Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

‧͙⁺˚*・༓☾ 9 ☽༓・*˚⁺‧͙

Hurry up and choke me

\/\/\/\/\/\/\/\/

— Yoongi! — Ponownie potrząsnąłem ramieniem starszego, by ten się nareszcie wybudził.

Po kilku minutach wpatrywania się w nieprzytomnego demona, które dłużyły mi się jak co najmniej kilka godzin, zacząłem tracić nadzieje, że ten jeszcze żyje.

Właściwie to się nie pomyliłem ani trochę.

— Jimin? — Brunet niemrawo uchylił powieki.

Moje szczęście niestety nie trwało zbyt długo, bo zdecydowanie silniejszy ode mnie piekielny sługa, pchnął mnie do tyłu, a ja niefortunnie upadłem na podłogę, raniąc swoją mocno zmasakrowaną przez ciernie nogę.

— Co się stało? — Zapytał, zupełnie ignorując fakt, że leżę na śmierdzącej stęchlizną podłodze.

— Zemdlałeś ot tak — mruknąłem lekceważąco. - W ogóle to coś ci stoi na plecach i liczę na jakieś wyjaśnienia.

— Dobra, dobra. Mów co się tutaj naprawdę działo.

Wzruszyłem ramionami i usiłowałem się podnieść, podpierając się ręką o udo siedzącego na moim łóżku demona.

— Gdzie! — Natychmiast zepchnął moją dłoń, a jak wryty patrzyłem na jego twarz. — Powyżej kolana to już gwałt. Nie zapędzaj się tak Baranku Boży.

— Kto to mówi — prychnąłem i nareszcie wstałem z ziemi.

Wtedy popatrzyłem w oczy Yoongiego i poczułem coś podobnego co ostatnio. Moje serce przyspieszyło, a w jego oczach dostrzegłem zielony przebłysk. Widać było, że temu demonowi z ego przewyższającym jego samego, doskwierało niezłe déjà vu.

— Muszę być z tobą szczery — szepnął i zaczął rozpinać swoją koszulę, a mnie zalała fala gorąca.

Pospiesznie kiwnąłem głową i usiadłem obok niego, usiłując zakryć swoje mocno zarumienione policzki.

Nie wiem, co taka dziewica jak ja robi w piekle.

Gdy demon rozpiął wszystkie guziki, moim oczom ukazał się jego blady tors ozdobiony licznymi tatuażami. Czarny tusz idealnie kontrastował na bladej skórze Yoongiego, a przez moją głowę przeszła myśl, iż zadaję się z prawdziwą chodzącą sztuką.

Między nieznanymi mi symbolami i wieloma napisami, w również  niezrozumiałym dla mnie języku oraz mnóstwem odwróconych krzyży, bądź krzyży Ankh, dostrzegłem niewielki odwrócony pentagram, głowę kozła, pacyfę, a na jego podbrzuszu również wyraźne memento mori, które ozdabiało mięśnie, układające się w charakterystyczne v i znikające przy pasku jego spodni. Mocno przygryzłem dolną wargę, nie odrywając wzroku od jego wyrzeźbionej klatki piersiowej.

Najpierw nie zwróciłem na to uwagi, lecz po kilku chwilach dostrzegłem liczne blizny na jego ciele. Muszę przyznać, że w żaden sposób nie oszpecały bruneta, ale bardziej zastanawiał mnie fakt, w jakich okolicznościach powstały.

Odetchnął i zrzucił z siebie górną część odzienia, po czym odwrócił się do mnie plecami.

Zaniemówiłem, przyglądając się dwóm, kościom przy jego łopatkach, wrastających w jego plecy. To zdecydowanie coś w rodzaju kości ramieniowej u ptaków.

A może to nawet jest kość ramieniowa.

Wyglądała zupełnie, jakby została tylko ona, a reszta kości tworzących skrzydło dawno odeszła w niepamięć, nie wspominając o piórach.

— Czy to... — Zacząłem, ale starszy mi przerwał.

— Tak skrzydła. Skrzydła anioła. Byłego anioła.

Dotknąłem dłonią odstającej kości.

— W momencie, w którym anioł traci swoją posadę Boskiego lizodupa, skrzydła, czyli największy symbol oddawanej czci i lojalności do Boga, po prostu zanika. Z czasem pozostaje tylko to.

— Przykro mi-

— Dawno — mruknął i nonszalancko machnął ręką. — Koniec tego dobrego.

Założył swoją koszulę, a ja nie mogłem wyjść z podziwu.

— Yoongi...

— Tak?

— Dlaczego wtedy zemdlałeś?

Przez jakiś czas, podczas zapinania guzików, zastanawiał się w milczeniu.

— Nie mam pojęcia. Skoro zemdlałem, musiałem zostać odurzony jakimś silnym środkiem — popatrzył na mnie pytająco. Widać było, że coś podejrzewa.

— O niczym nie wiem.

Uśmiechnął się pod nosem i położył na moim łóżku, a ja ułożyłem się obok niego. Byłem bardzo głodny, a Min najwyraźniej usłyszał moje burczenie w brzuchu. 

— Masz — rzucił w moją stronę czerwonym jabłkiem pokaźnych wielkości, które znikąd pojawiło się w jego żylastej dłoni.

Wgryzłem się w owoc. Muszę przyznać, że nigdzie nie jadłem tak dobrych jabłek, jak w samym piekle.

\/\/\/\/\/\/\/\/

darara nikt się nie spodziewał

tu miska na teorie -> \_/

632 słowa 🖤🥀

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro