Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Bakugo obudził się i od tego momentu już nie mógł ponownie zasnąć. Kręcił się po łóżku, przekręcał poduszkę na drugą tą zimniejszą stronę lecz nawet gdy położył się na brzuchu nic to nie dało. Leżąc na brzuchu warknął cicho w poduszkę, po czym wstał z łóżka wściekle przecierając twarz. Jego myśli krążyły teraz wokół osoby, przez którą nie mógł spokojnie zasnąć to wszystko przez KIRISHIME. Dlatego właśnie gdy blondyn wyszedł ze swojego pokoju nie udał się do łazienki czy do kuchni gdzie udała się by normalna osoba, która nie może zasnąć. On staną przed drzwiami pokoju swojego sąsiada myśląc, że jak go wysadzi poczuję się lepiej, a przynajmniej na tyle że już będzie mógł zasnąć. Ku jego zdziwieniu drzwi od pokoju czerwonowłosego były otwarte. Nie skomentował tego. To była jego sprawa czy zamyka na noc, czy nie robi tego. Wszedł do środka dość cicho, nie chciał by cel mu uciekł....chociaż chwile się zastanawiał czy ruchomy cel nie będzie bardziej uspokajający. Oczywiście w pokoju panowała ciemność, żadne światło nie dawało blasku może prócz nieba, na którym był jeszcze księżyc. Kirishima leżał na plecach i spał z otwartymi ustami. Włosy miał rozwalone po całej poduszce, a rękę miał jedną na swoim odkrytym brzuchu a drugą na materacu. Oddychał głośno jednak to nie można było nazwać chrapaniem. Usiadł obok niego na brzegu łóżka, jakoś od razu gdy go zobaczył takiego już odechciało mu się go wysadzać

-co ty ze mną robisz?-szepnął cicho podgryzając wargę. Patrzył chwilę na niego, po czym zaczął się do niego zbliżać. Ich czoła dotknęły się ze sobą, zamknął oczy chwilę tak leżąc. Co dziwne po minucie poczuł się uspokojony. Gdy otworzył swoje oczy zobaczył, że odpowiedniczki młodszego były lekko otwarte. Od razu się od niego w trybie natychmiastowym odsunął. Jego jedyną kryjówką był worek treningowy przyjaciela, za którym to się schował.

-Katsuki?...-szepnął ledwo przytomnie-idź spać...jest noc-mruknął przykrywając się kołdrą po sam nos i zamknął oczy przekręcając się plecami do worka treningowego. Gdy jednak przekręceniu otworzył oczy i odwrócił się z powrotem Bakugo już nigdzie w pokoju nie było -... śnił mi się Bakugo?-zapytał pod nosem

Blondyn zdążył szybko uciec do siebie. Położył się na łóżku i zawinął w pościel. Nie chciał myśleć o tym co się właściwie tam stało. Prawie go on nakrył! Postanowił, że posłucha się go i znów spróbuję zasnąć miał tylko nadzieje, że tym razem nie będzie mieć chorego snu i wyśpi się na następny dzień.

****
Następnego dnia do pokoju Bakugo wparował jakby nic Kiri...ale czy to można było nazwać następnym dniem? Była jeszcze noc, zegarek pokazywał dokładnie to równo czwartą. Blondyn spał sobie w najlepsze już spokojny, trzask drzwi jednak sprawił, że otworzył oczy i jeszcze podniósł się do góry.

-shitty? Jak ty tu wlazłeś?-mruknął zaspany marszcząc nos-nie masz klucza

-nie potrzeba mi klucza, by do ciebie wejść -mruknął a blondyn zobaczył lekko uszkodzone drzwi przy zamku. Kiri zaczął się do niego zbliżać.

-...aha -mruknął i przetarł twarz nieprzejęty tymi drzwiami. -ale czego ty chcesz? widzisz, która jest godzina?-pokazał mu zegarek, który wziął ze szafki. Rzecz została mu od razu wyrwana i rzucona na ziemię, ale na szczęście nie rozwalił się ten zegarek przez dywan-oj.. denerwujesz mnie z rana? Czego tu chcesz?

-ty sam pierwszy do mnie przyszedłeś godzinę temu -szepnął wchodząc na jego łóżko.

-ale ja ciebie tu nie chce... spierdalaj-warknął do niego chcąc go kopnąć w twarz ale ten,zamiast zrobić unik czy coś zrobić by noga baku nie znalazła się na jego mordzie złapał za jego kostkę i polizał jego stopę. Reakcja Bakugo była natychmiastowa. Mocno go kopnął drugą i pociągnął do siebie nogę, którą trzymał Kiri -czy ciebie pojebało..!?-krzyknął, ale wtedy Kiri puścił go i wręcz na nim się położył zasłaniając mu usta

 -obudzisz całą klasę...-szepnął zabierając dłoń by ten go nie ugryzł, a wiedział że ten był w stanie to zrobić

-i dobrze -warknął zły. Bardzo zły, nie lubił gdy ktoś go budził

-nie żadne dobrze -mruknął-jak wszyscy się obudzą nie będziemy mogli być sami -szepnął cicho mu przy uchu, a potem zbliżył się delikatnie i dotknął ustami jego kącik ust. Otworzył szeroko oczy gdy to się stało. No bo dlaczego ten dał mu buziaka? Przecież on jest hetero, a nie gejem-bakugo...albo raczej Katsuki-usmiechnął się do zdezorientowanego blondyna kładąc mu rękę na policzku. Uśmiechnął się delikatnie-jesteś piękny.... -położył się na nim bardziej kładąc nos na jego szyi

-...czy tobie gorzej...?-nie dokończył

-ciii -szepnął cicho delikatnie muskając jego szyję słodkimi pocałunkami-teraz niczym się nie przejmuj...po prostu zrelaksuj się -mruknął całując jego szyję. Pocałunki delikatnie poszły w górę na jego gardło i brodę, a potem znów zeszły na szyję. Bakugo czuł na sobie ciepło rozchodzące się od miejsca, gdzie ten go pocałował. Zrelaksował się od razu, zamknął oczy i przyjemnie mruczał gdy ciepła dłoń Eijiro znalazła się powoli pod bluzką jego piżamy. Gładził jego mięśnie brzucha, a  kawałek jego jasnej skóry na szyi był delikatnie zasysany przez usta młodszego.

-nie rozkazuj mi -warknął cicho -tylko ja mogę...

-mam iść w dół?  Chcesz bym się zaopiekował tymi tu?-zasmiał się cicho i położył się na nim schylając się do jego męskich piersi. Jego ciepłe usta zaatakowały teraz je. Całował je z lubieżnością raz prawą raz lewą. Była różnica pomiędzy piersiami kobiety a męskimi piersiami. Mężczyzna miał takie ubite, twarde, a Bakugo posiadał takie bo mocno trenował swoją klatę i to były głównie mięśnie.

-debil...-szepnął cicho łapiąc go za włosy ciągnąc go w bok, tak by jego czerwony i twardy sutek dotykał warg przyjaciela

-możesz mówić tak więcej...? -usłyszał szept za nim poczuł mokre ciepło na dość wrażliwej części swojego ciała

-jesteś debilem...-zawarczał- zabije cię..-mimo że to miało brzmieć tak agresywnie blondyn w ogóle tak nie zabrzmiał. Czerwonowłosy od razu jeszcze bardziej zachęcił się do pieszczot które zaczął dawać leżącemu pod nim chłopaku. Całował, dotykał, gładził, ściskał go z tym swoim uśmieszkiem, a wzrokiem wręcz zjadał go -nie -mruknął gdy ten już chciał go pocałować. Położył mu palce na ustach i odsunął go lekko -nie całuj mnie shitty hair..-dodał -tu jest nie wyjątkowo-zaśmiał się kładąc palce na usta

-a ja nie jestem wyjątkowy dla ciebie?-pochylił głowę w bok siadając na jego biodrach. -Katsuki...odpowiedz nie jestem dla ciebie wyjątkowy? Jestem przeciętny jak reszta?

-nie -powiedział głośniej podnosząc się na łokciach-ty....ty...-zacisnął się nie umiejąc wydusić tego ze swojego gardła-jesteś bardziej wyjątkowy niż ta cała chołota -popatrzył mu w oczy

-to daj mi się pocałować-szepnął cicho zbliżając się znów do niego wcześniej łapiąc jego dłonie by ten już się nie zasłaniał-kochasz mnie?

***
-tak... kocham-mruknął cicho pod nosem przekręcając się na bok w swoim łóżku

-kogo kochasz?-usłyszał głos i od razu otworzył oczy budząc się z drugiego snu

-...co ty kurwa robisz w moim pokoju?-zapytał go marszcząc blond brwi

-nie odpowiadaj pytaniem na pytanie...ja pierwszy zapytałem-położył ręce na biodrach patrząc na blondyna w łóżku

///

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro