|02 - Zazdrość|
Chwile sam na sam z Todorokim, były dla [_] czymś, co zawsze przyspieszało bicie jej serca, a w podbrzuszu eksplodował rój motyli. Dziwnie czuła się z myślą, że pomimo tego, że znali się kawał czasu i tworzyli związek, wciąż reagowała na najmniejszy dotyk i uśmiech w sposób, jakby była świeżo zakochana. Możliwe, że kończyła w tym stanie ze względu na to, że Shotō nieczęsto się uśmiechał i tylko ona potrafiła dać mu do tego powód. Kontakt fizyczny również nie występował w ich związku często i [_] wciąż próbowała się do niego przyzwyczaić. Zastanawiała się, czy Todoroki reagował podobnie jak ona? Miała szczerą nadzieję, że tak. Przynajmniej w minimalnym stopniu.
— Pomóc ci? — zapytał Todoroki, kiedy dostrzegł, że [_] przez kilka dłuższych minut, wpatruje się tępo w szkolny podręcznik. Wyglądała na zmartwioną. Zauważył to już wtedy, kiedy odebrał ją ze szkoły, tak samo, jak to, że nie chciała o tym mówić.
— Huh? — Podniosła zaskoczony wzrok na Todorokiego.
— Patrzysz się w ten podręcznik od kilku minut. Jeśli nie rozumiesz zadania, mogę ci wytłumaczyć.
— Nie, to nie to... — Zaśmiała się nerwowo i odgarnęła włosy z czoła, które wpadły jej do oczu. — Zamyśliłam się tylko — przyznała szczerze.
Sytuacja ze szkoły nie dawała [_] spokoju i była pewna, że jutrzejszy dzień będzie jeszcze gorszy. Zawsze tak było, kiedy [_] odmawiała organizacji randki i zapoznania Todorokiego. W szkole zaczęła być uznawana za toksyczną zazdrośnicę, która nie pozwalała innym zbliżać się do osób, które znała. Niektórzy również wytykali jej kłamstwa o relacji z Todorokim i rzucali prosto w twarz słowami, że Shotō nigdy nie spojrzałby na nią w sposób romantyczny. Była nikim. Niewystarczająca dla Todorokiego. Zbyt zwyczajna. Shotō powinien być z kimś lepszym. Przecież ona w żadnym, najmniejszym stopniu mu nie dorównywała. Nic dziwnego, że nikt nie brał na poważnie faktu, że chodziła z Todorokim.
— Znów odleciałaś — powiedział Todoroki i przybliżył się do [_]. Odgarnął jej włosy za ucho i czule pogładził jej policzek. Od razu się zarumieniła. — Wiesz, że jeśli coś cię martwi możesz mi powiedzieć.
[_] spuściła speszona wzrok. Wiedziała, że powinna być z nim szczera, jednocześnie czuła, że nie powinna go tym zaręczać. Nie był to wielki problem i mogła go sama dźwigać na swoich ramionach. Nie chciała wyjść przed Todorokim na osobę, która z niczym nie potrafi sobie poradzić.
— Wiem. Naprawdę — odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko. — Ale już ci mówiłam, że to nic takiego. Nie musisz się martwić.
— Skoro tak mówisz...
Todoroki chciał kontynuować i przekonać dziewczynę do otworzenia się, ale przerwał, kiedy jego telefon położony na stoliku, zaczął wibrować i dzwonić. [_] spojrzała w jego stronę i zagryzła dolną wargę, widząc imię Yaoyorozu Momo. Wiedziała, że była to koleżanka z klasy Todorokiego. Nigdy nie była o nią zazdrosna. Przynajmniej do momentu, w którym nie zaczęła o sobie myśleć jak o kimś zbędnym i niepotrzebnym. Shotō odebrał telefon, a [_] nie potrafiła nie podsłuchać rozmowy. Nie, żeby Todoroki próbował ją przed nią ukryć.
— Cześć, Todoroki-san! Znowu jesteśmy razem w parze i chciałam zapytać, kiedy możemy się spotkać, żeby zrobić razem projekt do szkoły? — zapytała Momo, swoim melodyjnym i przyjemnym dla ucha głosem.
— Ach, racja — odpowiedział Todoroki i podrapał się po karku. Nieczęsto zapominał o takich rzeczach, ale ostatnio martwił się o [_] i to o niej przez większość czasu myślał. — W poniedziałek po szkole, będzie ci pasować? — zaproponował.
— Oczywiście! Właściwie to wszystko z mojej strony, Todoroki-san.
— Dzięki, Yaoyorozu. Do jutra.
Shotō rozłączył się i spojrzał na [_], która wydawała mu się jeszcze bardziej przybita. Zastanawiał się, co było powodem, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Nigdy nie należał do osób, które potrafiły odnajdywać się w relacjach i odczytywać drugich ludzi. Nie przyszło mu do głowy, że [_] mogła być zazdrosna albo czuć się nieważnie. W końcu dla niego była najważniejszą osobą w życiu i nigdy nie spojrzał na kogoś innego w taki sposób, w jaki patrzył na nią.
— O czym macie zrobić projekt? — zapytała [_] i uśmiechnęła się, zasłaniając smutek i zazdrość, której tak bardzo nie chciała czuć.
— O wpływie bohaterów i złoczyńców na społeczeństwo. Powinniśmy się z tym szybko uporać, ale niestety nie będę mógł cię odebrać w piątek ze szkoły...
— To nic! Nie przejmuj się. To nie tak, że nie trafię sama do domu. — [_] zaśmiała się, a Todoroki na sam ten dźwięk uśmiechnął się szczerze.
— [_]? — Todoroki wypowiedział cicho imię dziewczyny, a jego policzki pokrył delikatnie, prawie ledwo widoczny rumieniec.
— O co chodzi? — [_] zapytała i przekrzywiła głowę w bok.
— Mogę cię pocałować?
Policzki [_] ponownie pokrył soczysty rumieniec. Nie ważne, że Todoroki pytał o to za każdym razem, nie chcąc zrobić niczego, co nie spodobałoby się [_]. Nigdy nie pocałował jej bez pozwolenia, czy niespodziewanie. Było w tym coś uroczego i niewinnego. [_] jednak w głębi duszy marzyła, żeby Shotō po prostu ją pocałował. Bez pytania. W końcu była jego i z przyjemnością oddawała mu każdy pocałunek.
— Zawsze, Shotō.
Todoroki zawsze odczuwał ulgę, kiedy słyszał te słowa. Chwycił [_] za policzek i przybliżył swoją twarz do jej. Dziewczyna przez chwilę czuła jego ciepły oddech na twarzy, a kiedy w końcu objął jej dolną wargę między swoje, rój motyli ponownie wystrzelił w jej podbrzuszu. Od razu odwzajemniła pocałunek, przymykając oczy. Oddała się w pełni słodkiemu uczuciu. Nie protestowała, kiedy Shotō naparł na nią swoim ciałem, przez co powoli położyła się na wykładzinie. Instynktownie objęła jego kark i przyciągnęła go bliżej. Ich uczucia i doznania, wciąż były świeże i nieśmiałe. Nie zamierzali przekraczać pewnych granic. Todoroki oderwał się na chwilę od ust [_] i spojrzał na nią, leżącą pod nim, z wilgotnymi ustami i zarumienionymi policzkami. Była piękna. Idealna.
— Shotō... — powiedziała cicho jego imię, zawstydzona sytuacją.
Todoroki uśmiechnął się na widok przed nim i ponownie przybliżył twarz do [_]. Tym razem jej nie pocałował. Jedynie położył swoje czoło na jej i złączył ze sobą ich dłonie. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, wypełnione wzajemnym uwielbieniem i miłością.
— Nawet nie wiesz, jak ważna dla mnie jesteś.
Z jakiegoś powodu, Shotō poczuł potrzebę przypomnienia o tym [_]. Nie wiedział, jak wielką radość wywołało to u dziewczyny, ani że dzięki temu, poczuła się o wiele lepiej. Prawie zapomniała o tym, że chwilę temu czuła się dla niego niewystarczająca.
Niestety szybko sobie o tym przypomniała. Już następnego dnia.
Korekta: ShiroiHiganbana
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro