Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Obudziłam się o 14:35.

- Kurwa po co ustawiam budzik wcześnie skoro i tak go wyłączam i idę spać dalej? - zapytałam sama siebie i otworzyłam szafę. Tsunami ubrań rzuciło się na mnie niczym Wonho gdy zobaczy że zrobiłam ramen. Wyciągnęłam ze sterty ciuchów pierwszą lepszą koszulkę z dekoltem i szare dresy. Ubrałam się i już miałam iść na śniadanie gdy nagle ktoś otworzył drzwi do mojego pokoju.

Moim oczom ukazał się Minhyuk. Już nawet nie mam siły po raz kolejny zwracać mu uwagi że drzwi są po to żeby pukać.

- Wow ale masz wielkie cycki - rzekł blondwłosy.

- Wow przykro mi.

- Czemu? - zapytał zdezorientowany.

- Skoro myślisz że moje cycki są duże to musi oznaczać, że nigdy nie widziałeś większych.

- Widziałem.

- U kogo? Chyba u swojej mamy.

- Nie, Wonho ma wielkie.

- A no racja, ma.

- Moge pomacać? - zapytał robiąc przy tym minę szczeniaczka.

- Jeszcze czego?

- Prooooooszę - nalegał.

Podniosłam do góry koszulkę ukazując stanik z napisem "spierdalaj". Jednak ten stanik mi się na coś przydał.

Poszłam do kuchni coś zjeść. Po drodze spotkałam Wonho. Przypomniało mi się że chciał gdzieś ze mną wyjść o 18:00. Kurwa, a mogłam spać dłużej. Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam przed telewizorem. Jooheon akurat coś oglądał więc się przyłączyłam.

- Dlaczego w tym serialu większość bohaterów to czarni transwestyci? - zapytałam.

- Zapytaj Brada Falchuka. To jego wizja. Mi się podoba. - odparł biorąc kolejną garść popcornu.

Zjadłam i zaczęłam się szykować do wyjścia na miasto z Wonho. Żart. To tylko Wonho. Nie idę przecież na randkę, nie muszę zjawiskowo wyglądać.

Czekałam na niego w parku. Spóźniał się już 40 minut. Co on odpierdala? Jak zaraz nie przyjdzie to wracam do domu.

Zjawił się po kolejnych dziesięciu minutach z bukietem mleczy w dłoni.

- Spóźniasz się jak okres. - wypomniałam mu.

- Wybacz, zbierałem kwiaty dla ciebie. - powiedział wręczając mi to żółte, lepkie paskudztwo.

- Nie szczerz się tak bo zęby sobie opalisz. - powiedziałam.

- Już mam opalone.

- To tylko pruchnica.

Nastała chwilą ciszy którą Wonho przerwał swoim tekstem na podryw.

- Bolało jak spadłaś zy nieba? - zapytał głosem Frosty'ego z Jet Crew.

- A jak myślisz skoro spadałam z tylu kilometrów?

- A no racja.

- Spoko wylądowałam na materacu w Ikei.

- Uff

- Ale uprzednio przebiłam się przez dach.

- Auć.

- Jeśli tak masz zamiar podrywać kobiety, nigdy żadnej nie znajdziesz.

- Ale ja chciałem poderwać ciebie.

- A idź Pan w chuj.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Awięc to kolejny rozdział tej jakże fascynującej historii mam nadzieję że komuś się to podobało i do następnego
Joł bitches!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro