Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

002❝Domek❞

DZIWNY zapach zaczął rozprzestrzeniać się w powietrzu, a wysokie ciśnienie powodowało pisk w uszach. W rogu statku leżała związana nieprzytomna dziewczyna, po woli zaczęła otwierać oczy. A zaraz mogło zobaczyć się w nich strach.

- Widzę że się obudziłaś - Nad ciemnowłosą stanęła istota ze skórą różową, chciała odpowiedzieć jednak gdy już otwierała usta natychmiast je zamykała

- K..kkkkim jesteś?? - Podsunęła się jak najbliżej ściany by oddzielała ją jak największa odległość od tego dziwnego stworzenia

- Kodu, nie miło mi. - Podszedł bliżej i złapał za jej ręce, pociągnął ją do góry, za nim wypuścił zdziwioną dziewczynę na zewnątrz, założył szatynce maskę. Rzucił nią o piaszczyste podłoże i wsiadł na swój statek po czym odleciał.

Gracé, przeleciała wzrokiem po horyzoncie, a następnie złapała dłońmi za głowę, była w czarnej dupie. Wydawało się jakby nie było żadnej istoty żywej oprócz jej samej.

- Nie, Nie - Kopnęła w piach, zdjęła maskę i nabrała powietrza. Usiadła na ziemi i zadarła głowę w górę, zmarszczyła brwi. Nie było nieba a za to gwiazdy i ten charakterystyczny, granat wymieszany z fioletem. Nie obijając się wstała i zaczęła iść przed siebie

~*~

Szła już może jakąś godzinę i jedyne co teraz mogła zobaczyć to ledwo stojący domek, jej powolny krok zmienił się w bieg, przed wejściem do środka zauważyła statek koło budowli. Weszła do wnętrza chatki na tyle cicho by jej nie usłyszano. Schowała swoje drobne ciało za szafkę, wychyliła głowę i mogła zobaczyć szopa, ale nie takiego normalnego, on stał na tylnych łapach, tak to dziwne  . Przez długie kucanie jej nogi zdrętwiały co skutkiem było przewrócenie, zwierzak odwrócił się w stronę dziewczyny, a ona zatkała dłonią buzię. Był coraz bliżej, nie myśląc więcej wyskoczyła zza mebla i roztworzyła drzwi które obiły ścianę.

- Alarm ktoś tu jest! - Szop goniący Gracé, wydał komendę, a z statku wyskoczyły dwie dziwne postacie plus koleś w masce. Okrążyli ją dookoła  przez co nie miała drogi do ucieczki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro