Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Musiał zdobyć zeznania za wszelką cenę.

Ciałem Jungkooka wstrząsnął dreszcz. Po tym jak na własne oczy widział atak paniki u blondyna, nie chciał mu zrobić większej krzywdy. Czułby się jak dzikie zwierzę, rozrywające niewinną owcę.

Kochał jednak swoją pracę i wiedział, że zdobycie tych informacji pozwoli ruszyć do przodu ze sprawą. Do tego zignorowanie polecenia dowódcy mogło się dla niego źle skończyć. 

W głowie policjanta trwała gonitwa myśli. Nie mógł się uczepić żadnego pomysłu, co zrobić w tej sytuacji. 

Nawet nie zauważył kiedy usiadł ponownie na przeciwko Jimina, który wpatrywał się w niego z ciekawością wypisaną na opuchniętej twarzy. Patrząc w te czerwone od płaczu oczy, Jeon zastanawiał się.
Dlaczego po prostu się nie zaprzyjaźni się z chłopakiem? To była najmniej ofensywna droga, nie tak bolesna jak reszta. A po rozwiązaniu sprawy mógł przecież zerwać kontakt, czy nie tak kończy większość relacji w tym okrutnym świecie? 

- Powinieneś opłukać twarz, poczujesz się lepiej- rzucił Jungkook, zabierając pustą szklankę z rąk blondyna, delikatnie przy tym muskając jego skórę.

Tym razem jednak Park się nie wzdrygnął. Kiwnął głową i ostrożnie, unikając gwałtownych ruchów, skierował się do łazienki. Brunet odprowadził go wzrokiem z mieszanymi uczuciami.

Kilka dni później

Najbardziej irytującą Jungkooka rzeczą była niecierpliwość Namjoona. Często miał ochotę iść naskarżyć wszystko Seokjinowi, by dostał więcej czasu. Lekarz zrozumiałby, dlaczego Jeon nie zdobył jeszcze zeznań.

Podpadnięcie jednak dowódcy nie wchodziło w grę. Wystarczało systematyczne spóźnianie się do pracy. Tae widząc biegnącego bruneta, zawsze zapisywał w kalendarzu, ile się mężczyzna spóźnił. Nie robił tego z zawziętości, lecz z nudy. 

Kim zauważył nieprawidłowość. Od kilku dni Jungkook więcej się spóźniał, a gdy o to spytał, dostał odpowiedź zbywającą. 

- Znalazłeś sobie kogoś?

- Nie.

- To może sobie dorabiasz?

- Nie masz nic do roboty, Tae?- Westchnął zirytowany brunet.

- Tymczasowo nie.

Policjant mruknął coś pod nosem i odszedł do swojego biurka. Od tamtego zdarzenia codziennie bywał u Jimina, który zamknął się w swoim domu. Na początku nie chciał go wpuszczać, ale brunet skutecznie włamywał się do środka, a ich znajomy, Baekhyun musiał tkwić przed drzwiami.

Powoli przyzwyczajał blondyna do swojej obecności, poznawał jego rutynę. Jungkook siadał sobie na kanapie w saloniku, popijał jedyny idealny napój, kawę i oglądał poranne programy w telewizji, bo Park je uwielbiał i jak prawdziwa gosposia, spijał ploteczki oraz wiadomości z ust prezenterów. 

Jeon uśmiechnął się na myśl o niskim chłopaku, ale przerwał mu dzwonek telefonu.

- Tak?

- Zbieraj się, mamy zgłoszenie- rzucił Chanyeol.- Masz dwie minuty by znaleźć się przy wyjściu.

- Zrozumiałem.-Brunet zerwał się z fotela, chwycił bluzę i wybiegł z pomieszczenia.

Zgrabnie wymijał ludzi na korytarzu, lecz na zakręcie wpadł niefortunnie na dziewczynę.

- Przepraszam Jihyun!- Pomagał jej się podnieść.

- Nie szkodzi... Gdzie pędzisz?

- Wezwanie od dochodzeniówki...- Jungkook się uśmiechnął, ale kobieta pobladła.

- Co dzisiaj mamy? Jaki dzień tygodnia?- Chwyciła policjanta za ramiona, zaciskając pięści na materiale koszulki. 

- Środę.

- To by się zgadzało. Ofiarę Pożeracza znaleźliśmy sześć dni temu.

Oboje patrzyli na siebie wstrząśnięci. 

- Masz rację. W takim razie następna ofiara...

- Pojawi się za pięć dni.- Kang zasłoniła dłonią usta.- Dalej, idę z tobą.

Ruszyli szybko do wyjścia, gdzie stał białowłosy olbrzym, patrzący ze zirytowaniem na telefon.

- Przepraszam za...

- To moja wina, zatrzymałam go- rzuciła brunetka, posyłając wysokiemu mężczyźnie ostre spojrzenie.

- Rozumiem- westchnął policjant z niechęcią- Chodźmy, zanim moi ludzie zniszczą niechcący dowody.

Cała trójka wsiadła do samochodu. Droga nie była długa.  Jednak pomiędzy kobietą, a Chanyeolem panowała napięta atmosfera, naszpikowana wzajemną antypatią. Jungkook czuł się przez to naprawdę niezręcznie.

Na miejscu zastali mały tłum ludzi i policjantów. Cała trójka bez problemów przekroczyła żółto-czarną taśmę po okazaniu odznaki. Wokoło kręciło się pełno specjalistów, robiących zdjęcia czy też dyskutujących. 

- Chanyeol! - Spokojnie podszedł do nich Yoongi.- Nareszcie zaszczyciłeś nas swoją obecnością.

- Przepraszam, Min. Zgarnąłem po drodze Jeona.

Brązowowłosy Yoongi kiwnął głową, witając się. Wyglądał na znudzonego tym całym cyrkiem.

- Pewnie chcecie ujrzeć ciało- stwierdził szatyn, a Park pokiwał głową. Ruszyli w głąb wąskiej uliczki. Jungkook mógł od razu stwierdzić, że nie było to zbyt często uczęszczane miejsce. 

Specjalista odwrócił się ze zmarszczonymi brwiami.

- Nie powinna pani z nami iść, to dość makabryczne.

- Pracuję w archiwum i widziałam wiele zdjęć trupów.

Policjant wzruszył ramionami. 

Ciało młodego chłopaka leżało oparte o pobliski budynek. Jungkook skrzywił się, a jego mózg zaczął płatać mu figla, podsuwając widok roztrzęsionego Jimina. Jeon potrząsnął głową, odsuwając od siebie tę wizję. 

Trup był blady i jak poinformował Yoongi, świeży. 

- Co zdążyłeś ustalić?- spytał Chanyeol, przyglądając się jak Min kuca przy martwym. 

- Sądzę, że ofiara musiała jeszcze żyć, kiedy ją tu przywieziono. Do tego ślad kleju przy ustach, spójrz.- Wskazał delikatnie patyczkiem na wargę, a następnie na popodcinane nadgarstki.- Chłopak zmarł, a właściwie został zabity w tym miejscu.

-To wszystko?- Białowłosy zmarszczył brwi.

- Więcej wykaże sekcja zwłok, ale oprócz tego... Znaleźliśmy podpis sprawcy.

- Czyżby...

- Dokładnie. Sławne "P" Pożeracza.

Jungkook walczył ze sobą, by się nie odwrócić i odejść. Nie rozumiał czemu sprawa tego mordercy tak nim wstrząsała.

- Jacyś świadkowie?- zapytała Jihyun, dotychczas stojąca w ciszy.
- Brak- prychnął szatyn.

- A kamery w pobliżu?- rzucił Jeon.

- Moi ludzie właśnie to sprawdzają.

- Proszę pana, dzwonili do nas z siedziby- podszedł do nich jakiś policjant.- W okolicy nie ma kamer. 

- Gdzie są najbliższe?- spytała kobieta.
- Trzy przecznice stąd.

Chanyeol zaklął, słysząc odpowiedź.

- Każdy mógł wjechać tu samochodem i zamordować tego chłopaka.

- Panie detektywie to nie wszystko. Trwa właśnie konferencja o sprawie Pożeracza. Prawdopodobnie jego powrót zostanie niedługo ujawniony.
- Rozumiem. Opinia publiczna znowu zacznie na nas naciskać, ale wytrzymamy. Możesz odejść.- Min westchnął ciężko.- Moja dziewczyna zawsze ogląda wiadomości o tej godzinie, czyli zapewne za moment zacznie panikować.

Jungkook wciągnął ciężko powietrze przez usta. Wiadomości.

- Która jest godzina?- wyszeptał, czując jak nieprzyjemny dreszcz przechodzi przez jego ciało.

- Za piętnaście dziewiąta...- powiedziała kobieta, patrząc na swój drogi zegarek.

Poranne wiadomości. Znowu informacja o Pożeraczu.

Brunet jęknął.

- Przepraszam, muszę wracać.- rzekł, po czym pędem rzucił się do wejścia do metra. Nie zważał na nawoływania policjantów. W biegu wybrał numer do Seokjina, który odebrał po kilku sygnałach.

- Jeon, coś się stało?- spytał.

- Wyemitowali informację o Pożeraczu. Proszę, kryj mnie.

- Zwolnij, zwolnij- powiedział lekarz.

- Właśnie zwolnić nie mogę. Muszę jak najszybciej dotrzeć do Jimina!

Przez chwilę panowała cisza.

- Namjoon przydzielił cię do tego zadania.- Wypowiedź Jina brzmiała bardziej jak stwierdzenie niż pytanie.- Idiota! Nigdy mnie nie słucha!

- Proszę- wydyszał Jeon, przeskakując nad bramkami od metra.

- Dobrze, ale potem ze mną porozmawiasz. Szczerze.

- Jesteś aniołem, Jin.

- Też tak sądzę.- W słuchawce rozbrzmiał chichot.- Powodzenia.

Połączenie urwało się w tym samym momencie, w którym pociąg wjechał na peron, wydając przy tym donośny pisk. 

Nie całe pół godziny później policjant wbiegał po schodach w bloku blondyna. Pokonywał ten dystans, nie mogąc złapać tchu. 

Stanął pod drzwiami i zaczął dzwonić, jednak odpowiedziała mu jak zwykle cisza. Wyciągnął swój wytrych. Kilka razy próbował otworzyć drzwi, ale przez trzęsące się ręce nie mógł zrobić tego w odpowiedni sposób. 

W końcu po kilku cennych minutach zamek ustąpił, a Jungkook wbiegł do środka, krzycząc:

- Jimin!




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro