Rozdział 69
~Alec~
Jadłem śniadanie przy stole z innymi domownikami, kiedy usłyszałem dźwięk SMS-a mojego telefonu. Sięgnąłem do przedniej kieszeni spodni, kiedy odezwała się mama, a ja prawie dostałem zawału.
- ALEC!
- Jezu! - podskoczyłem na krześle, a Jace zakrztusił się swoimi płatkami. - Co?
- Chowaj ten telefon! - wskazała na mnie widelcem.
- No ale... Magnus.
- O Boże, nie - jęknął Jace, kiedy już przypomniał sobie jak się oddycha, gdy jego śniadanie chciało go zabić.
- O Boże, tak - uśmiechnąłem się szeroko w jego stronę i za chwilę wróciłem spojrzeniem na moją mamę. Która patrzyła na mnie, jakbym co najmniej zrobił jej pranka z mąką w suszarce.
Myślałem ostatnio, żeby zrobić takie coś Magnusowi... Ale chyba nie przeżył bym jego focha.
- Alec - odezwała się. - Wiem, że ten wakacyjny romans jest dla ciebie ważny, ale... ŚNIADANIE jest najważniejsze, kochanie - uśmiechnęła się niewinnie.
Od kiedy ona zamieniła się w diabła...? I to jeszcze takiego, który udaje, że jest słodki?
Ha! Przypomniał mi się Magnus.
- Przepraszam - westchnąłem i wziąłem się z powrotem za śniadanie. Telefon brzęczał mi przez następne pięć minut.
Heh... Te "urocze" spojrzenia rodziny na moją osobę... Zamorduje Magnusa.
Kiedy mój telefon odezwał się znowu, mama westchnęła bezradna i pozwoliła mi odpisać temu, jak go nazwała "gościu, który ma obsesję na moim punkcie, ale będzie dla niego miła, bo to jej przyszły zięć i jakby go straciła, nie miała by z kim na zakupy chodzić". Ta, bo pozwolę jej mi go kraść. Wziąłem telefon w rękę, zaczynając bujać się na krześle.
8 Nieodczytanych wiadomości od: Pan Brokat.
Jak bujałem się swobodnie i beztrosko na krześle, tak teraz wylądowałem na ziemi po przeczytaniu pierwszego SMS-a.
Pan Brokat: OMfG wiesz jaki miałem sen?? Że robiliśmy sexa na materacu, jak byliśmy na plaży 👌🚼🔐🌞🔞🚷☁🐚🐬🐟🐯👑💎💨💦💥👙❤👍👏🙌💪👬🏊🙊😻😏
- Alec? - spojrzała na mnie Izzy, jak i reszta ludu. I Czeko. - Co Mags ci napisał? Bo twoja mordka zamieniła się w pomidora.
- I to takiego dojrzałego - dodał Max.
- J-ja... - zacząłem, gdy usiadłem na obolałej dupie. - Idę na taras. Dokończę śniadanie potem - wstałem z ziemi i szybko wybiegłem z domu, nie zwracając uwagi na krzyki mamy, które oczywiście przypominały mi o tym, że śniadanie jest najważniejsze. Usiadłem na hamaku, czytając resztę SMS-ów.
Pan Brokat: Zanim zaczniesz coś pieprzyć (jak ja ciebie w tym śnie) to ja nie biorę odpowiedzialności za moją wyobraźnię, okey???
Pan Brokat: Uprzedzam 😚😗💙
Pan Brokat: A ty miałeś jakiś sen??
Pan Brokat: Jeśli był HOT, to mi napisz 😂💋💗
Pan Brokat: Czemu mi nie odpisujesz?
Pan Brokat: Ty zły Malfoyu?
Pan Brokat: Przesadziłem z tym Malfoyem 😅 choć nie ukrywam że shipuje go i Harrego 😐😚😂
Pan Brokat: Chciałbym zobaczyć twoją minę teraz 😚
Przetarłem twarz dłonią, czując, że nie przestanie mi piec. Powachlowałem się telefonem. Bo było mi gorąco jak na pustyni!
Ja nie rozumiem toku myślenia tego człowieka. W dodatku MOJEGO człowieka. Przecież gdyby ktoś pokazał by mi jego SMS-y i powiedział, że będziemy razem, popłakał bym się ze śmiechu. A teraz, to ja patrzę na te zboczone SMS-y, które należą do mojego przyszłego męża.
Ja: .....
Pan Brokat: O, jesteś 😚 dziendobry, Aniele 💙💗💙💗💙💗💙
Ja: Mhm... dziendobry.
Pan Brokat: Czekam na coś.
Zaśmiałem się pod nosem.
Ja: 💗
Pan Brokat: No 😘😘 co ty na mój sen? 💓💓
Ja: Nie napiszę tego.
Pan Brokat: O czym pomyślałeś?! PISZ!!
Ja: Nie 😝
Pan Brokat: No weś 😭😭
Ja: Co mam wziąć? 😀
Pan Brokat: Twój mózg do weterynarza!
Ja: Ci to się przyda. I nie do weta, tylko na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego.
Pan Brokat: Dla kogo ten oddział będzie?
Ja: Dla chorych na głowę wróżek i jednorożców, byś nie czuł się samotny, bo nie będę mógł cię odwiedzać.
Pan Brokat: Dlaczego 😭😭😭😭😭😭💔
Ja: No bo będzie to oddział zamknięty. Wiesz co....Podejrzewam, że coś piłeś.
Ja: Jesteś głupi, wiem to, ale i tak Cię Kocham 💖 ale takich tekstów to byś do mnie nie napisał. A piszesz bezbłędnie, bo pewno masz autokorekte ustawioną.
Pan Brokat: ..........Ale Też Cię Kocham 💖
Ja: 😛
Pan Brokat: Nie piłem nic no!
~Magnus~
Odpisałem Alexandrowi i wróciłem do makijażu. Naprawdę byłem trzeźwy! Po prostu mam dziś dobry humor, dlatego piszę co akurat pomyśle. Alexander się przyzwyczai.
Zacząłem robić kreski, kiedy dostałem kolejnego SMS-a.
Anioł 💙: To jest ta twoja hardkorowa zboczona strona? 😛
Ja: Odkryłeś Amerykę 👏👏👏
Anioł 💙: To było chamskie 💔
Ja: No coś ty.
Anioł 💙: A to przesiąknięte sarkazmem 💔
Ja: KOCHAM CIE ❤
Anioł 💙: A to urocze 💔🛄💓
Ja: No widzisz.
Anioł 💙: Wydaje mi się, czy zepsułem ci humor? 😐
Ja: Nie ty.
Ja: JEBANY EYELINER.
Ja: KTO TO WYMYŚLIŁ.
Ja: KRZYWE CHUJOSTWO NIE UMIE NORMALNEJ KRESKI ZROBIĆ.
Ja: FUCK.
Ja: KURWA.
Anioł 💙: Spokojnie tygrysie ❤
Spojrzałem na napis "tygrysie" i się na niego zagapiłem. Odłożyłem eyeliner, który wprawiał mnie w chęć wysadzenia naszej planety i położyłem się na dywanie, zajmując się SMSami z moim chłopakiem.
Ja: Tygrysie?
Ja: Mrr.
Ja: KICI KICI MIAŁ.
Anioł 💙: Magnus, nie...
Ja: BEDE CIEBIE BRAŁ.
Ja: BEDE CHCIAŁ BEDE MIAŁ.
Ja: I cały twój szał 😏😏💖
Ja: Przepraszam, musiałem 😂 wybaczysz...? 💔
Ja: Alexandrze...?
Ja: Czemu nie odpisujesz?
Ja: Przepraszam...😞
Ja: Wybacz mi 😣😭
Anioł 💙: Toć ja próbuje normalnie oddychać przez ciebie.
Anioł 💙: Bo zacząłem się śmiać.
Anioł 💙: I spadłem z hamaka.
Anioł 💙: I zakrztusiłem się powietrzem.
Anioł 💙: Jeszcze Czeko przyszedł i uderzył mnie ogonem w twarz.
Ja: O...a to dobrze 💖
Anioł 💙: Dobrze?! Morda mnie boli!
Ja: Chodziło mi o to, że nie jesteś zły 😂 a co do twojej mordki, to choć do mnie to wucałuje 😘😘
Anioł 💙: Twoja babcia zaproponuje mi herbaty.
Ja: Nie ma jej.
Ja: Na zakupach 😘
Ja: CHODŹ TU 💖💖💖💖💖💖💖💖💖
Anioł 💙: Tylko powiem mamie i lecę 💓💓💓
Ja: Okey 💓
Anioł 💙: Okk 💖
Ja: Idź się jej pytaj.
Anioł 💙: Idę.
Ja: Czekam.
Anioł 💙: ok.
Rozdział taki trochę...no po prostu nie jest normalny xD
Ale to dlatego, że od 70 przeskakujemy półtora miesiąca do przodu, na dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego 😊😊💙💙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro