Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

D O S

  *Moje serce topnieje jak lód
A moja dusza rozrywa się na pół*
* 


Siedział na obsypanym teczkami biurku, przygryzając dolną część wargi. Wokół niego unosił się dym z papierosa. To Pacho palił. Robił tak, kiedy miał trudny okres w swoim młodym życiu. Komisarz spojrzał na swojego zamyślonego kompana i jeszcze raz próbował poukładać sobie niespokojne myśli. 

"Więc tak: dziewczyna wyskoczyła z okna lub ktoś jej pomógł. Nie mogę odrzucić hipotezy, że to było zabójstwo. - prychnął - W pokoju oprócz odzieży i kosmetyków nie było nic związanego z przyjaciółmi. Żadnych zdjęć, planów wydarzeń na ten tydzień. Arce znalazł fiolkę po antydepresantach. I tak to nic. To, co oni mi powiedzieli, że to morderstwo?"

Retrospekcja

(...)

- Mamy panu coś do powiedzenia - szepnęli jednocześnie.

Cato sprawdził, czy nikt nie kreci się wokół schodów, a Tino zabrał dłoń z ust detektywa. Kiedy oboje mieli pewność, że nikt ich nie podsłucha ani zobaczy, zaczęli mówić.

- Bo widzi pan, to nie było samobójstwo - zaczął Cato. - Od kilku miesięcy była przybita i smutna. Nam też się wydawało, że sama skoczyła - dodał Tino. - Ale nigdzie nie ma tych kopert! - powiedział przejęty blondyn. - A widzieliśmy, że od kilku tygodni coś bagrze na papierze. Niekiedy coś wyrzucała do kosza, ale niektóre wkładała do kopert. - mówił brunet. 

Baeza nie wiedział, o co im chodzi. Stał zdezorientowany.Patrzył to na jednego, to na drugiego. "Może coś brali?" - pomyślał. Miał od nich odejść, kiedy powiedzieli, coś bardzo interesującego dla jego uszu.

- Cato! A ten Włoch! Jak mu tam było - zastanawiał się garniturowiec - Marcelo Bocca? --- Jaki Marcelo? - dodał blondyn - Michael Broda? Tak, to było to!

- Matteo Balsano? - zapytał funkcjonariusz, wtrącając się do rozmowy przyjaciół.

Oboje kiwnęli twierdząco głowami.

- O to właśnie nam chodziło. Bo o nim ze sobą kręcili - blondyn pokazywał za kumplem bijące serca - i chyba coś się stało, bo kiedyś usłyszeliśmy, jak się kłócili przez telefon.

Mężczyzna pomyślał, że para tych idiotów, może się do czegoś przydać. Wyjął na marynarki dwie swoje wizytówki. 

- W takim razie, zadzwońcie, kiedy będziecie mogli przyjechać na komendę, a tam dokończymy naszą rozmowę. - przycisnął palec do ust - Ale tak, żeby nikt nie słyszał, dobrze?

Zrobili ten sam gest, co przed momentem Gonzo i kiwnęli ponownie głowami. Sprawdzili, czy nikt nie idzie. Niczym szpiedzy z filmu, robiąc fikołki przedostali się do innej części willi.

Z poprawionym humorem komisarz opuścił progi posiadłości Sharon Benson.

Koniec retrospekcji

Z zamyślenia obudziły go kłęby dymu dobierające się do jego otwartych ust. Odkaszlną poirytowany. Pacho zgasił niedopałek papierosa, roznosząc tym samym na popielniczce popiół. Wstał z krzesła i podszedł do szklanej tablicy. Sięgnął po marker suchościeralny i zaczął gryzmolić swoim pismem. Przyczepił magnesem zdjęcie nieboszczyka. Jego skończony efekt prezentował się w ten sposób.

Na środku zdjęcie Luny Valente, pod spodem napis: "Martwa". Po lewej kolumna pt. "Dowody", a po prawej "Podejrzani". Kolumna "Dowody" miała tylko jedną pozycje - fiolka antydepresantów. W centrum na dole puste miejsce z nagłówkiem: "Motyw". Czekał potulnie na świeżaka, który miał zdobyć zdjęcia najbliższych ludzi z otoczenia dziewczyny. Najbardziej interesował go owy Włoch, który kłócił się z brunetką przez telefon. 

"Coś przeoczyłem i dobrze o tym wiem. Ktoś pociąga mną jak marionetką i śledzi, każdy ruch." 

Drzwi gwałtownie się otworzyły,a do pomieszczenie wbiegł zdyszany młody chłopak.

- To o co mnie pan prosił Komisarzu! - powiedział podając mu kopertę. 

W zamian za to detektyw klepnął go w plecy, mówiąc: "Dobra robota". Otworzyłam zaklejone opakowanie i wyciągnął plik fotografii. Szczegółowo, przyjrzał się każdej osobie.

- Alejo! - powiedział do mężczyzny, siedzącego naprzeciw niemu. - Znajdź mi informacje o Lunie Valente i wszystkich osobach z jej otoczenia. Ale priorytetowo muszę mieć informacje o niejakim Matteo Balsano, jasne? 

- Okej, ale zajmie mi to dużo czasu i nie wiem, ile mi to zajmie. - powiedział ocieżało Argentyńczyk.

Gonzalo spojrzał na niego spode łba.

- No to, weź kogoś do pomocy - rzucił na odchodne.

- Kogo niby? 

- Pacho, bierz się do roboty! - krzyknął, waląc drzwiami. 

Przez plecy technika przeszły dreszczy. Włożył do kieszeni paczkę Marlboro i zapalniczkę. Baca poukładał przed nim zdjęcia dzieciaków i zaczęli dyskutować kogo, kto sprawdza.

.  .  .

Kierował się w stronę Jam&Roller. Dowiedział się, że tam najwięcej czasu spędzała zielonooka. Przechodził przez park. Wokół świeżo zakwitniętych roślin biegały dzieci, próbujące  puścić latawiec. W innej części jakieś dziewczynki próbowały zrobić obrót na wrotkach. Pomiędzy tą dobrą aurą, kryje się klucz do prawdy. Gorzkiej prawdy.

Przekraczając próg wrotkowiska zobaczył biało-czarną fotografie panny Valente, a przed nią kilka zniczy i bukiet lilii. Dwie dziewczyny zatrzymały się i na tym tle zrobiły sobie selfie. Policjant przeszedł koło nich, by usłyszeć od nich powód tego czynu. Do jego ucha dobiegł tylko fragment rozmowy.

- #Pamiętamy? - zapytała pierwsza.

- Tak, może być. - odpowiedziała druga.

Przedostał się przez aleje foteli i stolików i dotarł do baru. Za blatem stało dwóch chłopaków. Mieli na sobie czarne ubrania. Na oko mieli koło dwudziestu lat. Jeden był muskularnym wysokim blondynem, a drugi niskim brunetem. Zauważając nowego klienta, niższy udał się w jego kierunku.

- Co podać? - zapytał, ukrywając smutek.

- Szklankę soku pomarańczowego - powiedział, grzebiąc w marynarce - i - pokazał odznakę - informacje. Policja. Komisarz Gonzalo Baeza. Prowadzę śledztwo w sprawie samobójstwa waszej koleżanki.

Chłopaki spojrzeli niepewnie sobie w oczy i zgromili wzrokiem gliniarza.

- Spokojnie, bez tych nerwów. Za składanie fałszywych zeznań zgodnie z artykułem 233 kodeksu karnego, za kłamstwo grozi wam od trzech miesięcy do pięciu lat aresztu. Co wolicie? - zapytał - Możecie oczywiście, teraz mi nakłamać, ale ja potem zapytam napotkaną tu osobę i będzie po was. - zagroził palcem, wyjmując swój notes. - W takim razie, co wybieracie?

.  .  .

* Anna Blue - Night


Mam dla was ciekawy spoiler, dotyczące najprawdopodobniej trzeciego sezonu.

Wiecie jak wyglądają wrotki Luny, co nie?

Na filmiku u SoyLunaON na youtube.com pod tytułem:

"Soy Luna 3: Nuevos Patines para Luna y Llora en el Final de temporada?"

Przewińcie sobie na 4:33 minute. Widzimy tam Lunę w nowym stroju i wrotkach. Wpadają one w odcień żółci z domieszką najprawdopodobniej czerwieni lub różu. Sznurówki są chyba fioletowe. Co się stało z tamtymi wrotkami? Nowe dostała w prezencie czy sama kupiła? Snujcie teorie w komentarzach!

Link do filmu dodam w komentarzu.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro