🥀~Rozdział 8~🥀
🥀~Upadek~🥀
Perspektywa Sonii
Chyba już w każdym sporcie jest tak, że większość zawodników ma wrogów. Tutaj mało kiedy jest miła rywalizacja, każdy walczy i mistrzostwo oraz, żeby być najlepszym ze wszystkim. Tak samo jest w łyżwiarstwie, nawet gorzej. Często zdarza się tak, że ktoś jest w stanie skrzywdzić drugą osobą, żeby tylko się zakwalifikować. Chociaż kochałam ten sport, to niekiedy bałam się, że nie dam rady. Większość dziewczyn była ode mnie starsza i wydawało mi się, że były lepsze. Starałam się, jednak robić wszystko najlepiej, jak potrafiłam i nigdy się nie poddawać. Chociaż chyba większość sportowców tak ma, że kiedy zaczynają się pierwsze zmagania i trudy ma chęć wszystkiego rzucenia i po prostu poddania się. Jednak życie potrafi być przewrotne oraz karma, która tam gdzieś jest, ciągle dale o sobie przypomnienie. Każdy kiedyś z nas będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny...
Kiedy nałożyłam na nogi łyżwy, czułam się znów wolna. Ten sport dawał mi relaks i spokój, którego niekiedy potrzebowałam. Robiłam powoli rozgrzewkę, a potem zaczęłam robić pierwsze figury. Nie byłam jeszcze zawodową łyżwiarką, ale codziennie marzyłam o tym, żeby się nagle wybić i zrobić obrót w powietrzu. Może kiedyś mi się uda. Na razie byłam na to za mała, przynajmniej tak mówiła mi trenerka. Ona sama była twardą kobietą, nie lubiła, kiedy ktoś przekraczał granice jej kompetencji. Na treningach dawała niezły wycisk, ale dzięki temu stąpaliśmy się jedne z najlepszych. Przełknęłam ślinę, gdy zobaczyłam pozostałe dziewczyny. Z nie którymi złapałam fajny kontakt, ale była jedna, która mnie nienawidziła i robiła wszystko, żeby mnie zniszczyć, nawet jeśli nic jej nie zrobiłam. Katherina, gdy tylko mnie zobaczyła, uśmiechnęła się kpiąco, a ja starałam się już na nią nie patrzeć. Ale się nie dało, gdy weszła na lód, zaczęła pokazywać swoje umiejętności. Była naprawdę dobra. Kiedy ją starałam się jechać tyłem, nagle straciłam równowagę, jakby ktoś podciął mi nogę, przez co upadłam na lód. Spojrzałam w górę i wtedy ją znów zobaczyłam.
— Takie pokraki, jak ty, nie powinny jeździć. Jesteś nic nie warta i taką zostaniesz — wyznała, a ja czułam, jak do moich oczu napływają łzy.
Powoli się podniosłam, jednak czułam ból w okolicach kolana. Dziewczyna była zadowolona z siebie, ale mój wzrok szybko powędrował na trenerkę, która wchodziła do środka. Chociaż traktowała nas równo, to pragnęłam, żeby coś kiedyś powiedziała jej. Może pewnego dnia, nie będę musiała się o to martwić.
Czasami się zastanawiałam, czy to wszystko co ona mówi, jest prawdą...
***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy. Dziękuję ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro