Rozdział 15
Na następny dzień obudziłam się wypoczęta. Wypoczęta i trochę zdenerwowana. Od wczoraj jestem z Jakiem. Koszmary się skończyły... tak myślę. W końcu pozbyłam się Mike'a z moich myśli. Zdenerwowana bo...dziś zobaczę się z Jakiem i to jasne,że dziewczyny zauważą,że coś jest na rzeczy. Spojrzałam na zegarek,który pokazuje że jak zaraz nie wstanę z łóżka to się spóźnię. Standardowo wstałam z jękiem i kieruję się do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i wracam do pokoju. Teraz stoję przed szafą i myślę w co mam się ubrać. Odwieczny problem. W końcu zdecydowałam się na luźną bluzkę w różowe kwiatki na krótki rękaw i dżinsy. Wyprostowałam włosy,zrobiłam lekki makijaż,wzięłam torbę i poszłam do kuchni. Stwierdziłam,że śniadania już nie zdążę zrobić więc wzięłam pieniądze na jedzenie. Patrzę na zegarek i wychodzę z domu. Nagle dostaje sms:
Od: Jake :*
-Jak się spało mojej dziewczynie? :D
Uśmiechnęłam się a moje serce nie wiedzieć czemu na sam sms zabiło mocniej.
Do: Jake :*
-Spało mi się świetnie śniąc o tobie :D
Niemal od razu dostałam odpowiedź:
Od: Jake :*
-I tak powinno być :*
Widzę stojącą Maję,więc się z nią witam:
-Cześć laska.-I cmoknęłam ją w policzek.
-No witaj. Widzę,że wyspana jesteś. Koszmary się pożegnały?
-Dokładnie.
-No to się cieszę. Ominęło mnie coś wczoraj jak wyszłam?-Spytała a już wiedziałam do czego to zmierza.
-No po tobie wyszła Sel z Angel a ja jeszcze chwilę siedziałam z Jakiem.
-Z Jakiem...i co kelnerka wybuchła z zazdrości.-Zapytała śmiejąc się.
-Taaa...-Tylko tyle odpowiedziałam.
-No i? Tylko tyle mi powiesz?-Odparła podejrzliwie na mnie patrząc.
-A co mam ci jeszcze powiedzieć?
-No na przykład to,że jesteś z Jakiem!-Pisnęła i mnie przytuliła,a ja nie wiem co się dzieje.
-Skąd ty to...
-Od Tomka. Jake mu opowiadał że bardzo mu się podobasz,a wczoraj napisał do niego że jesteście razem. Mówiłam,mówiłam że na ciebie leci!
-No mówiłaś.-Powiedziałam z uśmiechem.
-A teraz wszystko mi opowiesz.
-W autobusie,to od razu dziewczyny się dowiedzą.-Odpowiedziałam a Maja kiwnęła głową.
No i tak oto skończyłam w autobusie opowiadając jak to się stało. Oczywiście wariowały na każde moje słowo. Uprzedziłam,żeby zachowywały się normalnie ale wszyscy wiemy że tak się nie stanie.
Wchodząc do szkoły nie wiedzieć czemu poczułam niepokój. Weszłyśmy do szatni,rozebrałyśmy się z kurtek,przebrałyśmy buty i standardowo gadałyśmy. Zadzwonił dzwonek więc ruszyłyśmy do klasy. Wchodząc od razu zauważyłam Jake'a,który siedział z głową w telefonie. No i właśnie w tej chwili dostałam sms:
Od: Jake :*
-Gdzie ty się podziewasz? :D
Pokręciłam głową i odpisałam:
Do: Jake :*
-Spójrz przed siebie ćwoczku :*
Po chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały,a Jake od razu do mnie podbiegł no i bardzo mocno mnie przytulił co odwzajemniłam. Oczywiście dziewczyny nie mogły tego nie nie zauważyć.
-O mój Boże,jesteście tacy słodcy.-Powiedziała Sel a reszta zachichotała.
Tę uroczą scenę przerwał nauczyciel wchodząc do lasy. Mieliśmy teraz lekcje historii. Jake siedział z Maxem a ja siedziałam z Mają na przeciwko nich. Przez całą lekcję czuję,że Jake się na mnie patrzy. Żeby to sprawdzić postanowiłam zerknąć na niego. Moja intuicja się sprawdziła. Widząc,że ja też się na niego patrzę posłał mi swój uroczy uśmiech,który odwzajemniłam. Maja śmiejąc się z nas, niedowierzająco pokręciła głową. Zauważając to nauczyciel powiedział:
-Czy was tak śmieszy dzisiejsza lekcja?-Od razu spoważnieliśmy.
-Może o wojnie trzynastoletniej opowie nam...Jake.
Dostrzegłam uśmieszek na jego twarzy. Wstał i powiedział:
-Niestety nie odpowiem.
-A to dlaczego?-Zapytał nauczyciel.
-Poniewaaaż...Uczyłem się na chemię.-Odpowiedział z wielkim uśmiechem.
Nauczyciel wzdychnął i odparł:
-Siadaj i naucz się na następną lekcję.
-Tak jest.-Zasalutował i usiadł na co klasa się zaśmiała.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wychodzą z klasy. Pakując się poczułam dwie owijające się wokół mnie ręce. Nie musiałam zgadywać kto to,więc położyłam głowę na jego ramieniu. Jake pachnie tak niesamowicie.
-Masz dzisiaj czas po szkole?-Zapytał.
-Może...a co kombinujesz?
-A zobaczysz,to co o której?
-Niech będzie o 16:30?
-Wspaniale.-Odpowiedział i wyszliśmy z klasy trzymając się za ręce.
Szliśmy korytarzem rozmawiając. I uwierzyć że po jednym dniu tak bardzo zbliżyłam się do chłopaka. Nagle widzę idącego Mike'a. Jake też go zauważył bo mocniej ścisnął moją dłoń. Gdy Mike nas zauważył ruszył w naszą stronę. Mina Jake'a zrobiła się poważniejsza.
-Cześć Nicole.-Powiedział Mike.
-Cześć.-Odparłam oschle.
-Czyli to taką suką jesteś tak? Już nowego sobie znalazłaś?
Czy ja się przesłyszałam?
To ja jestem suką?
Ciekawe.
-Słucham?!-Prychnęłam.
-Jeszcze raz się tak do niej zwrócisz...-Powiedział przez zaciśnięte zęby Jake.
-Ach tak,bo co mi zrobisz?
-Sprawię,że już nigdy więcej na twojej twarzy nie pojawi się ten twój uśmieszek!-Krzyknął i już się na niego rzucał z pięściami,ale go zatrzymałam:
-Jake,nie warto. Nie róbmy zbiegowiska.
Patrzył się jeszcze chwilę na Mike'a,wziął mnie za rękę i oddaliliśmy się od niego.
-Nie pozwolę,żeby cię tak nazywał skoro on jest męską dziwką!-Krzyknął.
-Wiem Jake. I bardzo się cieszę że cię mam.-Powiedziałam.
Gdy się uspokoił,przyciągnął mnie bliżej siebie i odparł:
-Ja też. I to nie wiesz jak bardzo.-Odrzekł i pocałował mnie w czoło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro