Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

꒰ díez ꒱

KONTYNUACJA POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU!

Callie: *chce psiaka odstawić na ziemię, ale jednak decyduje się go nieco oprowadzić po głównej części domu, opowiadając mu różne rzeczy*

Álvaro: *chwyta klucze od swojego czarnego Mercedesa, po czym pojawia się w salonie* O czym ty tak rozprawiasz?

Callie: Oprowadzam naszego nowego członka rodziny po włościach. A co? Nie można? *odwraca się w jego stronę z pieskiem na rękach, którego pyszczek leży na jej piersi*

Álvaro: Odstaw go i daj mu się napić. Ja za maksymalnie 20 minut będę z karmą dla niego *przeczesuje swoje lekko spocone włosy*

Callie: Oczywiście, szefie *chichocze, odstawiając malucha* Wiem, że kochasz je przeczesywać, ale wiem też, że to jest twoim sygnałem potrzeby uwagi. Wiem, wszystko wiem, kochanie *mówiąc to wyjmuje małą szklaną miskę z szafkę i napełnia ją wodą*

Álvaro: Przejrzała mnie na wylot...

Callie: Taka już jestem! I nie zmienisz tego! *stawia miskę na podłogę, a psiak zaczyna łapczywie pić*

Álvaro: Wiem, właśnie wiem...

Callie: *parska śmiechem* Streszczaj się, bo jest solidnie spragniony jedzenia!

Álvaro: Dobrze! Już jadę! *słychać szelest kluczy samochodowych, po czym hiszpan wychodzi z domu, zamykając drzwi wejściowe za sobą i podchodząc do auta*

Callie: Zanim przyjedzie, dam ci coś na a'la przystawkę, co ty na to? *uśmiecha się do niego, klaszcząc w dłonie, na co szczeniak podskakuje tak uradowany, jakby dokładnie rozumiał co mówi blondynka*

*skip time*

Callie: *w tle leci płyta z muzyką hiszpana, a dziewczyna przygotowuje dla siebie i jej ukochanego obiad, przy okazji podkarmiając zwierzaka kawałkami mięsa*

Álvaro: *otwiera drzwi wejściowe* Jestem! *rzuca klucze na komodzie w przedpokoju i wchodzi do środka, zostawiając torbę z karmą przy wejściu do kuchni* A co tu tak ładnie pachnie?

Callie: Obiad się szykuje, mój drogi *chichocze, wyłączając muzykę*

Álvaro: *podchodzi do niej, przytulając ją od tyłu i składając na jej szyi soczysty pocałunek*

Callie: *rumieni się i cicho wzdycha, chwytając dłonią jego włosy i przymykając oczy* Álvaro...

Álvaro: Tak, skarbie? *uśmiecha się łobuzersko, spoglądając na nią z boku*

Callie: Nie przeszkadzaj, dobrze? *kieruje swój wzrok na niego, całując go krótko w usta* Najlepiej byś teraz dał mu trochę karmy, a na nasze małe co nieco jeszcze będzie czas. Spokojnie, kochanie *uśmiecha się promiennie i wraca do szykowania posiłku*

Álvaro: No dobrze... *odsuwa się od niej i zwraca się do malucha* To co? Damy jeść? Pewnie głodny jesteś... Co my tutaj dla ciebie mamy... *sięga po torbę z zakupami*

Callie: *zaczyna chichotać*

Álvaro: A ty, droga panno, z czego się śmiejesz?

Callie: Z twojej nadmiernej opiekuńczości *odwraca się w ich stronę, zakładając luźno ręce na piersiach*

Álvaro: *prycha, uśmiechając się i nakładając psiakowi do miski mokrej karmy* A ty się lepiej zastanów nad imieniem dla niego, skoro ma zostać u nas.

Callie: Właśnie o tym cały czas myślę *wyjmuje talerze z szafki i kładzie na blacie obok kuchenki* Może Bruno?

Álvaro: We Don't Talk About Bruno? *nuci, zaczynając się śmiać*

Callie: A może jednak pomówmy o nim? *również się śmieje, nakładając jedzenie na talerze* Chociaż jak mamy iść w tym kierunku to... Camilo?

Álvaro: Bo ja dubbingowałem? *uśmiecha się zadziornie, podchodząc do niej z jej prawej strony i przyglądając się jej czynnościom*

Callie: Po części tak *na chwilę opiera głowę na jego lewym ramieniu* A teraz możesz zabrać jedzonko na stół, a ja wezmę sztućce.

Álvaro: Oczywiście, szefowo *chichocze i zanosi talerze na stół* To jak z imieniem dla małego?

Callie: Widać, że to chłopak, więc...

Callie & Álvaro: CAMILO!

Álvaro: Camilo! TY ŻARŁOKU MAŁY! *widzi, że z prawie całej puszki nic nie zostało na misce, nawet kropelka sosu*

Callie: Wychudzony jest, więc musi nadrobić! No co się czepiasz? *nie może się powstrzymać i zaczyna się głośno śmiać*

Álvaro: Ale żeby tyle jeść naraz? Żeby się z niego kulka nie zrobiła...

Callie: Daj mu resztę tej puszki. Bądź dobry dla niego... *prosi go, siadając do stołu*

Álvaro: No dobra... Camiloooo! Chodź! *psiak do niego podbiega z wywieszonym językiem i zacieszem na mordce*

Callie: No nie mogę z was! *chichocze, po czym zaczyna jeść posiłek*

Álvaro: *wywraca oczami, a po nałożeniu reszty karmy dołącza do niej, by razem ze swoją żoną zjeść w końcu obiad*

*skip time*

Callie: *po posiłku szykuje psiakowi swoje "legowisko", na którym zwierzak zaraz się kładzie i powoli zasypia*

Álvaro: Masz jakieś plany na popołudnie?

Callie: Chciałabym napisać kilka rozdziałów do moich książek. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?

Álvaro: Ja? Nie, coś ty. Więc chwila relaksu dla nas... *idzie do salonu i po drodze włącza telewizor*

Callie: Tylko proszę cię, nie za głośno, dobrze?

Álvaro: Nie ma problemu, skarbie *puszcza jej oczko, upadając w przytulnym rogu dużego beżowego narożnika*

Callie: Dziękuję bardzo *głaszcze szczeniaka na odchodne i idzie do swojego pokoju, gdzie zamyka się i pochłania się w świecie swoich książek*

*skip time*

Callie: *po dobrych dwóch godzin intensywnego pisania czuje się spragniona dobrej herbatki, więc idzie do kuchni* Alvi... *delikatnie się uśmiecha, gdy widzi go słodki śpiącego na narożniku* Może jest ciepło, ale i tak mi zmarzniesz *chwyta koc z drugiego rogu mebla i przykrywa go nim*

Álvaro: Callie... *mówi przez sen*

Callie: Shhh... Jestem tu *szepcze, gładząc go po policzku* Śpij, słodziaku ty mój *rumieni się i odchodzi, wstawiając wodę na herbatę, mając nadzieję, że go nie obudzi, a po przygotowaniu napoju zmyka do siebie, dokończając kolejny nowy rozdział do jednej z jej książek*

Álvaro: *przebudza się po dość długiej drzemce i orientuje się, że jest przykryty kocem* Callie... *uśmiecha się, kiedy myśli, że to ona go nim przykryła, po czym odgarnia koc, wstaje i idzie do jej pokoju* To ty mnie przykryłaś kocem?

Callie: *zaskoczona prawie podskakuje na wygodnym fotelu przy dużym biurku* Alv, kochanie, błagam, nie strasz mnie na przyszłość *chichocze* Tak, to ja cię przykryłam. Zmarzłbyś mi jeszcze po przebudzeniu, mimo że wiem, że jest ciepło.

Álvaro: Kochana... *uśmiecha się, podchodzi do niej i przytula*

Callie: Nie musisz dziękować *całuje go w czółko*

Álvaro: Te quiero. Por siempre, mi amor (Kocham cię. Na zawsze, moja miłości) *wpatruje się głęboko w jej oczy*

Callie: Yo también te quiero (Ja także cię kocham) *uśmiecha się, a jej wzrok spada na jego usta*

Álvaro: *bez chwili namysłu wstaje, po czym chwyta jej ręce i przyciąga do siebie, a następnie składa namiętny pocałunek na jej wargach*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro