𝟎𝟎𝟓.
Do wszystkich
Po ciężkim dniu niewolniczej pracy jako sprzątaczka, nareszcie miałaś chwilę dla siebie. Jako, że cała byłaś zalana potem i śmierdziałaś na kilometr, niczym skarpety Sakurw- Sakurci, postanowiłaś udać się do łazienki i wziąć jakże odprężający prysznic. Niestety... czy w tej organizacji zawsze musi się coś dziać? Usłyszałaś tylko jak drzwi się otwierają, chwilę później w pomieszczeniu stanął...
Pain
...rudowłosy mężczyzna. Wszedł sobie do łazienki, jakby nigdy nic i jakim cudem otworzył drzwi, skoro uprzednio dokładnie je zamknęłaś? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy... Ale wracając do tej jakże uroczej sceny. Pain zaczął przeszukiwać szafki w poszukiwaniu... no właśnie, czego? Pochwyciłaś najbliższy ręcznik, o mało się nie przewracając i opatuliłaś się nim szczelnie. Zboczeniec. Stałaś pod prysznicem jeszcze z dobre dwadzieścia minut a ten głupek, nie był nawet na tyle łaskawy żeby zauważyć, że nie jest w tej łazience sam. Chrząknęłaś, usiłując przerwać tą niezręczną sytuację, ale nie uzyskałaś z jego strony żadnej rekacji. Twoja cierpliwość miała swoje granice i właśnie w tej chwili jedna z nich została przekroczona. Sięgnęłaś po najbliższe opakowanie z płynem pod prysznic i uprzednio starannie celując, rzuciłaś zamaszyście w jego rudą czuprynę. Jako że byłaś znakomita w rzucaniu kunaiami, rzut butelką nie sprawił ci większej trudności i już po chwili usłyszałaś satysfakcjonujący odgłos uderzającej butelki i wiązankę przekleństw. Chyba nieźle się zdenerwował bo wybył z łazienki głośno trzaskając drzwiami. Wzruszyłaś tylko ramionami i po ponownym zamknięciu drzwi pomieszczenia, kontynuowałaś zaprzestane czynności.
Deidara
... blond mop. Zboczeniec, zaczął poszukiwania czegoś, znajdującego się w szafce łazienkowej. Ta czynność pochłonęła go na tyle, że nie podniósł nawet wzroku i nie spostrzegł ciebie stojącej pod prysznicem. Zasłoniłaś sobie usta dłonią, aby nie wydostał się z nich żaden nie pożądany pisko-podobny dźwięk. Wzięłaś trzy głęboki wdechy i bezszelestnie sięgnęłaś po biały, puszysty ręcznik zawieszony przez ciebie uprzednio na wieszaku koło prysznica. Otuliłaś się nim szczelinie i starałaś się znaleźć sposób, by wykurzyć z pomieszczenia nie chcianego intruza. Do twej głowy napłynął iście diabelski plan, który musiałaś jak najprędzej wcielić w życie. W tym celu sięgnęłaś po rączkę od prysznica, szybko odkręciłaś zawór do samego końca i skierowałaś natrysk w kierunku blondyny. Podskoczył, gdy tylko poczuł na sobie wodę i wybiegł jak poparzony. Dopiero w tej chwili zorientowałaś się że woda, którą polałaś chłopaka była gorąca. Zaśmiałaś się niezręcznie, zamknęłaś drzwi łazienkowe i kontynuowałaś zaprzestane czynności.
Sasori
...czerwonowłosy lalkarz. Nim zdążyłaś coś powiedzieć dobrał się do jednej z szafek łazienkowych i począł starannie ją przeszukiwać, co chwilę przeklinając pod nosem. Zamrugałaś zaskoczona kilka razy, po czym chwyciłaś najbliżej wiszący ręcznik i się nim szczelnie opatuliłaś.
Czas mijał a łazienkowy włamywacz dalej nie zauważył twojej obecności. Zaczęłaś już myśleć nad zapewnieniem mu odpowiedniego okulisty. Westchnęłaś kilka razy, lecz słuchu też zbytnio dobrego nie posiadał. Lekko zdegustowana chwyciłaś mydło i zamachnęłaś się uprzednio celując w cztery litery mężczyzny. Nareszcie odniosłaś sukces! Spojrzał na ciebie, spalił buraczka i zwiał potykając się o własne nogi. Patrząc na jego reakcje o mało nie wywróciłaś się w wannie hamując atak śmiechu.
Hidan
...szarowłosy zboczeniec. Wiedziałaś juz co cię czeka, jednak o dziwo Jashinista nawet nie zwrócił na ciebie uwagi. To było przerażająco dziwne, zwłaszcza jak na niego. Stałaś pod prysznicem zdębiała i przypatrywałaś się poczynaniom mężczyzny, który usilnie grzebał we wszystkich szafkach łazienkowych, zdążył nawet zajrzeć do kosza na pranie. Wydawało ci się, że mijały godziny ale nie śmiałaś zwrócić uwagi Hidana na swoją osobę. Owinęłaś się po cichu swoim ulubionym ręcznikiem ręcznikiem i czekałaś.
Czekałaś i czekałaś... Niestety z każdą chwilą miałaś coraz większą ochotę aby wyrwać zlew i rzucić prostu w mężczyznę.
Po kilku minutach już wcielałaś swój plan w życie. Z szaleńczym uśmiechem pochwiciłaś narzędzie zbrodni w postaci szamponu i z całej siły rzuciłaś w fioletowookiego.
Gdy tylko opakowanie szamponu zdołało dotknąć tylu głowy Hidana, ten odwrócił się gwałtownie ze swoim typowym uśmieszkiem mówiącym: ,,Hej mała! Może kurwa szybki numerek?", lecz widząc twoją już nieźle zdenerwowaną minę, posłał ci przepraszający uśmiech i czym prędzej czmychnął z łazienki.
Itachi
...łasic. Od razu dorwał się do szuflad znajdujących się na szafce pod zlewem. Obserwowała zdziwiona, jak na łazienkowych kafelkach lądują coraz to dziwniejsze przedmioty, które kilka chwil wcześniej leżały poukładane w szafkach.
Postanowiłaś nie przeszkadzać brunetowi i ukradkiem sięgnęłaś po ręcznik, którym po chwili szczelnie się okryłaś. Na środku pomieszczenia rosła coraz większa sterta szpargałów, przez co głowiłaś się jaką pojemność mają owe szafki.
Po jakimś czasie, który przeciągał się w nieskończoność, Uchiha nadal usilnie przeszukiwał kolejne pudełka, kartony oraz inne nietypowe miejsca. Kiedy zajrzał do sedesu, miarka się przebrała.
Sięgnęłaś po szczotkę do toalety, starając się nie zwrócić uwagi mężczyzny. Gdy miałaś już przedmiot w ręce, zamachnęłaś się i już miałaś rzucać, ale Itachi wziął pastę do zębów, która od samego początku leżała na wierzchu, uśmiechnął się lekko i opuścił pomieszczenie.
Zmrużyła tylko złowieszczo oczy i zaczęłaś już obmyślać cichą zemstę.
Tobi
...cukierkowy książę. Podejrzewałaś, że odnalazł twoją tajną skrytkę na słodycze, ponieważ wchodząc do pomieszczenia ledwo mógł utrzymać się na nogach. Zakryłaś usta, aby nie wybuchnąć niepohamowanym śmiechem, gdy Tobi próbując utrzymać równowagę złapał się klapy od sedesu, wyrywając ją przy tym i nie unikając upadku. Następnie podniósł się i przeniósł przed umywalkę, po czym zaczął przeszukiwać szafki znajdujące się nad nią. Czyżby w łazience też były ukryte pokłady cukierków?
Okryta swoim ulubionym puchatym ręcznikiem czekałaś cierpliwie aż Tobi łaskawie opuści pomieszczenie i będziesz mogła wrócić do przyjemnego prysznica, ale najwidoczniej on miał inne plany. Przez ten długi czas stania pod prysznicem i posyłania posiadaczowi sharingana wzroku zabójcy, postanowiłaś przerwać jego działania. W akcie desperacji chwyciłaś gumową kaczkę, którą ze zdziwieniem dostrzegłaś koło opakowania z mydłem, po czym cisnęła ją prosto w cztery litery Uchihy.
Zabawka wydała z siebie tylko pisk i upadła na podłogę. Przerażony mężczyzna zemdlał upadając obok kaczki, a ty załamana rozmyślałaś w jaki sposób możesz pozbyć się go z łazienki.
Kakuzu
... najsympatyczniejszy członek organizacji. Oczywiście, nie obchodziła go kompletnie twoja obecność w pomieszczeniu. Dlatego uprzednio wywarzając drzwi wszedł do łazienki i zaczął przeszukiwać szafki nad umywalką, zapewne w poszukiwaniu pieniędzy.
Wiedziałaś, że wszelkie próby negocjacji nic tu nie dadzą. Otuliłaś się ręcznikiem a następnie sięgnęłaś po suszarkę i rzuciłaś ją w mężczyznę. Niestety, Kakuzu oberwał w głowę trochę zbyt mocno i przypadkowo zemdlał. Z przerażeniem stwierdziłaś, że chyba czas zacząć się pakować i prowadzić koczowniczy tryb życia, uciekając przed swoim przyszłym zabójcą.
The End.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro