Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🐣🐇Rodzinne Święta Wielkanocne🐇🐣

Pov. Dominika
Po wykonaniu wszystkich porannych czynności i ubraniu się poszłam obudzić Łukasza. Wchodząc do pokoju, ujrzałam chłopaka rozwalonego na łóżku i poturbowaną kołdrę leżąca na ziemi. Bez większego pośpiechu podeszłam do jego łóżka, wcześniej zabierając materiał z podłogi. Odłozyłam kołdrę na łóżko, ale tak aby nie przykrywała Łukasza. Następnie podeszłam do śpiącego nadal chłopaka i dałam mu lekkiego całusa w usta.
Widziałam jak Łuki uśmiechnął się przez sen, więc ponownie go pocałowałam.

Po dłuższej chwili postanowiłam, że czas na pobudkę. A skoro moje delikatne sposoby nie zadziałały, to oznaczało tylko jedno...pora na zwalenie tego śpiocha z łóżka.
Będąc już przy Łukaszu chwyciłam go za klatkę piersiową i przekręciłam tak, że spadł na podłogę plecami. Nie minęła chwila, kiedy usłyszałam głośny jęk chłopaka.

Łukasz: Ałłłłłłł! 
Ja: Wstawaj śpiochu!
Ł: Cześć kochanie, nie mogłaś jakoś delikatniej mnie obudzić? *spytał ironicznie*
Ja: Próbowałam, ale cóż.
Ł: Która jest godzina?
Ja: 8:00.
Ł: Czemu tak wcześnie?
Ja: Pamiętasz, że są święta i trzeba wszystko przygotować?
Ł: Pamiętam.
Ja: No to ruszaj dupe.
Ł: Eh...
Ja: Nie eh tylko wstawaj!
Ł: To daj mi buzi!

Dałam chłopakowi krótkiego buziaka i już miałam wychodzić ale...

Ł: Co tak krótko?
Ja: Jak się ubierzesz to dostaniesz dłuższego.

Zanim chłopak zdążył mi odpowiedzieć wyszłam z jego pokoju, tym razem kierując się do sypialni Marka.
Tak jak myślałam, młodszy chłopak spał w najlepsze. Usiadłam obok niego na łóżku i  zaczęłam szturchać go delikatnie. Po dłuższej chwili Marek zamruczał.

Ja: Braciszku czas wstawać!
Marek: Mhm...
Ja: Wstawaj, wstawaj bo szkoda dnia.
M: Ale mi się nie chce.
Ja: To niech Ci się za chce.
M: Po co?
Ja: Bo mamy święta i trzeba ogarnąć dom.
M: No dobra, już wstaję.

Wyszłam z pokoju Marka i udałam się do kuchni zrobić szybkie śniadanie dla siebie i tych dwóch śpiochów.

***

Po śniadaniu zajęłam się przygotowaniem święconki.

Pov. Łukasz
Po zjedzeniu testów przygotowanych przez mojego skarba zająłem się sprzątaniem domu razem z Markiem.

***

Wybiła godzina dwunasta, a dom był już cały wysprzątany. Zmęczony udałem się do kuchni po szklankę wody. Mając już napój w ręce poszedłem do salonu, gdzie siedzieli Marek z Dominiką.

Dominika: O trzynastej przyjadą nasi rodzice z Robertem i wtedy wszyscy pójdziemy do kościoła.
Marek: No ok.
Ja: To ja może pojadę w tym czasie po swoją mamę?
Domi: Świetny pomysł.
Mar: To ustalone.

***

Pov. Dominika
Około trzynastej przyjechali nasi rodzice.

Mama: Witajcie dzieci! *przytula mnie i Marka*
Ja i Marek: Cześć mamo!
Tata: Cześć dzieci! *przytula mnie, a z Markiem uściska dłoń*
Ja i Marek: Cześć tato!
Mama: To co zostawimy Wam brata i lecimy.
Ja: Ale jak lecicie? Mieliście zostać na święta.
Mama: No tak, ale...
Tata: Dostaliśmy z mamą ważny kontrakt i jedziemy w delegacje do Nowego Jorku.
Ja: Aha, świetnie. Jak zwykle praca jest ważniejsza!
Mama: To nie tak.
Ja: A jak?!
Tata: Jesteście dla nas bardzo ważni, ale jeśli nie podpiszemy tego kontraktu możemy stracić wielką szansę.
Ja: Dobra, nie ważne.
Mama: Córeczko nie obrażaj się.
Ja: Nie mam zamiaru, nie będę psuła sobie humoru w święta.

Po naszej rozmowie rodzice opuścili dom.

Pov. Marek
Widziałem, że Dominice jest smutno z powodu rodziców. Wiedziałem jak bardzo jej zależało abyśmy te święta spędzili w kąplecie.

Pov. Dominika
Jak zwykle nasi rodzice mieli ważniejsze sprawy niż spędzenie trochę czasu z nami. Ale nie mam teraz czasu zadręczać się nimi. Są święta i nie ma co się denerwować.

Marek: To co robimy dalej?
Ja: Ty pójdziesz z Robertem do kościoła, Łukasz pojedzie po swoją mamę, a ja zacznę przygotowywać potrawy na jutro.
Marek: Ok.

********
Wielkanoc

********

Pov. Dominika
Od rana panowała przyjemna atmosfera. W domu unosiły się zapachy przeróżnych potraw i ciast. Ja wraz z Panią Elą (mamą Łukasza) przygotowywałyśmy ostatnie dodatki do świątecznych potraw.
Chłopcy zaś przygotowywali stół, rozkładając piękny wielkanocny obrus i zastawę.
Gdy wszystko było już gotowe, wszyscy zasiedliśmy do stołu aby rozpocząć rodzinne Śniadanie Wielkanocne.

🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰🐤🐰
To mój pierwszy OneShot,
więc mam nadzieję,
że przypadł Wam do gustu!

Życzę Wam zdrowych,
Spokojnych Świąt Wielkanocnych.
Spędzonych w rodzinnej atmosferze,
Bogatego zajączka i mokrego dingusa!

Milunek123😍❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro