Rozdział 26
Sooyoung szła powoli przez korytarz, czytając akta, które zaraz miała oddać bratu. Wolała je jeszcze raz przejrzeć, na wszelki wypadek. Od kiedy znała tożsamość Pożeracza, liczyła się każda sekunda. Musieli znaleźć dowody obciążające Jihyun.
Było to jednak na tyle ciężkie, że kobieta pochodziła z cenionej rodziny, prawdziwa śmietanka, jak mogła się Joy przekonać. Nie każdy mógł wejść na przyjęcie kongresmena Jung. Nie pomagały również zaręczyny z spadkobiercą Jeong.
Zdecydowanie Joy nienawidziła polityki, ale przy zbieraniu dowodów należało znać wpływy danej osoby. Bezsensownie trudziliby się, gdyby wpierw nie poodcinali wszelkich dróg ucieczki.
Ignorowała w miarę możliwości funkcjonariuszy i sekretarzy, którzy mijali ją w biegu, załatwiając powierzone im obowiązki. Właściwie nie miała ochoty na zajmowanie się tą sprawą. Brunetka wyjrzała przez okno, wzdychając cicho, gdy zauważyła grupę beztroskich nastolatek. Ile by dała za dobę zabawy, braku intryg i świadomości, że w każdej chwili może się jej coś stać. Ruszyła dalej, zatapiając się we własnych marzeniach na jawie.
- Young... Sooyoung.- Ciemnowłosa podniosła wzrok na blondyna, który zagrodził jej drogę oraz, co najgorsze, przerwał jej kontemplacje.- Idziesz w złą stronę. Zapomniałaś, że mamy dzisiaj zebranie?
- Miałam to wpierw odnieść prokuratorowi Jungowi- rzekła, zwilżając wargi.- I tak nie będziemy nic robić na tym zebraniu.
- Mogę ci potowarzyszyć- zaproponował, mrugając do niej.- Razem będzie raźniej.
Joy westchnęła cierpienniczo i spojrzała na niego ze zmarszczonymi brwiami. Nie chciała przyznać przed samą sobą, że podobała jej się atencja blondyna. Sprawiał, że nie spoglądała pesymistycznie w przyszłość, po prostu nie dawał jej okazji do martwienia się, skutecznie ją zajmując.
Wcześniej, zanim poznała tożsamość Pożeracza, może uwikłałaby się w taką relację. Teraz sytuacja miała się zgoła inaczej. Każda bliska jej osoba mogła ucierpieć przez sam afekt, który mógł być zaobserwowany. O ile jej bratu nie bardzo to przeszkadzało, bowiem pogodził się z ryzykiem zawodowym, tak jej to nie było obojętne. Z żalem musiała odepchnąć od siebie miłego chłopaka.
- Słuchaj, może zajmiesz już dla mnie miejsce? Zaraz przyjdę, obiecuję- rzuciła szybko. Schyliła się, przemykając pod ramieniem Kima. Przez ramię zdążyła posłać mu triumfujący uśmieszek, zanim skręciła na inny korytarz. Dopiero wtedy Joy pozwoliła sobie na zaprzestanie odgrywania przedstawienia, a kąciki jej ust opadły.
Mogła się odprężyć. Na pewno zrozumiał aluzję i da jej spokój. Według Jung, na pewno ktoś posiadający minimalną wiedzę o dobrym zachowaniu, zrozumie, że nie jest zainteresowana. Prawda, wyszła z nim na kawę, ale pretekstem była sprawa, mogli ze spokojem porozmawiać o Pożeraczu. Wtedy też przypadkiem odkryli wskazówkę, która doprowadziła ich do mordercy.
Ciemnowłosa usłyszała przed sobą stukanie innej pary szpilek. Uniosła głowę i wzdrygnęła się, widząc znajomą sylwetkę, wyróżniającą się przez swój czerwony ubiór. Mimowolnie na twarzy dziewczyny pojawił się sztuczny uśmiech.
- Kang! Idziesz od Hoseoka?- zapytała niewinnie Joy, zwracając na siebie uwagę. Jihyun podeszła bliżej, również odwzajemniając sztuczną mimikę. Jung nie zdążyła nic dodać, bo Pożeracz popchnął prokurator na ścianę, chwytając ją za szyję.
- Mam dosyć tego grania. Jestem świadoma, że braciszek ujawnił ci moją tożsamość.
- Przestajesz się bawić w kotka i myszkę? Nareszcie pokazujesz pazury?- prychnęła Jung, próbując odepchnąć rękę napastniczki, ta jednak zakleszczyła palce mocniej na krtani dziewczyny.- Zamierzasz mnie zabić w środku komisariatu?
Ich twarze dzieliła niewielka odległość, Sooyoung mogła poczuć równy oddech kobiety na swojej skórze, osoby, która teoretycznie mogła ją teraz wykończyć bez cienia wahania, a potem upozorować wypadek. Z pewnością uszłoby jej to na sucho.
- Jakbym zechciała, to owszem. Chyba nie zauważyłaś, ale ten korytarz nie ma kamer.- Kang uśmiechnęła się chłodno, kiwając drugą dłonią przed nosem Joy. Soo zadrżała, brawura była grą Hoseoka, nie jej. Mimo chęci, wysiłku oraz prób, nie potrafiła osiągnąć jego poziomu.
Teraz zastanawiała się, czy nie lepiej byłoby wzywać pomocy, czy może dalej słabo grać. Zamarła, zdając sobie z czegoś sprawę. Czemu wcześniej o tym nie pomyślała? Kamery. Wszystkie uliczki, w których porzucano ciała były blisko ruchliwych miejsc. Na pewno któraś z samochodowych kamerek złapała Pożeracza.
- Jednak tego nie zrobisz- odparła chłodno.- Szybkie pozbycie się kogoś nie leży w twojej naturze, prawda?
- Ludzie się zmieniają, skarbie- prychnęła Kang, wzruszając ramionami, ciągle wpatrując się w dziewczynę przed nią, która czuła się prześwietlona. Pożeracz nie była zwykłą, wredną suką, lecz prawdziwą kryminalistką, nie odczuwającą żalu z popełnionych zbrodni. Czy Jung mogła nazwać ją już psychopatką?
- Hoseok zdobył dowody na twojego brata, zamierza go dzisiaj oskarżyć. Czy w takiej sytuacji też się mnie pozbędziesz tak łatwo? Oskarżenia padną również na ciebie.
Sooyoung uśmiechnęła się, oddychając jednak ciężko, jak zwierzę złapane w ślepy zaułek. Nie miała wyboru, musiała grać. Archiwistka puściła ją, jednak nie cofnęła się, dalej naruszając jej strefę komfortu.
- Nie gróź, jeżeli wiesz, że polegniesz.- Kobieta chwyciła ciemny kosmyk włosów prokurator i zaczęła go pociągać miarowo w dół.- Mam nadzieję, że ojciec wie o planach twojego brata. Na pewno ucieszyłby się z informacji, że jego dzieci próbują zniszczyć ważnego partnera biznesowego.
- Nie mieszaj go w tę sprawę- warknęła Joy.- Ojciec...
Rozpoczynającą się tyradę młodej Jung przerwał telefon Pożeracza, który rozbrzmiał łagodną muzyką. Kang pociągnęła nosem i odebrała połączenie, wydymając dolną wargę w zamyśleniu. Załopotała rzęsami niewinnie, strzelając ciemnymi oczami w jej stronę.
- Tak, sekretarzu Kim? Ah tak, transakcja pomiędzy naszą firmą, a tą należącą do posła Jung? Zatwierdzono ją przed chwilą?- Jihyun spojrzała na młodszą z satysfakcją.- Wspaniale.
Sooyoung poczuła jak w oczach kręcą się jej łzy, właściwie nie miała pojęcia dlaczego. W głowie dziewczyny przelatywały chaotyczne myśli, a jedna z nich była niezwykle klarowna- Hoseok jest w niebezpieczeństwie, z którego może mieć problem wyjść. Ojciec nie był tolerancyjną osobą, a każdego, kto może mu zaszkodzić po prostu likwidował.
- Zrozum wreszcie, że mnie nie da się tak łatwo pozbyć. Przekaż, więc łaskawie swojemu bratu, żeby uważał na to, co robi.- Odstąpiła od dziewczyny.- To moje ostatnie ostrzeżenie...
Kang jednym ruchem ręki uderzyła w trzymane przez prokurator dokumenty, zwalając je na ziemię. Kartki rozsypały się po całym korytarzu, a Pożeracz odszedł dumnie, kołysząc biodrami. Sooyoung rzuciła się, aby je pozbierać, a nieznośne łzy zaczęły się sączyć z jej oczu, mimo szczerej niechęci kobiety. Napięcie kilku dób, zmęczenie i jeszcze ta sytuacja sprzed chwili, sprawiły, że brunetka nie miała już siły udawać. Była niczym szkło, twarda, lecz pod pewnym naciskiem rozpadała się na drobne kawałki. Dlatego teraz siedziała na podłodze, szlochając i próbując pozbierać porozrzucane druczki.
Nie zauważyła nawet kiedy ktoś zaczął jej pomagać, dopóki przed jej twarzą nie znalazła się chusteczka. Uniosła spojrzenie na blondyna, który kucał przy niej ze zmartwioną miną. Czknęła zaskoczona, próbując doprowadzić się do ładu. Zabrała większą, uzbieraną kupkę i wstała, aby uciec. Taehyung zdążył złapać Joy za nadgarstek, zmuszając do zatrzymania.
- To będzie głupie, ale czy wyskoczyłabyś ze mną na kawę? W kwestii zamiast uczestniczenia na naradzie- mruknął, będąc równie zażenowany co Jung.- Myślę, że przyda się nam ucieczka od tego wszystkiego.
Sooyoung przygryzła wargę i pokiwała głową, nie będąc pewną swego głosu.
***
Jimin oparł się o drzwi łazienki, próbując utrzymać równowagę. Jego dłonie drżały, kiedy nieprzytomnie wpatrywał się w wyświetlacz telefonu. Serce biło mu tak szybko, jakby chciało uciec z piersi. Jednocześnie walczył ze sobą, aby nie pobiec do policjanta siedzącego w salonie na kanapie, czekając na niego, aby zacząć maraton filmowy. Park nie był pewien, czy jego zachowanie nie wyda się ciemnowłosemu podejrzane.
Usłyszał kroki, a następnie pukanie. Przełknął ślinę, a następnie wziął drżący oddech, próbując powstrzymać atak paniki.
- Wszystko dobrze?- zapytał Jungkook.
- Już wychodzę- odparł Jimin, spoglądając jeszcze raz na wiadomość. Czuł się jak oszust, nie warty troski, jaką żywił do niego policjant. Mimo poczucia winy, skasował SMS. Nikt oprócz niego nie powinien go przeczytać, nawet Jeon.
***
Hoseok zarzucił na siebie marynarkę, a następnie opuścił biuro, otwierając gwałtownie drzwi. Skrzydło prawie uderzyło w Suka, który miał właśnie wejść do środka. Prawnicy wymienili podstawowe formułki grzecznościowe, zanim Jung mrugnął do młodszego i kazał mu podążać za nim.
Mijając gabinety prokuratorskie, mężczyźni starali się wyglądać na zrelaksowanych. Do takiego stanu było im jednak daleko. Obiekt skrytych uczuć Mina odchrząknął, zanim postanowił podzielić się wieściami z przyjacielem.
- Popełnił następny błąd.
- To dziwne, zwykle jest ostrożna- mruknął Lee, przeczesując włosy.- Co o tym sądzisz?
- Chciałbym się mylić, ale najwidoczniej ma na mnie jakiegoś haka. Jedynym logicznym punktem zaczepienia wydaje się mój ojciec.
- To znaczy, że...- próbował dedukować szatyn.- To sprawa na większą skalę albo znajduje sobie wpływowych sprzymierzeńców.
- Właśnie tak. Przez ten pośpiech przestała dopilnowywać niektórych rzeczy lub jeśli wolisz dobitnie, ludzi. Minhyuk nie popisał się finezją jak ona.
- Czy zidentyfikowano ofiarę?- zapytał adwokacik diabła, poprawiając krawat.- W końcu na balu wyglądała jakby chciała się na tobie zemścić.
Jung stanął i obrócił się do przyjaciela, na jego twarzy widniało zaskoczenie.
- Znowu wkręciłeś się na imprezę.
- Miałbym ominąć bankiet Seniora? Nigdy!- Jong Suk posłał mu zawadiacki uśmiech, który rozbrajał nawet najtwardsze serca. Hoseok westchnął, nie chcąc przyłożyć kumplowi za jego durne pomysły.
- Owszem. Najwidoczniej jest zaborcza i najpierw zemściła się na swoim narzeczonym.- Odblokował telefon, pisząc wiadomość. Zerknął na przyjaciela, który stał jak porażony, no tak, przecież znali się z Jinwoonem.- Zanim zaczniesz panikować, przeżył, aczkolwiek oznacza to, że wiedźma wpadnie w szał.
- Musimy jak najszybciej aresztować jej brata, bo następną ofiarą jest on- wydusił z siebie szatyn, błądząc spojrzeniem po wnętrzu windy.- Oskarżmy go też od razu, to pozwoli uniknąć wypuszczenia za kaucją.
- Doskonały pomysł, zajmiesz się tym- rzucił Hoseok, opuszczając pomieszczenie wręcz biegiem. Młodszy spojrzał na niego z oburzeniem i ruszył za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro