Klasę miałam bardzo fajną, dlatego też dni tygodnia bardo szybko mi leciały. Jeszcze tylko godzina i mamy pierwszy weekend września. Idąc na ostatnią lekcje czytałam sobie jedną z moich ulubionych książek, nagle na kogoś wpadłam i wylądowałam na ziemie tak  jak moja lektura.

-Japierdole- wymamrotałam cicho

-Przepraszam- powiedział ze skruchą nie kto inny tylko Max - O hej, Jessi?

Był zaskoczony ?

- Tak, Jessi. Mi ciebie też miło widzieć- mówiąc to, trochę się zmieszał.

-Łał zmieniłaś się przez te wakacje-stwierdził.

-Mhmm..

-Nie wiedziałem że chodzisz do LO-  kiedy to mówi jednocześnie podnosi moją książkę i podaje mi ją

-Dziękuję.

- Jakoś tak wyszło, przecież każdy jest z czegoś dobry, czyż nie ? - uśmiechnęłam się sztucznie 

-Masz rację, może chciałabyś podyskutujemy o tym po lekcjach- zaproponował- no i wynagrodzę ci jakoś ból kości ogonowej przez najbliższe parę dni.

-Nie, nierób sobie kłopotu - chcę odejść, ale mi nie pozwala 

- Przy dobrej pizzy z potrójnym serem ? - Proponuje ponownie. 

Skubany, skąd wiedział, że kocham pizze. 

- Ile masz jeszcze lekcji?

- Właśnie mam ostatnią.

- Oo ja też, to może przyjdziesz na mecz piłki nożnej gdzie gram co?

- Grasz w piłkę ?! Od kiedy ? - jestem zaskoczona 

- Od wakacji ciągle trenuje-uśmiechnął się nieśmiało.

- W takim razie, przyjdę zobaczyć jak ci idzie - uśmiecham się i odchodzę

- Do zobaczenia, Jess - woła za mną, a ja mu odmachuje 

Na mecz przyszłam sama bo moje kochani przyjaciele od razu po dzwonku uciekli z sali.

Chłopcy grali bardzo dobrze, ale czasami niektórym coś nie wychodziło dlatego chichotałam pod nosem jak głupia.

Po meczu razem z Maxem udałam się do mojej ulubionej pizzerii. Gadaliśmy, aż do zamknięcia lokalu dlatego kiedy wróciłam do domu było grubo po 23. Od razu poszłam do łazienki wziąć prysznic i iść spać.

**************************************************

Strasznie, dużo pozmieniałam w tej historii, dlatego ci którzy już to czytali mogą to przeczytać jeszcze raz, ale nie muszą. To są tylko drobne zmiany stylistyczne.