Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Hoseok wyszedł z pomieszczenia, przeczesując włosy i niszcząc ich ułożenie. Joy, w sali przesłuchań, próbowała doprowadzić Jimina do jakiegoś porządnego stanu. Zapewniając jako taki komfort psychiczny. 

Jung cieszył się, że jego siostra dokształcała się wcześniej na kierunku z tym związanym. Kiedyś marzyła o zostaniu psychologiem, założeniu własnego gabinetu... Wszystko zmieniło się przez ich ojca. Potrafił być bardzo przekonujący. Brunet przekonał  się o tym na własnej skórze.

Prokurator skrzywił się i próbował myśleć o czymś innym, byle nie przywoływać bolesnych wspomnień. Co stracił, a co zyskał? Czy te wartości pokrywały się? Czy wyszedł na czysto? A może został z wynikiem ujemnym?

- Czy to już koniec?- zapytał detektyw Jeon, wstając z krzesełka. Jego twarz była pobladła od szargających go emocji.

- Tak, za chwilę Sooyoung przyprowadzi Parka.- Prawnik machnął ręką, oparł się o okno, szybko je uchylając. Miał zamiar zapalić. Nawet już przytrzymywał papierosa wargami, kiedy zamarł, porażony swoją myślą.- Czy ktoś tutaj był, kiedy go przesłuchiwaliśmy? 

Jungkook zerknął w prawą stronę, drapiąc się po karku. Prokurator uniósł brwi w zaskoczeniu, zdążył odczytać ten ruch. Właściwie, czego mógł się spodziewać? Jeon miał ze wszystkimi w oddziale dobry kontakt, Pożeracz bez problemu mógł się zaprzyjaźnić z przystojnym policjantem. 

- Nie- odparł wolno chłopak, a Hoseok powstrzymał się od prychnięcia. Szatyna zdradziła mowa ciała.

- Posłuchaj mnie, nikt nie będzie miał kłopotów. Może nawet zostanie wynagrodzony za zaangażowanie.

- Naprawdę?- zdziwił się policjant, a czarnowłosy resztkami sił powstrzymywał się od chichotu. Zdobył się na kiwnięcie głową i odwrócenie się, aby zapalić. Tak łatwowierna osoba była funkcjonariuszem?- No dobrze, była tutaj na chwilę Kang. Przeszedł również Chanyeol i Taehyung. 

- Dziękuję, że mi powiedziałeś- powiedział Jung, wypuszczając na zewnątrz obłoczek tytoniowego dymu. Zerknął na drzwi, akurat w momencie, kiedy Joy wyprowadzała Parka.- Jesteście wolni. Bądźcie ostrożni w drodze powrotnej.

- Do widzenia- szepnął Jimin, a brunet od razu do niego podszedł i oplótł jego talię. Był to czysty odruch, ale blondyn od razu na niego zerknął ze zdziwieniem. Jeon uśmiechnął się delikatnie, a spojrzenie jasnowłosego złagodniało. 

Hoseok poczuł ciepło, widząc ich wzajemną troskę oraz uczucie. Jego siostra, jak na zawołanie, zerknęła na niego z niepokojem. Właściwie, nie powinna tego tak ostentacyjnie pokazywać, że się o niego martwi. Od tamtego wydarzenia minęło kilka lat. Stare rany powinny się zabliźnić, aby prokurator mógł dalej normalnie funkcjonować.

- Dostarczysz dokumenty do naszego biura? Najlepiej również zabierz ze sobą nagrania z salki i zrób mi kilka kopii zapasowych.- Ciemnowłosy zgasił peta, po czym wyrzucił go przez okno.- Bądź ostrożna. 

- Dobrze się czujesz?- zapytała, obserwując jak przygląda się ulatniającemu dymowi.- Co zamierzasz dalej zrobić?- dodała, widząc jak zaciska wargi. 

- Chyba iść i napić się kawy.- Wzruszył ramionami, przymykając okiennicę.

- Powinieneś się wyspać, a potem ze spokojem wypić coś naszprycowane kofeiną. Wiem, że nie masz czasu i poważnie traktujesz swoją pracę, ale...

- Skoro wiesz, to się nie mieszaj do tego. Zajmij się swoimi obowiązkami, a nie matkowaniem mi- warknął, szybko odchodząc, nie czekając nawet na jej odpowiedź. Skręcił do klatki schodowej. Uraza, niczym kwas, płynęła przez kilometry jego naczyń krwionośnych. Wyżerając przy tym z niego całe siły. Stanął na środku pustego korytarza, łapiąc się za głowę. 

Ostre łzy próbowały znaleźć ujście, ale powstrzymał się ostatkiem sił. Nie powinien tak reagować, był odpowiedzialny za Sooyoung. Ona martwiłasię o niego, a on o nią. Nie potrafił tego normalnie ukazać. W ostateczności samemu raniąc ich oboje.


***


Yoongi usłyszał pukanie, kiedy, o ironio, znowu wypełniał dokumenty. Te przeklęte kartki potrafiły pojawiać się znikąd, łaknąc jego długopisu i podpisu, jak on spokoju.

Znużony krzyknął, że można wejść. Nikogo się nie spodziewał, ale zawsze mogła to być ta uprzejma policjantka z drogówki, która przynosiła mu zdrowe, proteinowe batony. Tłumaczyła się, że patolog wygląda słabo i potrzebuje wszelkich witamin.

Zerknął na gościa, od razu prostując się na siedzeniu. Tej osoby najmniej ze wszystkich się tutaj spodziewał. Szczególnie o godzinie poobiadowej. Spiął wszystkie swe nerwy, ale mężczyzna jakby nigdy nic przeszedł na małą kanapę i się na niej położył. 

- Cześć- sarknął patolog, patrząc na spokojny profil prokuratora.- Coś się stało? 

- Przez kogoś ostatnio nie mogłem się wyspać, bo musiałem ratować jego tyłek- mruknął Hoseok, ciągle z zamkniętymi oczami, gasząc lekarza.

Przez moment, oboje trwali w swoich pozycjach. Min lekko zdegustowany zabrał się za dalsze wypełnienie dokumentów, nie patrząc na terminy oddania, po prostu wypisując ważne rubryczki. Zerkał przy tym co chwilę na przysypiającego Junga, jakby upewniając się, że ciągle leży na starej kanapie. Sine cienie wręcz raziły patologa.

- Źle wyglądasz- rzucił w końcu Yoongi, nie powstrzymując się. Stwierdził po prostu fakt, czemu miał ugryźć się w język?- Kiedy ostatni raz spałeś?

- Liczyć drzemki?

- Nie, nie liczę tego jako wyspanie się.- Ciemnowłosy wywrócił oczami, odkładając akta na kupkę po swojej prawej stronie.

- Cztery dni temu- odparł spokojnie Jung, a Yoongi zamarł. 

- Chcesz się wykończyć?- prychnął patolog.- Mało mam trupów w prosektorium? Myślisz, że chciałbym grzebać w twoich wnętrznościach?- Wzdrygnął się.

- Skąd pewność, że moja rodzina chciałaby sekcję zwłok?- zapytał Hoseok, zerkając na niego spod wpółprzymkniętych powiek.- Bardziej prawdopodobne byłoby, że spaliliby mnie tego samego dnia, w którym umarłbym. 

- Na pewno nie...

- Nic nie wiesz o tej rodzinie- mruknął prokurator, zasłaniając oczy przegubem ręki.- Zdziwiłbyś się, jak okrutni potrafią być.- Ciemnowłosy westchnął.- Czy ktoś z naszego wydziału ma rodzeństwo? 

- Czemu cię to nagle interesuje?- Min próbował zamaskować współczucie dla mężczyzny. Domyślał się, iż  mogło go to zirytować.- Nie sądzę, że to nieprzemyślane pytanie.

- Po prostu ciekawość. Ja pracuję ze swoją siostrą i już to wiecie, ale nie wiem nic o was. Mówi się, iż osoby z rodzeństwem są bardziej empatyczne.

- Tak, słyszałem o tym...- mruknął patolog, ciągle podejrzewając u Hoseoka jakieś ukryte zamiary.- Namjoon i Taehyung są jedynakami. Pani Kang ma młodszego brata. Chanyeol... chyba starsze rodzeństwo, ale nigdy nie dociekałem. Jungkook nic nie mówił o rodzinie, a u mnie już wiesz, że mam zadłużonego brata.

Jung leżał na kanapie z zamkniętymi oczami, a jego oddech miarowo unosił klatkę piersiową. Yoongi odłożył długopis, podszedł i kucnął koło prokuratora. Spał? 

Szatyn drgnął nerwowo, gdy Hoseok na niego spojrzał. Z przyzwyczajenia ukrył zażenowanie pod niezręcznym uśmiechem. Przez chwilę, tak patrzyli na siebie, nie mówiąc nic. Najzwyczajniej w świecie tego nie potrzebowali.

Min rozważał zmianę swojej opinii o prokuratorze, bowiem patolog trzymał się pierwszego wrażenia, jakie wywarł na nim czarnowłosy. Mimo wszystko, mogło to być krzywdzące dla Junga. Teraz nie wydawał się taki nieczuły i nieludzki. Dlaczego ktoś taki, jak lekarz od trupów, wywyższył Hoseoka ponad innych? Nie był przecież robotem.

Szatyn w końcu nie wytrzymał spojrzenia. Wstał, zażenowany.

- Przyniosę ci kawę- zaproponował Yoongi.- Zaraz wrócę.- Wyszedł, nie czekając na odpowiedź.

Speszony mknął przez korytarze, ignorując przywitania policjantów. Jego serce biło niespokojnie, a umysł plątał. Dopiero wracając z kubkiem parującego napoju, Min przyznał się przed samym sobą, że była to ucieczka. 

Celowo szedł najwolniej jak umiał, nawet wybrał drogę na około, chcąc opóźnić konfrontację z prawnikiem. W końcu wszedł do gabinetu, patrząc pod nogi. Unikając spojrzenia.

- Już jestem- mruknął. Położył naczynie na blacie i spostrzegł, że dwie kupki zmieniły się w cztery. Na każdej znajdowała się kolorowa karteczka, sugerująca, na kiedy należy wypełnić dokumenty. 

Wdzięczny Yoongi zerknął na prokuratora, który spał, skulony w pozycji embrionalnej. Kosmyki czarnych włosów opadały delikatnie na jego czoło, nadając Hoseokowi delikatności, bezbronności, której Min by się po nim nie spodziewał.

Patolog pochylił się i ledwo muskając skórę Junga, odgarnął kilka z nich. Uśmiechnął się przy tym do siebie, czując tę lekkość, która dawno u niego nie gościła. Czy była to troska? Nie potrafił tego nazwać. 

Szatyn wyprostował się szybko, ucinając niezręczny potok myśli oraz uczuć. Nie mógł zauroczyć się w swoim koledze z pracy. To prawda, Hoseok niebezpiecznie sobie pogrywał, stając się dla Mina intrygującą osobą. Jednak wszelkie normy temu zakazywały, tak jak stwierdzenie, że homoseksualizm jest zły. Straciłby swoją posadę, gdyby informacja o jego orientacji wyszła na jaw.

Patolog usiadł na swoim fotelu i zaczął wypełniać akta, które posegregował mu Jung, ułatwiając przy tym życie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro