Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 68

   Moje słowa zawisły w powietrzu, niczym gęsta mgła.
  Nastąpiła chwila ciszy, w której a ja niemal słyszałam przyspieszone bicie serca Areta. Chłopak wziął głęboki wdech.

  - Nie. Nie możemy - powiedział cicho.

  - To jedyne wyjście! Sam kazałeś mi się uspokoić i zastanowić nad sytuacją. Dlaczego teraz sam nie chcesz tego zrobić?

  - Nie mogę na to pozwolić. To zbyt niebezpieczne - twardo zaprzeczył Aret.

  - Wiem, ale nie mamy innego wyjścia - uparcie trwałam przy swoim.

  - A jak coś ci się stanie? - zapytał cicho, a mi zrobiło się cieplej na sercu.

  - Ja też... też będę się o ciebie martwić. Jesteśmy na wojnie i nie dasz rady chronić mnie przed wszystkim - odpowiedziałam niepewnie.

   - Ale...

   - Tracimy tylko czas - wyszeptałam. - Idź po naszych przyjaciół. Ja zajmę się magami.

  - Uważaj na siebie.

  - Ty też - wyszeptałam i szybko musnęłam usta chłopaka.

  Aret pokiwał głową i pobiegł  w kierunku zachodniej części. Patrzyłam chwilę za nim, dopóki nie zniknął za rogiem.
  Stanęłam na środku Pola Głównego. Wzięłam głęboki wdech i zastanowiłam się, jak mam się wrócić do Oazy.
  Ostatnim razem przeniosłam się dzięki silnym emocjom. Może i teraz mi się poszczęści.
  Kolejny głęboki wdech. Przypomniałam sobie dzisiejszą noc. Było w niej tyle skrajnych emocji. Strach, furia, smutek, ulgą,  radość... A wtedy? Nie odczuwałam nic. To się nazywa ironia losu.
  Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie wszystko, co zawsze wywoływało łzy. Brak akceptacji w szkole, strata przyjaciółki, nieszczęśliwa pierwsza miłość. Czekałam na falę smutku, ale nic nie nastąpiło. Nadal byłam pusta w środku
  Zmarszczyłam brwi w skupieniu, jednak po chwili odrzuciłam pomysł, który przed chwilą wpadł mi do głowy.
  A może jednak?
  Skoro przed pełnią przeniosłam się dzięki smutkowi, który jest emocją negatywną, to po pełni potrzebuję wydobyć z siebie pozytywne emocje.
  Nie, to nadal jest głupie. Masz się skupić na wodzie, a nie na głupich emocjach.
  Usiadłam w kwiecie lotosu i złączyłam ze sobą pięści.
  Skupiłam się na swoim żywiole. Czułam jego obecność z każdej strony. Przenikał mnie i dawał siłę. Moc pełni księżyca nadal była wyczuwalna. Nie była jednak namacalna, ani tak silna jak przed pełnią. Malała z każdą sekundą, a ja nie potrafiłam nic zrobić. Byłam bezsilna. Nienawidziłam tego uczucia.
  Chciałam coś zrobić. Każda chwila była na wagę złota, a mimo to ja nie potrafiłam wykorzystać czasu, jaki mi pozostał.
  Tak mijały minuty, a ja nadal trwałam w tej samej pozycji.
  Muszę coś wymyślić. Myśl idiotko, myśl...

  - Silea! - usłyszałam słaby, ale wesoły głos.

  Do moich uszu dobiegł tupot stóp i nim zdążyłam otworzyć oczy i zorientować się w sytuacji, moje ciało zostało oplecione czyimiś ramionami.
  W oddali ujrzałam znajomą czuprynę, a obok lśniące łuski.

  - Ben, jak dobrze, że nic ci nie jest - wyszeptałam, a chłopiec jeszcze mocniej objął mnie ramionami, zanosząc się szlochem.

  Zaczęłam delikatnie gładzić jego plecy, ale Ben zamiast się uspokoić, rozpłakał się jeszcze bardziej.

  - Już dobrze. Wszystko będzie dobrze - wymamrotałam.

  Widząc przyjaciół, uśmiechnęłam się. Chociaż cześć kamienia spadła z mojego serca.
  Zaczęło kręcić mi się w głowie, a przez ciało przeszedł delikatny dreszcz. Wiatr owiał całe moje ciało, a obraz zaczął się powoli rozmazywać.

   - Co się dzieje!? - krzyknął Aret, ale ja ledwo go dosłyszałam przez wicher.

  - Nic mi nie będzie! - zdążyłam odkrzyknąć. Po chwili krajobraz Ormundii całkowicie zniknął, aby zmienić się w Oazę Wody. - Miałam rację. Cholerną rację - mruknęłam.

-----------------
  OMG, OMG, OMG!
  *wdech, wydech, wdech, wydech*

  Jak!? A ja się cieszyłam, gdy byłam 64 :')
  Dziękuję każdemu, komu chce się to czytać!

TERAZ WAŻNA INFORMACJA
Do końca książki zostało już tylko parę rozdziałów. Uprzedzając pytania - tak, planuję kolejne części. Co do wprowadzenia następnego światu, chciałam dać go dopiero w czwartej części, bo plan był taki:

  - Tom I - Światy: Przebudzenie
  - Tom II - Ormundia (w którym będzie tylko ten jeden świat i zakończę historię rozpoczętą w tomie pierwszym)
  - Tom III - Erboar (gdzie opiszę ciąg dalszy historii z balu i miłości do Filipa)
  - Tom IV - Ikaldia (trzeci z głównych światów)

  Jednak pod ostatnim rozdziałem pojawiły się prośby o dodanie kolejnego świata, dlatego też nieco zmieniłam kolejność i teraz wygląda to tak:

- Tom I - Światy: Przebudzenie
- Tom II - Ormundia
- Tom III - Ikaldia
- Tom IV - Erboar

  Trzeci świat szybciej nie będzie, bo w drugim tomie będzie istotny wątek, który w Ikaldii będzie miał później znaczenie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to i się nie obrazicie :)
   Bajo :*

Silea

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro