cisza oznacza zgodę na zostanie moją żoną? - Zapytał rozbawiony. Momentalnie wzruszyłaś się. W odpowiedzi na jego pytanie pokiwałaś tylko głową i przyciągnęłaś go do siebie, a potem pocałowałaś

Markus

Razem z Markusem wybraliście się na krótki urlop do Wisły. Niestety nie było śniegu, ale i tak skocznia, pod którą poszliście na spacer wyglądała jak zwykle magicznie

Spacerując po obiekcie, dopadł was deszcz. Nie byliście na to przygotowani, dlatego jak najszybciej udaliście się pod pierwsze lepsze zadaszenie. Oboje zaczęliście się śmiać z tej sytuacji

- My to mamy szczęście - Powiedziałaś z rozbawieniem. Oboje byliście cali mokrzy, ale nie przeszkadzało wam to w przytulaniu się do siebie

- Mamy - Potwierdził Twoje słowa Niemiec, śmiejąc się przy tym. Chwilę później spojrzał Ci prosto w oczy - Ale podobno spacery w deszczu to romantyczna chwila, więc to wykorzystam - Dodał i poszukał czegoś w kieszeni. Chwilę później podał Ci małe pudełko - Wybacz skarbie, ale w tym błocie klękać nie będę - Powiedział z cichym śmiechem - Wyjzdziesz za mnie? - Zapytał po chwili, obserwując uważnie Twoją reakcję

Pytanie Eisenbichlera kompletnie zbiło Cię z tropu. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do Ciebie, o co on właściwie zapytał. Odrazu pokiwałaś głową na znak, że się zgadzasz. Do hotelu wróciłaś już z pierscionkiem na palcu

Stefan

W czasie przerwy od skakania, Stefan ohoczo stwierdził, że po prostu musicie pojechać razem do Zakopanego, i koniecznie zatrzymać się akurat w tym hotelu, w którym pracowałaś, zanim przeprowadziłaś się z Kraftem do Austrii. W końcu po jego trwających ponad tydzień namowach zgodziłaś się. Spakowaliście się i pojechaliście na lotnisko, a już samolotem do Polski

Do Zakopanego przyjechaliście pod wieczór. Gdy już weszliście do waszego pokoju, chciałaś po prostu iść spać. Na twoje nieszczęście Austriak miał inne plany. Chciał, żebyście poszli na miasto coś zjeść. Na początku upierałaś się, że nigdzie nie pójdziesz, ale kiedy Stefan włączył swój tryb narzekania, zgodziłaś się, nie mogąc już słuchać jak ten marudzi. Dziwiłaś się, skąd u niego taki pokład energii, w końcu taka podróż była trochę męcząca

Postanowiliście coś zjeść w małej, przytulnej restauracji w góralskich klimatach. Zajęliście jeden z dwuosobowych stolików. Kiedy ty rozglądałaś się po wnętrzu restaurscji, Stefan wpatrywał się w Ciebie jak w obrazek, uśmiechając się przy tym szeroko. W końcu zwróciłaś swój wzrok na niego. Uśmiechnęłaś się do niego unosząc jedną brew do góry

- Co się tak na mnie patrzysz, hm? - Zapytałaś z rozbawieniem. Kraft wyglądał tak, jakby conajmniej patrzył na ósmy cud świata

- Tak na Ciebie patrzę, i czegoś mi tu brakuje - Odpowiedział, a chwilę później zaczął szukać czegoś w kieszeni

- Brakuje? Niby czego? - Zapytałaś z niezrozumiałym wyrazem twarzy. Przez chwilę nie odpowiadał. Zrobił to dopiero wtedy, gdy położył na stoliku małe, bordowe pudełeczko

- Tego - Powiedział uśmiechając się chyba jeszcze szerzej, niż poprzednio - Otwórz - Dodał, a jego spojrzenie zrobiło się wyczekujące

Powoli otworzyłaś pudełko. W środku znajdował się złoty pierścionek z małym, czerwonym kryształkiem w kształcie serca. Widok pierścionka zamurował Cię kompletnie. Spojrzałaś na Stefana, który na chwilę wstał, by zaraz potem uklęknąć przed Tobą na jedno kolano

- Wyjdziesz za mnie? - Zapytał, robiąc te swoje słodkie oczka

- Tak - Odpowiedziałaś, przytulając Austriaka mocno do siebie. Jego oświadczyny wywołały małe widowisko, ponieważ ludzie dookoła zaczęli bić brawo, ale nie zwróciłaś na to uwagi. Dla Ciebie liczyła się tylko ta jedna chwila

Michael

W dniu waszej rocznicy spodziewałaś się chociażby kawy do łóżka na dzień dobry, ale nic takiego nie miało miejsca. Michaela nie było już obok Ciebie, kiedy się obudziłaś. Zdziwiło Cię to, i już chciałaś do niego dzwonić, kiedy zobaczyłaś karteczkę na nocnej szafce. Napisane na niej było "bądź gotowa na 17". Zdezorientowana wstałaś i poszłaś do kuchni zrobić tą kawę, której oczekiwałaś

Równo o godzinie 17, kiedy skończyłaś się szykować, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Na początku myślałaś, że to Michael, ale przypomniałaś sobie, że przecież on wziął swoje klucze od mieszkania. Kiedy otworzyłaś drzwi, zobaczyłaś za nimi najlepszego przyjaciela Twojego chłopaka - Stefana

- Stefan? Co ty tu robisz? - Zapytałaś zdziwiona obecnością skoczka

- Michael i jego pomysły. Tyle Ci mogę powiedzieć - Odpowiedział tajemniczo, uśmiechając się do Ciebie jakby na znak, że nie ma się czego bać. Ubrałaś buty i poszłaś za Stefanem, wcześniej zamykając za sobą mieszkanie

Austriak zawiózł Cię pod kawiarnię, w której ty i Michi się poznaliście. Kiedy wysiadłaś z samochodu, Stefan odjechał. Wokół chodziło dużo ludzi, ale w kawiarni, z czego zauważyłaś przez okno, nie było nikogo, lecz światła były włączone. Weszłaś do środka, i wtedy zobaczyłaś Michaela. Stał oparty o ladę. Odrazu kiedy Cię zauważył, podszedł bliżej

- Cześć [T.I]. Bardzo ładnie wyglądasz - Powiedział uśmiechnięty i pocałował Cię w policzek

- Dziękuję - Odparłaś również uśmiechając się do niego - Michi, powiesz mi, co tu jest grane? Dlaczego tu nikogo nie ma?

- Wynająłem to miejsce specjalnie dla nas na resztę dnia

- Ale po co?

- Oj [T.I], czy ty zawsze musisz być taka dociekliwa? - Zapytał z rozbawieniem - Wiem, że mi nie odpuścisz, więc Ci już powiem. Chciałem... Chciałem Ci się oświadczyć - Odpowiedział i złapał Twoją dłoń w swoją

Odpowiedź Hayböecka kompletnie Cię zamurowała. Niby chciałaś, żeby kiedyś Ci się oświadczył, ale nie sądziłaś, że nastąpi to tak szybko. Po chwili namysłu pocałowałaś go

- Zanim o cokolwiek zapytasz... Tak, zostanę Twoją żoną - Powiedziałaś, kiedy na chwilę się od niego oderwałaś. Chwilę później znów złączyłaś wasze usta w pocałunku

Gregor

Gregor stwierdził, że wasz związek wjedzie na nowy etap w miejscu, w którym się poznaliście. Był to oczywiście teren skoczni w Wiśle. Pojechaliście tam, kiedy Austriak miał parę dni wolnego

Na nieszczęście Gregora atmosfera nie była aż taka, jaką on miał w planach. Nie było za dużo śniegu, w zasadzie prawie w ogóle, a jak już to była to bardziej mokra ciapa niż śnieg, przez co skocznia nie wyglądała tak pięknie, jakby on tego chciał. Mimo wszystko jednak i tak zabrał Cię tamtego dnia na skocznie, na samą górę najazdu

Widok z tamtej perspektywy wydawał Ci się jednocześnie piękny i przerażający. Naprawdę podziwiałaś skoczków za ich odwagę do uprawiania tego sportu. Choć czasami się zastanawiałaś czy to odwaga, czy po prostu czyste szaleństwo

Patrząc tak w dół poczułaś, jak Gregor oplata Cię swoimi rękami w pasie i przytula się do twoich pleców. Oparłaś się o plecami o jego tors, wciąż wpatrzona w tą piękną i jednocześnie straszną przepaść

- Czasami się zastanawiam, czy wy jesteście odważni, czy już nienormalni, że rzucacie się w tą ponad stu metrową dziurę - Przyznałaś z cichym śmiechem. Schlierenzauer przewrócił oczami na twoje słowa, ale uśmiechał się

- Hm, może i jedno i drugie - Odpowiedział Ci, wzruszając przy tym ramionami - Ale na pewno to, co chcę teraz zrobić wymaga odwagi - Dodał i puścił Cię. Wtedy odwróciłaś się w jego stronę, a on już trzymał w dłoni małe pudełko. W środku był mały, ale za to strasznie błyszczący się od diamencików pierścionek. Popatrzyłaś na Austriaka z osłupieniem

- Czy ty...

- Zostaniesz moją żoną? - Zapytał, tym samym nie dając Ci dokończyć poprzedniej wypowiedzi. Pokiwałaś głową na znak, że się zgadzasz. W tamtej chwili tak Cię zamurowało, że nie mogłaś wydusić z siebie ani słowa. Gregor założył pierścionek na Twój palec, po czym Cię pocałował

Manuel

Pewnego dnia Manuel stwierdził, że po prostu musicie wybrać się gdzieś na wycieczkę. Zgodziłaś się, ponieważ Manu nie często miał ochotę na jakiekolwiek zwiedzanie czy wyjazdy, więc skoro już chciał, to miałaś zamiar z tego skorzystać. Wasz wybór padł na Wiedeń

Jednym z zabytków, pod który się udaliście był Pałac Schönbrunn. Chciałaś porobić zdjęcia, ale Fettner jak zwykle musiał Ci w tym poprzeszkadzać. Robił głupie miny i czasami zasłaniał Ci obiektyw. Wzięłaś głęboki wdech, by nie zacząć krzyczeć na niego przy ludziach

- Manuel, do cholery, czy ty możesz mi na chwilę przestać przeszkadzać ten jeden raz? - Zapytałaś, patrząc na niego wyczekująco

- Mogę, ale pod jednym warunkiem - Odpowiedział i złapał Twoją dłoń. Splótł razem wasze palce. Spojrzałaś z lekka zdziwiona na wasze splecione dłonie

- Jakim?

- Takim, że zostaniesz moją żoną - Odpowiedział i uśmiechnął się do Ciebie. Co ciekawe, to nie był żaden z tych jego złośliwych i zaczepnych uśmiechów. Tym razem był to miły uśmiech. Zamrugałaś kilka razy, a zanim się obejrzałaś na twoim palcu już znajdował się mały, złoty pierścionek

- Zgoda - Odpowiedziałaś i przytuliłaś się mocno do niego. Austriak niedługo później Cię pocałował

Domen

Domen od pewnego czasu narzekał, że chce pojechać do Kranju. Nie mogąc już słuchać jego ciągłęgo marudzenia zgodziłaś się na wyjazd

Młody Prevc zaciągnął Cię pewnego dnia na skocznie. Stwierdził, że nauczy Cię skakać na nartach. Pamiętałaś, jak próbował to robić wcześniej, dlatego opierałaś się jak tylko mogłaś, by znów nie zaliczyć wizyty w szpitalu tak jak wtedy

- Domen, nie zrobię tego - Powiedziałaś, kiedy staliście w windzie wiozącej was do poczekalni na górze skoczni - Nie pamiętasz, jak to się ostatnio skończyło? Ja nie chce - Dodałaś, patrząc na niego wręcz błagalnie. Wiedziałaś, że rzadko kiedy odpuszczał, ale miałaś nadzieję, że w końcu zmięknie

- No to zrobimy tak... Albo skaczesz, albo zostajesz moją żoną. Co wybierasz? - Zapytał, a ty zamrugałaś kilka razy, patrząc na Słoweńca zdezorientowana. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do Ciebie, co powiedział

- Wiesz co, to może jednak skoczę - Odpowiedziałaś z cichym śmiechem - Żartuje. Zostanę Twoją żoną - Dodałaś, a Domen chwilę później Cię pocałował

Peter

Planica, Planica i jeszcze raz Planica. Dla Ciebie i Petera chyba nie było piękniejszego miejsca na ziemi. To tutaj odbywały się ostatnie konkursy sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Dla was zawsze była to magiczna chwila, dlatego właśnie Peter postanowił oświadczyć Ci się właśnie w Planicy

Choć Peter nie wygrał kryształowej kuli, w konkursie naprawdę nieźle mu poszło. Odrazu poszłaś mu pogratulować. Wtedy Słoweniec poprosił Cię, abyś zaczekała na niego gdzieś na trybunach. Zrobiłaś tak, jak Cię poprosił

Prevc przyszedł do Ciebie, kiedy skocznia była już praktycznie pusta. Zaprowadził Cię na samą górę najazdu. Widok z tamtej perspektywy był naprawdę piękny, ale jednocześnie przerażający. W końcu patrzyliście na ponad dwustu metrową przepaść. Pero usiadł na schodkach obok torów najazdowych. Po chwili zrobiłaś to samo, opierając głowę o jego ramię

- [T.I] - Zaczął Słoweniec, wpatrując się w Ciebie jak w obrazek - Wiem, że uwielbiasz to miejsce tak samo jak ja. Ale mam nadzieję, że po tym co chcę zrobić pokochasz to jeszcze bardziej - Powiedziałaś i poszukał czegoś w kieszeni kurtki. Chwilę później na twoich kolanach leżało pudełeczko. Po otwarciu zobaczyłaś w nim pierścionek - Wyjdziesz za mnie?

- Oczywiście, że tak - Odparłaś i założyłaś sobie pierścionek na palec. Zaledwie parę sekund później pocałowałaś Petera

Kamil

Dzień przed konkursem w Zakopanem wybraliście się z Kamilem na spacer wokół skoczni. Obiekt był już ośnieżony, co zdecydowanie nadawało mu uroku. Udaliście się na samą górę skoczni, tam gdzie skoczkowie czekali na swoje skoki

Musiałaś przyznać, że zawodnicy mieli stamtąd naprawdę ładny widok. Szczególnie wtedy, gdy na dole panowała ta jak zawsze cudowna w Polsce podczas skoków atmosfera. Podziwiałaś widok za szybą, za to Kamil cały czas przyglądał się Tobie

- Piękny widok - Przyznałaś rozmarzonym tonem, wpatrując się w dół

- Piękny, piękny. Ale obok mnie stoi jeszcze piękniejszy - Powiedział skoczek, na co mimowolnie się zarumieniłaś i uśmiechnęłaś - I bardzo chętnie bym zobaczył ten mój widok w sukni ślubnej - Dodał, a zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć, klęknął przed Tobą i otwarym pudełeczkiem z pierścionkiem zaręczonowym - Zobaczę? - Zapytał z uśmiechem na twarzy

- Zobaczysz - Odpowiedziałaś po chwili. Kamil założył Ci pierścionek na palec, a chwilę później Cię pocałował

Maciek

Razem z Maćkiem pojechaliście na krótkie wakacje na jedną z wysp kanaryjskich - Teneryfę. Spędziliście tam miło równo osiem dni. Szczególnie ostatni dzień był dla was obojga bardzo miły

Siedzieliście rano na plaży. Ty się opałaś, a Maciek budował coś z piasku. Już miałaś zasypiać, kiedy poczułaś dłoń na swoim ramieniu

- [T.I], wstawaj - Usłyszałaś nad swoim uchem. Niechętnie podniosłaś się do pozycji siedzącej -  Chodź, idziemy szukać skarbu - Powiedział z głupim uśmiechem na twarzy. Popatrzyłaś na niego jak na idiotę

- Maciek, ile ty masz lat? - Zapytałaś kręcąc głową - Jakiego skarbu?

- No zobaczysz, jak mi pomożesz. [T.I], no chodź

Zaśmiałaś się i wstałaś z leżaka. Maciek zaprowadził Cię do miejsca, w którym na piasku narysowany był x. Popatrzyłaś na niego z rozbawieniem

- I co, mam zacząć kopać? - Zapytałaś, na co ten pokiwał głową, uśmiechajac się do Ciebie. Zaśmiałaś się i zaczęłaś kopać dziurę w piasku. W końcu dokopałaś się do małego, białego pudełeczka w kształcie serca. Wyjęłaś je z piasku i otworzyłaś, a Twoim oczom ukazał się mały, srebrny pierścionek z granatowym kryształkiem. Spojrzałaś na Maćka

- Brawo, znalazłaś skarb - Powiedział uśmiechnięty. Widząc Twoje zdezorientowanie, sam założył Ci pierścionek na palec - [T.I], czy chcesz zostać moim skarbem już na zawsze? - Zapytał, klękając przed Tobą. Przez wzruszenie jedyne co udało Ci się zrobić to pokiwać głową na tak i mocno przytulić Twojego ukochanego

Daniel

Sprzątanie nigdy nie należało do Twoich ulubionych czynności. A tym bardziej sprzątanie rzeczy Daniela. Niestety, jego nie było w domu, a panował powszechny syf, więc chcąc czy nie musiałaś trochę to ogarnąć. Postanowiłaś najpierw wziąć się za sprzątanie w szafie

Kiedy wieszałaś kolejną z bluz Tandego na wieszaku, nagle wypadło coś z kieszeni owej bluzy. Podniosłaś "coś", którym okazało się małe, granatowe pudełeczko. Wtedy też usłyszałaś zamykanie drzwi do domu. Tak, cały Daniel, jak zawsze musiał wchodzić tak, byś na sto procent to usłyszała

- Już jestem! - Zawołał, i zanim się obejrzałaś, blondyn był już w waszej sypialni

- Cześć - Odpowiedziałaś i zwróciłaś na niego wzrok. Uśmiechnęłaś się do niego głupio i podeszłaś bliżej. Pomachałaś mu pudełeczkiem przed twarzą, na co Norweg momentalnie pobladł

- Jak ty to znalazłaś? - Zapytał podejrzliwie

- Musiałam ogarnąć ten syf w szafie. Wypadło z Twojej bluzy - Odpowiedziałaś, wciąż uśmiechajac się do niego jak głupia

- Skoro już znalazłaś, to chyba nie ma co czekać na jakiś bardziej romantyczny moment - Zaczął i również się do Ciebie uśmiechnął. Objął Cię rękami w pasie - Czy zgodzisz się sprzątać mi tak w szafie częściej i zostaniesz moją żoną? - Zapytał

- Sprzątać sobie będziesz sam - Mruknęłaś kręcąc głową z szerokim uśmiechem na twarzy - I tak, zostanę - Dodałaś i pocałowałaś go, co on chętnie odwzajemnił

Johann

Razem z Johannem wybraliście się na wieczorny spacer po Trømso. Oboje wręcz uwielbialiście widoki, jakie tam były, szczególnie o tej porze. Johann, jak to on, musiał zabrać ze sobą aparat

Podczas spaceru robiliście zdjęcia sobie nawzajem. W pewnym momencie Johann mruknął coś pod nosem jakby niezadowolony, kiedy miał zrobić Ci zdjęcie

- Z tym będzie lepsze - Powiedział, podchodząc do Ciebie. Jak gdyby nigdy nic założył Ci pierścionek na palec. Popatrzyłaś zdezorientowana na Norwega, a on głupio się do Ciebie uśmiechnął - Co się tak patrzysz? Jako moja narzeczona na zdjęciu wyjdziesz znacznie lepiej - Powiedział z rozbawieniem

- Narzeczona? - Zapytałaś, a po chwili zrozumiałaś co się właściwie stało - Czy ty właśnie...

- Tak, mój Scherlocku - Odpowiedział kręcąc głową z lekkim uśmiechem na twarzy - Pozostaje tylko pytanie, czy się zgadzasz

- Oczywiście, że zgadzam. Myślałam, że już nigdy nie wpadniesz na taki pomysł - Powiedziałaś ze śmiechem i mocno się do niego przytuliłaś. Resztę dnia spędziliście na robieniu zdjęć, oraz rozmowach o ślubie

Philipp

Tego dnia Philipp trochę dziwnie się zachowywał. Przynajmniej dla Ciebie jego zachowanie było niecodzienne. Austriak cały dzień we wszystkim Cię wyręczał. Dosłownie. To rano zrobił Ci śniadanie, to za Ciebie posprzątał czy ugotował obiad. Oczywiście było to bardzo miłe, ale z drugiej strony niecodzienne w jego przypadku. Jednak Twoja ciekawość wzięła górę dopiero przy kolacji, którą swoją drogą on też zrobił

- Philipp? - Zaczęłaś, kiedy razem siedzieliście przy stole, jedząc zrobioną przez Aschenwalda zapiekankę

- Tak kochanie? - Odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się do Ciebie

- Nie, żebym narzekała, bo to bardzo miłe z twojej strony że zrobiłeś kolację i w ogóle, ale... Ale dlaczego? - Zapytałaś, a on uśmiechnął się do Ciebie jeszcze szerzej

- Chciałem, by ten dzień był dla Ciebie wyjątkowy od początku do końca - Odpowiedział na Twoje pytanie i wstał z krzesła. Na chwilę wyszedł z pomieszczenia, ale chwilę później wrócił i uklęknął przed Tobą. W dłoni trzymał otwarte pudełko z pierścionkiem - Choć to chyba bardziej dla mnie wyjątkowy dzień, w końcu ty jesteś wyjątkowa na codzień. [T.I], wyjdziesz za mnie?

- Tak - Odpowiedziałaś odrazu na jego pytanie. W twoim głosie nie było słychać ani odrobiny zawahania. Kochałaś go i cieszyłaś się, że będziecie razem już zawsze

Robin

Robin wymyślił sobie dość... Ciekawy sposób na oświadczyny. Postanowił zabrać Cię na zawody Pucharu Świata do Vikersund

Cóż, może i same zawody nie poszły Robinowi jakoś wybitnie, ale i tak byłaś dumna z faktu, że udało mu się zdobyć pucharowe punkty. Oglądaliście dekoracje z miejsca dla dziennikarzy i sztabów szkoleniowych. Obserwowaliście razem ceremonie wręczenia nagród. Kiedy już się skończyła i zawodnicy zeszli z podium, poszedł tam Robin, co Cię zdziwiło. Jeden z zawodników podał mu mikrofon

- Tak, tak, gratulujemy wygranym i tak dalej, ale są ważniejsze rzeczy - Zaczął ze śmiechem, a parę osób zaśmiało się razem z nim - Takie jak chociażby fakt, że jest tu dzisiaj ze mną osoba, dzięki której wszystko jest lepsze, nawet fakt, że mi nie wychodzi. [T.I], podejdź proszę - Powiedział i spojrzał na miejsce, w którym stałaś. Uśmiechał się szeroko w Twoją stronę. Zdezorientowana podeszłaś do niego, a niedługo po tobie jego kolega Marius. Lindvik wziął od Twojego chłopaka mikrofon, wciąż trzymając przedmiot przy ustach Pedersena. Twój chłopak w tym czasie szukał czegoś w kieszeni. Spojrzałaś na Mariusa, ale ten tylko wzruszył ramionami, uśmiechając się głupio. Znowu spojrzałaś na Robina, ale musiałaś spojrzeć w dół, ponieważ Norweg klęknął przed Tobą na jego kolano. Wtedy też Lindvik trochę się schylił, by Twój chłopak mógł mówić do mikrofonu

- [T.I], wyjdziesz za mnie? - Zapytał, a tobie odebrało mowę. Marius skierował mikrofon w Twoją stronę

- Tak - Odpowiedziałaś po dłuższej chwili. Po założeniu pierścionka na twój palec, Robin Cię pocałował, a publiczność na skoczni zaczęła bić brawo i wiwatować

Marius

Marius postanowił oświadczyć Ci się w miejscu tak samo dla niego ważnym jak ty. W Vikersund

Po konkursie, swoją drogą całkiem dla Mariusa udanym, Twój chłopak odrazu po dekoracji gdzieś zniknął i nie miałaś okazji mu nawet pogratulować. Szukałaś go przez jakiś czas. Nie znalazłaś jego, lecz Johanna, który najwyraźniej też Cię szukał

- Johann! - Zawołałaś i podeszłaś do niego - Gdzie jest Marius? Widziałeś go?

- Właśnie miałem Cię do niego zaprowadzić. Chodź - Odpowiedział i pociągnął Cię za rękę w kierunku wioski skoczków. Zdezoriwntowa poszłaś za Norwegiem. Próbowałaś od niego wyciągnąć cokolwiek na temat tego, gdzie i po co Cię ciągnął, ale nic Ci nie powiedział. Puścił Cię dopiero kiedy weszliście do domku. Johann wyszedł z pomieszczenia i zostałaś sam na sam z Mariusem, który stał przy oknie. Podeszłaś do niego

- Marius? - Zapytałaś, a on odwrócił się w Twoją stronę. Wyglądał na zestresowanego - Coś się stało? - Zapytałaś, widząc jego minę

- Tak... Znaczy nie... Znaczy... Ugh - Mruknął bardziej do siebie niż do Ciebie. Po chwili chwycił Twoją dłoń i splótł wasze palce - [T.I], chciałem Cię zapytać czy... Czy zostaniesz moją żoną? Tak, ja wiem, że to nie koniecznie romantyczna chwila ale... - Nie dokończył, ponieważ go pocałowałaś

- Nie musi być romantycznie, bym powiedziała tak - Odparłaś z szerokim uśmiechem na twarzy, ponownie go całując

Constantin

Twoi rodzice, obiad i Constantin. To nigdy nie było dobre połączenie. Twoi rodzice zawsze krzywo patrzyli na Niemca, gdy tylko pojawialiście się u Ciebie w domu. Tego dnia jednak nie było tak źle, a wręcz przeciwnie

Twoja mama jak zwykle powitała Constantina chłodnym spojrzeniem, a niedługo później Niemiec zniknął gdzieś razem z twoim tatą. Nie miałaś pojęcia o co chodziło, ale twój tata wyglądał, jakby miał zaraz coś zrobić Constantinowi. Nie zdążyłaś nawet zapytać dokąd idą, bo mama poprosiła Cię o pomoc przy obiedzie

Przy jedzeniu przez długi czas panowała cisza. Nawet nie sypały się żadne uwagi w stronę Twojego chłopaka od strony rodziców i na odwrót. W pewnym momencie Niemiec spojrzał na Twojego tatę, a ten skinął głową jakby rozumiał, o co "pytał" chłopak. Poczułaś jak Constantin bierze Cię za rękę. Spojrzałaś wtedy na niego

- Dostałem zgodę, więc... - Zaczął, a w jego oczach i tonie głosu można było jednocześnie wyczuć i lekki stres, i rozbawienie - Więc jeszcze pozostaje pytanie, czy ty zgodzisz się na zostanie moją żoną - Dodał i wyciągnął z kieszeni pudełko z pierścionkiem. Niemiec ścisnął twoją dłoń mocniej

- Oczywiście, że zgodzę - Odpowiedziałaś, a kiedy Schmid założył Ci pierścionek na palec, pocałowałaś go

- Oj nie przy ludziach - Mruknął Twój tata z lekkim uśmiechem na twarzy. Może i nie lubił Constantina, ale widok Ciebie szczęśliwej wywoływał na jego twarzy uśmiech. Ty i Twój chłopak, a w zasadzie narzeczony zaśmialiście się na jego słowa

Timi

Razem z Twoim chłopakiem jako plan wakacyjny obraliście zwiedzanie Słowenii. Na pierwszy ogień poszła stolica tego pięknego kraju

Jako pierwszy zabytek Ljubljany wybraliście Dragon Bridge. Most w mocnym, słonecznym oświetleniu wyglądał bardzo ładnie. Zrobiliście sobie słodkie zdjęcie i pooglądaliście widoki. Ty patrzyłaś na rzekę, a Timi obejmował Cię od tyłu

- Mam coś dla Ciebie - Powiedział Słoweniec, opierając brodę o Twoje ramię. Spojrzałaś na chłopaka uśmiechnięta

- A co masz? - Zapytałaś. Chwilę później Zajc położył na murku, który oddzielał ścieżkę od rzeki małe pudełko. Było otwarte, więc mogłaś zobaczyć co jest w środku. Był to pierścionek. Mały, srebrny, skromny pierścionek. Może i skromny, ale śliczny

Z lekką niepewnością spojrzałaś na swojego chłopaka, a zaraz potem na pudełko. Wyjęłaś ostrożnie pierścionek z pudełeczka i założyłaś na palec

- Czyli się zgadzasz na męczenie się ze mną do końca życia? - Zapytał Timi, szczerząc się do Ciebie głupio. Pokręciłaś głową z rozbawieniem

- Tak, zgadzam - Odpowiedziałaś, wtulając się mocno w Twojego, już narzeczonego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro