24.
Ay ay, pamiętajcie, żaden związek nie jest idealny, a jeżeli tak jest to się obudź bo prawdopodobnie zasrałeś łóżko.
Swoją drogą cieplutko dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek pod książką. Plus, podziękowania dla mojego milfa i prawiczka, moje kochane jury.
Podobają wam się takie dłuższe rozdziały? XD
★★★
Kłótnia.
—Hinata Shoyo—
Dawał ci znaki. Mnóstwo znaków, że jednak mógł nie być jednym z lepszych wyborów w twoim życiu. Że marnujesz czas na spotkania z nim. Oczywiście, Hinata jest pokornym chłopcem i miałaś pojęcie że nie mógł mieć wiele dziewczyn w swoim dotychczas krótkim życiu, aczkolwiek jego gadki zaczęły działać na nerwy. Podczas jednej z waszych wieczornych schadzek, zrzuciłaś z siebie cały ciężar, lecz chłopak wydawał się stać twardo przy swoim zdaniu. Trudno było dojść do porozumienia, w zasadzie dobierałaś słowa bardzo ostrożnie by się nim nie posprzeczać. Efekt był odwrotny, bo w pewnym momencie z dużymi wątpliwościami zostawiłaś go samego.
—Kageyama Tobio—
Tego dnia odbywał się mecz – nie był on oficjalny, zwykła rozgrywka pomiędzy drużynami z dwóch innych szkół. Karasuno wydawało się przegrywać, i te obawy się potwierdziły gdy przeciwnicy zdobyli decydujący punkt. Według ciebie dobrym pomysłem było pocieszenie twojego chłopaka, gdy tylko opuści męską szatnię. Jednakowoż twoje dobre intencje zostały odłożone na drugi plan, a sam Kageyama wręcz pluł na ciebie jadem wytykając twoje błędy i wady. Reszta towarzyszy pozostałych w szatni trzymało język za zębami i obserwowało jak wręcz kuliłaś się przez presję wypieraną na tobie. Zdecydowanie musiał ochłonąć.
—Sugawara Kōshi—
Z zaskoczeniem wbijałaś wzrok w twojego chłopaka, który dawał tobie ostry wykład. Poprzedniego dnia z powodów rzekomo "rodzinnych", musiałaś przełożyć wasze spotkanie na nieco dalszy termin – a po krótkim czasie Sugawara z niewiadomych źródeł już wszystko wiedział. Twoje sprawy rodzinne były jedynie pustą wymówką, aby móc potajemnie spotkać się z eks. Małe, niewinne spotkanie, być może aby powspominać. Kōshi podkreślał że nie byłby zły gdybyś poinformowała go wcześniej o zaistniałej sytuacji, a kłamstwo wszystko pogorszyło i że przykro mu, ponieważ tak łatwo było tobie minąć się z prawdą.
—Tsukishima Kei—
Twój humor był nieźle zepsuty, już od samego początku dnia. Popołudniowa rozmowa telefoniczna z Kei'em miała tobie zdecydowanie pomóc, aczkolwiek otrzymałaś odwrotny efekt. Po wysłuchaniu uogólnionego obrazu sytuacji – ponieważ w twojej rodzinie aktualnie nie układało się najlepiej – nieprzyjemnym tonem odburknął, że twoje zmartwienia ma w głębokim poważaniu, bo prawdopodobnie są niczym w porównaniu z jego nadmiarem nauki. Emocje wzięły górę, a jego dalsze komentarze przelały czarę goryczy. Nie pozostałaś mu dłużna, z nerwów łapałaś się nawet najmniejszych szczegółów które obrażają jego dumę. Skończyło się na tym, że zapadła między wami cisza, i żadne nie odważyło się rozłączyć jako pierwsze.
—Oikawa Tōru—
Tōru mnóstwo razy tobie opowiadał o jego dawnym związku – ciekawy temat swoją drogą – i o tym, jaki koniec ujrzał. No właśnie. Z każdym dniem bałaś się że wasz związek także niebawem zamieni się w ten "dawny", a wszystko za sprawą czasu jaki ci on poświęcał. Bo szczerze mówiąc, prawie wcale nie poświęcał. W ostateczności złapałaś go na korytarzu szkolnym i całkowicie nie myśląc o tym jak bardzo się skompromitujesz tą litanią, wyrzuciłaś to wszystko z siebie; twoje obawy że cię rzuci były podstawne, bo jego eks była zmuszona go rzucić z tego powodu. A ty nie chciałaś skończyć tak jak ona, bo kochałaś tego idiotę nad życie i wierzyłaś że to uczucie zostanie z tobą po wieki wieków. Cała sytuacja skończyła się tym, że ukryłaś się w szkolnej toalecie.
—Iwaizumi Hajime—
Z twojego punktu widzenia rodzice nie potrafili trzymać języka za zębami i wypaplali wszystko jak leci - a sytuacja w ich oczach wydawała się jednak krytyczna. Twoje stopnie znacznie się obniżyły, odkąd odstawiłaś naukę w kąt aby widywać się częściej z koleżankami i chłopakiem. Ku zdziwieniu ojca (matki już nie, przeczuwała że tak będzie) Hajime nie miał pojęcia o niczym, był święcie przekonany że oceny masz wysokie, ponieważ inteligentna z ciebie dziewuszka. Prędko zabrał się za rozmowę z tobą i nie należała ona do przyjemnych, bo dorzuciłaś swoje niepotrzebne trzy grosze, wzniecając ogień. Chłopak ostrzegł, że będzie śmiertelnie obrażony, dopóki nie poprawisz ocen.
—Matsukawa Issei—
Mattsun był i jest pozytywną osobą, i nawet kiedy by się przewrócił o kamień to by wstał, i z leniwym uśmiechem stwierdził: "ale ładny kamyk". Ale złość kumulowała się w nim, gdy doszły go słuchy że twoi rodzice próbują sabotować wasz związek. I to nie było w zasadzie najgorsze – ty głupio potrafiłaś się ich słuchać w niektórych przypadkach; to dolewało oliwy do ognia. Owszem, byłaś młoda i uważałaś że wciąż zdanie rodziców jest ważne, aczkolwiek Issei próbował tobie uświadomić że masz własny rozum i za żadne skarby nie powinnaś pozwolić by maczali palce w ich głupiutkich intrygach. Przez nich nieźle się pożarliście, a poczucie winy dawało się we znaki i nie opuszczało cię na krok.
—Hanamaki Takahiro—
Chłopcy jak chłopcy, czasem nie potrafią być dobrymi słuchaczami i bywają zapominalscy – większość damskich spraw ich nie obchodzi. Gdy prosiłaś o zakup prezentu dla jego mamy z okazji urodzin, przyszliście z pustymi rękami. Kilka razy wystawił cię do wiatru i czekałaś jak głupia kilka godzin na Takahiro, który najwidoczniej nie pamiętał że takie spotkania miały się odbyć. Jednakowoż pamiętał o każdym wydarzeniu siatkarskim w jego drużynie i zwykle się nie spóźniał. Tego już było za wiele, i z początku rozmowa miała wyglądać inaczej, ale rozpoczęła się zawzięta dyskusja – Makki z początku brał wszystko na luzie, uspokajał cię. A później zmieniło się to w bezsensowną wymianę zdań.
—Kuroo Tetsurō—
Pewna dziewucha zajmowała umysł Tetsurō, i oh, to nie byłaś wcale ty. Raz nawet podeszła do ciebie aby się przywitać, aczkolwiek jej sztuczny uśmiech wykryłaś z kilometra. Nie wierzyłaś w jej dobre intencje, ale trzymałaś się z tyłu, obserwując jak robiła maślane oczy do Kuroo. Będąc piątym kołem u wozu, analizowałaś zachowanie koleżanki, a żyłka na twoim czole pulsowała niemiłosiernie. Tetsu za nic nie chciał słyszeć żadnych “bezpodstawnych” skarg, a ty zwykle kończyłaś temat widząc jego karcące spojrzenie. Kilka dni dusiłaś emocje w sobie, aż pewnego dnia – czy tego chciał, czy nie, z równie sztucznym uśmiechem niczym jej – powiedziałaś jakie masz o niej zdanie i dopiero kiedy przejrzy na oczy, ma się do ciebie odezwać.
—Kenma Kozume—
Nie mógł w nocy zmrużyć oka na długo, więc od bardzo wczesnej godziny grał na konsoli. Jeszcze przed południem odwiedziłaś chłopaka – wyglądał jak siedem nieszczęść, więc poczułaś że twoim obowiązkiem jest doprowadzić go do ładu. Przede wszystkim potrzebował oderwać się od świata wirtualnego i zaczerpnąć świeżego powietrza, ale był uparty oraz starał się ignorować twoją obecność. Dopiero gdy podjęłaś się próby ściągnięcia koca z Kozume, ten burknął, co oznaczało że jest z nim jeszcze kontakt. Ostatnią deską ratunku były drastyczne środki, co oznaczało wyłączenie konsoli, by przynajmniej złapać z nim kontakt wzrokowy. Twój palec powędrował do przycisku i dosyć pewnie dodałaś troszeczkę siły by uzyskać upragniony efekt. Ekran błysnął i zapadła czerń – chłopak cicho westchnął, ale po chwili podniósł głos, że nie potrzebuje cię w tej chwili i bardzo chce, żebyś wyszła. Ups?
—Yaku Morisuke—
Jego zdaniem nie byłaś podporządkowana pod niego. Czułaś że nie chciał cię tym urazić, bo przecież cię kochał. Tylko nie zamierzałaś się zmieniać tak jak tego chciał. Próbował podejmować decyzje za ciebie, między innymi kiedy poświęcisz uwagę przyjaciółkom, a kiedy nauce (i jak się domyślasz, przez większość czasu chciał, abyś siedziała w domu). Nikomu nic nie mówiłaś, bo w zasadzie dlaczego? Sądziłaś, że to chwilowa fanaberia, być może był zestresowany przyszłymi meczami. No ale ile można? Po dłuższym czasie rzeczywiście było coś nie tak i zwróciłaś na to uwagę. Byłaś ograniczana i dobrze o tym wiedziałaś – ale szkoda że po takim czasie. Krótko, przestałaś się odzywać, a między wami była napięta atmosfera.
—Akaashi Keiji—
Pisząc się na związek z tobą, jeszcze nie odkrył twojej prawdziwej strony. Uważał cię za istnego anioła i pokazywał że cię kocha jak tylko mógł. Do czasu. Zaczęły się żartobliwe wyzwiska z twojej strony, co pokazywało jaki cięty język rzeczywiście masz. Nawet jako chłopak nie był przyzwyczajony do takich rzeczy, więc krzywił się z każdym przezwiskiem, jakim go nazywałaś. Kiedy sprawy wydawały się posuwać za daleko, zaczął tobie zwracać na to uwagę, a ty pomimo przeprosin zachowywałaś się jak zawsze. Nie uważał cię za złą osobę, broń Boże. Wciąż byłaś jego dziewczyną, ale wszystko ma granicę i nie na wszystko będzie pozwalał. Jako osoba dotychczas spokojna, wydawał się przerażający będąc zdenerwowanym.
—Bokuto Kōtarō—
Bokuto będąc oczywiście sobą, tryskał pewnością siebie na boisku. Zgodnie z obietnicą, przyszłaś obejrzeć mecz Fukurodani przeciwko Karasuno. Mecz towarzyski na rozgrzewkę, ale dla ambitnego siatkarza jak Kōtarō było to coś ważnego, jak w zasadzie wszystkie dotąd rozegrane gry. Popisywał się przed tobą, by widzieć jak patrzysz jedynie na niego – dotąd przyglądałaś się ruchom przeciwników sów. Całkiem rozproszony popełnił kilka błędów i między innymi przez nie kruki nabijały sobie zwycięskich punktów. Przegrali. Kō–chan był totalnie rozczarowany i na oczach zawodników oraz trenerów skrzyczał wyłącznie ciebie. Patrzyłaś jedynie na Karasuno i przez to rzekomo “utracił pewność siebie”, co przełożyło się na strzały piłką która częściej lądowała za linią. Mimo że to wcale nie była twoja wina, to zżerały cię wyrzuty sumienia.
—Miya Osamu—
'Samu krył zazdrość zwykle głęboko w sobie, ponieważ żaden chłopak nie potrafił mu dorównać – mówiłaś mu to setki razy. Znalazł sobie cudowną, ładną dziewczynę i cóż się dziwić, że miał konkurencję. Kilka razy widział cię w towarzystwie chłopaków – nawet młodszych – dlatego zawsze stał gdzieś z boku, by upilnować sytuację. W końcu gdy w szkolny próg przekroczył nowy uczeń, poczuł się zagrożony. Nie bez powodu. Chłopak o jasnych włosach prędko się tobą zainteresował i znaleźliście wspólny język. Osamu więc pewnego dnia złapał go po lekcjach i próbował przemówić do rozsądku, by niczego nie planował wobec ciebie, ponieważ masz już chłopaka, którego kochasz. Wydawałoby się, że podziałało, ale dzień później dowiedziałaś się o tym i osobiście opierdzieliłaś Osamu, że “zastraszył” twojego nowego kolegę. Nie miał łatwo.
—Miya Atsumu—
Będąc w pokoju swojego chłopaka kiedy ten brał kąpiel w łazience, strasznie się nudziłaś, plus temperatura była okropnie niska. Mniej więcej wiedziałaś gdzie są ubrania chłopaka, dlatego bez jego wiedzy – i ogólnie zgody – szperałaś w szafach, szufladach w poszukiwaniu czegoś do okrycia. To nie było fair, zdawałaś sobie sprawę że przecież przeszukujesz jego meble i mógłby się wkurzyć. Gdybyś znalazła jego świerszczyki byłoby jeszcze gorzej. Jednakowoż zamiast magazynów, znalazłaś dziennik. Jego brat bliźniak wspominał, że prowadził coś “pokroju pamiętnika”. Urocze. Gdy jednak 'Tsumu zauważył cię z jego własnością w rękach, z oburzeniem zabrał ci go z rąk i odłożył na miejsce. Tak jak sądziłaś, nie był zadowolony, i nie słuchał twoich wytłumaczeń że wcale nie zamierzałaś go otwierać.
—Sakusa Kiyōmi—
Każdy ma swój charakterek, prawda? Nie zależnie od tego, trzeba człowieka szanować, prawda? Nie można od kogoś wymagać nie wiadomo czego, prawda? Byłaś pogodzona z faktem, że twój chłopak był z tych, co kryją się z emocjami, a szczególnie z tymi co związane są z miłością. Nie i koniec. Nie robiłaś z tym nic, bo nie był to moment na niepotrzebne sprzeczki między wami. Aczkolwiek innego zdania były twoje koleżanki, które oznajmiły że same z nim porozmawiają, jeżeli ty nie chcesz. I zrobiły to za twoimi plecami. Chłopak nie pozostał dłużny, i w rezultacie zaczepił cię Komori, przekazując wiadomość od twojego chłopaka. Najwidoczniej nie życzył sobie nieprzyjemnej rozmowy z twoimi psiapsiółkami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro