|| christmas || todoroki x reader
Zimne powietrze buchnęło bladą twarz, kiedy wychodziła ze swojego domu. Do przejścia miała jedynie trzy kilometry co nie robiło jej zbyt dużej różnicy. Uwielbiała spacery, nawet te zimową porą, gdy chłód doskwierał, a śnieg pod butami wydawał głośne odgłosy. Nie przeszkadzało jej nawet, kiedy prawie przez przypadek wpadła w zaspę, ratując się jedynie poręczą, której w ostatniej chwili się chwyciła.
Westchnęła, zaciskając dłoń na torbie, którą niosła w której znajdował się drobny upominek dla jej chłopaka. Czuła jak nogi zamarzają, a jednak szła dalej z uśmiechem na twarzy, a w białych słuchawkach leciała jej ulubiona piosenka, pocieszając i jednocześnie zagłuszając umysł by nie myśleć o panującym chłodzie.
Minęła pełno sklepów oferujących czy to różne słodkości bądź dekoracje, z okazji świąt. Uśmiechnęła się widząc grupkę dzieci z rodzicami, ustawionych w kolejce by spotkać się z pewnym brodatym, ubranym na czerwono panem. Do jej nozdrzy dostał się również zapach pieczonych na miejscu pierników, a także świeżej kawy. Wtem żołądek zaczął wydawać przeróżne odgłosy, by powiadomić [y.n.] by coś zjadła, na co dziewczyna jedynie przyspieszyła kroku, pragnąc być już w ciepłym tradycyjnym pokoju.
Gdyby nie to, że śnieg, który powoli można było nazwać lodem, znajdował się na chodniku, to dziewczyna już dawno podbiegłaby w stronę tak dobrze znanej jej furtki. Zachowała jednak spokój krocząc normalnym tempem, aż w końcu wpisała kod dzięki czemu mogła wejść na nieswoją posesję.
Tym razem podbiegła kawałek, naciskając na dzwonek umieszczony obok drzwi, które kilka chwil później uchyliły się ukazując sylwetkę dobrze znanej dziewczyny. Przywitały się wymieniając kilka zdań przez które [y.n.] zdążyła przekroczyć próg domu, a także ściągnąć odzież wierzchnią zostawiając ją w przedsionku. Zapach korzennych przypraw unosił się w domu, a blask świec ułożonych na stole dodawał klimatu.
Jej konwersacja z Fuyumi nie trwała zbyt długo, ponieważ dziewczyna szybko pobiegła do kuchni, zapewne by wyłączyć jedną z gotujących się potraw, które szykowała na jutro. Zaciskając dłoń na sznurku weszła po schodach, skręcając od razu w prawo, by zapukać do ciemnych drzwi. Z przyzwyczajenia pociągnęła za klamkę, a jej [e.c.] oczom ukazał się niespodziewany dość widok, jednak nie miała na co narzekać, w końcu jej chłopak ćwiczył właśnie bez koszulki przez co mogła przyjrzeć się jego zbudowanej klatce piersiowej nie trudząc się ze zdejmowaniem z niego górnego odzienia.
— Cześć? — odpowiedział jedynie mruknięciem, odkładając ciężarki. Przełknęła ślinę, gdy ukochany podszedł bliżej, [y.n.] odsunęła się machając dłońmi by nie podchodził, a Shoto nie rozumiejąc jej zbytnio uniósł brwi.
— Jesteś cały spocony! Najpierw się umyj a później porozmawiamy! — chłopak jedynie się zaśmiał, wykonując jednak prośbę i biorąc jakieś pierwsze lepsze ubrania z szafy udał się do łazienki. W tym czasie [h.c.] przyglądała się przez szkło sypiącemu puchowi, który widoczny był dobrze widoczny z czystego okna. Nie spostrzegła nawet, że odpłynęła na zbyt długi okres czasu, przez co, gdy poczuła oplatające ją wokół tali ramiona, wzdrygnęła się od razu obracając głowę w bok.
— Przestraszyłem Cię? — szepnął, zapatrzony w [e.c.] tęczówki. Dziewczyna jedynie przewróciła oczami obracając się całkiem, by wtulić się w klatkę piersiową swojego chłopaka. Poczuła mocny zapach płynu do kąpieli, który w żadnym stopniu jej nie przeszkadzał. wręcz przeciwnie uwielbiała go.
— Mogłabym spędzić tak całe święta.
Cichy śmiech bohatera rozniósł się po pomieszczeniu. Kątem oka zauważył ułożoną na jego biurku kolorową torbę. Zapytał o to [y.n.], a ta odklejając się od niego podleciała wręcz do prezentu. Chwyciła go w swoje dłonie by przekazać paczkę chwilę później w te większe Shoto. Dreszcz przeszedł ją, gdy szczupłe palce chłopaka musnęły jej skórę, a serce niemal wyskoczyło z piersi, kiedy z przygryzioną wargą obserwowała, jak bohater odpakowuje podarunek. Widziała jego zdziwienie, gdy wyciągnął z niej podpisaną płytę swojego ulubionego zespołu. Uśmiech cisnął mu się na usta, a jego różnobarwne tęczówki przeskakiwały z prezentu na dziewczynę. Koniec końców z brakiem emocji na twarzy podszedł do biurka odkładając kawałek plastiku, by chwilę później znaleźć się przy ukochanej. Nie czekając, aż ta się odezwie nachylił się i złączył ich usta w pocałunku. Delikatnie muskał jej wargi by ta mogła na spokojnie zrozumieć co właśnie się dzieje, a gdy poczuł jak zaczyna oddawać pieszczotę, położył dłonie na jej biodrach przyciągając bliżej siebie.
Wokół nich unosił się zapach męskiego płynu do kąpieli oraz intensywnych perfum [y.n.]. Odsunęli się od siebie trwając nadal w uścisku. Próbowali unormować swoje oddechy, a kiedy ich wzrok się spotkał, Shoto posłał swojej dziewczynie jeden z najszczerszych uśmiechów jakie kiedykolwiek pojawiły się na jego bladych ustach.
— Dziękuję [y.n.] za wspaniały prezent.
Przymknęła oczy również się uśmiechając, a chwilę później czując wargi składające całusa na jej czole. Wtuliła się jeszcze bardziej w ciało chłopaka, próbując zabrać ciepło, które od niego biło. Otwarcie mogła również przyznać, że były to najlepsze święta jakie kiedykolwiek obchodziła, mimo iż polegały jedynie na bliskości jej i Shoto.
***
ostatni shot w tym roku! a przynajmniej tak myślę, także pozostaje mi jedynie życzyć wam wesołych świąt <33
22.12.2020
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro