13. ✧◝(⁰▿⁰)◜✧
Pov Voxa:
- Co się stało, Angel Duście? - usłyszałem głos Charlie
- Zostawiłem w pokoju Alastora coś.. chciałem to wziąć, ale nagle radio spadło!
- Nie martw się Angel Dust - usłyszałem głos Huska - Alastor się nie dowie... a niech no tylko spróbuje, coś ci zrobić!
Ciekawy jestem czy Angel Dust wspomni, że skoro wcześniej powiedział coś na mnie, to teraz ja na niego naskarżę...
- Dowie się... - westchnął Angel Dust
W sumie nie wiem czy chciałem być skarżypytą...
Ale raczej nie...
Wcześniej pokazałem, jakim to potrafię być frajerem...
to teraz może...?
Nie, jestem głupi! Angel Dust to zrobił, więc niech za to zapłaci...
Ale w sumie, jak zrzucę winę na siebie, ze strony Alastora nic nie uzyskam, żadnego szacunku...
Ale przynajmniej może zyskam w ich oczach!
Zawsze lepiej mieć więcej sojuszników.
Co z tego, że może mi się oberwie... Dawno nie miałem kłopotów z nikim, więc jeden kłopot dam radę znieść.
Nie, czekaj, co ja gadam?!
Dobra, już nie wiem co lepsze... tak bardzo chciałbym kimś być w oczach Alastora. Kimś więcej niż wnerwiającym telewizorem...
Argh, czemu decyzje muszą byv takie trudne?! W dodatku nikt mi nie podpowie co mam uczynić ...
Czuję się debilem...
Przy Valentino przynajmniej wiedziałem, coś, cokolwiek...
- A dlaczego miałby się dowiedzieć? - rzuciłem
Angel Dust zmierzył mnie wzrokiem. Chciał być poważny, jednak jak tylko spojrzał na moją nogę, uśmiechnął się lekko. Czy on w ogóle słucha, co ja mówię?!
- Masz coś na nodze
Spojrzałem w dół. Ach, Niffty! Zupełnie o niej zapomniałem.
- Dlaczego Alastor miałby się czegokolwiek dowiedzieć? - powtórzyłem pytanie, odczepiając Niffty od mojej nogi
Angel Dust jeszcze raz na mnie spojrzał, ale nie odpowiedział.
Na pewno chodziło mu, że ja mogę coś powiedzieć. W sumie nie dziwię mu się...
Nagle usłyszałem kroki. Wszedł Alastor. Chociaż na jego twarzy nie było widać żadnych uczuć, to wiedziałem że jest wściekły...
Zawsze bym to rozpoznał...
- Kto to zrobił? - warknął cicho
- Ale że w sensie chodzi ci o tą muszkę we włosach? - zapytałem
- Nie - odparł nerwowo - O to!
Mówiąc to pokazał radio. Spojrzałem na resztę. Przełknąłem ślinę i podniosłem głowę.
- Ja - wydusiłem
Dobrze, czy ja popełniłem najgorszy błąd? Możliwe...
No cóż, zwyzywa mnie najwyżej od debili i tyle.
- Dlaczego?! - syknął Alastor
- Chciałem ci przypomnieć, że ty zbytnio dbasz o to całe radyjko... A to tylko przedmiot... - odpowiedziałem
Alastor spojrzał na mni groźnie, jednak jak w swoim zwyczaju, nie przestawał się uśmiechać.
- Vox... - powiedział - Chciałbym z tobą porozmawiać... na osobności... u ciebie
Pokiwałem głową. Czułem lekki strach. Podszedłem do Alastora i razem ruszyliśmy w kierunku mojego pokoju. W myślach zacząłem tworzyć różne scenariusze, co zrobi lub jak mnie wyzwie...
Jednym słowem po minucie byłem gotowy. Na wszystko
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro