Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Jake Pov's

- Tylko,j-ja nie mogę tego powiedzieć...-Odpowiedziała a ja myślałem,że zaraz zabraknie mi powietrza.

Jestem głupi. Mogłem tego nie mówić. Teraz pewnie zepsułem naszą przyjaźń. Rozumiem,że do mnie nic nie czuje i nadal nie pozbierała się po Mike'u,ale nie chcę jej stracić. Kolejny raz bym tego nie przeżył.

Podszedłem do niej i powiedziałem:

-Nicole,przepraszam nie powinien.Jestem kompletnym idiotą. Wiem,że nadal kochasz Mike'a,ale nie chcę stracić naszej przyjaźni...

Stała wpatrując się we mnie. Jestem takim debilem.

-Jake,bo muszę się przyznać że wtedy gdy mnie odprowadziłeś do domu i nasze pierwsze spotkanie to...po prostu jakoś cię nie polubiłam. Wydałeś mi się taki arogancki. Ale potem gdy poznałam cię lepiej,to zmieniłam o tobie zdanie. I wtedy jak mi pomogłeś z tymi koszmarami i obroniłeś mnie przed Mikiem,to moje uczucia co do ciebie stały się nie wiem...głębsze.

Słysząc te słowa zaniemówiłem. Chciałem coś powiedzieć,ale Nicole zaczęła:

-I dzisiaj w kawiarni byłam cholernie zazdrosna o tą szmatę.-Powiedziała a mi o mało co szczęka nie opadła.

Stałem jak wryty w ziemię. Nicole przybliża się do mnie i mówi:

-I co teraz?

Szczerze to nie wiedziałem co mam teraz powiedzieć. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

-A Mike?-Spytałem po chwili.

-Postanowiłam,że o im zapomnę i wypełniłam moje postanowienie. A teraz...chcę ciebie.-Mogę przysiądz,że zaraz zemdleję.

Nicole jest centymetr ode mnie. Nie znałem jej od tej strony,że może być taka odważna a przy tym i seksowna. Nie żeby nie była. Myślałem że jest bardziej nieśmiała. Ten pierdolony dupek nie wie co stracił. Wpatrywaliśmy się w siebie,aż w końcu powiedziałem:

-A ja ciebie.-I zamknąłem przestrzeń pomiędzy nami.

Jej usta są takie miękkie. Mógłbym je całować godzinami. Czuję,jakby czas się nagle zatrzymał. W końcu,gdy zabrakło nam już tchu odsunęliśmy się od siebie. Chwilę się we mnie wpatrywała i nagle mnie przytuliła. Oczywiście od razu odwzajemniłem uścisk. Nie mam pojęcia ile tak staliśmy,ale w końcu odsunęła się i powiedziała:

-Więc,to oznacza że...

-Jesteś moja.-Odpowiedziałem przerywając jej.

Uśmiechnęła się i ponownie mnie przytuliła. Po około 20 minutach powiedziałem żebyśmy się już zbierali. Złapaliśmy się za dłonie i ruszyliśmy w stronę mojego motocykla.

Zrobiło się zimno i czułem,że Nicole drży. Bez żadnego namysłu dałem jej moją kurtkę. Od razu pocałowała mnie w policzek. Pomogłem jej wsiąść na motocykl i ruszyliśmy w drogę. To jest zajebiste uczucie jechać,gdy ktoś przyciska się do ciebie jak taka mała małpka.

Po 40 minutach byliśmy przed jej domem. Zgasiłem silnik. Nicole nadal się do mnie przyciskała,więc powiedziałem:

-Nicole,skarbie już jesteśmy przed twoim domem.

-Wiem,ale jesteś taki ciepły i miękki że już się nie odkleję...-Odpowiedziała a ja się zaśmiałem.

Wziąłem jej ręce i zszedłem z motocyklu. Podniosłem ją i trzymałem w rękach. Jest taka drobniutka. Patrzy na mnie z zaskoczeniem,ale nic nie mówi.

-Jest 22 rodzice nie mają nic przeciwko?-Zapytałem.

-Pewnie będą źli,bo w środku tygodnia miałam nie wracać w tak późnych porach ale jakoś się wytłumaczę.-Odpowiedziała.

-Muszę już jechać.-Odparłem.

-Wiem.-Wzdychnęła.

Jeszcze chwilę się we mnie wpatrywała,będąc nadal na moich rękach i nagle mnie pocałowała. Po chwili postawiłem ją na ziemi i się przytuliliśmy. Takiego długiego pożegnania w życiu nie miałem. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć. W końcu zabrała głos:

-Dobra,bo zmarzniemy. Do jutra kochanie.-Pocałowała mnie w policzek.

-Do jutra.-Odpowiedziałem.

W końcu się od siebie "odkleiliśmy" i podbiegła do drzwi jeszcze puszczając mi buziaka. Udałem że go złapałem. Weszła do domu.

Ja tym czasem wsiadłem na motocykl i ruszyłem w stronę mojego domu. W czasie drogi cieszyłem się jak jakiś totalny debil. Chciałem krzyczeć na cały głos.

W końcu jestem z Nicole....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro