Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czarne chmury nad Wawelem

***

Do ślubu Erzebet i Spytka zostały niespełna trzy doby. Na Wawelu przygotowania trwały już od zeszłej niedzieli. Wszystko musiało być perfekcyjnie, gdyż najlepsza przyjaciółką oraz zaufaną dwórka Królowej, wychodzi za mąż.

Przed godziną przybył sługa z orszaku Księżnej Aleksandry, iż jutro ma przybyć siostra Króla. Jadwiga bardzo była uradowana z tego powodu, gdyż pragnęła porozmawiać z Oleńką.

***

Para królewska siedziała właśnie w sali tronowej i oczekiwała na przybycie Księżnej Mazowieckiej, gdyż jej orszak był już u bram Krakowa.

Królowa ubrana była w błękitną suknie, wyszywaną czarną nitką przy dekolcie, maila również na sobie złoty pas. Włosy miała lekko upięte z tył głowy, a reszta opadała jej na ramiona. Natomiast Władysław przyodział brązowy strój.

Oprócz małżeństwa, w sali tronowej znajdowali się niektórzy Polscy Panowie oraz dwórki Jadwigi. Królowa i Król trzymali się za ręce, gdy nagle drzwi do sali się otwarły. Wszedł sługa, ukłonił się przed obliczem władców i rzekł.

- Księżna Aleksandra Mazowiecka przybyła - ponownie się skłonił i odsunął na bok, by siostra Króla mogła przejść.

Do sali weszła Oleńka, ku radości oraz zdziwienia wszystkich Księżna spodziewa się dziecka. Pani Mazowiecka była już przy końcówce ciąży. Jadwiga na ten widok wstała z tronu i podeszła do Księżnej.

- Oleńko! Jak miło Cię znów ujrzeć. - rzekła Jadwiga i przytuliła niewiastę.

- Pani, Panie - powiedziała Aleksandra i ukłoniła się.

- Siostro, wydawało mi się, że ostatnim razem jak Cię widziałem byłaś lekko szczuplejsza - zaśmiał się Król oraz wszyscy zebrani.

- Bracie, nie dworuj ze mnie, iż gniew ciężarnej gorszy jest niż wszystkie Twoje bombardy. Zobaczysz jak to będzie, kiedy Twoją żoną będzie brzemienna. - odparła Aleksandra z wielkim uśmiechem na twarzy.

Jednak Jadwidze w głębi serca zrobiło się przykro, gdyż wczoraj znów dostała niewieściej przypadłości. Po oficjalnym powitaniu, wszyscy udali się na ucztę, a późnej poszli do kaplicy pomodlić się za zdrowie Księżnej Mazowieckiej oraz jej dzieciątka.
Jadwiga tak jak wcześniej planowała pragnęła po rozmawiać z Oleńką. Niewiasty udały się do komnaty Królowej.

- O czym chciałaś porozmawiać, Pani? - zapytała Litwinka.

- Przyrzekasz, że nie rzekniesz nic swojemu bratu ? - spytała Jadwiga dla upewnienia się.

- Ani słowa się ode mnie nie dowie. - przyrzekła jej Księżna.

- Boję się, co nastąpi, gdy nie dam Władysławowi syna - zaczęła mówić drżącym głosem.

- Jadwigo...

- Od tamtego poronienia, nie byłam ani razu przy nadziei. Boję się, że gdy to nie nastąpi Twój brat, zostawi mnie i wróci do Wilna. Z moimi dwórkami, nie mogę o tym porozmawiać, więc pomyślałam o Tobie - zaczęła mówić załamana.

- Mogę coś powiedzieć? - chciała jej przerwać lecz ta nadal wyrzucała swoje lęki przed Księżną.

- I jeszcze Ty jesteś brzemienna, cieszę się twoim szczęściem, lecz jednocześnie Ci zazdroszczę z powodu tego, że za niedługo zostaniesz matką.

- Jadwigo, jeśli ponownie chcesz być przy nadziei, musisz dopuszczać częściej Jogajłę do swojego łoża. Rozpal w nim pożądanie, mój brat jest w Ciebie zapatrzony jak w święty obrazek. Nawet ślepy, by to zauważył - tłumaczyła jej cierpliwie Aleksandra.

- A myślisz, że tego nie robię? Miłuje go, jak nikogo innego lecz wiem, że jak każdy mężczyzna pragnie potomka, którego ja nie mogę mu dać - powiedziała z goryczą w głosie Królowa.

- Jednak odtrącaj go, zrazisz go tylko do siebie. To jest mężczyzna ,Jadwigo. Musisz z nim rozmawiać, Panowie nie zawsze wiedzą co nas trapi - mówiła jej Księżna.

- W takim razie, tak zrobię. Dzięki Tobie Pani, zrozumiałam, że nie mogę się na niego zamykać - powiedziała Królowa, przytulając siostrę jej małżonka.

Trwały w uścisku, aż Królowa w pełni się nie uspokoiła, w końcu postanowiła zacząć inną rozmowę z Księżną Mazowiecką.

- Aleksandro, Książę chciał Cię puścić w tak daleką drogę, zwłaszcza gdy jesteś przy nadziei?

- Był temu przeciwny, jednak jestem uparta. Gdy tylko przeczytałam Twój list wiedziałam, że potrzebujesz mojego wsparcia - stwierdziła poważnym tonem.

- Nie wiedziałam, że jesteś brzemienna, gdybym tylko wiedziała, nigdy bym Cię nie naraziła, na takie niebezpieczeństwo. W końcu podróż w Twoim stanie jest niewskazana - zaczęła mówić Jadwiga przepraszającym tonem.

- Bardzo się za wami stęskniłam, więc żadna podróż mi nie straszna. Nie wiń siebie za to.

- Masz już przeczucia, czy to chłopiec, czy dziewczynka? - spytała z nieśmiałym uśmiechem Jadwiga.

- Czuje, że to chłopiec, który będzie silny jak jego ojciec. W końcu będzie miał w sobie krew Piastów i Giedyminów - stwierdziła pewnym głosem.

- Cieszę się, z Twojego szczęścia - nagle przerwała.

- Jednak myślisz, jakby Twoje dzieciątko wyglądało, gdybyś nie poroniła? Do kogo bardziej było podobne? - spytała, odgadując jej myśli.

- Każdego dnia od poronienia. Lękam się gdy pewnego dnia mi to Władysław wypomni, że to przeze mnie straciliśmy następcę. Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy obydwoje mnie ostrzegaliście, bym poszła odpocząć, jednak postanowiłam być mądrzejsza i nie słuchać waszych rad. Może gdybym Was posłuchała, nasze dzieci, by się kiedyś bawiły razem - mówiła wypranym głosem z emocji Jadwiga.

- Nie możesz tak myśleć. Jestem przekonana, że dasz mojemu bratu nie jedno dzieciątko- stwierdziła z pocieszającym uśmiechem Księżna.

- A jeśli będą same córki? Tak jak w przypadku mojego ojca i wuja Kazimierza? - spytała zmartwionym głosem.

- Nawet gdy tak będzie, to wiem że będziecie je kochać bez względu na wszystko. Jogajła na pewno będzie szczęśliwy, gdy urodzisz córkę. Jesteś młoda na pewno powijesz nie jedno dziecko - powiedziała jej Aleksandra.

- Mam nadzieję, bez następców, nie będzie miał kto rządzić w Krakowie i Wilnie. Znowu zapanuje chaos, jak po śmierci mojego ojca - mówiła cicho Królowa, na co Księżna uścisnęła jej rękę dodając jej otuchy.

- Widzę, że coś jeszcze Cię trapi, Jadwigo - wypowiedziała swoje myśli na głos niewiasta.

- Dręczy mnie od jakiegoś czasu sen - zaczęła mówić uważnie dobierając każde słowo, Królowa Polski.

- W jakim sensie? Opowiedz mi więcej o tym, Pani - zmartwiła się od razu córka Olgierda.

- Śni mi się mój nieszczęśliwy poród, umieram z moją nowonarodzoną córką w ramionach. Samotna bez nikogo, mojego Władysława przy mnie nie było w tej okropniej chwili - opowiedziała Andegawenka ze łzami w oczach.

- Twoje wątpliwości i lęki, biorą się od tego, że nie chcesz z nimi podzielić się z nimi z moim bratem. Szczera rozmowa na pewno wam pomoże. Pamiętaj co mi obiecałaś oraz o naszej rozmowie - powiedziała z uśmiechem na twarzy Aleksandra, wstając z krzesła.

- Już idziesz Pani? - zapytała zdziwiona.

- Pora już spać Królowo, cały dzień nam minął na rozmowie - stwierdziła rozbawiona.

- W takim razie odprowadzę Cię do komnaty, aby nic wam się nie stało. - wstała i dotknęła brzucha niewiasty - Jutro kolejni goście przyjadą, więc musimy być wypoczęte - mówiła Jadwiga, idąc z Oleńką pod rękę.

- Jakieś ważne wydarzenie się szykuje? - spytała mimochodem.

- Ślub mojej ukochanej dwórki Eržebet i wojewody krakowskiego, Spytka z Melsztyna - odpowiedziała jej z uśmiechem.

- Jego rodzina przyjeżdża? - zapytała Oleńka

- Tak dokładnie, jego siostra Jadwiga i jej córka Elżbieta - zdradziła jej tożsamości gości.

- A wiesz jak wygląda? Ile ma lat? - wypytywała ją w drodze do komnaty.

- Podobno to dość urodziwa niewiasta, starsza ode mnie o dwie wiosny. A skąd te pytania? Chyba nie martwisz się, że mój mąż się nią zainteresuje? - spytała zaniepokojona.

- Oczywiście, że nie. Jogajła jest Tobie wierny. Nie możemy jednak zaprzeczyć, że jest dość przystojnym mężczyzną i może zawrócić w głowie siostrzenicy wojewody, nawet gdy nie będzie nią zainteresowany - wyznała swoje przemyślenia Pani Mazowiecka.
- Idź odpocznij już, Pani - powiedziała zatroskana Jadwiga, będąc już przy drzwiach komnaty.

Niewiasty pożegnały się, życząc wzajemnie dobrej nocy. Jadwiga myślała nad słowami swojej krewnej. Pamiętała swoje zdanie, które wypowiedziała do jego ukochanego, że nic nie chroni lepiej niż prawda. Bała się jednocześnie, że podsunie mu tą ponurą myśl udania się na Litwę.

Zamyślona nie zauważyła, że ktoś za nią idzie cichym krokiem. Tajemnicza postać wzięła ją prędko w ramiona. Jadwidze serce zaczęło bardzo szybko bić z przerażenia. Pomyślała, że znowu ktoś pragnie ją porwać, dla swoich korzyści.

- Najmilsza moja, dlaczego o tak późnej porze błąkasz się po korytarzach Wawelu? - zapytał rozbawiony.

- Władysławie, przestraszyłeś mnie. Myślałam, że znowu ktoś pragnie mnie porwać - mówiła dalej przerażona z szybko bijącym sercem.

Przytuliła się do klatki piersiowej Króla i zaczęła chłonąć jego ciepło i zapach. Po chwili trwania w uścisku rzekła.

- Jesteś niepoważny. - Jadwiga zaczęła sforsować Władysława

- Byłaś tak zamyślona, że chciałem Cię porwać do mojej komnaty, stęskniłem się - kierował się z nią do jego komnaty.

- Jestem przecież cały czas przy Tobie, najkochańszy - po jego słowach przytuliła się mocniej do ukochanego.

- Jednak rzadziej odwiedzasz moją komnatę, niż wcześniej - wypalił bez namysłu Król Polski.

- I stąd Twoje przemyślenia? - powiedziała cicho Królowa.

- Powiedzmy, najdroższa - stwierdził z uśmiechem, kładąc ją na łożu.

Zaczął ją całować po szyi, kładąc się delikatnie na swojej ukochanej.

- Władysławie przestań - zaczęła mówić Jadwiga.

- Dlaczego? - wymamrotał, dalej ją całując.

- Mam niewieście dni - odpowiedziała mu cicho.

- Więc dalej nic? - zapytał kładąc się obok niej.

- Przykro mi - szukała pocieszenia w ramionach męża, a po jej policzku spłynęła jedna łza. Król to zauważył i natychmiast ją otarł.

- To nic, jesteś jeszcze młoda, Pani - odpowiedział zmartwiony, całując ją w czubek głowy.

- Dzisiejszy widok Twojej siostry, obudził we mnie wspomnienia - powiedziała, drżącym głosem gdy już leżeli w łożu pod pierzyną.

- We mnie tak samo, Jadwigo. zacząłema się zastanawiać, czy to byłaby córka, czy nie syn. Do kogo byłoby podobne. Lecz najmilsza nie trap się tym - rzekł smutnym tonem, całując ja w czoło.

Jadwiga i Władysław leżeli w swoich ramionach, chłonąc swoją bliskość. Król patrzył jak jego ukochana żona zasypia w jego ramionach. Czuł, że jeszcze coś ją trapi. Musiał się dowiedzieć, nie chciał, aby oddalała się od niego tak jak ostatnio.

Potrzebował jej jak nikogo innego, chciał by każdego dnia była szczęśliwa. Jego serce ściskało się z żalu, gdy widział ją smutną, myślał że już otrząsnęła się od tamtego poronienia. Najwidoczniej się mylił, są rany które choć się zagoją mogą się otworzyć na nowo, gdy o nich będziemy myśleć. Tak łatwo je przecież rozdrapać by na nowo zaczęły krwawić.

***

Przygotowania do ślubu dwórki Królowej Jadwigi i wojewody krakowskiego, szły pełną parą. Każdy starał się, aby to wydarzenie było jak najlepiej zorganizowane. Chcieli, aby to przedsięwzięcie, ludzie zapamiętali na jak najdłuższy czas.

Królowa zadbała, aby jej dwórka miała wymarzoną suknię, który szył jej najznakomitszy krawiec w całym Krakowie. Od samego rana siedziała wraz Eržebet, Margit i Księżną Mazowiecką w jej komnacie.

Rozprawiały o nadchodzącym wydarzeniu. Eržebet Lackfi nie mogła się doczekać, aż pozna ukochaną siostrę jej przyszłego męża.

- A jeżeli Jadwiga mnie nie polubi? - zapytała zmartwiona.

- Nic takiego się nie wydarzy Eržebet - stwierdziła z uśmiechem Margit.

- Jutro wszak wstąpisz do rodziny Melsztyńskich, nikt już tego nie zmieni. Spytek miłuje się nad życie - powiedziała ze szczerym uśmiechem Królowa.

- Lękam się, w końcu nie wychodzi za krajankę, lecz węgierkę - wyznała z lękiem panna Lackfi.

- Jeżeli każdy miałby myśleć, tak jak Ty Eržebet, to mój mąż Siemowit nie poślubiłby Litwinki, a mój brat, Węgierki. Takie myślenie nic nam dobrego nie da - stwierdziła z przekonaniem Księżna, gładząc swój brzuch.

- Tak myślicie? - zapytała z nadzieją węgierka.

- Tak - odpowiedziały zgodnie trzy niewiasty, po czym wybuchnęły śmiechem.

- Pani - sługa wszedł do komnaty, skłonił się przed niewiastami.

- Słucham Cię - powiedziała Królowa.

- Niedługo na Wawel przybędą Panie Pileckie, goniec kazał przekazać - odpowiedział jej sługa.

- Możesz odejść - odprawiła ruchem ręki mężczyznę, który tylko odszedł gdy się ponownie skłonił.

- W takim razie udajmy się do sali tronowej, gdzie poczekamy na Jadwigę i Elżbietę - po jej słowach zaczęły iść w stronę drzwi.

***

Jadwiga siedziała na tronie wraz Władysławem. Była w otoczeniu swoich dwórek, Panów Polskich oraz Księżnej Mazowieckiej Aleksandry. Na dzisiejszy dzień postanowiła ubrać swoją ulubioną czerwoną suknię. Były na niej wyhaftowane złotą nicią, lilie andegaweńskie. Na biodrach miała złoty pas, natomiast na ramionach miała futro, które dostała od jej męża.

Wszedł sługa, ukłonił się przed obliczem władców i rzekł.
- Pani, Panie. Właśnie przybyły na Wawel, Jadwiga i Elżbieta Pileckie - ponownie się skłonił i odsunął na bok, by krewne wojewody krakowskiego mogły wejść.

Pierwsza weszła Jadwiga Pilecka z Melsztyńskich, była to kobieta niewysoka. Ciemne brązowe, włosy spięte były spięte w niski kok. Była ubrana w suknię koloru fioletowego, wciąż miała na sobie pelerynę podróżną. Kobieta skłoniła się przed władcami.

Za jej plecami szła, dość wysoka niewiasta. Miała blond włosy, które opadały łagodnie na jej szczupłe ramiona. Była ubrana w błękitną suknię z długimi rękami, na dekolcie i ramionach były wszyte błękitne koraliki. Na suknię miała narzucony ciemny płaszcz. Szła pewnym krokiem w stronę władców, patrzyła na Króla z pięknym uśmiechem. Skłoniła się przed władcami jak jej matka, lecz wzrok nadal miała utkwiony w Króla.

- Dziękujemy Pani, że mogliśmy przybyć na Wawel - zaczęła mówić Jadwiga Pilecka.

- Spytek, zapewne nie wyobraża sobie bez was tego ważnego dnia. Wszak na ślubie nie może zabraknąć najbliższej rodziny. - odpowiedziała jej Królowa ze swoim półuśmiechem.

- Królowo, Królu pragnę wam przedstawić moja jedyną córkę Elżbietę - wskazała na stojąco obok niej niewiastę.

- Królu to zaszczyt Cię poznać, jak i Twoją małżonkę - zaczęła mówić kokieteryjnym głosem, patrząc na mężczyznę wzrokiem pełnym uwielbienia, niechętnie przeniosła wzrok na Jadwigę gdy mówiła.

- Jadwigo, Elżbieto poznajcie moją narzeczoną Eržebet - Spytek postanowił zainterweniować widząc wzrok swojej siostrzenicy, wlepiony w Króla.

Jadwiga zauważyła ile prawdy było w tym, że Panna Pilecka jest urodziwa. Jeszcze ten jej wzrok, skierowany w jej męża. Postanowiła subtelnie dać jej znak, że Król to jej małżonek o nie interesują go inne niewiasty.

Złapała więc, Króla za rękę, po czym z nim wstała i skierowała się do Aleksandry. Siostrzenica wojewody krakowskiego zobaczyła ten drobny gest, na co delikatnie się skrzywiła.

- Wuju jak dawno Cię nie widziałam - zawołała, z radością w głosie po czym podbiegła do mężczyzny, aby się przytulić.

- Elżbieto poznaj Eržebet, dwórkę naszej umiłowanej Królowej - stwierdziła z naciskiem na ostatnie słowo.

- Bardzo mi miło Cię poznać- przywitała się Elżbieta.

- Jadwigo, Elżbieto poznajcie także ukochaną siostrę Króla Władysława, Księżną Mazowiecką Aleksandrę - wskazał na ciężarną niewiastę.

- Bardzo się cieszymy, że mogliśmy was wszystkich poznać - zaczęła mówić pewnym głosem Panna Pilecka, przenosząc wzrok na Króla.

- Królu, Królowo czy pozwolicie udać nam się udać na spoczynek? Jesteśmy utrudzone drogą - powiedziała Jadwiga Pilecka, a władcy jeno skinęli jej twierdząco głową, po czym wziął córkę za ramię wychodząc z nią.

- Eržebet, Aleksandro może udamy się do mnie? Dokończymy nasze haftowanie. - powiedziała niespokojnym głosem Królowa.

- Musicie odpocząć, zwłaszcza Ty Oleńko w tym stanie. - rzekł Władysław

- Bracie, ciąża to nie choroba - sprzeciwiła się Aleksandra.

- My może udamy się na świeże powietrze powalczyć, Panie wojewodo? - zaproponował mężczyźnie, który się zgodził.

- Zobaczymy się wieczorem na uczcie, Pani - dodał Król, całując Jadwigę w rękę.

***

- Elżbieto, jeszcze raz zobaczę jak próbujesz uwieść Króla, poznasz mój gniew i gniew Twojego wuja - ostrzegła ją Jadwiga Pilecka.

- Ależ, matko ja nic nie czuje do Króla - zaczęła kręcić jej córka.

- Widziałam Twoje maślane oczy w kierunku Króla. Zdajesz sobie sprawę, że jeśli dojdzie, między Tobą, a Królem do czegoś więcej, wpadniesz w niełaskę u Królowej Jadwigii. - tłumaczyła jej matka, chodząc nerwowo po komnacie.

- Matko, nie wiem o co Ci chodzi - zawołała udając oburzoną.

- Ostrzegam Cię, nie dam zniszczyć dobrego mienia naszej rodziny. Masz trzymać zdala się od Króla - ostrzegła ją, poważnym tonem.

- A jeśli tego nie zrobię? - zapytała buntowniczym tonem.

- Wydam Cię jak najszybciej za mąż, lub udasz się do zakonu - powiedziała głosem pewnym powagi.

***

Jadwiga wraz ze swoim towarzyszkami siedziała w swojej komnacie, Eržebet i Aleksandra wyszywały coraz nowsze wzory. Ona sama postanowiła zająć swoje myśli, czytając księgę.

Nie mogła się jednak skupić na czytany tekście, rozpamiętując wzrok siostrzenicy, wojewody krakowskiego skierowanego w stronę Króla.

- Jadwigo? Czy coś się stało? - spytała zmartwiona zachowaniem Królowej, Księżna.

- Nic, nic się nie stało - zaczęła kręcić.

- Widzimy, że coś Cię trapi. Czyżby to przez Elżbietę? - zapytała nieśmiało Panna Lackfi.

- To aż tak widać? - wypaliła zaskoczona Jadwiga.

- Zauważyłyśmy z Eržebet jej spojrzenia kierowane w stronę mojego brata - odpowiedziała pewnym głosem.

- Nie sądziłam, że aż tak jest urodziwa. Boję się, że będzie ona chciała uwieść mojego Króla - powiedziała Jadwiga, wstając i chodząc po komnacie.

- Musisz porozmawiać z Królem, Pani. On na pewno rozwieje Twoje wątpliwości - stwierdziła z nieśmiałym uśmiechem jej dwórka.

- Dość już się wysłuchałam opowiadań od mojego ojca i babki, jak jej brat Kazimierz bawił się z dziewkami, żadnej nie przepuścił. A jak Władysław, będzie taki sam?

- Szczera rozmowa na pewno Wam pomoże, tylko musisz zdradzić mojemu bratu co Cie trapi - mówiła jej Księżna po raz kolejny.

- Pójdę poszukać Króla - rzeka Jadwiga.

- Nadal pewnie walczą ze Spytkiem - powiedziała jej Eržebet.

***

Królowa Jadwiga postanowiła porozmawiać ze swoim mężem. Postanowiła iść za radą, której jej udzieliły Eržebet i Aleksandra. Swoje poszukiwania zaczęła od stajni królewskich sądziła, że walczą niedaleko ich.

Gdy tylko wyszła, z zamku zobaczyła Króla Polski i wojewodę krakowskiego. Widziała jak każdy próbował wygrać, lecz ostatecznie jej Władysław wytrącił z rąk Spytka miecz. Jadwiga już chciała podejść pogratulować mężowi, lecz uprzedziła ją Panna Pilecka i podeszła do nich. Widziała znowu ten jej wzrok utkwiony w Króla.

Nagle Panna Pilecka położyła dłoń na jego ramieniu, i mężczyzna nic z tym nie zrobił. Ku jej zdziwieniu uśmiechał się, tak jak tylko dla niej. Było to dla niej za dużo.

Zawróciła do swojej komnaty szybkim krokiem, tylko tam mogła pozwolić sobie na łzy.

Gdy tylko znalazła się w swojej komnacie, rzuciła sie na swoje łoże pozwalając łzom wypłynąć.

- Jadwigo co się stało? - zawołała zmartwiona Aleksandra, gdy tylko ją zobaczyła uświadomiła siebie, że ktoś musiał sprawić jej przykrość.
- Wyjdzie stąd, natychmiast - wyłkała przez łzy Królowa.

- Ależ Królowo, my chcemy tylko Ci pomóc - przerwała jej Eržebet, kładąc pocieszająco rękę na plecach.

- Powiedziałam, chce zostać sama! - wykrzyczała drżącym głosem od płaczu.

Obie niewiasty spojrzały na siebie porozumiewawczym wzrokiem, musiały iść poszukać Króla Władysława.

***

- Walczymy jeszcze, Panie wojewodo? - zapytał rozbawiony Władysław.

- Na dzisiaj dam sobie spokój, Królu. Jesteś wyjątkowo niepokonany - stwierdził zmęczonym głosem Spytek.

- Nasz Król jest niezwykły - zaczęła chwalić Króla, Elżbieta.

- Nie ma we mnie nic niezwykłego, to moja małżonka jest taka - powiedział pewnym głosem, nie zdając sobie sprawy z umizgów Panny Pileckiej.

- Jesteś bardzo skromny, Panie - niewiasta nie poddawała się, kładąc rękę na jego ramieniu.

- Nie należy obnosić się z pychą, tak mówi nasz Bóg - stwierdził ze szczerym uśmiechem Król.

- Bracie, bracie - ktoś zaczął wołać, Władysław zostawił swoich rozmówców samych, idąc w stronę swojej siostry.

- Coś ty zrobił? - zaczęła mówić zbulwersowanym głosem Księżna.

- Nie wiem o co Ci chodzi, siostro - zaczął się bronić Władysław.

- To nie rozmawiałeś z Jadwigą, Królu? - zapytała zdezorientowana Eržebet.

- Nie. Byłem tutaj z wojewodą i jego siostrzenicą. Nie widziałem jej tutaj, miała być przecież z wami, Pani - mówił coraz nic nie rozumiejąc z tego.

- W takim razie my już pójdziemy, Jogajła - powiedziała, posyłając spojrzenie Pannie Lackfi.

- Możecie mi obydwie, wytłumaczyć co się dzieje? - zapytał niepewnym głosem.

- Porozmawiaj z Jadwigą, tylko tyle możemy Ci powiedzieć. Nie będziemy zdradzać jej zaufania do nas - gdy to powiedziała, obie odeszły w stronę zamku.

***

Władysław zaczął biec do komnaty Królowej, myśląc cały czas co zrobił nie tak. Chciał wyjaśnić z nią wszystko szczerze. Nie zdawał sobie sprawy, że to przez zwykłą zazdrość Jadwiga oddala się od niego.

- Jadwigo, Jadwigo otwórz drzwi! - szarpał za klamkę do drzwi komnaty Królowej.

- Idź stąd precz, nie chce Cię widzieć! - usłyszał załamany głos swojej ukochanej.

- Nie odejdę stąd. Proszę Cię otwórz drzwi wyjaśnij mi co się dzieje? - zawołał przez drzwi.

Nastała cisza, która zaczęła go niepokoić, jednak usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Wszedł do komnaty, gdzie zobaczył swoją siostrę i Eržebet Lackfi. Królowa leżała na łożu, z głową w poduszce.

- Zostawcie nas same. - odparł Władysław

- Nie zezwalam, zostańcie. - powiedziała pewnie Jadwiga, odwracając głowę w stronę męża.

- Wyjaśnijcie to sobie sami - gdy tylko Księżna to powiedziała, niewiasty wyszły z komnaty zamykając drzwi.

- Słucham Cię, z jaką sprawą przybywasz do mnie Królu? - zapytała chłodnym tonem.

- Aleksandra mi mówiła, że chciałaś ze mną porozmawiać, gdy byłem z wojewodą niedaleko stajni - zaczął mówić spokojnym głosem.

- Widziałam jak byłeś zajęty, nie chciałam przeszkadzać - stwierdziła chłodno.

- Dla Ciebie zawsze mam czas, Królowo - chciał złapać ją za rękę, lecz ta wyszarpnęła dłoń.

- Właśnie widziałam, zostaw mnie samą.

- Nie rozumiem o co Ci chodzi, Jadwigo? Nie uchybiłem Ci niczym, miłuje Cię nadal - zaczął mówić zdezorientowany.

- Nadal mnie miłujesz? Chociaż nie daje Ci następcy tronu? Wiem, że pewnego dnia opuścisz mnie wracając do Wilna. Znajdziesz sobie nałożnicę, która da ci syna - przerwała Królowi, Jadwiga.

- O czym ty prawisz? Nigdy Cię, nie opuszczę - próbował ją uspokoić, zapewniając ją o swoim uczuciu.

- Wiem, że w głębi duszy obwiniasz mnie o śmierć naszego dziecka, brzydzisz się mną! Widziałam Twoje spojrzenie, gdy zobaczyłeś, że Twoja siostra jest w ciąży! Myślisz, że jestem jałowa! - krzyczała ze łzami w oczach Jadwiga.

- Najmilsza, moja o czym ty prawisz? O nic Cię nie obwiniam, będziemy mieć jeszcze następców - zawołał zdumiony Władysław.

- Wiesz doskonale! W Twoim wzroku był żal, że straciłam to dziecię. - Królowa nadal krzyczała.

- Proszę, porozmawiajmy spokojnie, bez krzyku - prosił ją Władysław.

- Nie będę już z Tobą rozmawiać! Zostaw mnie! Wyjdź stąd! - krzyknęła drżącym głosem od płaczu Królowa.

- Jeśli jest Twoja taka wola, Pani. Zostawię Cię - wyszedł z komnaty Królowej, pełen wątpliwości.

Jadwiga zatrzasnęła wrota za wychodzącym Władysławem. Usiadła się pod drzwiami i zaczęła histerycznie płakać.

***
Cześć wszystkim 😊 Dziękuję wszystkim z osobna za przeczytanie, mojego rozdziału 👍 Dziękuję wam także za każdy komentarz i głos. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Więc życzę miłego czytania 😊
Pozdrawiam wszystkich 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro