ᴅᴜsᴢᴇ ᴜᴍᴀʀʟᴇ
„ᴅᴜsᴢᴇ ᴜᴍᴀʀʟᴇ”
Słona kropla, jakby deszczu
Ale czy deszcz jest słony?
Zakryte twarze przechodniów maskami
Niby ich dobrami
Każdy jest inny
Jakby chciał być tym innym
Każdy chce sie przypodobać
Jakby chciał sie przypodobać
Nie widać już tej prawdziwej twarzy
Maska wrosła sie w lice
Zero emocji - zero uczucia - zero milosci
Ale jest on
Ten jedyny, ten który jest sobą
Ale świat juz tego nie widzi
Świat to juz eliminuje
I jak każdemu, dał i jemu maskę
Maska sie rozpadła na kawałeczki
Każdy sie zaczął sypać
To wszystko można by zbierać so swojej siateczki
Uciekane przed spoleczeństwem
Ich dusze umarłe
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro