Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pusty pokój 15




Katrin niestety niedoczekała jego powrotu, gdyż wpadła w ramiona Morfeusza, a gdy wstała już go nie było. Zmarszczyła rozczarowana brwi i zerknęła na drugą połowę łóżka.... była nienaruszona. Czyżby Arthur z nią nie spał? Na tą myśl poczuła silny zawód. Gdzie był całą noc? Zwlekła się z łóżka i poszła pod prysznic. Tym razem jednak woda nie pomogła jej zmyć ciężaru z serca. Ubrana w czarne getry i kasztanowy sweter wyszła z łazienki spodziewając się, że już przyszedł, ale jego wciąż nie było. Niepewnie wyszła z pokoju i rozejrzała się po korytarzu. Pusto. Ruszyła w stronę holu. Gdzie wszyscy ludzie? Jakby na jej pytanie odpowiedziały głosy z lewej. Nie wiedząc kto to szybko czmychnęła w prawo, znikając w kuchni. Arthur rozmawiał z Nickiem przystając w holu.

- To bardzo złe wieści... - mruknął słysząc, że Henry wyjechał z Columbii.

- Jutro przyjedzie więcej agentów, spokojnie, obronimy twoją kobietę - poklepał kumpla po ramieniu.

- Zabiję go jeśli tylko się do niej zbliży - warknął Arthur.

- ... ty naprawdę ją kochasz? - spytał szeptem Nick smutno.

- Tak... - przytaknął i z rozmarzonym uśmiechem wyciągnął z kieszeni spodni małe aksamitne pudełeczko. Otworzył je, a w środku był przepiękny pierścionek z brylantem.

- Planujesz się oświadczyć? - szczena mu opadła.

- Noszę go od kiedy ponownie ją odnalazłem

- Wiesz, że będziesz narażać ją na niebezpieczeństwo pracując w FBI?

To pytanie, ani trochę nie zaskoczyło Arthura. Mało agentów decydowało się na stały związek, a niektórzy z nich płacili za to straszną cenę...

Wiedział to i dokładnie przemyślał.

- Gdy ta sprawa się zamknię odejdę z FBI - powiedział pewnie.

-Co?! Jesteś naszym najlepszym agentem! - krzyknął Nick machając panicznie rękami.

- Nie przesadzaj, stary - zaśmiał się - to jest ta jedyna.

- Eh... skoro tak uważasz... życzę ci szczęścia. Leć do niej

Chłopak uśmiechnięty jak dziecko pognał do pokoju, gdzie zostawił brunetkę.

- Witaj, słoneczko - powiedział wchodząc. Mina mu odrazu zrzedła nie znajdując tam brunetki.

- Nick! Nie ma jej! - krzyknął wbiegając do innych pokoi. Gdzie ona jest?! A jeśli ktoś ją porwał?! Nick po chwili do niego dołączył.

- Ale jak to jej nie ma?!

- No wchodzę do pokoju i pusto! - drę się na cały dom. Katrin usłyszała dopiero to z kuchni i aż podskoczyła. Włożyła miskę po łatkach do zmywarki i pobiegła w kierunku krzyku ukochanego. Nick zobaczył ją w holu i zaśmiał się cicho.

- Biegnij do niego, bo zaraz twój Romeo zwariuje.

Dziewczyna zarumieniła się i przytaknęła. Wbiegła do pokoju nr3. Arthur obrócił się do niej przodem.

- Śnieżynko - szepnął i znalazł się przy niej jednym skokiem. Wziął ją w ramiona.

- Nie było cię w pokoju...

- Ciebie też... - szepnęła tuląc go do siebie.

- Pilnowałem wszystkiego z centrum obserwacji, by Nick mógł odpocząć. Ciągle miałem na ciebie oko. Gdy wychodziłem jeszcze spałaś...

- Przepraszam, Arthurze... chciałam cię znaleść, ale gdy znalazłam kuchnię postanowiłam coś zjeść

Mężczyzna się roześmiał.

- Oj ty mój głodomorze - zaśmiał się. - Chodźmy do salonu...

Nagle zabrzmiał alarm. Katrin przylgnęła do ukochanego i spytała przestraszona.

- Co się dzieje?



***

Nie spodziewaliście się tak szybko ;)

Mam nadzieje, że przez to ten rozdział nie jest gorszy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro