Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Simon do góry w załączniku ;)

----------------------

-Kiedy miałaś nam zamiar powiedzieć o zagrożeniu z matematyki?-Zapytała mama.

O kurwa...

-No,bo właśnie miałam wam powiedzieć... w ogóle skąd to wiecie?-Odparłam.

-Pani Susan zadzwoniła do mnie i powiedziała że jak na razie widzi-nie masz zamiaru nic poprawić.

Prychnęłam.

-To dopiero ciekawe. Mamo obiecuję,że to poprawię.

-O na pewno. I chyba muszę ci w tym pomóc.

-Co masz na myśli?-Zapytałam.

-Załatwię ci korepetycję. Syn mojej koleżanki dobrze się uczy. Jest starszy. Zapytam,czy miałby czas...

-Ale mamo...

-Nie ma żadnego ale! Niedługo koniec roku.

-No wiem...

-Zadzwonię jeszcze dzisiaj. A ty idź już spać. Jutro do szkoły.-Powiedziała mama,pocałowała mnie w czoło i dołączyła do taty w kuchni.

Ja z ciężkim westchnięciem poszłam do swojego pokoju.

No ciężko,ciężko będzie.

Położyłam się i od razu zasnęłam.

***

Jak zwykle obudził mnie ten irytujący dźwięk budzika. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam z powrotem do pokoju.

Zważając na pogodę,postanowiłam że założę sukienkę z wyciętym tyłem i do tego czarne proste balerinki. Włosy związałam w luźnego koka,wzięłam torbę i zeszłam na dół do kuchni.

Ku mojemu zdziwieniu ujrzałam moją mamę,która stoi oparta o blat kuchenny trzymając kubek i patrząc się w okno z zamyśleniem.

-O...hej mamo.

-Hej.

-Co ty robisz? Masz dzisiaj wolne?

-Na popołudnie. Mam dla ciebie dobrą wiadomość.

-Hm?

-Rozmawiałam z moją koleżanką i umówiła cię na korepetycję. Dzisiaj po szkole.

-Ale...opłaca się na koniec roku?-Jęknęłam.

-Aha,czyli zamierzasz zdawać poprawkę w wakacje?

 O nie,nie,nie...

-No jasne,że nie!

-W takim razie Simon przyjdzie o 17.

Westchnęłam i pokiwałam głową.

-Kanapki już masz zrobione.

-Dzięki.-Mruknęłam,wzięłam kanapki i wyszłam z domu ruszając prosto na przystanek.

Jest coraz cieplej i myślą,że chce nam się uczyć. Tsa...

Standardowo na miejscu czeka już na mnie Maja.

-No hej. Jak tam?-Przywitała się.

-Masakra.-Odpowiedziałam.

-Co jest?

-Rodzice dowiedzieli się o matmie,bo moja kochana nauczycielka zawiadomiła że nic nie robię,aby to poprawić. Mama wzięła sprawy w swoje ręce i załatwiła mi korki.

-Moim zdaniem to bardzo dobra wiadomość.

-Oszalałaś?!

-Bo ty,Nicole nie widzisz plusów. Jeśli to na przykład przystojny chłopak będzie cię uczył?-Poruszyła zabawnie brwiami.

-Debil.-Zachichotałam i lekko walnęłam ją w tył głowy.

-Już nie przeżywaj...to co? Wiesz kto cię będzie edukował?

-Chłopak o imieniu Simon.

-A jednak! Widzisz?! Wszystko dobrze się układa.

-Tylko pominęłaś jeden wątek...-Odparłam.

-Jaki?

-Mam chłopaka.

-No i? To nie przeszkadza!

-Jesteś niemożliwa.

I w tej właśnie chwili podjechał autobus. Standardowo Sel i Angel siedziały na swoich miejscach. Przywitałyśmy się z nimi i zajęłyśmy swoje. Jak zwykle gadamy o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam o tym,że mam korepetycje i podobnie jak Maja zaczęły gadać głupoty.

-Ciekawe czy jest tak przystojny jak i mądry.-Powiedziała Angel.

-No i czy ma piękne oczy.-Dodała rozmarzona Sel.

-I...-Zaczęła Maja,ale przerwałam im rozmyślenia:

-Tak myślę...może to wy pójdziecie za mnie na te korepetycje?

-A możemy?!-Pisnęła Maja.

Otwartą dłonią walnęłam się w czoło.

Po 10 minutach dotarłyśmy do szkoły. W szatni zagadnęłam Angel:

-I jak tam z Charlim?

-W porządku. Tak naprawdę śmiał się z tej sytuacji,a wkurzył dlatego że tęsknił za mną i nie wiedział co się ze mną dzieje-tak się tłumaczył.-Zachichotała.

Zawtórowałyśmy jej.

Po 10 minutach zadzwonił dzwonek i ruszyłyśmy na lekcje języka angielskiego. Tam przywitałam się z Jakiem i zajęłam swoje miejsce. Akurat dzisiaj lekcja jest przyjemna. Rozmawiamy o wycieczce i oglądamy zdjęcia. Oczywiście nie brakło tych gdzie wyglądam jakbym była zjarana i nie dało się nie zauważyć szczerzącego się Jake'a,ale mniejsza o to.

Dzień w szkole nie minął tak źle. I tak jeszcze niecały miesiąc do wakacji. Teraz siedzimy wszyscy przed szkołą na schodach i rozmawiamy.

-To może na pizze dziś pójdziemy?-Zaproponował Jake.

-No jasne!-Pisnęła Sel.

-Kochanie?-Zwrócił się do mnie owijając wokół mnie swoją rękę.

-Dziś odpadam.-Odpowiedziałam.

-Źle się czujesz?-Zapytał.

-Gorzej...

-Pani Anderson dowiedziała się o jej ocenach z matmy i załatwiła jej korki.-Dokończyła za mnie Angel.

-Z kim?-Dopytywał się.

-Nie wiem dokładnie. Z synem jej koleżanki.

-Widziałaś się już z nim?

-Jake...dopiero pierwszy raz dzisiaj się z nim zobaczę.

-Ktoś tu jest zazdrosnyyyy.-Powiedziała melodyjnie Maja.

-Mam do tego pełne prawo.-Odgryzł się Jake i pokazał jej język.

-Oj kochanie. Przecież wiesz,że jesteś dla mnie wszystkim.-Powiedziałam.

Chwilę udawał obrażonego,ale potem odezwał się mówiąc:

-No wiem.-Wyszczerzył się.

Wybuchałam śmiechem i cmoknęłam go w policzek.

Po kliku minutach przyjechał autobus i już jesteśmy w drodze powrotnej do domów. Siedzimy z Jakiem i bawimy się nawzajem naszymi dłońmi.

-Jak ten frajer ci nic nie będzie umiał wytłumaczyć,to wiec że ja go chętnie zastąpię.-Nagle powiedział Jake.

-Wiem,że byś to zrobił.-Zaśmiałam się krótko.-Ale wiesz...uczenie się ze znajomą osobą jest inne niż z obcą.-Odpowiedziałam.-A przy tobie nie mogłabym się skupić.-Dodałam.

Jake się uśmiechnął i musnął moje usta. Po 10 minutach pożegnałam się ze wszystkimi,wyszłam z autobusu i ruszyłam w kierunku domu. Weszłam do środka i ujrzałam tatę-trochę mnie to zdziwiło.

-Hej tato. Co ty robisz o tej porze w domu?

-Dziś skończyłem wcześniej.-Odparł.-Słyszałem,że jesteś umówiona na lekcje z matematyki.

-Tak,zgadza się. Na 17.-Odpowiedziałam.

-Tylko wiesz... Proszę mi się skupić.-Zagroził.

-Tato! Wy poszaleliście? Mam chłopaka!

-Ja cię tylko ostrzegam.

Przewróciłam oczami i weszłam po schodach do swojego pokoju. Ubrałam czarne dresy i bluzkę na krótki rękaw z napisem "Queen <3".

Zerknęłam na zegarek. Mam dokładnie 20 minut do przyjścia Simona. Oby mi pomógł zrozumieć tą czarną magię. Jest moją ostatnią nadzieją.

Odrobiłam szybko lekcje i postanowiłam zobaczyć co dzieje się na portalach społecznościowych.

Po chwili słyszę dzwonek do drzwi i wołanie taty:

-Nicole,kolega przybył!

Pacnęłam się czoło. Żeby uniknąć większego upokorzenia zeszłam szybko na dół.

W holu jest mój tata z chłopakiem,którym pewnie jest Simon.

Chłopak jest wysoki,umięśniony. Ma ciemno brązowe lekko kręcone włosy które wystawają mu z pod czapki. Na szyi ma wisiorek z krzyżykiem a na palcach pierścionki. Ma na sobie czarne vansy,czarne przylegające dżinsy i białą bluzkę a na niej czerwoną koszulę w kratę. Zauważyłam tez,że ma piegi. Wygląda na uroczego chłopaka.

-No...to ja was zostawię. Uczcie się moi drodzy.-Powiedział tata i opuścił pomieszczenie.

-Cześć. Jestem Simon.-Powiedział i wyciągnął swoją dłoń w moją stronę.

-Nicole.-Odparłam i ujęłam jego dłoń.-Dobra..,więc bierzmy się do nauki.

-I takie podejście mi się podoba.-Uśmiechnął się uroczo a ja to odwzajemniłam.

Weszliśmy do mojego pokoju,rozpakowaliśmy co potrzebne i usiedliśmy przy biurku.

-To,od czego chcesz dzisiaj zacząć?-Spytał.

-Może graniastosłupy? Niedługo mam test...

-Zgoda.-Odpowiedział ochoczo.

No i tak oto zaczął mi tłumaczyć co i jak z tymi figurami. Mogę powiedzieć,że bardzo dobrze tłumaczy i nie śmieje się ze mnie,jak nie mogę czegoś szybko policzyć. Jest naprawdę fajny. Od razu go polubiłam. Mamy podobne charaktery.

Po skończonych zajęciach zaproponowałam mu herbatę. Oczywiście się zgodził. Chcę go lepiej poznać. Siedzimy teraz w salonie i rozmawiamy.

-Twój ulubiony kolor?-Zapytałam.

-To jasne..różowy.-Zachichotałam.-A tak na poważnie to zielony i niebieski.

-Jakie filmy lubisz najbardziej?

-Nie mam ulubionego gatunku.

-No..dogadamy się.-Uśmiechnęłam się a on to odwzajemnił.

-Jesteś naprawdę bardzo fajna.-Po chwili powiedział.

-Ooooo...i wzajemnie.-Wybuchliśmy śmiechem.

Rozmawiamy tak jeszcze chwile do momentu,gdy nasze spojrzenia się spotkały.

-Masz bardzo ładne oczy.-Odparł Simon.

-Emm..dziękuję.-Odpowiedziałam.

Zaczął się powoli do mnie zbliżać a mi momentalnie zrobiło się gorąco.

----------------------

Szczerze nie jestem zadowolona z tego rozdziału,ale obiecuję że w następnym będzie się więcej działo. Ten to taki wstęp do katastrofy,która nastanie xd






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro