Przygoda z nauczycielem
W wakacyjny poniedziałkowy dzień obudziłam się o 7:00. Rano poszłam pobiegać wraz z moją przyjaciółką Beatą. Biegałyśmy chyba z godzinę. Potem wróciłam do domu. Postanowiłam, że pójdę na spacer. Kiedy szłam znajomymi chodnikami na osiedlu nagle spostrzeglam, że niedaleko na spacerze jest też mój nauczyciel wf-u. Pan Królikowski spojrzał na mnie ukradkiem i szedł dalej z żółtym wózkiem udając, że mnie nie widzi. Podbieglam do niego i zaczęliśmy dziwną konwersacje:
J: Dzień dobry panu!
N: O dzień dobry Hadżer! Jak tam wakacje?
J: Całkiem przyjemne
N:.Wyjeżdżasz gdzieś?
J: Na razie nie i rzadko wychodzę z domu
N: Słuchaj Hadżer a może byś tak do mnie dzisiaj wpadła?
J: Nie wiem czy powinnam...
N: To niedaleko, moja żona wyjechała i jestem sam z dzieckiem. Nie we wszystkim sobie radzę
J: Czemu nie
N: No to zapraszam
Niespodziewając się niczego poszłam do mieszkania pana Królikowskiego. Kiedy weszliśmy on natychmiast wyjął swojego maluszka z wózka i zaniósł do jego przesłodkiego pokoju. Nagle zorientowałam się, że jestem sam na sam z moim nauczycielem i zrobiło się niezręcznie. Pan Królikowski zaprosił mnie do salonu gdzie usiadłam na zielonej skórzanej kanapie. Pan Królikowski powiedział:
N: Jak tam? Trenujesz jeszcze, Hadżer?
J: Na razie zaprzestałam treningów
N: To niedobrze. Taka utalentowana dziewczyna jak ty powinna rozwijać swoje umiejętności.
J: Może kiedyś do tego wrócę
N: Koniecznie. Masz ochotę na coś do picia?
J: Poproszę wodę jeśli to nie kłopot
N: Oczywiście
Po chwili pan Królikowski wrócił ze szklanką wody i nagle przypadkiem potknął się o dywan. Szklanka poleciała na mnie i woda znalazła się na mojej czarnej bluzie
J: Nic się panu nie stało?
N: Mnie nic, ale co z twoją bluzą? Jest cała zalana. Przepraszam niezdara ze mnie. Daj, powieszę ci ją w łazience żeby wyschła
J: Nie trzeba. Wyschnie
N: Nalegam
Uległam, bo co mogłam zrobić? Kiedy zdjęłam bluzę nauczyciel przypatrywał mi się bardzo dziwnym wzrokiem
N: Masz piękne ciało. Może pokażesz mi coś więcej?
J: przepraszam, ale ja chyba musze już iść
N: Nigdzie nie pójdziesz Hadżer
J: Dla-dlaczego?
N: Bo jesteś moja. Kocham Cię Hadżer od pierwszej lekcji jaką przeprowadziłem w twojej klasie. Kocham cię i będę kochał juz na zawsze
W tamtej chwili mnie zamurowało. Z trudem wyrzekłam:
J: Ale jak to mnie pan kocha? Przecież pan ma ponad 30 lat, żonę, dziecko. A ja?! Ja mam 13 lat i na pewno nic do pana nie czuje.
N: Oj Hadżer, Hadżer przecież widziałem jak na mnie patrzysz. A co tam, że żona i dziecko. Zawsze mogę pójść złożyć papiery i już żony i dziecka nie ma!
J: Naprawdę musze już iść. Rodzice będą się niepokoić
N: Zostajesz
Szybko cofnęłam się do drzwi i niestety były dokładnie zamknięte! Jestem w pułapce...
Pan Królikowski już do mnie podszedł i chciał mnie przytrzymać i pogłaskać,lecz ja mu się wyrwałam. Niestety złapał mnie i zaczął głaskać po policzku. Szybko uderzylam go nogą w brzuch i uciekłam do łazienki. Tam już zadzwoniłam po Haluka i policje. Haluk byl pierwszy. Walił mocno w drzwi pana Królikowskiego, lecz ten mu nie otworzył. Wkrótce przyjechała policja i po dłuższej chwili musiał otworzyć drzwi. Policjanci zabrali mojego nauczyciela a Haluk wyciągnął mnie z łazienki. Potem udaliśmy się do domu. Opowiedziałam całą historię rodzicom. Natychmiast pojechaliśmy na komisariat złożyć wyjaśnienia. Pan Królikowski został zatrzymany do wyjaśnienia a ja do końca tygodnia nie wychodziłam z domu...
Hej! Jak się podoba? Historia napisana przeze mnie po przeczytaniu artykułu w gazecie na temat "Nauczyciel prawie zgwałcił nastoletnią uczennice" w jakiejś gazecie sprzed kilku lat. Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro