Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy wracasz późno do domu

*występują przeklęństwa, które są niecenzurowane*

Trochę smutnawy rodział :/

Naruto

Ostatnio w pracy szło Ci coraz lepiej, nawet dostałaś podwyżkę! Dlatego postanowiłaś to opić wraz ze znajomymi jednak zapomniałaś o tym wspomnieć Naruto, który przez całą twoją nie obecność zamartwiał się na śmierć.
Chłopak usłyszał przekręcanie zamku w drzwiach i charakterystyczny dźwięk otwieranie się drzwi sygnalizujący o tym, że ktoś wszedł do mieszkania. Uzumaki zerwał się na równe nogi z fotela i powędrował do korytarza, gdzie ujrzał Ciebie zdejmującą szpilki.
ーGdzieś ty była?!ーlekko uniósł głos mierząc Cię uważnie wzrokiem.
ーA idź mi stądーmruknęłaś pod nosem i błacho machnęłaś ręką.
Wyminęłaś zdezorientowanego blondyna i poszłaś w kierunku kuchni. Nalałaś do szklanki wody by zwilżyć sobie suche gardło.
ーNo, czekamーoparł się o blat uważnie mierząc Cię wzrokiem i czekając, aż zaczniesz mu się tłumaczyć.
ーNiedobrze miーzakryłaś dłonią usta i wbiegłaś do łazienki.
Uzumaki westchnął i przysłuchiwał się, jak wymiotujesz. Otworzył szafkę, w której trzymaliście leki i wyjął z niej tabletki przeciwbólowe. Nalał wodę do szklanki i wziął się za robienie kanapki z twoimi ulubionymi składnikami. W tym czasie, kiedy blondyn bawił się w Master Chef to ty udałaś się do waszej sypialni i rzuciłaś się na łóżko ledwo żywa.
Promienie słoneczne przebijały się przez chmury i wpadały przez okno drażniąc twoje zamknięte oczy powodując, że się obudziłaś.
ーŁeb mi pękaーpowiedziałaś do siebie i potarłaś palcami pusujące skronia.
Na szafce nocnej dostrzegłaś tacke, na której była szklanka z wodą, tabletki, talerz z kanapką, a obok karteczka. A jej treść była następującą:
"[T.I] masz tutaj przeciwbólowe, bo pewnie głowa Cię boli i w bonusiku kanapeczke za dobre sprawowanie wczoraj.
Naruto~"
ーDobre sprawowanie?ーuśmiechnęłaś się rozbawiona i połknęłaś tabletki, po pijając je wodą.
Zaczęłaś jeść kanapkę myśląc o tym jakiego masz dobrego chłopaka.

Sasuke

Ostatnio nie miałaś zbytnio czasu wolnego dla siebie, a teraz akurat trafił Ci się wolny weekend, który postanowiłaś wykorzystać by się trochę rozerwać. Umówiłaś się z przyjaciółmi na całodzienny wypad. Chodziliście po mieście, śmialiście się, rozmawialiście, wygłupaliście. Prawie wpadłaś na słup, a jeden z twoich przyjaciół grozi, że skoczy z krawężnika kończąc tym samym swój żywot na tym okrutnym świecie. Wszystko super, pięknie. Do czasu, gdy wróciłaś do domu o trzeciej nad ranem (godzina demonów).
Przekroczyłaś próg drzwi roześmiana nie wiedząc jeszcze co Cię zaraz czeka, a mianowicie awantura, której autorem był nie kto inny, jak Uchiha Sasuke.
ーGdzieś ty się tyle szlajała?!ーspozoru był spokojny jednak po chwili wybuchnął niczym wulkan.
ーTu i tamーcichutko się zaśmiałaś, gdyż nawet w tej sytuacji humor Cię nie opuszczał.
ーAlkoholem od Ciebie jebieーmruknął.
ーAle rymyーznów śmiechłaś.
ーWidzę, że humorek dopisujeーzaśmiał się irocznie.
ーOj, nie bądź taki sztywnyーzawiesiłaś mu ręce na szyi posłałaś mu najsłodszy uśmiech na jaki w tej chwili było Cię stać.
ーI co masz mi do powiedzenia?ーjego złość się zmniejszyła, co znaczy, że twoja metoda podziałała.
ーTo, że jestem twoją słodką myszką, a ty nie potrafisz się na mnie gniewaćーpowiedziałaś słodkim głosem, uśmiechając się przy tym.
ーMasz racjeーwestchnął, a konciki jego ust minimalnie się podniosły.
Następnego dnia nie obyło się od kazania za Twoje zachowanie i kary z niej związaną jednak nie trwała ona długo tak samo, jak złość czarno włosego.

Kakashi

Hatake był przyzwyczajony do tego, że dość późno wracasz do domu. Czy to z misji, treningu, a nawet ze sklepu.
Jednak zawsze na Ciebie czekał i wyczekiwał cierpliwe Twojego powrotu, czytając książkę, która mu przy tym dzielnie towarzyszyła i umilała czas.
Tak było też i tym razem.
Szaro włosy siedział wygodnie w swoim brązowym, miękkim fotelu. Przykryty puchatym, żółtym kocem i trzymając w dłoni książkę. Światło z małej lampki rzucało blado-żółte światło na strony lektury, którą czytałał Kakashi, a ogień w kominku dodawał przytulnej atmosfery. Czas minął mu dość szybko, gdyż zanim się spostrzegł dobiegała pierwsza w nocy. Czyli godzina, o której mniej więcej wracałaś.
ーWróciłaśーmężczyzna zamknął książkę, uprzednio zaznaczając numer strony, na której skoczył karteczką i odłożył ją na stoliczek.
ーAle męczący dzień, nie sądzisz?ーmruknęłaś ledwo żywa.
ーCholernie męczącyーwstał z fotela i objął Cię w talii, patrząc Ci w oczy.
Kakashi ufał Ci na tyle, że nie nosił przy Tobie maski dlatego nie przeszkodziła Ci ona by teraz go pocałować co uczyniłaś z przyjemnością. Mężczyzna oddał pocałunek, uśmiechając się przy tym.
ーChodź, już późnoーzgasił lampkę i pociągnął Cię za rękę w kierunku waszej sypialni.
ーA prysznic?ーwymamrotałaś spod poduszek i kołdry, którą byłaś przykryta po brzegi.
ーPrysznic może zaczekać do ranaーwsunął ciepłe ręce pod twoją bluzke i objął nimi twój brzuch, przytulając się do Ciebie.
Tak najczęściej kończyły się twoje nocne powroty do domu.

Shikamaru

Chłopak położył się na kanapie by zaliczyć popołudniową drzemkę.
Shika stracił poczucie czasu i obudził się pare godzin później. Za oknem było już ciemno, więc nie można było nazwać to drzemką, chyba że drzemka według Ciebie trwa pare godzin.
Nara sprawdził godzinę na zegarze, który wskazywał 23:37. Chłopak pare razy obszedł mieszkanie, upewniając się czy aby na pewno już nie wróciłaś, a tu po Tobie ani widu ani słychu.
Shikamaru usłyszał za sobą dźwięk otwierających się drzwi, odwrócił się mając nadzieje, że wróciłaś. I o dziwo się nie mylił. Ledwo stałaś w progu drzwi, patrząc na niego zmęczonym wzrokiem.
ーWyglądasz jakbyś miała mi tu zaraz zejśćーprzyjrzał Ci się dokładniej.
Rzeczywiście, twoja osoba nie wygląda zbyt ciekawie. Roztrzepane włosy upięte były w niedbałego koka, skóra blada niczym kartka, spierzchnięte oraz popękane usta.
ーPić...ーpowiedziałaś cicho zachrypniętym głosem.
Nara posłusznie dał Ci się wyminąć byś weszła do kuchni i nalała sobie szklanke wody, którą od razu wypiłaś.
Chłopak spojrzał w twoje oczy chcąc dostrzec coś co mogło by mu powiedzieć dlaczego jesteś w takim stanie.
ーMasz szklane oczyーpowiedział po czym przyłożył Ci zimną dłoń do czoła.ーMasz gorączkę
ーBrawo, odkryłeś Amerykęーburknęłaś już normalnym głosem bez chrypki, która znikła zaraz po tym, jak się napiłaś. (Chodzi mi o to, że dostałaś lekkiej chrypy, gdyż długo nic nie piłaś)
ーGdzieś ty tyle była?ーzapytał, kiedy robiłaś sobie zimne okłady.
ーWiesz, tu i tamーprzyłożyłaś okład do nadgarstka.
ーTrenowałaś?ーusiadł na fotelu uważnie Ci się przyglądając.
ーTakーodpowiedziałaś beznamiętnie.
Czekałaś na jakąś awanturę z jego strony, a tu nic. W końcu w książkach, które przeczytałaś zawsze główna boahaterka dostawała ochrzan od swojego partnera za taki numer, a tu nic, cisza. Shika zamiast wszczynać awanture to przyglądał Ci się zafascynowany, co Cię zdziwiło.
ーNie będziesz drążyć tematu?ーzapytałaś patrząc na niego kątem oka.
ーMógłbym, ale widzę, że jesteś zmęczonaーpodał Ci ciepły kubek z herbatą.
Upiłaś łyk ciepłego naparu, a momentalnie negatywne emocje znikły.
W duchu cieszyłaś się z jego postawy. Shikamaru był nietypową osobą. Obserwował uważnie innych, znając ich nawyki, zwyczaje i zachowanie, więc doskonale wiedział czego Ci potrzeba. Nie dał Ci ochrzanu, bo wiedział, że i tak to nic nie pomoże, a pogorszy jeszcze bardziej sytuację. Przemilczał to. Jednak zrobił doskonale to czego nieświadomie chciałaś, mimo iż nic nie zrobił to czułaś jego wsparcie.
Podniosłaś się z kanapy i przytuliłaś się do ciepłego torsu Nary w podziękowaniu. Nie musiałaś nic mówić, bo chłopak doskonale Cię zrozumiał. Jak widać, rozumieliście się bez słów.

Gaara

W waszym związku, to Gaara był tym, który wraca później do domu, gdyż obowiązki Kazekage dawały o sobie znać. Jednak zdarzało się, że czasem to ty wracałaś później do domu, a on już dawno siedział na kanapie czekając na twój powrót.
Nie zdarzało się to dość często jednak miętowooki zawsze szalenie się martwił czy aby napewno nic Ci nie jest. Czy coś Ci się stało. Czy wszystko w porządku. Zamartwiał się cały czas, a gdy już wróciłaś i widział Cię całą i zdrową to podchodził do Ciebie i bez słowa przytulał.
ーNo, już spokojnie, bo mnie zgniecieszーzaśmiałaś się, a chłopak poluzował uścisk i spojrzał Ci w oczy.
ーCiesze się, że nic Ci nie jestーwidziałaś w jego oczach szczęście, jak i ulgę.

Kiba

Z Kibą znałaś się dość długo, a waszym pierwszym spotkaniem było poszukiwanie twojego kota. Od tego czasu bardzo się zaprzyjaźniliście, a niedawno zostaliście parą. Ufaliście sobie w 100% i oboje byliście w stanie zrobić wszystko dla drugiej połówki.
Obiecaliście sobie, że będziecie wobec siebie szczerzy, co było bardzo ważną rzeczą dla Kiby w związku. Zero tajemnic i sekretów. Nawet jeśli było by to coś okropnego byłaś zobowiązana, jak i również on powiedzieć to. Trzymałaś się tej "zasady" bardzo mocno i wytrwale, starając się za wszelką cenę jej nie złamać.
Dziś miałaś zamiar wyjść gdzieś ze znajomymi, by odreagować i się zabawić. Chciałaś powiedzieć o tym Inuzuce, uprzedzając go, że wrócisz późno. Jednak po pewnym czasie zwyczajnie Ci to umknęło i zapomniałaś go o tym poinformować.
Spotkałaś się ze znajomymi o umówionei godzinie w umówionym wcześniej miejscu. Śmialiście się, wygłupiliście, rozmawialiście.
W tym czasie, Kiba siedział w domu zamartwiając się na śmierć. Prawie odchodził od zmysłów, często sprawdzał pokoje i przeszukiwał mieszkanie, upewniając się czy aby napewno już nie wróciłaś. Nie miał pojęcia, że poszłaś się zabawić ze znajomymi, gdyż nic mu o tym nie mówiłaś. A on dobrze Cię znał i wiedział, że byś go zawiadomiła o tym wcześniej.
ーNie mogę siedzieć tu bezczynnie, zaraz zwariujeーwyszedł z mieszkania z zamiarem szukania Ciebie po całej Konosze, a nawet dalej.
Większość mieszkańców dawno już spało tylko nieliczni mknęli (?) ulicami wioski, gdyż było późno. Latarnie rzucały słabe światło na wydeptany chodnik, którym szedł chłopak. Z oddali usłyszał śmiech jakiejś grupki w tym Twój. Na początku myślał, że się przesłyszał. Ba, on był o tym przekonany. Nie mógł dopuścić myśli, że jego kochana [T.I] imprezuje sobie, gdy tymczasem on się martwi. Jednak się nie mylił. Dostrzegł Ciebie śmiejącą się w niebo głosy, prawie płaczącą ze śmiechu.
ー[T-T.I]?ーnie mógł uwierzyć własnym oczom, jak i ty również.
Momentalnie przestałaś się śmiać, patrzyłaś na niego zszokowanym wzrokiem. Wszystko do Ciebie doszło, jak i powód przez, który pewnie się tu znalazł. Chłopak nadal nie wierzył, że osoba, której ufał oszukała go. Może i przesadzał, ale zaufanie i szczerość dla Inuzuki były bardzo ważne w związku.
ーTo nie tak, jak myślisz!ーkrzyknęłaś w panice, kiedy Kiba odchodził z pochyloną głową.
Twoi znajomi przyglądali się sytuacji w milczeniu, bojąc się cokolwiek powiedzieć. Cała atmosfera prysła niczym mydlana bańka.
Wołałaś chłopaka jednak on szedł dalej nie odwracając się nawet w twoją stronę.
ーKiba!ーszarpnęłaś go za ramię, by się do Ciebie odwrócił i spojrzał na Ciebie.
ーZawiodłem się na tobie [T.I]ーw jego głosie było czuć smutek i niedowierzanie, a w oczach widać było złość.
ーJa Ci to wyjaśnię! To nie tak, jak myślisz!ーkrzyczałaś błagalnie wiedząc, że to poważna sytuacja i wasz związek może na tym ucierpieć, a nawet się na tym zakończyć.
ーUfałem Ciーpodniósł w końcu na Ciebie wzrok i spojrzał na Ciebie smutno.
Kiba był smutny, jak i zawiedziony twoim zachowaniem. Myślał, że ty go nie oszukasz i nie skrzywdzisz. Spojrzał na Ciebie ostatni raz smętnym i pustym wzrokiem, i odszedł zostawiając Ciebie zszokowaną i zdruzgotaną całą tą sytuacją.

(Dalsza część z Kibą w następnym rozdziale)

Deidra

Nigdy nie wracałaś i nie będziesz wracać późno do domu. Kiedyś, gdy tak zrobiłaś dostałaś mega ochrzan od rodziców, który zapamiętasz do końca życia. Nigdy się też nie spóźniałaś, byłaś punktualna i dokładna. Wszystko miałaś rozplanowane i rozmieszczone w głowie. Sam Pain był pod lekkim wrażeniem twojego zorganizowana i uważał, że była byś niezłym strategiem. Raz nawet zaproponował Ci oprawcownie planu lecz ty sie nie zgodziłaś, bo nie chciałaś się mieszać w sprawy związane z przestępstwem i grube okupy. Później lider już nie naciskał i dał Ci spokój.

Tobi/Obito

Nie miałaś możliwości przyjścia później niż zazwyczaj do domu, gdyż Uchiha bardzo pilnował byś była na czas w domu. Musiałaś być dokładna co do minuty, a nawet sekundy. Nie no, aż tak to nie było, ale musiałaś się bardzo pilnować. Nawet jeśli spóźniałaś się o zaledwie 5 minut to Obito odchodził od zmysłów, a w drugiej "fazie" zaczynał Cię szukać po całej wiosce i w innych miejscach. Trzecia faza była jednak najgorsza. Następniwała wtedy, kiedy nie wróciłaś po około 30 minutach i nie mógł Cię znaleźć. Wtedy chłopak zamiast pytać twoich znajomych, gdzie mogłabyś być to on wypytywał przypadkowych mieszkańców i zaciągął w ciemną uliczkę, urządzając im przesłuchanie. Grożąc im przy tym śmiercią jeżeli nie chcieli nic mówić albo wydawali mu się podejrzani.
Lecz taki przypadek na szczęście zdarzył się tylko jeden raz.

Hinata

Fioletowłosa siedziała na kanapie, kurczowo ściskając biały koc i cicho płakała.
ーA co jak coś jej się stało?ーzapytała samą siebie wybuchając jeszcze większym płaczem.
Dziewczyna strasznie się o Ciebie martwiła. Bała się, że w najgorszym przypadku stało Ci się coś poważnego. Jednak cały czas powtarzała sobie, że pewnie nic się nie stało i zywczajnie po prostu coś Ci wypadło, i wrócisz trochę później.
ー[T.I] gdzie jesteś?ーwzieła w trzęsące się ręce ramkę z waszym zdjęciem.
ーJestem!ーw mieszkaniu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi i twój głos, świadczący o tym, że już wróciłaś.
ーHina? Jesteś?ーzdjęłaś buty i zbędne odzienie. (Kurtka itp.)
Ruszyłaś w kierunku salonu, idąc korytarzem. Już miałaś przekroczyć próg pomieszczenia, kiedy ktoś się na Ciebie rzucił o mało nie przewracając.
Była to fioletowłosa, która tuliła Cię tak mocno, że czułaś jak twoje wnętrzności się ściskają(?).
ーHina, co się stało?ーdziewczyna odkleiła się od Ciebie i spojrzała Ci w oczy.
Wzięłaś w ręce jej zapłakaną twarz i starłaś kciukiem łzy. Wyglądała niczym bezbronny szczeniaczek, który tęsknił za swoim właścicielem.
ーJesteś cała i zdrowaーpowiedziała z ulgą i starła rękawem bluzy napływające łzy szczęścia.
Byłaś jednocześnie zaskoczona, jak i ucieszona tym, że Hinata tak się o Ciebie martwi i troszczy.
Obiecałaś jej później, że od teraz będziesz wracać do domu na czas. Nawet jeśli światł by się walił, to ty wrócisz.

~~~~~~~
(Tutaj się trochę rozpisze :<)
Dostałam czegoś w rodzaju "weny", gdyż zainstalowałam sobie Soundclound ponownie, bo już kiedyś go miałam, ale musiałam odinstalować ze względu na małą pojemność pamięci. I teraz słucham sobie cover'ów JK i nawet nie wiem, jak opisać to co teraz czuje. Jest to coś w rodzaju dumy pomieszanej z wzruszeniem i podziwem :3
Słuchałam cover'ów w trakcie pisania części z Dei'm, Tobim i Hinatą, więc być może trochę się różnią od reszty, ale wątpie. Bo większość napisałam wczoraj, a dziś tylko dopisałam 3 postacie.
Btw wczoraj Taeś opublikował nową piosenkę i jestem pod mega wrażeniem. Naprawdę, ten anielski głos i emocje związane z samym wykonaniem... Jest to bardziej taka skromna piosenka, ale w którą włożono całą ciężką pracę i uczucia z nią związane. Po prostu cudo. Mówcie co chcecie, ale ja jestem pod wrażeniem💜
#ProudOfYouTaehyung

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro