TRZY KROKI OD SIEBIE - RECENZJA
Prędzej spodziewałam się tu recenzji "50 twarzy Greya", niż szpitalnego romansu, ale jak widać historia może zaskakiwać.
Szczerze to pierwotnie nawet nie szykowałam się, aby iść do kina na ten film. Mnie raczej bardziej jara stare dobre sciene-fiction, od przekalkowanych romansideł. Moja przyjaciółka jednak po premierowym seansie była tak zachwycona, że zdecydowałam się kupić książkę. Przeczytałam (płakałam), a dzisiaj obejrzałam dodatkowo film. Okazało się, że ponad miesiąc od premiery film dalej jest w kinie i ma się dobrze. To chyba o czymś świadczy.
Także dzisiaj recenzja filmu który zabierze twoje serce na randkę po czym rozszarpie je na kawałki, dodatkowo pozwalając ci docenić każdy oddech jaki bierzemy do płuc.
FABUŁA
"Trzy kroki od siebie" lub "Five Feet Apart" jeżeli tak wolimy to nazywać opowiada o życiu nastolatków z mukowiscydozą. Jeżeli nie wiecie, czym jest ta choroba to szybko objaśnię. Jest to choroba genetyczna przez którą organizm osoby chorej wytwarza śluz w nadmiernych ilościach, wywołując różne zaburzenia. Z chorobą filmie lepiej zapoznaje nas główna bohaterka Stella. Dziewczyna ma 17 lat i ta za wszelką cenę chce wyzdrowieć. "Wyzdrowieć" właściwie to za dużo powiedziane. Wydolność płuc dziewczyny wynosi jedynie 35% i jedyną nadzieją na to normalne życie jest przeszczep płuc. Stella bardzo poważnie podchodzi do swojej choroby. Bierze leki, tworzy aplikacje która ma pomagać osobom z chorobami przewlekłymi dawkowanie ich. Sama też o swojej chorobie opowiada na kanale YouTube. Stella jednak żyje głównie dla innych, ale bliżej o tym dowiadujemy się z książki. Nie będę wam mówić jaki to powód, bo zdecydowanie lepiej, jak dowiecie się tego sami.
Drugim ważnym bohaterem jest Will. Chłopak niebawem kończy 18 lat i też choruje na mukowiscydozę. Dodatkowo jednak zaraził się b cepacia. Jest to bardzo odporna bakteria która niestety w życiu Willa wszystko komplikuje. Otóż nasz bohater dzięki niej nie może mieć przeszczepu płuc. Zarazić się można nią przez kontakt z np. śliną. Także Will, zero całowańska! Jego matka robi wszystko, aby go wyleczyć co mamy nakreślone w filmie. Will jednak za przeproszeniem MA TO W DUPIE. I to dosłownie. Jego zdaniem skoro to nieuleczalne to po co starać się to leczyć? Olewa branie leków i to co mówią mu lekarze. W przeciwieństwie do Stelli zupełnie olewa swoje leczenie i decyduje się żyć tym co teraz. W końcu "Oddychamy powietrzem na kredyt"
Nasi bohaterowie się poznają i po pewnym czasie dobijają targu: Will zacznie się leczyć, a Stella da mu się narysować. A! Bo Will ma totalną duszę artysty: to tak jakby co. Jak się zapewne domyślacie: bardzo ich do siebie zbliża ta "kuracja".
ZAKOŃCZENIE (Bez spoilerów, czytaj spokojnie)
Wiecie co? Zakończenie mnie bardzo... zbiło z tropu. W pierwszym minutach filmu w pewien sposób jest nam nakreślane zakończenie, ale jak już zdążyłam zauważyć WSZYSCY odbierali w to zły sposób. Oczywiście ci którzy nie czytali książki ;D I jeżeli byliście/ będzie w kinie. To co usłyszycie musicie odebrać bezpośrednio. Bo to co wam nakreślą jest prawdą.
I zakończenie jest bardzo wzruszające i bardzo piękne, bo nie powiem, że nie. Nie zawodzi swoją słodkością i łzami. I szczerze jestem nim zachwycona, bo zostałam totalnie zbita z drogi która wydawała mi się realna. I to super! Wszystkie osoby w kinie bez względu na wiek szlochały. Ja też mimo, iż totalnie znałam zakończenie. Kiedy na ekranie zaczęły pojawiać się napisy, a z głośników wydobyło się "I will fight. I will fight for you" faktycznie popłynęły mi łzy.
BOHATEROWIE
Jejuśku. Zacznę od tego, że bohaterowie są cudownie wykreowani. Przepięknie wykreowani. Każdy jest unikatowy i charakterystyczny.
O Stelli i Willu wypowiedziałam się nieco wcześniej. Dodam tylko, że Haley Lu Richardson (Stella) jest naprawdę godną uwagi aktorką. Spisała się w swojej roli chyba najlepiej z całej obsady (zaraz mnie pewien fanclub zje za to co powiedziałam). Jej radość i uśmiech jest tak zaraźliwy, jak b cepacia XD (wiem, zbrodnialstwo). Smutek w sumie też, a jedna ze scen kiedy wpada w furie złości i smutku ruszyła mnie bardzo mocno. To ten moment kiedy zastanawiasz się jaki był numer do egzorcysty.
Teraz przejdę do gwiazdki tego filmu. Kiedy słyszymy kto gra Willa recenzje lecą w górę, a fanki wzdychają. Hah! Na szczęście (bo inaczej ta recenzja nie byłaby taka jak jest) Cole Sprouse nie jest na liście moich ulubionych aktorów. Ale grzechem byłoby nie wspomnieć kiedy Will po raz pierwszy pojawia się na ekranie, a dosłownie wszystkie dziewczyny na sali szepczą i pokazują palcem "Zobacz, to Cole!" albo "OMG COLEEEE!". To urocze, bo taka sama była moja reakcja na Kapitana Amerykę w "Endgame" lub Bryana Decharta w "Potępieniu" xD. Jako totalna fanka Cole'a z "Nie ma to jak statek" (tak, nie z "Riverdale") powiem tylko, że chłopak ma przecudowną charyzmę. Wspaniałą bym powiedziała. I robi zajebistą minę zbitego psa. To chyba coś co podbiło moje serce w tym filmie. W pewnym momencie Cole'owi tak ruszyła się warga z emocji, że aż mnie zamurowało, jak bardzo się wczuł.
Moisés Arias (Poe) który grał najlepszego przyjaciela Stelli też był rewelacyjny. Ma tam kilka porządnych scenek. Ma też tak wspaniały tekst, jak "Bo ona to nie on". Tak, był gejem. Bo to nie tak, że to moje ciche marzenie mieć kolegę geja. WRACAJĄC JEDNAK!
Aktorzy są absolutnie wspaniali. Wymieniłabym ich po kolei, ale prawda jest taka, że moje słowa nie odzwierciedlą, jak wspaniale wygląda ich gra w filmie
KSIĄŻKA, A FILM
Nie wiem, czy książka jest na podstawie filmu, czy na odwrót, ale no. Adaptacja jest naprawdę dobra. Film książki, czy książki film XD Powiedziałabym nawet, że SERIO dobra. Wszystkie scenki są wiernie odtworzone z tycimi różnicami, jak brak epilogu w filmie lub wciśnięcie przycisku tyłkiem przez Poe, gdy w książce odkleiła mu się elektroda. Malutkie, tyci różnice. Ale byłam zachwycona wiernością nawet durnych dialogów. Także bez względu na to co jest czego adaptacją JEST DOBRZE
PODSUMOWANIE
Jeżeli idziesz na ten film weź chusteczki i osobę, którą będziesz mógł złapać za dłoń. Przygotuj się na dobry film młodzieżowy, romantyczny, a jednocześnie poruszający tak ciężki temat jakim jest mukowiscydoza.
Ahh... jedyne co mogę powiedzieć na zakończenie to korzystajcie z życia pełną piersią, bo oddychamy powietrzem na kredyt. Amen
Jeżeli widzieliście film lub czytaliście książkę podzielcie się opinią. Za to jeżeli nie koniecznie dajcie znać czy planujecie jeszcze nadrobić tą produkcje ;) Do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro