Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27

Nicole Pov's

Z festiwalu wróciliśmy około 4 nad ranem. Znając mnie będę jutro spać cały dzień. Nie ma to jak wylegiwać się w łóżku w takim miejscu. Cała ja.

Jake odprowadził mnie pod pokój,życzył dobrej nocy,pocałował a potem ruszył w stronę swojego pokoju. Otwieram drzwi najciszej jak się da i wchodzę do środka. Mało co nie zemdlałam na widok tego,co zobaczyłam.

Angel z Mają leżą rozłożone na podłodze. Sel siedzi spokojnie na swoim łóżku wpatrując się w telefon,a w pokoju panuje chaos. Wszystko jest porozrzucane.

I zostaw je na kilka godzin...

-Co jest zgrane?-Pytam po cichu Sel,zbliżając się do niej jednocześnie starając się nie nadepnąć smacznie śpiących dziewczyn.

-Spokojnie. Są tylko pijane.-Odpowiada.

-No,a ten bajzer?

-Gdy już wszyscy zbieraliśmy się z klubu,okazało się że ja i Mike jesteśmy trzeźwi. Zamówiliśmy taksówkę i siłą wpakowaliśmy wszystkich do niej. W ogóle nie chcieli wychodzić. Potem,gdy już byliśmy pod hotelem użeraliśmy się z nimi z 15 minut. Jak już nam odpuścili,ledwo trzymając się na nogach szliśmy do pokoi. Mike wziął chłopców a ja dziewczyny. Wchodząc po drodze przewróciły parę rzeczy i postanowiły spać na podłodze. Z racji tego,że już nie miałam do nich siły,nie sprzeciwiłam się i pozwoliłam im robić co chcą.-Zakończyła z uśmiechem.

Zachichotałam cicho wyobrażając sobie tą całą sytuację.

-I jak tam u was? Co tym razem Jake zaplanował?-Pyta Sel ruszając brwiami.

Z uśmiechem na ustach opowiedziałam jej przebieg naszego małego wypadu.

-Zazdroszczę.-Zaśmiała się.

Ciągle ze zdenerwowaniem spogląda na komórkę,jakby czekając na bardzo ważną wiadomość.

-Po tym co widzę,zgaduję że impreza udana?-Zaczęłam.

Uśmiechnęła się tylko i gdy usłyszała dźwięk przychodzącego sms, wzięła się za odpisywanie.

-Sel?

Zero reakcji.

-Sel?

I nic.

-SEL!-Krzyknęłam.

Dziewczyna podskoczyła i w końcu na mnie spojrzała.

-Może jeszcze coś ciekawego się tam zdarzyło hm?

Sel się zarumieniła i zaczęła:

-Właściwie to,tak się złożyło że...

-No wyduś to z siebie.-Ponagliłam.

-Tak się złożyło,że jestem z Mikiem.

Na jej słowa rozszerzyłam oczy.

-Żartujesz.

Pokręciła przecząco głową.

-Nareszcie!-Krzyknęłam i zaczęłam ją przytulać.

Zaczęłyśmy piszczeć i skakać po łóżku nie zważając na śpiącą Maję i Angel,które i tak by się nie obudziły.

-Poczekaj chwilę.-Powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Mam zamiar iść do pokoju chłopaków i porozmawiać z Mikiem. Niech ją tylko spróbuję skrzywdzić...Jednak jestem strasznie szczęśliwa,że są razem.

Pukam a drzwi otwiera pijany Max.

-Ooooo...witaj moja koleżanko. Co cię do nas sprowadza?

Na kilometr można wyczuć od niego alkohol. Dobrze,że nauczyciele nam ufają na tyle,że nawet przez myśl im nie przechodzi że my pijemy. Taa...pozory mylą.

-Przyszłam coś załatwić.

-W takim razie zapraszam.-Zrobił gest ręką zapraszając mnie do środka,jednocześnie potykając się przy tym.

W pokoju Olivier leży rozłożony na podłodze tak jak Angel z Mają.

Jak mogli się tak urządzić...

Nagle w pokoju pojawia się Mike. Gdy mnie zobaczył zatrzymał się w bezruchu.

-Ty!-Krzyczę do niego pokazując w jego stronę palcem.

Widzę zdezorientowanie na jego twarzy. Podeszłam do niego i ścisnęłam jego dłoń.

-Gratuluję.-Udaję,że ścieram z policzka łzę.

-Nicole co ci odbiło...

-Nic. Gratuluję ci związku z Sel. Ale pamiętaj-skrzywdzisz ją,to ja skrzywdzę ciebie.

Zaśmiał się krótko i po chwili odpowiedział:

-Nie martw się. Nawet nie ważę się jej skrzywdzić.

-To się cieszę.

Po chwili widzimy Jake'a,który się nam przypatruje.

-Co świętujemy?-Zapytał podchodząc do nas.

-Jeszcze się im nie pochwaliłeś? Świętujemy jego związek z Sel.-Oświadczyłam wtulając się w Jake'a.

-No,trzeba to oblać.-Odpowiedział podekscytowany.

-Wiesz... Na dzisiaj chyba musimy odpuścić.-Odparł Mike i wszyscy zwróciliśmy się w stronę Max'a.

Blondyn tańczy na stole puszczając ze swojego telefonu jakąś piosenkę.

Taaaa... Komiczny widok.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i po 15 minutach wróciłam do pokoju. Sel już śpi z uśmiechem na ustach a ja przebrałam się w piżamę i poszłam w jej ślady.

***

Budzę się o godzinie 12:00. No nieźle...

Dziewczyn nie ma w pokoju,pewnie chodzą po okolicach Londynu ciesząc się ostatnimi chwilami tutaj. A ja zamiast robić to samo co one, wyleguję się w łóżku.

Przeciągam się i wstaję. Idę pod prysznic,a potem ubieram się w dżinsową sukienkę,lekko się maluję i prostuje włosy.

Schodzę do restauracji,a przy naszym stoliku ku mojemu zdziwieniu widzę całą naszą paczkę. Oczywiście połowa z nich ma kaca. Dosiadam się do nich i witam.

Max,Olivier,Maja i Angel wyglądają okropnie. Ciekawe co nawyrabiali w tym klubie...

-Cholera,nic nie pamiętam.-Powiedziała nagle Maja.

-Dobra,klub mamy już zaliczony i to na cacy.-Dodała Angel.

Słucham ich konwersacji podpierając głowę na dłoni. Już zamykają mi się powieki,gdy Jake mnie szturcha.

-Słońce,coś chyba się nie wyspałaś. Mogłaś powiedzieć,żebyśmy wcześniej wyszli z tego festiwalu.

-Jake,daj spokój. Z tobą mogłabym całe dnie i noce spędzać.-Odpowiadam muskając jego usta.

Nagle słyszymy dźwięk komórki Angel. Przejechała palcem po ekranie,a my możemy usłyszeć rozwścieczonego Charliego.

-Angel,do cholery co to miało znaczyć!

Zdezorientowana dziewczyna zmarszczyła czoło.

-Skarbie o co ci chodzi?

-O co mi chodzi? O CO MI CHODZI!? Teraz wytłumacz się kto to jest Andrzej i czemu ze mną zerwałaś?!

Na jego słowa wszystkim rozszerzyły się oczy,a Angel nie wie co powiedzieć.

-Charlie co ci odbiło? Przecież ja z tobą nie zrywałam. W ogóle jaki A... O japierdole...

Westchnęła i zaczęła się tłumaczyć.

-Byłam pijana. Przepraszam Charlie ja...

-Chcę wiedzieć kto to Andrzej.-Zapytał ze spokojniejszym głosem.

-To mój miś!-Krzyknęła do telefonu a my zachichotaliśmy.-Kupiłam go tutaj.

-Pogadamy jak przyjedziesz.-Odparł i się rozłączył.

Angel położyła głowę na stole.

-Nigdy więcej.-Westchnęła.

-No,szkoda że mnie wczoraj nie było. Widać bawiliście się jak nigdy.-Powiedziałam patrząc na chłopaków,którzy dosłownie leżą na stole.

Na moje słowa machnęli ręką i wrócili do spania.

-To jakie dzisiaj plany? To już ostatni dzień. Jutro o 11 wyjeżdżamy.-Oznajmił Mike.

-No nie wiem. Możemy jeszcze iść coś zwiedzać,zjeść na mieście i może iść na jakąś imprezę.-Powiedziała Sel opierając swoją głowę na ramieniu Mike'a.

Maja i Angel zaczęły im się przyglądać śmiesznie przekręcając głowy na bok.

-Widzę,że dużo nas ominęło.-Odparła Angel.

-To,ogłosimy już że oficjalnie jesteśmy razem.

-Same związki wokół mnie,a mój się rozsypuje.-Burknęła Angel.

-Spokojnie,Charlie ci wybaczy. Pamiętacie jak był pijany i zadzwonił do ciebie w środku nocy mówiąc,że leży przed domem bo jakieś zwierze go ugryzło? Ty do niego pojechałaś a się okazało,że to tylko kot go drapnął.-Powiedziałam a cały nasz stolik wybuchł śmiechem.

Po śniadaniu postanowiliśmy,że skoro to nasz ostatni dzień tutaj trzeba to wykorzystać. Sprawdziliśmy co jeszcze można zwiedzić i również z propozycjami Jake'a poszliśmy do Pałacu Buckingham,zrobiliśmy milion fotek przy Big Benie a na koniec do National Gallery.

Po trzech godzinach zwiedzania wylądowaliśmy w galerii. Zjedliśmy i każdy rozszedł się w swoją stronę. Ja z Jakiem,Sel z Mikiem a Maja z Angel. Weszliśmy do sklepu gdzie są te typowe bluzki dla par.

Spoglądam na Jake'a a on przewrócił oczami z uśmiechem i poszliśmy przymierzyć bluzki. Oczywiście kłóciliśmy się o kolor,ale wyszło na moje i wzięliśmy czarne. Wyszliśmy ze sklepu i kierujemy się do następnego. W czasie drogi Jake mówi:

-Mam dla ciebie pewną niespodziankę.

Zdezorientowana odpowiadam:

-Jake,wiesz że cię kocham i naprawdę nie musisz codziennie robić niespodzianek. Wczoraj byliśmy w restauracji i na festiwalu...

-Tak wiem. Ale chcę żebyś była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

-Ile razy mam ci to mówić. Jestem będąc z tobą.-Odpowiadam i zamykam przestrzeń pomiędzy nami.

Nagle ku nam zbliża się wysoka dziewczyna z czarnymi prostymi włosami. Jest ubrana w potargane dżinsy i luźną białą bluzkę z jakimiś napisami. Jej cera jest prawie jak porcelanowa. Wygląda na miłą i jest strasznie ładna. I zbliża się do nas.

Gdy dostrzega Jake'a maluje jej się uśmiech na twarzy.


-O mój Boże. Jake czy to ty?-Pyta z niedowierzaniem.

-Lili! Kope lat.-Odpowiada Jake a dziewczyna na niego wskakuje.

Zaczynają się przytulać a ja stoję jak ta idiotka. Zauważam Maje i Angel. Jake nie zwraca na mnie uwagi,więc w złości odchodzę od tej scenki i podchodzę do przyjaciółek.

-Co to za dziewczyna?-Pyta Maja.

-Nie mam pojęcia. Pewnie jego koleżanka tu ze szkoły.-Odpowiadam spokojnie,ale oczywiście Angel za dobrze mnie zna.

-Nicole,za ostro reagujesz...-Zaczęła.

-Nie. Po prostu mam wrażenie,że wszystkie dziewczyny stąd się do niego kleją... Ugh. Może i jestem zazdrosna,ale cholera! Która dziewczyna by nie była? Idziemy.-Mówię i ciągnę je do hotelu.

***

Siedzimy w pokoju. Zaczęłam czytać ff o 5SOS "Cień". Powiem,że wciągnęłam się w to. Jake dzwonił do mnie kilkanaście razy,ale ignorowałam połączenia. Niech się nacieszy swoją koleżaneczką. Sel z Mikiem jeszcze nie wrócili. Ciekawe gdzie są...

Nagle słyszę pisk Mai.

-Boże! Nicole mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość.

-No dawaj.-Odparłam.

-Dobra jest taka,że dzisiaj One Direction daje koncert...

-O MÓJ BOŻE,O MÓJ BOŻE!-Krzyknęłam.

-A zła jest taka,że bilety wyprzedane.

-Cholera no!-Zaczęłam walić w poduszkę.

Jak się trafił mój pierwszy ich koncert,to bilety wyprzedane. Po prostu trzeba mieć moje szczęście.

Nagle słyszymy pukanie do drzwi. Ze złością wstaję i je otwieram. Moim oczom ukazuje się zmartwiony Jake.

-Dlaczego poszłaś? Dzwoniłem kilkanaście razy,myślałem że coś się stało!

-Och,no wiesz nie chciałam wam przeszkadzać.-Odparłam ze sztucznym uśmiechem.

-Kochanie...

-Nicole,idziemy już na kolacje?-Przerywa nam Angel.

-Tak.-Odpowiadam i wymijam Jake'a.

Za to on łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.

Nie,nie ulegnę jemu urokowi,nie tym razem...

Niech wie,że ze mną nie tak łatwo.

-Wyjdź przed hotel o 21:00. Zabiorę cię w pewne miejsce.

-Jake,mówiłam...

-Proszę. Wszystko ci wyjaśnię.-Mówi patrząc na mnie proszącym wzrokiem.

Wzdycham i kiwam głową. Następnie idziemy razem na kolację.

O 20 zaczęłam się szykować na to "tajemnicze spotkanie". Ubieram potargane czarne dżinsy i bluzkę z frędzlami na krótki rękaw. Włosy związałam w warkocza i lekko się pomalowałam. Postanowiłam,że nie dam mu tym razem mnie oczarować. Rozumiem wszystko,ale żeby totalnie mnie zignorować jak jakaś ładna panna się na niego rzuca,to to jest przegięcie. Jak tak dalej pójdzie to cienko nas widzę. Po ostatnim związku jestem bardziej przewrażliwiona na takie rzeczy. Może i wychodzę na zazdrośnice i jakąś psychicznie zakochaną wariatkę,ale jakbyście wy zareagowali? No właśnie...

Mógł chociaż wyjaśnić kto to. Ja nie jestem skora do kłótni,ale on mi w tym nie pomaga.

Gdy już szykuję się,aby opuścić pokój widzę wchodzącą do środka Sel.

-No hej,hej. A wy gdzie do tej pory się szwędacie?-Pytam.

-A no wiecie tu i tam... A wy gdzieś wychodzicie?

-My nie. Nicole tak.-Odparła Maja.

-Co Jakeuś znów coś zaplanował?-Pyta Sel.

-Można to tak powiedzieć. Próbuje tym mnie przeprosić za ostatni występek.-Burknęłam.

-A co? Znowu Kathrine się do nie go przylepiła?-Mówi Sel.

-Dobra,ja ci wszystko opowiem,a ty Nicole już leć.-Odparła Maja.

Pożegnałam się z dziewczynami i wyszłam z pokoju. Spoglądam w stronę pokoju chłopców. Jake pewnie już czeka przed hotelem.

Schodzę na dół i kieruję się do wyjścia. Otwieram drzwi i już znajduję się przed hotelem. Jak zwykle nie założyłam żadnej kurtki ani nic. Od razu uderzyło we mnie zimno. Pocieram dłońmi ramiona,ale i tak nie przynosi to żadnego efektu.

Rozglądam się za Jakiem,ale nigdzie go nie ma. Ugh...

Może zabawia się z tą...lasią.

Nagle pod hotel podjeżdża czarne BMV. Drzwi od strony kierowcy się otwierają a z samochodu wychodzi Jake.

-Cześć skarbie.-Wita się i całuje mój policzek.

-Cześć.-Odpowiadam specjalnie,aby wyszło oschle.-To...gdzie masz zamiar mnie zabrać?

-To niespodzianka.-Odparł,bierze mnie za rękę i prowadzi do samochodu.

Jedziemy w ciszy. Ciekawe co on znowu kombinuje. I nadal nie wytłumaczył mi, kim była ta czarnowłosa.

-Masz zamiar mi powiedzieć kim była ta dziewczyna z galerii?

-Nicole...nie bądź na mnie zła. Dowiesz się wszystkiego na miejscu.

-Czyli ona tam będzie?

Kiwa głową.

-Przepraszam,że wtedy was nie przedstawiłem ale nie widziałem się z nią prawie trzy lata.-Odparł Jake.

Wzdycham i więcej nic nie mówię.

Po pół godzinie dotarliśmy na O2 arenę. Zdezorientowana wychodzę z auta.

-Po co tu przyjechaliśmy?

Na moje słowa Jake kiwa głową w stronę wielkiego plakatu. Na ten widok oczy mi się rozszerzyły i zaczęłam skakać jak jakaś wariatka. Podchodzę do Jake'a i mocno go przytulam.

-Dziękuję. Bardzo,bardzo dziękuję.

-Wszystko,abyś była szczęśliwa.-Odparł i całuje moje czoło.

Nagle za nami słyszymy głos.

-Oooo... Jak wy uroczo razem wyglądacie.-Powiedziała czarnowłosa.

Mój humor znacznie się pogarsza.

Odsunęliśmy się od siebie a Jake zaczął:

-Lili,poznaj Nicole. Nicole,poznaj Lili-moją kuzynkę,która załatwiła nam bilety i wejściówki za kulisy.

Podaję jej dłoń z zszokowanym wyrazem twarzy,a ona zamiast ją uścisnąć-przytuliła mnie.

W tej sytuacji,to ja wyszłam na sukę...








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro