Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

#Shoto Todoroki
Gdy ma 5 lat

-Zostaw go  , proszę , proszę Cię Enji - moja mama niemal płaszczyła się na ziemi tylko po to żeby ojciec znów mnie nie uderzył.

-Zamknij się kobieto - tata wrzasnął na mamę i z całej siły walnął ją w twarz . Podbiegłem do niej , ale Endeavor mnie powstrzymał i nie dopuścił do  nieprzytomnej matki.

-Zostaw mnie! -krzyknąłem do ojca i  starałem mu się wyrwać , ale mężczyzna był zbyt silny - Powiedziałem zostaw , mama potrzebuje pomocy ! - ugryzłem tatę w rękę , jednak go to nawet nie ruszyło .

Dalsze próby uwolnienia się były daremne , nic nie powstrzymało mojego rodziciela przed powtórnym wznowieniem ćwiczeń.

Naprawdę go nienawidzę.

Następnego dnia

-Ciiiii, już dobrze Shoto , już dobrze - mama mnie przytuliła i delikatnie gładziła moje włosy .

- Mamo nie chcę być taki jak tata , nie chcę być kimś kto cię bije - ozjamiłem a po moich policzkach spływały słone łzy.

-Ale chcesz zostać bohaterem prawda Shoto? -zapytała mnie białowłosa kobieta i pocałowała w czoło.

Czy chce zostać bohaterem ? Nie zdecydowanie nie chcę być kimś kim jest mój ojciec . Jedyne czego chce to uwolnienia się od tego wszystkiego , chcę żyć bez codziennych treningów , krzyków czy płaczu mamy , chcę aby to wszystko znikło raz na zawsze z mojego życia i żebym w końcu mógł spokojnie spać bez koszmarów.

-Tak mamo chcę zostać bohaterem.....- Odpowiedziałem przeciągając ostatnie słowo.

Tydzień później moje serce zostało połamane na drobne kawałki , moja kochana mama , moja podpora duchowa , jedyna osoba , która się o mnie martwiła wbiła mi nóż w plecy , wylewając na mnie wrzątek.

To bolało i to bardzo , ale nie oparzenie tylko zdrada ze strony osoby którą obdarzyłem zaufaniem i miłością to właśnie bolało mnie najbardziej.

-To twoja wina - powiedziałem do ojca posyłając mu ninawistne spojrzenie- To wszytko twoja wina ,to , że mama jest teraz w szpitalu , że Touya odszedł i stał się złoczyńcą , to , że  Fuyumi i  Natsu tak bardzo cierpieli i cierpią to wszystko jest twoją winą ! -wrzeszczałem na mężczyznę bardzo długo , ale on to wszystko ignorował , jakby nie obchodziło go to co się stało z mamą - Jesteś potworem.

Moje życie się nie zmieniło po tym jak staruszek zamknął matkę w psychiatryku , te same ćwiczenia , to samo traktowanie , wszystko było tak jakby wylanie na mnie wrzątku przez rodzicielkę nigdy się nie wydarzyło. Jednak moja nienawiść względem ojca wcale nie ustępowała wręcz przeciwnie jeszcze bardziej rosła , ale to dobrze przynajmniej miałem motywację by stać się silniejszym

2 lata później

-Wstawaj Shoto - powiedział starszy brat Natsu potrzasając mną - spoźnisz się pierwszego dnia do szkoły - oznajmił i miło się do mnie uśmiechnął.

-Gdzie ojciec ?-zapytałem zaspanym głosem .

-Nie mógł dzisiaj przyjść , dlatego też ja cię odprowadzam , twój starszy braciszek - stwierdził białowłosy i ściągnął ze mnie kołdrę abym nie mógł dalej spać.

-Przecież obiecał, że będzie -powiedziałem -Ale może i nawet to lepiej .

-Shoto nie mów tak , tata jest po prostu zajęty , ale nie przejmuj się nim dzisiaj idziesz do pierwszej klasy powinieneś się cieszyć możesz zdobyć nowych przyjaciół i znajomych - oznajmił rozpromieniony chłopak.

-Niby co jest takiego wspaniałego w posiadaniu przyjaciela?-mruknąłem w między czasie spoglądając na Natsu.

-Jeszcze zobaczysz , że będziesz się z tego cieszył jak już znajdziesz kogoś takiego - odpowiedział i pogłaskał mnie po głowie - Na krześle masz mundurek jak już się przebierzesz przyjdź na śniadanie .Dzisiaj soba - powiedział zachęcająco i wyszedł z pokoju.

Ubrałem się i tak jak nakazał mi starszy brat skierowałem się do kuchni.

Podszedłem do blatu i wziąłem swoją porcję , po czym usiadłem przy niskim stoliku a po chwili dołączył do mnie Natsu.

-Cieszysz się , że idziesz do szkoły ? - zapytał białowłosy chłopak spoglądając na mnie.

-Wszystko mi jedno - odpowiedziałem chłodno i podszedłem do jednej z szafek aby wziąść z niej przepaskę na oko.

-Czemu jesteś taki zimny ? - widać było , że mój starszy brat się o mnie martwi , ale ja nie potrafiłem czuć tego co on.

-Nie zadawaj bezsensownych pytań - mruknąłem zakładając białą opaskę.

-Shoto przecież wiesz , że rzadko się spotykamy , doceń to , że możemy chociaż tyle czasu spędzić wolnego  -powiedział z entuzjazmem białowłosy.

-Czyli co teraz będziemy super zgranymi braćmi , a później będziesz udawać , że nie widzisz jak staruszek mnie bije , tak samo jak to robiłeś gdy mamie działa się krzywda? - zapytałem poirytowany już tą całą sytuacją.

-Shoto....przecież wiesz , że to nie była moja wina - odparł z żalem Natsu.

-Wiem , to wszystko tylko i wyłącznie wina ojca , ale nie mam też zamiaru udawać z tobą kogoś bliskiego - oznajmiłem i ubrałem na siebie kurtkę i szalik.

-Jesteś zdecydowanie zbyt mało entuzjastyczny jak na siedmiolatka - stwierdził i zrobił to samo co ja.

-Tak mnie wychowano - mruknąłem pod nosem.

Szliśmy 15 minut , na zewnątrz zaczął padać śnieg a mi zrobiło się strasznie zimno .

Dotarliśmy do szkoły o 7:52 j za kilka minut miał zacząć się apel na rozpoczęcie roku szkolnego.

Natsu nie mógł zostać ze mną ponieważ też miał lekcje i musiał już iść.

Wszystkie dzieci były ubrane w ten sam identyczny mundurek , jednak jedna osoba bardzo rzucała się w oczy.

Niski , bardzo niski chłopak miał na sobie długą sięgającą do ziemi ciemnozieloną bluzę.

Chłopiec stał w rogu i płakał , łzy wycierał bluzą , ponieważ jego ręce były na to zbyt krótkie.

Nikt nie zwracał na niego uwagi mimo , że tak bardzo się wyróżniał.

Ciągle spoglądałem na zielonowłosego , aż w końcu chłopak też na mnie spojrzał i nasze oczy się spotkału od razu się obróciłem i juze więcej nie kierowałem wzroku w jego stronę.

Po apelu rodzice mieli odebrać nasze plany zajęć , ale , że ja nie miałem nikogo kto mógłby to zrobić sam poszedłem.

W klasie byli sami rodzice i wszyscy spojrzeli na mnie, a ja przemknąłem obok nich i odebrałem swój plan.

Gdy wyszedłem z sali zauważyłem tego samego dziwnego chłopaka , co prawda już nie płakał , ale i tak wyglądał na bardzo smutnego , jednak mnie to nie obchodziło , po prostu zignorowałem go i odszedlem .

Gdy już wszystkie formalności były załatwiene , uczniowie mieli udać się do swoich klas.

Gdy wszedłem do mojej sali zauważyłem , że przy oknie siedzi ten niski i dziwny zielonooki chłopiec.

Patrzył przed siebie i na nic nie zwracał uwagi.

Nauczyciel kazał mi usiąść przed nim , wychowawca powiedział wszystkie ważne rzeczy i pozwolił nam iść do domu.

Wstałem z niskiego krzesła i zarzuciłen plecak na plecy , gdy już miałem wychodzić ktoś pociągnął mnie lekko za ubranie , spojrzałem za siebie i zauważyłem zapłakaną twarz małego chłopca.

-Masz do mnie coś? - warknąłem i zrzuciłem rękę zielonokiego z mojego ubrania.

Chciałem odejść , ale ponownie poczułem na sobie czyjś dotyk.

-Ehh- westchnąłem głośno i spojrzałem na chłopca - Pomóc ci w czymś ? - zapytałem tym razem dużo łagodniejszym tonem.

Chłopak kiwnął głową i dalej patrzył się na mnie tymi jego zielonymi oczami.

- Chcesz iść ze mną do szatni ? - jego za duża bluza nie pozwalała mu chodzić , więc gdy tylko skinął głową na znak , że się zgadza chwyciłem go za drobną rączkę żeby się nie wywrócil .

Nawet z moją pomocą upadł kilka razy , a ja się zastanawiałem dlaczego nosi tak dużą bluzę.

Po kilku minutach dotarliśmy do przebieralni a chłopak zaprowadził mnie do swoich rzeczy , które jak się okazało były obok moich .

Ubrałem buty , kurtkę , szalik i rękawiczki po czym spojrzałem na zielonowłosego , który nie potrafił zawiązać sobie sznorówek. Kucnąłem przy chłopcu i zrobiłem to za niego a w zamian dostałem szeroki uśmiech.

Nawet gdy wyszliśmy ze szkoły on dalej nie puszczał mojej ręki , jego dotyk emitował przyjemne ciepło w mojej prawej stronie.

-Jak masz na imię ?- zapytałem spoglądając na zielonowłosego.

-Izuku Midoriya - mruknął cicho niski chłopak.

-Ja jestem Shoto Todoroki -odpowiedziałem niepytany - Czemu nikt po ciebie nie przyszedł ?

-Mama jest w pracy a tata za granicą - powiedział cicho Midoriya-kun.

Szliśmy w kierunku mojego domu , ale przypomniałem sobie , że teraz jestem też odpowiedzialny za inną osobę.

-Gdzie mieszkasz ? -zapytałem z zamiarem odprowadzenia chłopca.

-(ogółem on tu mówi mu tą lokalizację , ale nie napisałam tego , ponieważ nic nie przychodziło mi do głowy )

Zaprowadziłem Izuku pod jego dom a gdy chciałem już odejść zielonowłosy nie chciał mnie puścić.

-Hej ja też muszę już iść , więc proszę puść mnie- powiedziałem łagodnie ,  patrząc w jego zielone oczy.

-Zostaniesz moim przyjacielem ? - zapytał mnie chłopiec dalej trzymając moją rękę.

-Tak zostane nim - odpowiedziałem i pogłaskałem go po głowie , po czym mnie puścił i żegnając się z uśmiechem na twarzy odszedł w stronę swojego domu.

Chodziłem ulicami Tokyo i za wszelką cenę nie chciałem wracać do mojego miejsca zamieszkania , bo wiedziałem co mnie tam czeka.

Nie wiem jak długo chodziłem , ale gdy wróciłem do domu była już godzina 16:53 , a w drzwiach czekał na mnie już wściekły ojciec .

- Wiesz która jest godzina ?!- krzyknał do mnie i uderzył mnie w twarz , a ja upadłem i uderzyłem głową o ścianę . - Miałeś być najpóźniej o 13 ! - powiedział wściekły i podniósł mnie za ubrania prowadząc do pokoju- Jak się przebierzesz przyjdź do mnie i dzisiaj będziesz ćwiczył dwa razy dłużej - oznajmił zostawiając mnie samego sobie.

.
.
.
.

_______________________

Jak wam się podoba pierwszy rozdział  ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro