Rozdział 21
Słyszę dzwonek budzika. Jęknęłam i ustawiłam drzemkę na 10 minut. Gdy po raz kolejny zadzwonił nie było wyjścia i musiałam wstać. Poszłam do łazienki,załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam do pokoju. Ubrałam białe leginsy w szare wzorki i luźną czarną bluzkę na ramiączkach. Związałam włosy w wysoką kitkę i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie,wzięłam torbę,ubrałam kurtkę i buty i wychodzę z domu. Patrzę na komórkę i jest ta godzina o której zawsze wychodzę. Nagle widzę jak autobus jedzie już w stronę szkoły. Ze zdezorientowaniem wracam się do domu. Czuje jak wibruje mi telefon. To Maja.
-Nicole co ty wyrabiasz?
-No wychodzi na to,że dzisiaj jakoś wcześniej jechał.
-No w sumie...Ty racja. Jak teraz przyjedziesz?
-Na szczęście dzisiaj tata jest w domu.
-No to się pośpiesz.
-I tak się spóźnię na pierwszą lekcję. Dobra pa.
-Pa.
Wchodzę wkurzona do domu. Tata siedzi przy stole i je śniadanie.
-Tato?
-Słucham?
-Mógłbyś zawieźć mnie do szkoły?
-A co autobus ci uciekł?
-Tak jakby dziś wcześniej...-Odpowiedziałam.
-No dobrze. Poczekaj tylko zjem do końca.
-Okej-Powiedziałam i poszłam do pokoju.
Poprawiam makijaż,gdy nagle dostaję sms.
Od: Jake :*
-Źle się moje kochanie czuje? :<
Z uśmiechem na ustach odpisałam:
Do: Jake :*
-Nie,spóźniłam się na autobus. Będę na drugą lekcję ;)
Od: Jake :*
-To dobrze,czekam :*
Po chwili tata mnie woła a ja wychodzę z pokoju i w holu ponownie się ubieram. Wychodzimy z domu i wsiadamy do auta. W czasie drogi smsuje z dziewczynami. Piszą co się dzieje na lekcji-jak zwykle nic ciekawego.
Pożegnałam się z tatą i wchodzę do szkoły. Patrzę na zegarek. Za 5 minut skończy się pierwsza lekcja. Wchodzę do szatni,ściągam kurtkę i przebieram buty. Postanowiłam tutaj poczekać na przerwę.
Nagle rozbrzmiewa dzwonek,a ja biorę torbę i wychodzę z szatni. Pod klasą językową spotykam dziewczyny.
-Hej.-Przywitałam się,ale mój ton wyszedł trochę zimno.
-Woah,co jest?-Powiedziała Sel.
-Nie dospałam...i jak tam?-Zapytałam.
-No jak to na religii... A tak w ogóle to jak z tym Londynem?-Zagadnęła Maja.
-Jeszcze nie wiem. Może dzisiaj mi dadzą odpowiedź.
-Obyś pojechała.-Powiedziała Angel a ja się uśmiechnęłam.
-A tak w ogóle to gdzie Jake?-Spytałam.
-Patrzcie już się stęskniła. A od wczoraj ci nie wystarczy?-Zachichotała Maja.
Przewróciłam oczami i teraz wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Trwa właśnie lekcja angielskiego. Pani opowiada o Londynie i tak dalej. Zerkam w stronę Jake'a. Przyłapałam go na tym,że się we mnie wpatruje. Mrugnął do mnie a ja się do niego uśmiechnęłam.
Dzwoni dzwonek na przerwę i wszyscy wychodzą z klasy. Pakując się czuję jak dwa silne ramiona mnie obejmują. Wiem kto to. Wszędzie poznam jego zapach.
-I jak się masz?-Zapytał Jake.
-Dzisiaj nie za dobrze.-Odpowiedziałam.
Obrócił mnie przodem do siebie i jeszcze bardziej przytulił. Rozumiem dlaczego tuli mnie jakbym chciała uciec.
Po chwili wyszliśmy na przerwę i teraz kierujemy się do klasy matematycznej.
-Gdzie byłeś na pierwszej przerwie?
-Słyszałem,że są zapisy do drużyny,więc poszedłem się dowiedzieć co i jak.
-I co zapisałeś się?
-Tak. Od jutra już się zaczynają treningi.
-Fajnie. A kapitana już macie?
Czuje jak Jake się spina.
-Tak,niestety już został wybrany.-Odpowiedział próbując byś spokojnym.
Mam przeczucie,że to nikt kogo byśmy lubili ale musiałam zapytać żeby się upewnić.
-Czy to Mike?
Jake tylko kiwnął głową. Kurwa jeszcze tylko tego brakowało,że ten palant będzie kapitanem naszej szkolnej drużyny. I tu nagle widzimy Mike'a z tym jego durnym uśmieszkiem i z jakąś laską uwieszoną na jego szyi. Widząc to myślałam że zwymiotuję. Ta dziewczyna nie wie jaki jest naprawdę.
-Lanchaster,jutro trening o 14. Nie spóźnij się.-Powiedział do Jake'a.
Widziałam,że próbował być spokojny i tylko kiwnął głową. Ale kiedy Mike do mnie mrugnął i odszedł,Jake już chciał za nim biec ale go powstrzymałam.
-Kochanie spokojnie. Dziś o dziwo nie zrobił żadnej awantury.-Powiedziałam.
-Ten chuj myśli,że po tym co ci powiedział może sobie tak pogrywać!-Wrzasnął.
-Jake...-Zaczęłam.
Brunet podszedł do mnie i złączył nasze usta. Byłam zaskoczona,ale oddałam pocałunek.
Po chwili się odsunął i znów bardzo mocno przytulił szepcząc mi do ucha:
-Nie wybaczyłbym sobie tego,jeśli ten idiota by ci coś zrobił.
-Ale wiem,że jestem przy tobie bezpieczna.-Odpowiedziałam.
Uśmiechnął się,złączył nasze dłonie i ruszyliśmy na lekcje matematyki.
***
No i się okazało,że ponownie dostałam jedynkę z matmy. Jeśli się o tym dowiedzą rodzice,to na pewno nie pojadę to Londynu...
Siedzę właśnie z dziewczynami w autobusie i razem obmyślamy plan.
-Wiem!-Prawie krzyknęła na cały autobus Angel.-Jeśli dadzą ci dzisiaj odpowiedź,że pojedziesz to o tych jedynkach powiesz im po powrocie.
-No właśnie. I wtedy jak już wspominałaś będziesz mieć korepetycje i poprawisz!-Zgodziła się Sel.
W sumie to nie taki zły pomysł,ale jak zadzwoni do mamy nauczycielka?
-Wiecie czego nam trzeba?-Wtrąciła Maja.
Wszystkie patrzymy na nią z pytającym spojrzeniem.
-Tomek mi napisał,że urządza dzisiaj imprezę i wszystkie jesteśmy zaproszone.-Odpowiedziała.
Wszystkie z wielkim entuzjazmem się zgodziły,ale ja odpadam.
-O nie,nie,nie. Ja znam tą minę i nie myśl sobie,że się wywiniesz. Idziesz z nami!-Powiedziała Maja.
-Ale...-Jęknęłam.
-Nie ma żadnego ale!-Teraz to prawie Sel krzyknęła na cały autobus.
-Dziewczyny...-Próbowałam coś powiedzieć.
-Nicole nie możesz ciągle siedzieć w domu...-Odpowiedziała Maja a Sel weszła jej w słowo:
-I do tego pewnie Jake tam będzie...
-Plus dawno nie byłyśmy na imprezie.-Przerwała Sel,Angel.
Wymieniały mi mnóstwo powodów dla których powinnam iść i przekrzykiwały się nawzajem. Kiedy wyszłyśmy z autobusu krzyknęłam na cały głos:
-Możecie się w końcu uspokoić!? Próbuję wam powiedzieć,że skoro i tak muszę iść to nie wiem w co się ubrać!
Ucichły i patrzą na mnie zdezorientowane. Po chwili Maja zaczęła:
-W takim razie wpadnę do ciebie i przygotujemy się razem.
-I o to mi chodziło.-Powiedziałam i wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
***
Będąc już w domu zjadłam obiad i wróciłam do pokoju,aby się podszykować. Wzięłam prysznic a potem zrobiłam makijaż. Teraz farbuję końcówki włosów na mocno czarne. Słyszę dźwięk przychodzącego sms. Wychodzę z toalety i kieruję się do pokoju. Patrzę na wyświetlacz.
Od: Jake :*
-Mam nadzieję,że przychodzisz na imprezę :D
Do: Jake :*
-Tak,zostałam zmuszona xD
Od: Jake :*
-Prawidłowo :P Nie mogę się doczekać aż cię zobaczę :*
Uśmiechnęłam się i wróciłam do farbowania końcówek. Gdy skończyłam to zaczęłam prostować włosy. Słyszę pukanie i nagle w pokoju pojawia się moja mama.
-Wybierasz się gdzieś?-Zapytała.
-Tak. Przyjaciel Mai organizuje imprezę.-Odpowiedziałam.
Mama kiwnęła głową na znak,że rozumie i odparła:
-A co do tego Londynu,postanowiliśmy że pojedziesz ale pod jednym warunkiem...
-Tak?-Zapytałam ze szczęściem w głosie i z błyszczącymi oczami.
-Dzwonisz do nas codziennie i nie chcę już słyszeć o żadnej jedynce.
-Ma się rozumieć. Dziękuję.-Powiedziałam i ją przytuliłam.
Było mi strasznie głupio,że ją okłamuję ale po powrocie się wszystkiego dowie.
-No dobrze już. Szykuj się... Mam rozumieć że zamierzasz iść w szlafroku?-Zapytała śmiejąc się.
-Nieee... Maja przyjdzie i mi pomoże.-Odpowiedziałam na na co mama uśmiechnęła się i wyszła.
Ja w tym czasie zaczęłam skakać ze szczęścia,a potem wróciłam do prostowania włosów.
Po godzinie przyszła Maja i zaczęła grzebać mi po szafkach.
-O! A może ta?-Zapytała pokazując mi króciutką czarną koronkową sukienkę.
-Oszalałaś!? W tej będzie mi widać pół tyłka!
-W takim razie po co ją masz?
-Podobała mi się,więc ją wzięłam.
-I teraz masz okazję,żeby w niej się zaprezentować. Ruszaj dupę i ją ubieraj!
Jęknęłam,wzięłam od niej sukienkę i poszłam się przebrać.
Później zaprezentowałam się Mai a ona gwizdnęła.
-No,Jake zejdzie na zawał. Ale czegoś mi tu brakuje...O wiem!
Podbiegła do komody i zaczęła czegoś szukać w mojej biżuterii.
-Bingo!
Widzę w jej dłoniach delikatny łańcuszek z czerwonym serduszkiem. Podeszła do mnie i mi go założyła.
-Idealnie. Nie zapomnij o tych czarnych szpilkach.-Pogroziła mi palcem.
Wybuchłam śmiechem na jej słowa.
Po godzinie byłyśmy już gotowe. Maja jest ubrana w biały crop top i czarną obcisłą spódniczkę z wysokim stanem. Do tego czarne szpilki i rozpuszczone włosy. Schodzimy na dół i zaczynamy się ubierać. Zarzuciłam na siebie tylko moją dżinsową kurtkę.
-Mamy transport?-Zapytałam.
-Tak. Spokojnie Tomek z Jakiem po nas przyjadą.-Odpowiedziała a ja się uśmiechnęłam.
Po chwili słyszymy trąbienie i zbieramy się do wyjścia.
-Mamo! Wychodzimy!-Krzyknęłam z holu.
-Dobrze! Będzie miał kto cię odwieźć,czy mamy po ciebie przyjechać?!
-Raczej tak,ale jak coś to zadzwonię pa!-Wrzasnęłam i wyszłyśmy z domu.
Idziemy w stronę auta i na nasze zdziwienie chłopcy z niego wychodzą i podchodzą do nas. Maja wskoczyła na Tomka i zaczęli się namiętnie całować. Pewnie nie widzieli się cały dzień. Jake podchodzi do mnie,łapie za biodra i całuje w policzek. Byłam mu wdzięczna,bo pewnie mój kochany tatuś obserwuje razem z mamą to zdarzenie. Brunet przysuwa się do mnie i szepcze do ucha:
-Wyglądasz tak seksownie,czy to dla mnie?-Spytał a ja na jego słowa kiwnęłam nieśmiało głową.
-Przywitałbym cię inaczej,ale wiem że patrol rodziców pilnie dziś obserwuje.-Na jego słowa prychnęłam,a on razem ze mną.
Złożył soczystego buziaka na moim policzku,wziął za rękę i ruszyliśmy do samochodu.
***
My siedzimy na tyle,a Maja z Tomkiem(który prowadzi)na przodzie. W czasie jazdy Jake cały czas bawi się moimi palcami u rąk. Ma rękę owiniętą wokół mnie a moja głowa spoczywa na jego ramieniu. Wdycham jego zapach-uwielbiam go.
W końcu dotarliśmy na miejsce. impreza już zdążyła się nieźle rozkręcić. Niektórzy już byli co najmniej wstawieni. Wychodzę z samochodu,a Jake klepnął mnie w tyłek na co pisnęłam.
-Za co to?-Zapytałam.
-Miałem taką ochotę to zrobić.-Odpowiedział a ja przewróciłam oczami.
Splótł nasze palce i ruszyliśmy w głąb domu. Ludzie piją,tańczą i nie wstydzą się okazywać publicznie uczuć, szczególnie na kanapie i gdzieś po kątach. Podeszliśmy nalać sobie po piwie. Po wypiciu ruszyliśmy na "parkiet". Jake tańczy całkiem dobrze. Ocieramy się w rytm piosenki. Trochę się krępuję tak tańczyć,ale jakoś przy Jakeu czuję jakby taką...swobodę?
-Skarbie,jeśli dalej tak pójdzie to zaciągnę cię do pierwszego lepszego pokoju.-Wyszeptał gorąco do mojego ucha,a ja się zarumieniłam.
-Nie znałam cię od tej strony kochanie.-Odpowiedziałam mu.
-Teraz właśnie poznajesz. Zresztą ty też jesteś jednak taka nie niewinna. Ale jestem pozytywnie zaskoczony.-Powiedział i pocałował mnie w policzek.
Potem dołączyli do nas Angel z Charlim i Sel z jakimś "kolegą". Może zapomniała już o Mikeu z czego się bardzo cieszę. Jej "kolega"ma na imię Tom i jest bardzo miły. Wysoki,umięśniony,ma kruczoczarne włosy i ciemne oczy. Oby ich znajomość się rozwinęła.
Gdy się zmęczyliśmy poszliśmy usiąść. Rozmawiamy oczywiście dużo się przy tym śmiejąc. Jak zwykle zeszło na tematy związane z seksem. Zachciało mi się pić,więc poszłam do kuchni. Nalałam sobie soku i chciałam ruszyć,ale ktoś mi to uniemożliwił. Myślałam,że to Jake ale kiedy się odwróciłam zobaczyłam jakiegoś nieznanego mi chłopaka.
-Przepraszam,ale chcę przejść.-Powiedziałam,chłopak ani drgnął.
-Obserwuję cię cały wieczór i podobasz mi się.-W końcu powiedział a mi momentalnie zrobiło się gorąco.
Nagle gwałtownie wyrwał kubek z piciem z mojej ręki i wciągnął mnie na swoje ramię. Próbuję mu się wyrwać,ale coraz mocniej zaczyna mnie trzymać.
-Puszczaj mnie ty chory zboczeńcu!
-Proszę jaka zadziorna. Idealnie.-Powiedział.
Wołam o pomoc,ale wszyscy są tak schlani że ledwo trzymają się na swoich nogach. A moi przyjaciele raczej mnie tu nie usłyszą. Wszedł do jakiegoś pokoju a ja mam łzy w oczach.
-Proszę cię.-Zaniosłam się płaczem.
Zdawał się w ogóle mnie nie słyszeć. W jego oczach było widać pożądanie i dziwny błysk. Rzucił mnie na łóżko jak jakąś zabawkę i zaczął całować po mojej szyi. Próbuję mu się wyrwać,ale trzyma moje dłonie nad głową. Moja twarz jest cała mokra od łez. Zaczyna zjeżdżać w dół do moich piersi. Wołam o pomoc ale to nic nie daje. Teraz wiem,że to mój koniec.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro