9. Zawiść drogą do nikąd
- No powiedz!- nalegał Bielski, podjeżdżając swoim krzesłem do biurka Grabskiej.
- Daj mi się napić.- odparła roześmiana, zakręcając butelkę z wodą.- Szczęka była miesiąc temu badana przez archeologów. Twierdzili, że dokładnie ją przebadali. Mieli na to miesiąc. A jak ona była wczoraj zwiedzać, to przewodnik powiedział jej, że szczeka trafiła na badania.
- A może coś niedokładnie sprawdzili i muszą to zbadać?- zaatakował aspirant, chcąc zmniejszyć zasługi Elżbiety w śledztwie. Wydawało mu się, że jego odkrycie, w porównaniu z tym, co znalazła nowa koleżanka stanie się znacznie mniej ważne dla śledztwa.
- Nie wydaje mi się.- odpowiedziała spokojnie nadkomisarz, znając intencje Gustawa.- Daj jej się wykazać.- puściła mu oczko, jednak on niezmiernie zbulwersował się na jej słowa.
- Czemu mam dać się jej wykazać? Ona dostała już awans, teraz moja kolej.- odpowiedział zażenowany.
- W takim razie do roboty, pracusiu.- zaśmiała się, spoglądając na Gutka. Ten również roześmiał się pod nosem i jak na pracusia przystało- wziął się do roboty.
Piotr przyszedł do biura z papierową torebką pełną świeżych pączków z marmoladą różaną oraz teczką z laboratorium. Sam szelest brązowego papieru oderwał oczy aspiranta znad ekranu laptopa. Piwne spojrzenie szybko odnalazło szumiącego kusiciela. Komisarz położył teczkę na swoim biurku, a następnie podszedł do swoich podwładnych. Na biurku najmłodszego położył torebkę ze smakołykiem.
- Częstujcie się.- mruknął z tajemniczym uśmiechem, po czym odszedł do swojego biurka z pączkiem w dłoni.
- Ciekawe, co go tak cieszy...- szepnęła Grabska do Gucia, kiedy z jego biurka brała swojego pączka.
- Może...
- Morze jest szerokie i głębokie. Takie same są wasze durne domysły. Do roboty się bierzcie, a nie.- prychnął, kciukiem ocierając kącik ust z lukru.
- Przed nami nie ma tajemnic...- oznajmił dumnie Bielski, zbijając żółwika z Martą.
- W takim razie odkryj mi tajemnicę naszego śledztwa.- zaatakował zdenerwowany Piotr.
- A ty nawet nie wiesz, jak dużo wiemy.- uśmiechnięta Marta, po czym zaczęła opowiadać komisarzowi o ich dotychczasowych odkryciach dotyczących śledztwa.
Komisarz po zapoznaniu się ze wszystkimi zebranymi przez przyjaciół informacjami, był pod prawdziwym wrażeniem. Sam dowiedział się od Leona, że biegacza jak i znalezioną w nocy kobietę zabito tym samym narzędziem, jakim była szczęka. Głębokość rany, jak i odległość wbić zgadzała się praktycznie co do milimetra.
- Czyli mówicie, że koleżanka poprowadziła prywatne śledztwo...- mruknął Piotrek, kręcąc się na krześle.
- Wścibska lafirynda. Wchodzi bez pukania tam, gdzie jej nie chcą.- Gustaw wyraził swoją bardzo krzywdzącą opinię o stojącej przy jego biurku Bennet.
Dziewczyna pełna strachu odchrząknęła, aby Bielski zwrócił na nią swoją uwagę. Wolała być obrażana prosto w twarz, niż dosłownie za plecami. Aspirant na jej gest gwałtownie obrócił krzesło w kierunku dobiegającego dźwięku. Delikatnie speszył się, widząc że obraził dziewczynę w jej obecności, jednak nie pokazał tego po sobie.
- Ja chyba pomyliłam wydziały...- mruknęła smutno, robiąc krok w tył.
- No najwidoczniej.- odparł szorstko, przelatując wzrokiem przerażoną do szpiku młodą kobietę.
- Gutek!- krzyknęła Marta. Swoim niepotrzebnym komentarzem wyprowadził starszą koleżankę z równowagi.- Spokojnie...- zwróciła się tym razem do policjantki.- Jesteś w dobrym wydziale. Chodźmy na kawę.- starała się czułym tonem uspokoić dziewczynę, gdy ujrzała w jej oczach napływające łzy.
Grabska podeszła do dziewczyny, która po komentarzu Bielskiego stała, jak słup soli, ze wzrokiem utkwionym w jej białe buty. Czule objęła ją ramieniem i poszła wraz z nią do policyjnego bufetu. Zza pleksy oddzielającej biuro wydziału zabójstw i bufetu posłała jeszcze raz groźne spojrzenie zaadresowane do aspiranta, który odprowadzał kobiety wzrokiem.
- Przesadziłeś, wiesz o tym?- zaczął poważnie komisarz, jednak młodszy nie miał zamiaru rozpoczynać z nim dyskusji na temat zaistniałej sytuacji.- Gutek!- Górski podniósł głos, na co upomniany funkcjonariusz trzasnął ręką o biurko.
- Wcale nie przesadziłem! Należało jej się! Nawet nie pracuje na tej komendzie, a jest lepiej traktowana od samego komendanta! Robicie z niej księżniczkę na ziarnku grochu, a ona nawet nie wygląda jak kopciuch...
- Ty tutaj masz najmniej do gadania.- przerwał mu komisarz.
- No pewnie! Przecież wiem o tym doskonale! Przez ostatnie miesiące daliście mi do zrozumienia, że tak w sumie to tu jestem, ale lepiej by było, jakby mnie nie było!
- Ale nie przeszło ci przez myśl, że ona mogłaby wskoczyć chwilowo na miejsce Lucy?- wtrącił blondyn, chcąc jak najszybciej zmienić temat.
- Już wolałbym pracować po godzinach, niż siedzieć z tą gówniarą.- odparł zdecydowanie szatyn.
- W takim razie dzisiaj wrócisz do domu długo po dobranocce.- dodał rozdrażniony Górski, kończąc tę bezsensowną dyskusję.
- Umówiłem się dzisiaj z zespołem. Miałem mieć wolne...- jęknął, co natychmiast przerwał komisarz.
- Nic mnie to nie obchodzi. Skoro jej tu nie chcesz, będziesz pracował za dwoje.
- Już to robię...- warknął pod nosem, wywracając ciemne oczy.
Bielski nie chcąc utrzymywać dalszego kontaktu wzrokowego z przełożonym wtopił swoje spojrzenie w ekran laptopa z włączoną bazą policyjną. Górski natomiast, jak mantrę, powtarzał w swojej głowie słowa Gutka: przez ostatnie miesiące daliście mi to do zrozumienia...
Rzeczywiście tak było. Rzeczywiście Piotr się wówczas pogubił. Już wtedy przestało się układać między nim, a Lucyną. Cały stres związany z ich małym kryzysem przelewał na nic winnego Gucia, który sam w tym czasie nie miał lekko. Zamiast w tym czasie wspierać przyjaciela, który jest po zerwaniu pierwszego poważnego związku, dokładał mu obowiązków w pracy, które należały do niego. Raz, kiedy był po większej wymianie zdań z Lucy, zdarzyło mu się wyśmiać Bielskiego.
Pewnego wieczoru, widząc zadumanego Gutka siedzącego przy komputerze, zapytał go, co go trapi. Gdy ten odpowiedział mu, że tego dnia miał obchodzić swoją pierwszą rocznicę związku z Jowitą, on śmiejąc się pełną parą, odparł mu, że Jowita nie była pierwsza ani ostatnia, a po zerwaniu z nią znacznie poprawiła się jego jakość pracy.
W tym samym czasie kobiety sącząc parujące jeszcze kawy, rozmawiały na temat śledztwa. Marta widząc zawiedzioną minę Elżbiety, po tym jak została prosto w twarz urażona przez Gustawa, starała się ją pocieszyć. Podziwiała ją, za odnalezienie tak cennej dla śledztwa wskazówki. Młodej kobiety to jednak nie ruszało. Smutny wzrok wbiła w taflę beżowego napoju, a Marcie odpowiadała burknięciem.
- Przepraszam cię za Gutka. On teraz stał się zazdrosny, na codzień taki nie jest...
- Nie musi pani go tłumaczyć.- odparła cicho.- Powiedział, co mu ślina na język zaniosła i tyle.
- Wcale nie jesteś wścibska. Uwierz, że bardzo nam pomogłaś swoim pozornie małym odkryciem.- starsza uśmiechnęła się pocieszająco, jednak nie wpłynęło to w żaden sposób na poprawę humoru Benet.
Kobiety zmieniły temat. Marta zaczęła dopytywać dziewczynę o jej pracę w podpoznańskiej miejscowości. O jej aktualne sukcesy, jej wrażenia oraz marzenia związane z karierą policjanta. Dziewczyna przyznała, że zbyt dużych marzeń ona nie ma- jedynie chciałaby zasmakować, jak to jest pracować w większym mieście, gdzie zawsze ma się ręce pełne roboty, a nie jedno zgłoszenie na dwa tygodnie.
Po kolejnej godzinie Elżbieta musiała pożegnać nowo poznaną koleżankę, ponieważ przez swoją nieuwagę niewiele brakuje, aby spóźniła się na spektakl w teatrze. Marta po odprowadzeniu dziewczyny do drzwi komendy pokierowała się do gabinetu komendanta ze sprawą niecierpiącą zwłoki.
///\\\///\\\///\\\///\\\
Witajcie Promyczki!
Jak Wam mija weekend? Mi leniwie, ale tego mi było trzeba. Naładowałam baterie na jutrzejsze lekcje od 7:10 🙄😵💫
Przybywam z nowym rozdziałem. Dajcie mi koniecznie znać, jak się Wam podoba! Mam przy tej okazji jedną ważną sprawę:
W kolejnych rozdziałach będzie sporo spraw policyjnych, o których szczerze nie mam bladego pojęcia. Będę to pisać intuicyjnie, więc proszę- nie złośćcie się jeżeli coś będzie niezgodne z policyjnymi zasadami czy regulaminem 🤎 oczywiście wszelkie uwagi będę brała do serca i z każdym kolejnym rozdziałem będę poprawiać błędy
Spokojnej niedzieli!
Bielska 🤍
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro