Pustka
Idę w tłumie, a mimo to czuję się jakbym szła po bezkresnej pustyni. Żadnej życzliwej duszy. Patrzę znów w lustro na to wątłe ciało i widzę jakby wypełniała mnie tylko pustka pomimo tych wszystkich współgrających ze sobą biologicznych układów scalonych w idealną całość. Moje serce i dusza wręcz zioną pustką. Nie ma w nich nikogo ani niczego. Żadnych nadziei, pozytywnych myśli. Od czubka głowy aż po koniuszki palców całe moje ciało i umysł wypełniają pustka i negatywne myśli. I tak stoję przed taflą lustra, wśród ludzi, wśród drzew. Zupełnie pusta i złamana od środka. Całkiem sama.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro