Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Otworzyłem oczka rozglądając się po pokoju.
Miałem już wyjść z łózka gdy poczułem mocny uścisk na swojej tali. No tak... JiMin.. próbowałem jakość się wygramolić z jego silnych ramion lecz on nawet nie drgnął.
-Puszczaj mnie ty zboczeńcu! -krzyknąłem
-Co, nagle zboczeniec? -powiedział JiMin który jak się okazuje wcale nie spał
Starszy przytrzymał mnie na dole a po chwili nade mną zawisł trzymając moje nadgarstki swoimi rękami przy materacu uniemożliwiając mi jakiekolwiek uszkodzenie go.
-N-No zostaw mnie! Puszczaj! -wierciłem się próbując w jakiś sposób wyrwać choć jedną rękę ale powiedzmy sobie szczerze... nie miałem najmniejszych szans z JiMinem
-To przestań się rzucać
-Ugh, rozkazuję ci abyś mnie puścił! Nie będę się ciebie słuchał, to ja tutaj jestem Księciem więc puść mnie do cho-
Nie dokończyłem bo JiMin złączył nasze usta w pocałunku.
Wtargnął do moich ust pogłębiając pocałunek.
Przestałem się rzucać i w pełni się oddałem mężczyźnie.
Po paru chwilach JiMin oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
-Uspokoiłeś się już? -spytał
Nie pewnie pokiwałem głową a on mnie puścił.
-Będzie jeszcze z tobą sporo pracy Kruszynko
JiMin wstał i podszedł do szafy wyciągając z niej jakieś ubrania
-Na pewno się mną znudzisz po jakimś czasie i pójdziesz sobie znaleść kogoś innego...
-Dlaczego tak myślisz?
-Zawsze tak jest
-To tym razem mogę ci zagwarantować że będzie inaczej
-Zobaczymy

Poszliśmy razem na śniadanie.
Nie chciałem dzisiaj nic jeść, czułem się tak dziwnie... nie wiem czy to przez JiMina czy może coś innego, w każdym bądź razie po śniadaniu postanowiłem iść na spacer.

Przechadzałem się po krętych leśnych drużkach gdy nagle nadbiegł JiMin.
-JungKook! Co ty tutaj robisz?!
-No chodzę...
-Nie wolno ci, co jak ci się coś stanie
-No cóż, stanie się to się stanie... proszę zostaw mnie samego
-Nie mogę, boje się o ciebie -powiedział jak widać ogromnie zdesperowany
-JiMin proszę cię, źle się czuję... muszę pobyć choć na chwilę sam
-No dobrze rozumiem... kocham cię Króliczku -powiedział i mnie zamknął w swoich ramionach -wracaj szybko Kochanie
-Wrócę za nie długo -odwzajemniłem pieszczotę wtulając się w klatkę piersiową mężczyzny
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
JiMin mnie puścił i zawrócił w stronę zamku zaś ja poszedłem dalej.

Po jakiś 20 minutach ujrzałem z daleka polankę. Od razu się uśmiechnąłem i skierowałem się w jej stronę.
-Gdzie się tak spieszysz Maluszku? -usłyszałem za sobą
Odwróciłem się a pare metrów za sobą zobaczyłem WooJina z jakimiś dwoma mężczyznami stojącymi za nim.
-O nie -pisnąłem i zacząłem biec tak szybko jak tylko potrafiłem.
Ależ ja jestem głupi... gdybym tylko dał JiMinowi iść ze mną to WooJinowi by nawet przez myśl nie przeszło aby tu przyleźć.
Przebiegłem całą polankę i znów biegłem w gęsty las.
Wyraźnie słyszałem że za mną biegną, i co ja teraz zrobię?!
Powoli zacząłem opadać z sił, moje drobne ciało nie ma szans na to aby im uciec przecież każdy z nich jest przynajmniej o 3 razy większy ode mnie.
Nagle ktoś chwycił mnie za włosy przez co upadłem na ziemię. Spojrzałem na osobę która mocno trzymała moje włosy... WooJin
-P-Puść mnie -wypowiedziałem cichutko próbując zdjąć rękę WooJina z moich włosów
-Dobra, już cię puszczam -powiedział po czym podniósł mnie za włosy i z całej siły rzucił mną o pobliskie drzewo
Pisnąłem z bólu i obsunąłem się na ziemie.
-Cz-Czego wy ode mnie chcecie -powiedziałem przez łzy
-Chcemy dać ci nauczkę Kochaniutki, byłeś w zmowie z tym całym JiMinem! To ja miałem wygrać, rozumiesz?! Pójdziesz teraz na zamek i powiesz swoim rodzicom że pragniesz się ożenić ze mną a nie z nim!
-N-Nie...
-Coś ty powiedział?
-Nie zrobię tego, j-już wolę zginąć niż ożenić się z tobą! -wykrzyczałem podnosząc się do siadu
-Skoro tak... -WooJin wyciągnął nóż z jednej z kieszeni -a mogłeś jeszcze sobie pożyć Maluszku
Nakierował nóż na moją osobę, zacisnąłem oczy z których samowolnie spływały łzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Polsat
Nie ma za co, :'3
Nie obraźcie się na mnie za to~

Do następnego (づ ̄ ³ ̄)づ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro