🄽🄸🄶🅃🄷🄼🄰🅁🄴🅂 🄾🄵 🅃🅁🅄🅃🄷 - 🄵🄸🄵🅃🄴🄴🄽
Magnus zapukał w białe drzwi gabinetu. Gdy znaleźli się w środku, Minnie zdawała się być zaskoczona obecnością Alexandra.
— Tak? — zapytała, posyłając Magnusowi pytające spojrzenie.
— Mogłabyś nam opowiedzieć historię stworzenia?
Alec zmarszczył brwi. Czyżby czekała go lekcja historii? Zaczął wątpić w metody nauczania Magnusa.
— Słucham?
Wyraz twarzy kobiety zmienił się na surowy i karcący. Alec poczuł pewne obawy. Przyglądał się wojnie na spojrzenia i poczuł się bardzo niekomfortowo. Był przecież powodem niezadowolenia kobiety.
— Jesteś na tyle stara, że potrafisz to opowiedzieć bez najmniejszego błędu, a mi jedynie chodzi o same początki. Chcę, żeby zrozumiał — wskazał na Aleca — to co może być najbardziej skomplikowane. Proszę.
Minnie wykrzywiła się i spojrzała na czarnowłosego.
— Znasz wzory sumaryczne związków organicznych i nieorganicznych?
Alec nieśmiało pokiwał głową — lubił chemię, a przynajmniej pierwsze lata nauki tego przedmiotu.
— Przyporządkuj etykiety do wzorów, a Magnus niech zajmie się swoimi sprawami. Opowiem mu, ale ty masz się zająć czymś pożytecznym — oznajmiła, grożąc palcem w stronę Magnusa. — Doskonale znasz tę opowieść, więc nic tu po tobie.
Później pokazała Alexandrowi jego stanowisko pracy, a sama usiadła i zaczęła uzupełniać dokumenty, wyjęte z dolnej szuflady biurka.
Nie odzywając się, Alexander zaczął układać karteczki kolejno segregując na wszelakiego rodzaju siarczki, tlenki, azotany, chlorki, wodorotlenki, aż natknął się na dziwny związek, którego nie mógł sobie nigdzie przyporządkować. Zawierał tlen i atom o symbolu Ht.
— Minnie — zaczął nieśmiało, a ona, tak jakby czekała aż w końcu zapyta, znalazła się obok niego. — Co to jest za symbol?
— Hyacinthum. To pierwiastek z wymiaru demonicznego, jest on w naszych organizmach i to on wyróżnia nas, jako istoty. Wiesz może co oznacza?
Chłopak pokiwał przecząco głową.
— Hyacinthum to z łaciny niebieski. Kiedy odkryto ten pierwiastek, wszystkie pół demony miały niebieskie oczy, dlatego nazwano go tak, aby przypominał o tej charakterystycznej cesze pół demonów pierwotnych.
— Pierwotnych?
Minnie zaczęła przechadzać się po gabinecie.
— To istoty stworzone przez najstarsze demony. Dzisiaj rzadko starsi ojcowie decydują się na tworzenie nowych synów i córek, więc bardzo się zdziwiłam, widząc ciebie.
Przez ciało Aleca przebiegł zimny dreszcz. Fakt — miał niebieskie oczy.
— Prawda — ciągnęła kobieta — to może być cecha odziedziczona po matce, ale nigdy nie widziałam, tak bardzo czystych oczu, dlatego mam wyłącznie małe wątpliwości, co do tego. Gorzej z przydziałem, bo bez przerwy twoja krew jest wzburzona i to tak po tobie widać. Jesteś zagubionym dzieckiem, tak jak każdy inny, który tu niedawno przybył, a jednak wyglądem przypominasz kogoś, kto ma zaraz opuścić tę szkołę. A wystarczy się lepiej przyjrzeć i już jesteś malutkim zagubionym chłopczykiem. Zastanawia mnie, co mu zrobiłeś. Czym go okręciłeś sobie wokół palca, że tak bardzo o ciebie dba. Magnus nigdy nie zachowywał się tak wobec kogokolwiek, a tym bardziej obcego. Zjawiasz się, a on nagle zaczyna cię bronić przed Radą, co jest niewyobrażalne. Nawet Seal tak nie traktował... Wybacz, musiałam to powiedzieć, a Magnus już zdążyłby mi dwa razy przerwać i wyprowadzić cię stąd. Jesteś po prostu — zamilkła na chwilę, jakby szukając odpowiedniego określenia — wyjątkowy.
Alec poczuł się dziwnie. Czy to mogło być prawdą? Miał być jakimś pierwotnym potworem? Czy nie dość, że już jest z pewnych względów fenomenem w akademii to dodatkowo musiał być, jakimś wyjątkowym stworem? To było fatalne uczucie, a wzmianka o Magnusie dodatkowo dodała sporej szczypty goryczy do całości. Czy Magnus naprawdę zachowywał się inaczej? Prawdą jest, że kompletnie nie rozumiał zachowania chłopaka, ale wydawało mu się, iż nie odstaje to od innych pół demonów tej szkoły. Rozumiał — to ewidentnie mogło wydawać się dziwne; pomoc, ofiarowywana komuś obcemu zawsze budzi pewne kontrowersje, jednak nie zdawał sobie sprawy, że Magnus naprawdę zachowywał się niezrozumiale. Miał mętlik w głowie — chciał w końcu się czegoś dowiedzieć. Jego niewiedza była wielka i uniemożliwiała mu logiczne poskładanie myśli w całość.
— Minnie, opowiedz mi początek waszej historii.
— Oczywiście — rzekła w taki sposób, iż zdawać by się mogło, że przewidziała każdą wypowiedź chłopaka. — Jeszce miliardy, miliardy lat przed tym, gdy możemy mówić o istnieniu Ziemi, we Wszechświecie poruszały się, większe lub mniejsze, masy energii. Najważniejsze dla nas i naszego pochodzenia są dwie: demoniczna i angeliczna, które działały na siebie z ogromnej odległości. Zachowywały się jak przeciwne bieguny magnesów i przyciągały się bardzo silnie. Na ich drodze, którą przebywały , w punkcie zetknięcia znajdowała się planeta, na której tyle czasu spędziłeś. Im bliżej , jednak znajdowały się siebie, tym bardziej zwalniały. Natrafienie na masę energetyczną Ziemi sprawiło, że obie siły, tak jakby oblepiły planetę, a w miejscu zetknięcia się wszystkich trzech sił energii, powstały przejścia, umożliwiające podróż miedzy wymiarem ziemskim i demonicznym oraz Piekielnym Miastem. Skup się teraz na tych dwóch masach. Jak myślisz skąd te nazwy?
— Bo z jednej pochodzą anioły, a z drugiej demony? — palnął chłopak.
— Nie — odpowiedziała bez krzty emocji. — Otóż ja jestem pół demonem z linii angelicznej, przydziału Gniazda, a moim ojcem jest Gabriel. W podobnej sytuacji jest Ameris, z tą różnicą, że jej ojciec nie jest do końca określony, bo nie podejmowała jeszcze decyzji, ale o tym później. Chociaż na marginesie, ja obstawiam Michała albo Rafała — żadnego, który mógłby być niższej rangi.
Alec zmarszczył brwi starając się nadążyć o tym, co mówi kobieta.
— Wracając — rzekła po chwili zamysłu, podczas której Alec starał się uporządkować myśli. — Nie istnieje podział na demony i anioły. Ludzie wymyślili takie bajeczki. Prawda jest zupełnie inna. Kiedy dwie masy się ze sobą połączyły, istoty, które w nich żyły spotkały się ze sobą. Miały identyczną anatomię, jedyną różnicą była płynąca w nich energia...
— Chwileczkę — przerwał Alexander. — Dlaczego nazwy demoniczna i angeliczna, skoro nie ma aniołów i demonów?
— Demony są — poprawiła kobieta. — To kwestia skojarzenia, które zaczerpnęliśmy od ludzi. Spójrz demony i anioły to przeciwieństwa; dobro — zło, czarne — białe, niebo — piekło. Pomiędzy istotami jednej a drugiej masy pojawiały się skrajności, o których nie można zapominać, dlatego rozgraniczono je tak, a nie inaczej. Na przykład... Chwila znasz nasze przydziały?
— Znam, chyba — odparł nieśmiało.
Jedna z brwi staruszki, w geście chęci otrzymania bardziej dokładnej odpowiedzi, uniosła się wyżej niż druga.
— Kiedy Magnus pojawił się w mojej szkole opowiadał, jakąś bezsensowną historię i wspominał o przydziałach, ale nie pamiętam wiele. Wtedy nie miała ona dla mnie wielkiego znaczenia. — Chłopak poczuł zawstydzenie, bo gdyby był wtedy pilniejszym uczniem...
— W porządku, a więc mamy Airvault, czyli w naszym slangu Sklepienie. Demony, które stworzyły członków Sklepienia, miały energię o małej gęstości elementarnej. Oznacza to w skrócie tyle, że jest ona bardzo rozproszona. Energia, która zostaje przekazana w krwi pół demonom, w Airvault ma to do siebie, że jej stężenie jest niewielki i dlatego utarło się, że jest najmniej, nazwijmy to, zanieczyszczona przez ojca. Drugą taką "najmniej zanieczyszczoną krwią" jest Gniazdo, czyli Waternest, a zasada jest analogiczna. Ojcowie Gniazda i Sklepienia przybyli w jednej masie, a ze względu na tą lekkość, jaką posiada ich moc otrzymali nazwę kojarzącą się aniołami, czyli tymi lepszymi. Natomiast Firespace, czyli Przestrzeń i Groundarea — Teren są z demonicznej linii. bo demony, które ich spłodziły, miały bardzo dużą gęstość elementarną energii. A jak ci się wydaje, skoro pół demony ze Sklepienia są tymi najlżejszymi istotami, to które są najcięższe?
Alexander znów powiedział to, do czego można dojść drogą dedukcji i nazewnictwa, ale i tym razem się pomylił.
— To kolejna pomyłka, którą większość popełnia. Firespace jest najcięższy. Dziwność tej niejasności jest dość prosta do wyjaśnienia. Przestrzenią określono wszystko. Może nie było to trafne, ale Przestrzeń miała obejmować te demony, które odnajdywały się w każdej przestrzeni. Rozumiano przez to przestrzeń atmosfery, wody, gleby — można powiedzieć, że każdy budulec, a przecież do tak szeroko pojętego hasła, należało mieć ogromne zapasy energii we krwi.
— To jest dziwaczne wyjaśnienie.
— Moim zadaniem miało być opowiedzenie początków, nic nie poradzę, że coś może być dziwne.
— Wiem, wiem — odparł niechlujnie chłopak gorączkowo myśląc.
— Chciałbyś posłuchać dalej?
Na pytanie kobiety Alec wolno pokiwał głową.
— A więc, kiedy istoty mas spotkały się po raz pierwszy zrozumiały, że nie są od siebie aż tak bardzo różne i dla własnego bezpieczeństwa zostało zawarte Największe Przymierze, które polegało na życiu w nowo powstałej masie energii w pokoju. Później historia nie różni się, tak bardzo od tego, sam co znasz. Dopiero, kiedy na Ziemi pojawił się homo sapiens całość nabiera tempa, ale wydaje mi się, że powinieneś na razie przetrawić to czego się do tej pory dowiedziałeś.
Alexander, jakby obudził się nieco i zaczął trzeźwiej myśleć. Pomimo tego, że rozmawiał z Minnie i zadawał jej pytania myślami był, gdzieś zupełnie indziej. Chciał wiedzieć więcej, dlatego w swojej pamięci szukał pytań, które go w jakiś sposób dręczyły. Nie chciał kończyć tego spotkania, było zbyt wiele nurtujących pytań, które nie do końca dotyczyły tego, jak pół demony zaczęły swoją egzystencję.
— Minnie, mogę zadać ci kilka pytań? — zapytał z błaganiem w głosie.
— Jedno pytanie — oznajmiła.
Cholera, a przecież tyle niewiadomych! Gorączkowo zastanawiał się, które pytanie będzie odpowiednie aż w jednej chwili przypomniał sobie jedną sytuację.
— Kim są Zakazani?
?¿?
data publikacji; 06.06.2019
data ponownej publikacji: 12.12.2022
ilość słów;1515
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro