Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Promyki szczęścia

Jadwiga czule spojrzała na córeczkę i odparła.

- Twój Ojciec jest najwspanialszy na świece. - po słowach Królowej, maleńka Królewna przeciągnęła się i zaczęła zasypać.

- Połóż się najdroższa, odpocznij trochę i nabierz sił. - powiedział Jagiełło, gdy zabierał Elżbietkę od Jadwigi - Każe przynieść do Twej komnaty kołyskę, a i sam posiedzę tutaj z Wami - dodał Król widząc niezadowoloną minę na twarzy Jadwigi, lecz ta słysząc słowa męża od razu uspokoiła się.

Gdy tylko słudzy przynieśli kołyskę, Jadwiga była zdumiona. Kołyska, w której miała spać Królewna Elżbieta Bonifacja, cała wykonana była ze srebra. Po bokach zobaczyć można było orła, który jest symbolem Polski, oraz herb Jagiellonów. Królowa ze zdziwieniem spojrzała na męża, a ten nie zwlekając odpowiedział.

- Witold oraz Anna przysłali dla Elżbietki. Cóż miałem zrobić, nie odsyła się podarków. Jeślibyśmy odesłali pewnie poczuliby sie urażeni, że nie przyjęliśmy tego daru. Podobno byla robiona na osobiste zamowinie księcia. On to umie wymyślać prezenty - rzekł Jagiełło, po czym położył Królewnę do srebrnej kołyski.

- To zbyt wiele widzę, że z pewnoscia Witold sie wykosztował ale musimy zwrócić podarek - powiedziała Andegawenka.

- Chcesz urazić Witolda? A to nie jest trudne najdroższa.

- Nie chce mu w żadnym razie uchybić, ale Władysławie tyle ludzi głodnych chodzi po królestwie i księstwie a my mamy usypiać naszą córkę w kołysce z czystego srebra? Jest to piękny gest na znak pokoju między wami, ale jednak dla mnie to zbyt wiele mężu. Za srebro wydane na ten podarek moglibyśmy te dobrego zrobić dla naszego ludu.

- Gdy tylko ochrzcimy naszą kruszynkę, rozdamy misy z groszami dla najuboższych jak zarządziłaś w dniu swojej koronacji. Gdy tylko wyzdrowiejesz na nowo będziesz dbać o poddanych, jak tylko ty to potrafisz. A pozatym prezentów się nie oddaje - tłumaczył żonie Jagiełło.

Władysław podszedł do niej, ucałował w lico i nakrył pierzyną, by nie zmarzła.

- Śpij, najdroższa - odparł szeptem Litwin.

Król postanowił, że podziękuję Bogu oraz Świetemu Stanisławowi za uzdrowienie Jadwigi. Uklęknął przed czarnym krzyżem, do którego codziennie modliła się Królowa Jadwiga i rozpoczął rozmowę z Panem Bogiem.
Władysław dziękował w niej za rychłe uzdrowienie Jadwigi, a także za dar jakim jest Elżbietka. Dzięki niej Król czuł się jeszcze silniejszy, wiedział, że uczyni wielkie rzeczy w przyszłości. Po zakończonej modlitwie postanowił, że położy się przy Królowej i będzie czuwał nad swoimi niewiestami.

***

Następnego ranka Jadwiga obudziła się i była w ogromnym szoku, że przespała cały wczorajszy dzień, równocześnie była na siebie zła, że nie zajęła się córką lecz po prostu nie miała siły. Z zamyśleń wyrwało lekkie chrapanie Władysława, Królowa obróciła się twarzą do męża i zaczęła go szturchać.

- Władysławie - próbowała obudzić Króla, lecz to na nic się zdało. Jagiełło spał jak zabity, dlatego też Jadwiga postanowiła użyć podstępu.

- Król, pójdę na jutrznie, a Ty dopilnuj, aby nasza córka się wyspała. - rzekła Jadwiga i zaczęła odkrywać się z pierzyny.

Nagle Królowa poczuła rękę męża w swojej talii. Król przyciągnął prędko Jadwigę do siebie i odparł.

- Nigdzie nie pójdziesz. - Król mocniej przytulił do siebie Andegawenkę i ucałował w policzek. - Nie po to krzyżem leżałem w Kaplicy i błagałem Świętego Stanisława w Katedrze o Twoje uzdrowienie, abyś mi teraz na jutrznie szła. - dodał Jagiełło.

- Naprawdę? - zapytała poruszona Jadwiga, wyznaniem męża. Nie sądziła, że aż tak się tym przejął.

Król w odpowiedzi pokiwał twierdząco głową.

- Dobrze, więc zostanę w łożu tak długo, aż Jan mi powie, żem już w pełni zdrowa. - powiedziała niewiasta i wtuliła się w męża.

Ta chwila nie trwała długo, gdyż maleńka Królewna zaczęła płakać. Jagiełło westchnął lekko i poszedł po córkę. Gdy zabrał ją na ręce, ta nie przestała płakać. Jadwiga widząc przerażenie na twarzy męża, zaśmiała się i prędko odparła.

- Pewnie jest głodna, podaj mi ją.

Król posłusznie wykonał polecenie żony i podał Elżbietkę. Jadwiga ułożyła ją przy sobie, zsunęła koszulę nocną, tak aby odzienie odsłoniło pierś i zaczęła karmić Królewnę. Mała dziewczynka łapczywie piła mleko swojej rodzicielki, Andegawenka czuła jakby cały świat przestał istnieć i liczyli się tylko oni. Król patrzył na ten obrazek jak zaczarowany. W duchu dziękował Bogu za wszystko, za to że Jadwiga wyzdrowiała, za Elżbietę Bonifację, a także za to że są blisko siebie.

***

Minęły dwie niedzielę od uzdrowienia Jadwigi. Królowa z każdym dniem nabierała siły, czuła się co raz lepiej, chodź by z powodu tego, że Królewna była cały czas przy niej, a i Król zorganizował sobie tak czas, aby być przy swoich najbliższych.

W między czasie zostały rozesłane zaproszenia na chrzest dziedziczki Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, Elżbiety Bonifacji. Królewski brat, Aleksander potwierdził przybycie na Wawel z małżonką Jadwigą, jako jeden z pierwszych gości.

Większość zaproszonych osób potwierdziło swoją chęć przybycia na chrzest królewskiej córki. Największym zaskoczeniem dla nich była wiadomość od Ojca Świętego, który z przykrością napisał, że nie przybędzie na chrzest. Jednak i na to zaradził, pisząc iż jego wolą jest, aby Wojciech Jastrzębiec zastąpił go w tak ważnej chwili.

Właśnie trwała narada Panów Polskich, na ktorej uczestniczyła Jadwiga po raz pierwszy od dawna.

- Jak on mógł? To nie była jego ziemia. Panowie, widzę tylko jedno rozwiązanie - mówił zdenerwowanym tonem Jagiełło - Wojna! Trzeba będzie po chrzcie mojej córki wyruszyć po podbicie ziem Opolczyka zastawionych Krzyżakom. - dodał Król.

- A nie da się tego pokojowo załatwić, Władysławie? - zapytała niespokojnym tonem Jadwiga.

- Jeżeli nie ukrócimy zachowania Opolczyka to będzie jeszcze gorzej, Królowo - odpowiedział Król.

- Król Władysław ma rację, Królowo - odpowiedział Spytek - Trzeba jego bratanków na naszą stronę przeciągnąć. Musimy podpisać z nimi rozejm. - dodał Melsztyński.

- Najważniejsze jest to, aby odzyskać ziemię Dobrzyńską bez rozlewu krwi - stwierdziła pewnym tonem Królowa - Z rąk Krzyżaków tak łatwo jej nie odzyskamy.

***

Wawel, Wrzesień 1392

Jadwiga i Władysław czekali na przyjazd gości na chrzciny, potwierdzenia na tą uroczystość już dawno przybyły do królewskiej kancelarii.

Królowa całkowicie wyzdrowiała i zaczęła powoli wracać do swoich obowiązków. Dzieliła czas pomiędzy obowiązkami Królowej i czasem między jej córką oraz Władysławem. Widziała z każdym dniem jak staje się coraz bardziej podobna do niej samej. W tym czasie siedziała w komnacie z Elżbietką i Władysławem, Królewna leżała pomiędzy nimi wodząc swoim niebieskimi oczami po otoczeniu.

- Jak tylko podrośniesz pojedziemy do Wilna wraz z Twoją matką. - powiedział Władysław, gładząc gołe nóżki jego Królewny.

- Sama bardzo chętnie bym pojechała ponownie na Litwę. Chyba, że bede znowu brzemienna, gdy postanowimy pojechać - odpowiedziała z uśmiechem Jadwiga.

- To może kiedyś uda nam się pojechać - powiedział rozbawiony zdaniem żony.

Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi.

- Proszę - zawołała Jadwiga.

- Królu, Królowo orszak Księcia Aleksandra i Księżnej Jadwigi jest już na dziedzińcu - powiedział sługa, gdy tylko wszedł do komnaty królowej, ukłoniwszy sie przedtem.

- Dobrze Mikołaju, zanim udasz się do swoich obowiązków poproś Femkę, aby przyszła popilnować Królewny Elżbiety - odpowiedziała Jadwiga.

Sługa tylko kiwnął głową po czym ponownie ukłonił się przed swoimi władcami. Królowa zaczęła wstawać z łoża poprawiając swoją ulubioną czerwoną suknię. Niewiasta przejrzała się w lustrze, patrząc uważnie, czy żaden kosmyk nie wydostał się z jej misternie ułożonej fryzury. Gdy tylko skończyła nakładać biżuterię mamka weszła przez otwarte drzwi. Niewiasta delikatnie dygnęła przed królewską parą.

- Zajmij się Królewną jak najlepiej potrafisz, gdyby tylko coś się działo masz jak najszybciej nas powiadomić. - mówił poważnym głosem Władysław.

- Tak jest, Panie - odpowiedziała cicho Femka.

- A ty moja Królowo, idziesz ze mna powitać Wigunta. - odparł Jagiełło.

- Tak długo go nie widziałam, z pewnością małżeństwo mu służy - mówiła szczęśliwa Jadwiga idąc pod rękę z mężem po wawelskich korytarzach.

- Ciekaw jestem jak będą się odnosić do sytuacji z Opolczykiem, wszak teraz jego córka jest w rodzinie królewskiej - odpowiedział jej zniechęcony - Nie wiem czy to małżeństwo, to był aby dobry pomysł.

- Teraz o tym myślisz? Minęły już prawie dwie wiosny od ich ślubu, Władysławie, a Tobie takie myśli teraz przychodzą do głowy? - zapytała rozbawiona Jadwiga.

- Myślałem, że dzięki temu małżeństwu Opolczyk się uspokoi i bede miał go na oku. A niestety jest coraz gorzej - westchnął ciężko, mówiąc dalej - Jednak teraz nikt nam nie zagrozi, mamy dziedzica tronu.

- Gdzie indziej niż w Krakowie jest dwóch Królów, nikt nie ośmieli się na nas ruszyć. Niech nas się boją, mężu - na koniec pocałowała delikatnie, Króla w lico.

Gdy tylko poprawiła swoją suknię, weszła za rękę do sali tronowej z Władysławem, powoli kierowała się do swojego tronu. Po kilku minutach sługa zapowiedział wejście książęcej pary.

- Książę Aleksander z małżonką, Jadwigą - powiedział sługa powracając na swoje miejsce.

Przez otwarte drzwi wszedł uśmiechnięty Książę Aleksander pod rękę ze swoją ukochaną. Gdy stanęli w niedużej odległości od siebie Książę Kiernowski zgiął kark przed swoim królewskim bratem. Jego gest powtórzyła Jadwiga Opolska. Król i Królowa podeszli do swoich przybyłych gości, aby się przywitać.

- Bracie, szwagierko - Aleksander podszedł uściskać brata.

- Witajcie na Wawelu, bardzo się cieszymy goszcząc Was tutaj - mówiła Jadwiga.

- A my się bardzo cieszymy z tego, że mimo wszystko zostaliśmy zaproszeni na chrzest królewskiej córki - odezwała się Jadwiga, czyniąc aluzję do swojego ojca, Władysława Opolczyka.

- Mimo wszystko jesteśmy teraz rodziną - odpowiedział Król Polski.

- Słusznie prawisz, bracie. wszak ciężko znieść myśl, że nasza matka i ojciec nie zobaczą swojej wnuczki - rzekł Aleksander - I jak chcecie dać mojej bratanicy na imię?

- Elżbieta Bonifacja - odpowiedziała z uśmiechem Jadwiga.

- Po twojej matce, Pani? - zapytała Księżna.

- Tak, mam przeczucie, że będzie wielką niewiastą skoro ma nosić imię po dwóch Królowych Węgier - odpowiedziała Jadwiga.

Po krótkiej rozmowie książęca para udała sie na spoczynek, gdyż pod wieczór Król i Królowa chcieli wydać na ich cześć ucztę.

***

Wieczorem odbyła się uczta podczas, której byli obecni tylko Jadwiga i Władysław wraz z nowoprzybyłymi gośćmi. Towarzyszyła im takża królewna w kołysce przyniesionej przez sługów. Wigunt wraz małżonką Jadwigą zostali oczarowani przez te niebieskie oczka.

- Muszę ci przyznać, że słodszego maleństwa nie widziałam - mówiła Jadwiga Opolska - Najbardziej ujmujące są oczy, które po Tobie Królowo odziedziczyła.

- Są jak szafiry - powiedział Władysław obejmując małżonkę - Najlepsze co mogła po Jadwidze dostać.

Królewna zasnęła po niedługiej chwili, w wyniku czego mogli zasiąść do stołu. Królowa wraz ze szwagierką piła nowoprzywiezione wino wprost z Italii specjalnie na chrzest królewskiej córki. Książę pił wyborny krakowski miód, natomiast Król pił jak zwykle wodę źródlaną ze swojego kubka.
Mężczyźni wspominali swoje dzieciństwo wśród swojego rodzeństwa.

- A pamiętasz jak Korybut udawał, że się utopił i nie wypływał przez kilka minut - wspominał śmiejąc się ze wspomnień Aleksander - A gdy Skirgiełło chciał wreszcie zacząć go szukać, bo nasze siostry juz prawie plakały ze zdenerwowania to wynurzył się z wody wszystkich strasząc.

- Pamiętam to doskonale - odpowiedział szczęśliwy Król - Najlepszy był Skirgiełło, gdy wpadł do wody przestraszony. Nie mogę tego do dziś pojąć zwierzyny nie sie boi, a brata się przestraszył.

- Musiał to być niezapomniany widok - stwierdziła rozbawiona Królowa Jadwiga - Widzę, że wiele przygód macie do wspominania

- Opowiem wam jeszcze jedną z Jogajłą w roli głównej - powiedział Książę z szelmowskim uśmiechem.

- Ani mi się waż - powiedział z zaciśniętymi zębami - Ta historia miała juz nie ujrzeć światła dziennego.

- Mów Aleksandrze, skoro już zacząłeś - mówiła ponaglająco żona Księcia, która była ciekawa nowej historii.

- Zaraz będziesz zęby zbierał z podłogi, bracie - powiedział ostrzegawczym tonem widząc jak zaczął mówić.

- Jestem ciekawa tej historii co sie wydarzyło, że Król jest aż tak zawstydzony - stwierdziła autentycznie zaciekawiona Andegawenka.

- Wybraliśmy się któregoś razu do lasu na polowanie, gdy nasz ojciec jeszcze żył - zaczął mówić ksiaze nic nie robiąc sobie z min Władysława - Jogajła jak to Jogajła, nie chciał niczyjej pomocy więc udał sie w głąb lasu zostawiając mnie ze Skirgiełłą, Lingwenem, Korybutem i Korygiełłą. Po jakiejś godzinie usłyszeliśmy krzyk Jogajły i ruszyliśmy od razu na pomoc.

- I co dalej? - pytały zaciekawione niewiasty widząc że przerwał opowieść w najlepszym momencie.

- Pierwsze co usłyszałem to śmiech Lingwena i Skirgiełły - powiedział Książę pijąc miód - Wychodząc za pleców moich braci zobaczyłem jak Jogajła wisi do góry nogami na linie. Próbował się z tej liny uwolnić, ale dopiero gdy nasi bracia mu pomogli to runął jak długi na ziemię. Najwidoczniej musiała to być zasadzka zrobiona na zwierzynę, na którą się natknął - Aleksander zakończył opowieść śmiejąc się głośno.

- Wyborna historia - odpowiedziała z uśmiechem Jadwiga.

- A ile razy musieliśmy wyciągać pijanego Skirgiełłe z karczm wileńskich, gdy się upił? - zmienił temat Król Polski - Dziwię się, że nasza matka go nie udusiła za to jego picie.

- Ja to się dziwię, że nie osiwiała przez nasze wybryki - powiedział Wigunt przypominać sobie ich wyczyny - Ojciec niby poważny, a zawsze śmiał się z tego. To jedyna osoba, która mogła zatrzymać i uspokoić naszą matkę, gdy była w złości.

Uczta trwała do wieczora wśród szczerych śmiechów. Każdy dzisiaj był wyjątkowo zrelaksowany.

***

Na Wawel w tym samym czasie przybyli Księżna Mazowiecka z rodziną, a także Księżna Horodecka z mężem i synem oraz Księciem Skirgiełłą. W auli powitań nie było końca, każdy z uśmiechem patrzył na pierworodną córkę Jadwigi i Władysława, która leżała w najlepsze w kołysce patrząc na wszystkich zaciekawionym wzrokiem.

- Bracie dobrze, że moja bratanica odziedziczyła urodę po Jadwidze, inaczej nikt by jej nie pojął za żonę. Chociaż ma coś po Tobie - Książę Skirgiełło dworował ze swojego brata w najlepsze.

- A cóż takiego? - pytała ze śmiechem Księżna Horodecka.

- Ten krzywy nos i spojrzenie jakby chciała wszystkich zabić - odpowiedział rozbawiony.

- Żebyś Ty zaraz nie miał krzywego nosa, Skirgiełło - stwierdził pewnym głosem Król Polski.

- Mojej urodzie nic nie zaszkodzi - powiedział Książę Litewski.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nikt nie zauważył oprócz Królowej, że Książę Siemowit oddalił się od ich grona i stoi samotnie przy oknie. Podeszła cichym, spokojnym krokiem aby nie zakłócić jego rozmyślań.

- Siemowicie, czym się trapisz? - zapytała spokojnie kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Teraz jak masz ciotko, własną córkę nie będę już spędzał z Tobą tyle czasu jak wcześniej, gdy przyjeżdżałem na Wawel - wyznał tak cicho, że Jadwiga myślała ze sie przesłyszała.

- Nie martw się mimo, że urodziła się teraz Elżbietka, ja zawsze będę dla Ciebie miała czas. Mam nadzieję, że Elżbietka będzie miała w Tobie wsparcie jakie Ty masz we mnie, skarbie - powiedziała Jadwiga przytulając go - A poza tym jak podrośnie to będziesz mógł ją nauczyć walczyć mieczem, czy też strzelać z łuku.

- Będzie miała wsparcie z mojej strony, obiecuję Ci to Królowo - odpowiedział cicho Siemowit - Nawet wiem czego będę mógł jej nauczyć, w końcu jak każdy Litwin, mający krew naszego dziada Olgierda musi umieć strzelać z łuku.

- Wrócimy do nich? - zapytała wzruszona Jadwiga po słowach małego Księcia.

- Możemy iść - powiedział Książę wzruszając ramionami - A czemu ona jest taka mała? - zapytał zaciekawiony.

- Każde dziecko jak się rodzi jest takie małe. Ty też taki byłeś - odpowiedziała rozbawiona.

- Nieprawda, nie byłem taki mały. Prawda matko? - zapytał poważnym tonem Książę.

- Prawda, Ty od razu taki duży byłeś - powiedziała rozbawiona Aleksandra.

- Pani, Panie - do sali wszedł mężczyzna kłaniając się - Orszak Księcia Witolda i Księżnej Anny dotarł na zamek - mówił sługa zapowiadając książęce małżeństwo.

- Dziękujemy Mikołaju możesz odejść - powiedziała z uśmiechem na twarzy Jadwiga.

- A to szczwany lis - wymamrotał cicho Skirgiełło - Mówił, że wyruszy za kilka dni.

- Myślisz, że to jakiś podstęp? - zapytał brata Władysław.

- Z nim to nigdy nic nie wiadomo. - odpowiedział Namiestnik Litwy.

Tymczasem do sali tronowej wszedł wysoki i szczupły mężczyzna w sile wieku. Miał łagodne rysy twarzy, które okalały lekko kręcone brązowe włosy, lecz Jadwiga nie dała sie zwieść pierwszemu wrażeniu. Był ubrany w bogato zdobiony czarny kaftan i czarne futro jak noc. Za nim szła niewiasta w plisowanej czerwonej sukni, wyszywaną złotą i srebrną nicią w rozmaite wzory. Na głowie miała ozdobny czepiec poprzetykany gdzie niegdzie perłami i szmaragdami. Było widać z dala, że to ważna Pani, która zna swoją wartość i nie da się stłamsić.

- Królu, Królowo - powiedział Witold skłaniając sie razem z żoną delikatnie przed władcami.

- Witaj Witoldzie. Myślałem, że przybędziesz później, czy coś sie stało? - zapytał z uniesioną brwią Władysław.

- Skądże byliśmy u mojej siostry Ryngałły po drodze do Krakowa - zaczął mówić Witold - Małżeństwo jej służy, chociaż miewa wciąż swoje napady zwłaszcza, gdy nie ma przy niej Księcia Henryka.

- Dziękujemy bardzo za tak hojny podarek, Książę - odezwała się Jadwiga chcąc zapobiec kłótni - Niespodziewałam się takiego prezentu na chrzest naszej córki.

- Dzięki takim podarkom zapada się w pamięć, Królowo - rzekła Anna Światosławowna z delikatnym uśmiechem.

- I dzięki temu wiemy kto chce się przypodobać Królowi i Królowej - wymamrotał cicho Skirgiełło do Wigunta, który parsnął cichym śmiechem.

***

Wawel, 9 września 1392

W końcu nadszedł dzień chrzcin dziedziczki tronu Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Większość gości juz przybyła na Wawel z okazałymi podarkami dla królewny. Królowa martwiła się dlaczego jej siostra Maria jeszcze nie przyjechała do Krakowa. Jadwiga szykowała się w swojej komnacie otoczona swoimi wiernymi dwórkami. Margit i Śmichna pomagały się wyszykować Królowej.

Na dzisiejszy dzień założyła kolię z szafirami którą dostała od Władysława oraz długie kolczyki. Miała ciemnoniebieską suknię wyszywaną srebrnymi niciami. Suknia była obcisła w biodrach, która ukazywała szczupłą sylwetkę Królowej. Rękawy miała długie, które przy łokciach się rozszerzały. Ciemne, długie i kręcone włosy miała spięte pod złotą siateczką, reszta włosów swobodnie spływała po drobnych ramionach niewiasty.

- Pani, jak pięknie wyglądasz - powiedziała Erzebet, trzymając ubraną już Królewnę w szatę do chrztu.

- Ja jestem dzisiaj tylko skromnym dodatkiem, najważniejsza jest Elżbietka - rzekła z uśmiechem na twarzy Królowa, dalszą wypowiedź przerwało jej wejście sługi, który się skłonił przed jej obliczem.

- Pani orszak Królowej Wegier, Marii jest w Krakowie oraz przybył poseł od Wielkiego Mistrza Zakonu, który prosi o audiencję - mówił sługa.

- Posła możesz prosić natychmiast. Natomiast jeśli moja siostra przybędzie na zamek możesz ją przyprowadzić do mnie. - wydała rozkazy, Jadwiga.

- Tak jest, Pani - powiedział mężczyzna.

Sługa wszedł ponownie do komnat Królowej z posłem Krzyżackim. Obydwoje się skłonili przed Królową Polski. Po chwili sługa wyszedł z komnaty zamykając cicho drzwi.

- Królowo przybyłem od Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego, z przykrością zawiadamia, że nie mógł przybyć na chrzest królewskiej córki. W związku z tym przesyła ten skromny podarunek - mówił zakonnik wyciągając za poły płaszcza tajemniczy pakunek - Składam na twe ręce Pani ten dar z nadzieją, że Królewna będzie tak pobożna w przyszłości jak Ty, Królowo - mówiąc to delikatnie skinął w jej stronę głową.

- Zapewniam Cię, że moja córka mając takich rodziców i chrzestnych z pewnością bedzie niezwykle pobożna i chętna do niesienia swoim poddanym pomocy - powiedziała ze swoim delikatnym półuśmiechem. - Zapraszam Cię na ucztę, byś godnie reprezentował Mistrza Konrada von Wallenroda. - dodała Andegawenka

- Dziękuję za ten zaszczyt, Pani - gdy tylko to powiedział skłonił się i wyszedł z komnaty mijając się z dwoma niewiastami.

- Mario, nareszcie jesteś - powiedziała Jadwiga przytulając swoją dawno niewidzianą siostrę.

- Także się cieszę, że przybyłam. Zygmunt bardzo przeprasza, lecz nie mógł przybyć. Mamy małe problemy na południu Węgier - mówiła węgierka - Serdecznie za to przeprasza, jednak może to i lepiej?

- Dlaczego niby lepiej? To jest jawna ignorancja - powiedziała zdenerwowana Jadwiga.

- Wiesz jakie stosunki są pomiędzy naszymi mężami, lepiej aby nie zniszczyli dzisiejszego dnia - mówiła patrząc z delikatnym uśmiechem na śpiącę niemowlę.

- Masz rację lepiej, aby tego dnia nie było żadnych kłótni.

- Jeśli wszystko sobie wyjaśniłyście i jesteś gotowa wraz z Elżbietką to chodźmy czym prędzej, bo mój brat już się niecierpliwi - odezwała się milcząca do tej pory Księżna Mazowiecka.

- Więc chodźmy - powiedziała Królowa biorąc Elżbietkę od Erzebet.

***

Wszystko było tak jak zaplanowano przybyli wszyscy najważniejsi urzędnicy Królestwa oraz najbliższa rodzina.W kaplicy byli już zebrani wszyscy goście zaproszeni na tą uroczystość. Przy ołtarzu niecierpliwie czekał Król Władysław z kanonikiem Wojciechem Jastrzębcem, który zastępował papieża. Mszę miał odprawić przyszły biskup krakowski Piotr Wysz. Do kaplicy weszła Jadwiga Andegaweńska z Królewną Elżbietą na rękach za nią po kolei szły jej dwórki oraz Królowa Maria z Księżną Aleksandrą. Królowa, gdy tylko znalazła się przy ołtarzu podeszła do swojego męża.

- Quid enim vis nominis et baptismate reseruatur? (Jakie imię wybraliście na chrzest?) - zapytał Piotr Wysz patrząc uważnie na swoich władców oraz rodziców chrzestnych.

- Elżbieta Bonifacja - powiedziała Jadwiga.

Gdy nadszedł kulminacyjny moment Jadwiga podała do rąk ojca Wojciecha, swoją pierworodną zgodnie z wolą Ojca Świętego. Wysz nabrał wody chrzcielnej do złotego naczynka delikatnie polewając główkę pokrytą ciemnymi włosami.

- Ego quidem vos baptizo, in nomine patris, et filii, et spiritus sancti. Amen
(Ja ciebie chrzczę w imie ojca i syna i ducha świętego. Amen) - zakończył Wysz.

Następnie krzyżmem świętym namaścił czoło dziewczynki. Tak oto w tej chwili przyszła Królowa Polski oraz Wielka Księżna Litwy została ochrzczona. Elżbieta Bonifacja Jagiellonka była pierwszym dzieckiem dwóch Królów Polski, dzięki czemu dynastia Jagiellonów nie wygaśnie.

- Niech żyje Królewna Elżbieta! - zawołali razem Aleksander i Skirgiełło.

***

Uczta z okazji chrztu świętego Królewny Elżbiety Bonifacji, odbywała się w sali biesiadnej. Na stołach były suto postawione potrawy. Nie brakowało na nim mięsiwa, królowała tam przedewszystkim dziczyzna. Nie mogło zabraknąć jeleni, sarn, czy dzików upolowanych przez królewskiego podłowczego. Królewskie kucharki ugotowały wszelakie ptactwo miedzy innymi kury, kapłony, kaczki, przepiórki, czy cietrzewie, które tak uwielbiała ich najjaśniejsza Pani. Specjalnie z Pomorza na chrzest zostały sprowadzone śledzie, łososie, sumy, płotki, czy raki.

Te ostatnie zostały sprowadzone na specjalne zamówienie Królowej, gdyż chciała zasmakować tej nowej potrawy. Nie mogło także zabraknąć ulubionych słodyczy Jadwigi, czy chleba jasnego lub żytniego. Bułki z jabłkami były zdala od Króla, gdyż każdy już się przyzwyczaił, że jak Jagiełło widzi jabłka to wpada w nieopisaną złość. Na złotych paterach były rozmaite owoce nie tylko jabłka, czy gruszki uwielbiane przez Króla, ale takze pomarańcze, figi, migdały i rodzynki. Z piwnic na ten dzień były wyciągnięte najlepsze krakowskie miody i piwa, neapolitańskie i budzińskie wina sprowadzono specjalnie na ten dzień.

Królewna leżała w kołysce w pobliżu swoich rodziców, przy której dzielnie czuwał Książę Siemowit. Gdy tylko ta płakała zajmował się nią jak najlepiej potrafił. Rozśmieszał ją praktycznie cały czas. Na ten widok patrzyły uśmiechnięte Jadwiga wraz z Aleksandrą.

- Tak bardzo się cieszę, że Siemowit już się nie złości - odpowiedziała Księżna Mazowiecka.

- Jestem z tego rada, ale wiemy też, że potrzebuje uwagi równie jak jego jego młodsza siostra - mówiła Jadwiga patrząc na uśmiechniętą Księżniczka Mazowiecką.

- Sam Siemowit zlecił wykonanie najlepszego łuku na Mazowszu dla Elżbietki - powiedziała cicho Aleksandra - Chociaż początkowo był nie swój, gdy dowiedział się na kogo chrzest jedziemy. - dodała Oleńka.

- Domyśliłam sie po jego zachowaniu, że jest zazdrosny - powiedziała Jadwiga - Jednak rozmowa pomogła i wie, że zawsze będę miała dla niego czas. Chciałabym mieć takiego syna, jak Twój Siemowit.

- Z pewnością się doczekacie nie jednego syna, codziennie się modlę o Was - Księżna popatrzyła z uśmiechem na Królową - A wracając do łuku kazał go ozdobić, by w przyszłości wiedziano kogo to jest łuk- odpowiedziała roześmiana księżna Mazowiecka.

- Gdzież to teraz potrzebny jej łuk- odpowiedziała rozbawiona Jadwiga - Jednak chciałabym, aby moja córka umiała tez walczyć, być może też stanie do walki o ziemię jak i ja, chociaż wolałabym, aby tego uniknęła. Nie jest jednak łatwo stawać przeciwko swojemu rodzeństwu.

Każdy był zajęty rozmową ze swoimi współtowarzyszami, Książę Skirgiełło pił ze swoim bratem i Księciem Dawidem kolejne dzbany miodu za zdrowie Elżbiety.

- Teraz Jogajle się poszczęściło ma prawdziwe szczescie mając takie dwie niewiasty przy swoim boku - mówił Książę pijąc piwo - Nie mogę się doczekać, aż przyjadą wreszcie na Litwę.

- Skirgiełło, Skirgiełło - westchnął ciężko Aleksander popijając miód - Musisz poczekać aż Elżbietka podrośnie wtedy się udadzą do Wilna, pozna resztę naszych braci.

- Lingwena w szczególności musi poznać, lepszego łucznika nie ma na całej Litwie - odpowiedział Skirgiełło - Korybut nie lepszy szermierz, drugiego takiego niełatwo znaleźć na Litwie.

- Narazie Panowie niech podrośnie, wątpię aby z taką kruszynką wybrali sie do Wilna, w szczególności gdy niedługo nadejdzie jesień - odezwał się milczący do tej pory Książę Horodecki.

Władysław, Siemowit oraz Witold omawiali najbliższe poczynania Opolczyka z Krzyżakami i Luksemburczykami.

- Jogajła uważam, że Opolczyka trzeba będzie siłowo pokonać a nie słowem - powiedział Witold - Pozatym na Litwie spokój, więc nie musisz się martwić razem ze Skirgiełłą dajemy radę.

- Obawiam się, że ta nieobecność Wielkiego Mistrza ma jakieś głębsze powody niż to co mówił Jadwidze ten poseł - odpowiedział mu Jagiełło.

- Królu, Konrad naprawdę zaniemógł ostatnimi czasami bardzo podupadł na zdrowiu - wypowiedział się książę Mazowiecki - Przysłał posła z podarkiem dla Twojej córki, więc nie w głowie mu kolejna rejza na Litwę.

- Może to być cisza przed burzą Siemowicie - Król napił się wody - Krzyżacy zawsze tak działają cicho i podstępnie.

- Z tym muszę się zgodzić nie ma bardziej niebezpiecznych graczy niż Krzyżacy i Luksemburczyk - stwierdził Witold.

- A Ty Książę? Nie pamiętasz, gdy uciekałeś w niewieścim przebraniu do Krzyżaków? - pytał ze śmiechem Siemowit - A teraz wielki przyjaciel Króla jest z Ciebie? - zapytał z uniesioną brwią.

- Pamiętam to doskonale, jak również to, że spiskowałeś wraz z Bodzantą przeciw Królowi. Z tego co mi szpiedzy donieśli planowałeś porwać Królową, aby została twoją żoną, a Ty, królem - odpowiedział z drwiną w głosie - Ja nigdy nie zamierzałem szkodzić Litwie zawsze miałem na uwadze jej dobro.

- Dobrze Panowie. Było minęło, teraz radujmy się, wszej to ważny dzień dla Elżbietki. - odparł Król, który nie chciał, aby w ten dzień jego krewniacy się kłócili.

Księżna Jadwiga zajęta była rozmową z Marią, natomiast Królowa Maria wraz Anną pogrążyły się w rozmowę o najnowszych wzorach z Rzymu, czy Flandrii. Dzieci były zajęte same sobą podgrygiwały w rytm skocznej muzyki, wybuchając co jakiś czas śmiechem.

- Wreszcie jest tak jak powinno być, Królowa jest szczęśliwa - powiedział Spytek obejmując żonę ramieniem patrząc jak jego córeczka bawi się książecymi dziećmi - Wszystko idzie w dobrym kierunku, skoro Królowa urodziła Królewnę, to może i będzie w przyszłości syn.

- Nawet gdyby nie bylo syna, to Nasi władcy będą szczęśliwi z córki - odezwała się Erzebet wtulając się w mężowskie ramię.

- Jednak lepiej wojewodo, aby Królowa powiła syna - powiedział Zbigniew z Brzezia popijając miód - Nie podobne to, aby znowu nami rządziła niewiasta.

- Tak, tak Zbigniewie wiemy za Króla Kazimierza było lepiej - odpowiedziała z powagą w głosie Śmichna.

- Panna Śmichna jak zwykle ma rację, nawet uczty były lepsze niż te - zaczął dworować z mężczyzny podskarbi.

Nagle do sali słudzy zaczęli wnosić ciężkie kufry. Jadwiga z Władysławem spojrzeli na siebie zdziwieni.

- Kacprze co to za kufry? - zapytała z wahaniem Królowa.

- Najjasniejsza Pani to są prezenty od gości z okazji chrztu Królewny - odpowiedział kłaniając się uprzednio.

Królewna dostała piękną pozłacaną Biblię od Wielkiego Mistrza z nadzieją, że będzie taka jak matka w przyszłości. Od węgierskich władców dostała żywot świętych. Od pary Książęcej z Kujaw dostała wielki krucyfiks ze złota. Największym zaskoczeniem była replika obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, nikt nie spodziewał się, że Opolczyk wraz z Księżną Eufemią wyślą taki drogocenny prezent. Od Skirgiełły dostała złoty krzyż ze szlachetnymi kamieniami takimi jak szafiry, czy rubiny na sznurze pereł.

- Bracie, Jadwigo my mamy prezent dla waszej córki na zewnątrz - zdradziła z lekkim uśmiechem Maria.

- Chodźmy więc, jestem ciekaw co wymyśliłaś - powiedział Jagiełło.

Wszyscy zaciekawieni udali się za zewnątrz. Jadwiga z Elżbietką w ramionach szła wraz Aleksandrą rozmawiając tajemniczym prezencie. Siemowit szedł obok niewiast nie odstępując ich na krok. Gdy tylko znaleźli się obok królewskich stajni, młody stajenny wyprowadził klacz. Była to młoda klacz o umaszczeniu jak pierwszy śnieg zimą.

- Niech ta klacz rośnie razem z małą Królewną - powiedział Książę Horodecki - Mamy nadzieję, że w przyszłości będzie jej dzielnie służyć.

- Dziękujemy za tak piękne dary dla naszej córki, lecz nie trzeba było się kłopotać. Jesteśmy radzi, że mimo wszystko przybyliście tutaj świętować chrzest naszej córki - odezwała się Jadwiga - Teraz wiem, że zawsze w każdej chwili możemy na siebie liczyć.

- Narodziny Elżbiety zmieniło wszystko, są nowe czasy - zaczął mówić po małżonce Władysław - Mam nadzieję, że teraz nie będzie to czas wojen, a pokoju miedzy nami.

- Mądre słowa Królu, narodziny Królewny zostały przypieczętowane pokojem miedzy Tobą, a Księciem Witoldem - powiedział Dymitr.

***

Cześć wam 🙂 Nareszcie dodaje kolejny rozdział wybaczcie mi, że tak długo nie było nowych rozdziałów. Na osłodę specjalnie napisałam taki długi rozdział ❤ Życzę miłego czytania ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro