Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

-Tak się cieszę,że mogę cię w końcu poznać!-Pisnęła kuzynka Jake'a.

-M... mnie również.-Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.

Jak można być tak wielką idiotką jak ja? Nie wierzę w siebie...

-Jake tyle mi o tobie opowiadał,gdy znów przeprowadził się do Polski. Od razu zadzwonił z nowiną,że poznał piękną,mądrą i zabawną dziewczynę.-Mówiła z przejęciem Lili.

Spojrzałam na Jake'a a on mrugnął do mnie,podszedł i objął mnie w tali kładąc swój podbródek na mojej głowie.

-Jeśli mogę zapytać...bo Jake mówił,że nie widzieliście przez 3 lata. Coś się stało czy...

-Kiedy byliśmy dziećmi,mieszkaliśmy koło siebie. Kuzyni,ale byliśmy no i nadal jesteśmy jak brat z siostrą. Gdy mieliśmy po 12 lat mój tata dostał propozycję pracy w Norwegii. Takim sposobem musieliśmy się wyprowadzić. Rozmawialiśmy codziennie. Jestem pewna,że opowiadał ci o Kim?-Kiwnęłam głową.-Gdy opowiadał mi jak się mieszka w Londynie i że poznał tam Kim,a później o tej tragedii,pomogłam mu przez to przejść. I tak teraz przyjechałam tu z rodzicami na tydzień. A i...cieszę się,że ciebie poznał i znów się zakochał.-Zakończyła swoją opowieść z uśmiechem.

Po chwili weszliśmy do środka. Jake trzyma mnie za rękę. Podeszliśmy do sprawdzenia biletów i jesteśmy. Na O2 arenie. Wnętrze jak i scena jest ogromna. Nadal nie mogę uwierzyć,że będę na moim ich pierwszym koncercie. I jeszcze spotkam się z nimi. Moje wszystkie sny się spełnią. I to tylko dzięki jednej osobie,przy której mój świat staje do góry nogami. Przy osobie,która potrafi wywołać u mnie szczery uśmiech,przy której jestem sobą i czuję się bezpieczna. Przy osobie,którą kocham nad życie.

Zajęliśmy nasz rząd i czekamy na rozpoczęcie koncertu. Jako support zagrali Ed Sheeran,5SOS i Taylor Swift. Bawimy się wspaniale. Po ich występach wszystkie światła zgasły. Nadal słychać głośne krzyki tysiąca fanów. Na początku nie wiemy o co chodzi.

-Co?!To koniec?Przecież jeszcze One Direction!-Powiedział zbulwersowany Jake.

To słodkie,że tak się stara. Lepszego chłopaka nie mogłam mieć.

Nagle znów światła rozbłysły a krzyki fanów się wzmocniły.

-Mogę przysiądz,że wyjedziemy stąd głusi i obolali.-Powiedział a my z Lili zachichotałyśmy.

Na telebimach znajdujących się nad sceną został puszczony film promujący ich trasę. Moje serce znacznie przyśpieszyło,ponieważ zaraz zobaczę swoich idoli na żywo. I jak na zawołanie pojawili się na scenie. Okej,teraz zaczęłam piszczeć. Widząc to Jake zachichotał na moje zachowanie. Objął mnie w tali i zaczął piszczeć razem ze mną,a tuż za nim Lili. Oczywiście Jake specjalnie piszczał jak dziewczyna,za co walnęłam go w ramię.

Zaczęli od piosenki "Midnight Memories". Zaczęłam skakać i śpiewać razem z nimi. No i jak to zawsze bywa na ich koncertach oblewali się wodą,lub Louis łapał Liama za jego krocze a Niall tylko się śmiał i grał na gitarze spokojnie śpiewając. Następną piosenką,którą zaśpiewali była "Little Black Dress". O dziwo Jakowi się spodobała,bo jak to wytłumaczył "ma w sobie trochę rocka". Następną zaśpiewali "Moments",którą również uwielbiam-zresztą jak wszystkie.

Machałam rękami,śpiewałam i wciąż nie mogę uwierzyć,że tu jestem. Potem śpiewali "18","Where Do Broken Hearts Go","You and I","Better the Words",gdzie Niall oczywiście zrobił ten seksowny ruch,a wszyscy-włącznie ze mną zaczęli głośniej piszczeć a ja myślałam,że zaraz zabraknie mi powietrza.

I tak oto koncert dobiega końca. Jako ostatnią piosenkę zaśpiewają "Little Things". Od razu przypomniał mi się Jake. Myślę,że on też pomyślał o tym samym,bo kiedy Niall zaczął grać pierwsze akordy Jake przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki. Słyszę jak również ją nuci mając głowę wtuloną w moje ramię.

Po skończonej piosence chłopcy podziękowali za przyjście i mówiąc,że nas bardzo kochają pożegnali się i zeszli ze sceny. Światła ponownie zgasły a pełne miejsca zaczęły świecić pustkami.

Tak ja z wejściem było też trudno z wyjściem. Każdy się przepycha i popycha. Czuję,że wrócimy cali obolali. Chcąc już iść do samochodu,Jake złapał mnie za ramię i powiedział:

-Czyli mam rozumieć,że nie chcesz ich poznać?

Zdezorientowana odparłam:

-Co masz na...aaaaa.-Jestem tak zszokowana i jeszcze nie otrząśnięta koncertem,że zapomniałam o załatwionych przez Lili wejściówkach.

Pisnęłam na samą myśl,o tym że będę z nimi w jednym pomieszczeniu. Wzięłam za ręce Lili i Jake'a i pobiegliśmy w stronę pomieszczenia,gdzie znajduje się moje marzenie.

Ochroniarze nas bardzo dokładnie sprawdzili i wpuścili do środka. Serce bije mi jak oszalałe i jestem prawie pewna,że zaraz wyskoczy mi z piersi.

Stanęłam jak wryta,gdy ujrzałam chłopców. Louis z Liamem i Niallem siedzieli na kanapie o czymś rozmawiając,Harry rozmawia ze stylistką a Zayn siedzi w fotelu i stuka coś na swoim telefonie. Powstrzymuje się,aby się na nich nie rzucić ale to jest cholernie trudne. Zauważając nas Louis,wstał a za nim wszyscy pozostali. Podeszli do nas a Harry powiedział:

-Witajcie. Chodźcie usiąść,nie stójcie tak.-Ukazał te swoje cholerne dołeczki. Zaraz zemdleje...

Podążyliśmy wszyscy na kanapę. Jestem tak podniecona,że nie mogę z siebie słowa wydusić.

-Więc...-Zaczął Louis.-Jak tam koncert? Podobał się,czy jednak coś spieprzyliśmy?-Powiedział a wszyscy zachichotaliśmy.

Oczywiście Nialla było słychać najbardziej. Nie no,jestem tu z nimi. W jednym pokoju i sobie rozmawiamy. Ja naprawdę zemdleje.

-No co wy. Koncert był super,prawda Nicole?-Zwróciła się do mnie Lili a ja nadal z tak wielkiej podniety nie mogę nic wydusić,więc tylko skinęłam głową.

-Droga Nicole,nie wstydź się nas. Zadawaj nam tyle pytań ile tylko chcesz.-Uśmiechnął się Liam a ja się zaraz rozpłynę.-Gdzie nasze maniery. Chcecie coś do picia? Może też coś słodkiego?-No tak,typowy uprzejmy Liam. Boziu kocham ich,przysięgam.

-Nie,nie. Dziękujemy.-Odpowiedział Jake.

-W takim razie może razem zaśpiewamy?-Zaproponował Niall a ja już nie mogąc wytrzymać krzyknęłam:

-Boże,tak!-I teraz spalam się ze wstydu.

-No,nareszcie usłyszeliśmy twój piękny głos.-Zaśmiał się słodko Zayn.-W takim razie co proponujesz?

Po chwili zastanowienia odparłam:

-"More Than This"?

-Świetny wybór.-Odpowiedział Harry.

-Wy też z nami śpiewacie?-Zwrócił się do Lili i Jake'a,Louis.

-Szczerze to tej nie znamy. Z nas, waszą największą fanką jest Nicole.-Odparła Lili z uśmiechem.

Chłopcy na mnie spojrzeli a ja poczułam się skrępowana.

-Możemy was poprosić o zajęcie foteli?-Powiedział do Lili i Jake'a,Niall.

Skinęli głowami i odeszli siadając w fotelach. Zdezorientowana nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili chłopcy znaleźli się koło mnie. Jestem pomiędzy Louisem a Niallem trzymającym gitarę. Koło Louisa siedzi po lewej Zayn,a po prawej koło Nialla Liam z Harrym. No zaraz zemdleję,jeszcze chwila... Niall przysunął twarz do mojego ucha i zapytał:

-Zaczynamy?

Skinęłam głową i po chwili zaczęliśmy śpiewać.

Nie wierzę. Ja Nicole śpiewam sobie siedząc obok z żywym One Direction. Nie,którzy są w telewizji. Ale oni tu prawdziwi. Nadal w to nie wierzę.

Po skończonej piosence Harry powiedział:

-Wow,Nicole. Masz niesamowity głos.-A wszyscy pokiwali głowami.

-Nawet nie wiesz jakie to uczucie usłyszeć to od was.-Odpowiedziałam a na mojej twarzy pojawił się taki uśmiech,że aż boli mnie cała buzia.

Potem zrobiliśmy sobie z każdym po kilkanaście(przynajmniej ja)zdjęć. Skończył się czas,więc z ogromnym bólem serca muszę się z nimi pożegnać. To musiało w końcu nadejść...

Podchodzę do każdego z nich i się przytulam. Na moje zdziwienie każdy pocałował mnie w policzek. Jezus ja po prostu śnię.

-Jeszcze się obaczymy. Bardzo ci dziękujemy,że z nami jesteś.-Powiedział Harry.

-Nie. To ja dziękuję,że tworzycie tak wspaniałą muzykę i okazujecie fanom,że to wy dla nas jesteście.-Jeszcze raz wszyscy stając w kółku mnie objęli. Oby nie zemdleć,oby tylko nie zemdleć...

-Do zobaczenia!-Powiedzieli, a my wychodząc pomachaliśmy na pożegnanie.

-Matko. Takiego spotkania w życiu się nie zapomni.-Powiedziałam uradowana  i całując namiętnie Jake'a mówię:

-Bardzo,bardzo ci dziękuję. Jesteś najlepszy.

-Wszystko dla mojej księżniczki.-Odpowiedział i pogłębił pocałunek.

-Oooo...ty się ciesz,że tam byłam. Jak całowali cię w policzek,ledwo go utrzymałam na miejscu.-Odparła ze śmiechem Lili a ja jej zawtórowałam.

-I tobie też dziękuję,że pomogłaś zdobyć to wszystko.-Powiedziałam przytulając ją.

-Nie ma sprawy. Ja już od samego początku wiedziałam,że jesteś odpowiednia dla Jake'a. No i wiec,że cię polubiłam.

-I ze wzajemnością.-Zaśmiałyśmy się.

-Dobra moje kochane. Jest po 23,czas się zbierać.-Powiedział Jake.

Kiwnęłyśmy głowami i wszyscy wydostając się z budynku,poszliśmy na parking i wsiedliśmy do czarnego BMW Jake'a. Odwieźliśmy Lili do hotelu i długo się żegnaliśmy,ponieważ my już jutro wyjeżdżamy i nie wiadomo kiedy znów się zobaczymy.

Po pół godzinie byliśmy już pod naszym hotelem. Wysiedliśmy z samochodu i trzymając się za ręce weszliśmy do środka. Oczywiście nadal jestem cała w skowronkach.

-To zdecydowanie mój najlepszy dzień.-Powiedziałam.

-Cieszę się,że jesteś zadowolona.-Odparł Jake i pocałował moją dłoń.

-Nikt tyle dla mnie nie zrobił.

-Ja dla ciebie wszystko.-I złączył nasze usta w zachłannym lecz namiętnym pocałunku.

Po chwili mówię:

-A skąd wziąłeś ten samochód?-Tak wiem,szybki mam zapłon.

-Z wypożyczalni.-Wzruszył ramionami.

Doszliśmy do naszych pokoi. Otwieram drzwi,ale nikogo nie zastaje. Gdzie one do do cholery są? Ani mi się śni,że będę spać sama. Ruszam do pokoju chłopców. Bez pukania wchodzę i widzę zdezorientowanego Jake'a.

-No,twoja koleżanka postanowiła dziś spać gdzie indziej.-Powiedział szeptem Jake patrząc na Sel i Mike'a przytulonych do siebie na łóżku.

-No tego się nie spodziewałam. Skoro Sel tutaj to...śpisz dzisiaj ze mną?

-A Maja i Angel?

-Nie ma ich i nie mam pojęcia gdzie są a ja nie chcę spać sama.

-W sumie dobrze się złożyło.-Powiedział z ekscytacją Jake,wziął mnie za rękę i wyszliśmy z ich pokoju kierując się do naszego.

Zamknął za sobą drzwi a potem ściągnął z siebie ubrania zostając w samych bokserkach. Ja poszłam do łazienki. Przebrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju,gdzie leżał już na łóżku Jake. Posunął się tym samym dając znać,abym zajęła miejsce koło niego. Bez zastanowienia spełniłam jego propozycję. Nakrył nas kołdrą i owinął rękę wokół mojej tali. Odwróciłam głowę w jego stronę i teraz patrzymy prosto w swoje oczy. Jak ja go kocham. Gładząc jego policzek z uśmiechem mówię:

-Kocham cię.

Na co on również się uśmiechnął i odpowiedział:

-Ja bardziej.

Po chwili ponownie dzisiaj złączył nasze usta w pełnym miłości pocałunku. Chciałabym budzić się i przy nim zasypiać każdego dnia,czując jego niesamowity zapach i patrząc w te jego piękne ciemne oczy.









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro