Rozdział 4
Wakacje w tym roku szybko dobiegały końca.
Caliope pod koniec była bardzo nerwowa, czego powodem był brak listu z Hogwartu, który powinien zawierać listę rzeczy do kupienia.
-Gdzie on jest?-Zapytała załamana dziewczyna, nawet nie zerkając na zastawiony półmiskami z jedzeniem stół.
-Faktycznie coś dziwne, że jeszcze go nie przysłali-Odpowiedział Remus, po tym jak zjadł naleśnika na ostro, którego właśnie konsumował.
-Jak do wieczora go nie przyślą, to...-Zaczął Syriusz, lecz wchodzący do jadalni Stworek mu przerwał.
-Panienko, list z Hogwartu-Powiedział skrzat, a Caliope szybko odebrała mu list i otworzyła go.
-Musimy pójść dzisiaj na zakupy. W końcu został tylko tydzień-Powiedziała Caliope.
-Zgoda-Powiedział Syriusz, a Remus przytaknął.
-Napisze do Narcyzy-Poinformował obecnych Syriusz.
-Po co?-Zapytał zdziwiony Remus.
-Chciała wiedzieć-Powiedział Syriusz, wzruszając ramionami.
-Więc o 16 Pokątna-Powiedziała uradowana Caliope.
-Mogę?-Zapytał Remus, zerkając na listę rzeczy do kupienia.
Caliope z uśmiechem podała mu listę i zabrała się za jedzenie.
-Zwariowali?!-Krzyknął nagle Remus.
-O co chodzi?-Zapytał Syrusz, a Caliope przerwała jedzenie.
-Książki do transmutacji i eliksirów są bardzo rzadkie i już ich nie wydają. Będzie z nimi olbrzymi problem-Powiedział Remus.
Wszyscy momentalnie zabrali się za szybkie jedzenie, aby jak najszybciej znaleźć się na Pokątnej.
O 16 już tam byli i od razu skierowali się do Esów i Floresów.
-Poprosimy "Transmutacje od M do X" Mirandy Blakrel, oraz "Eliskiry, cóż to za przyjemność" Alfiasa Alfońskiego-Powiedział Remus do sprzedawcy, a ten poszedł na zaplecze.
-Oby były-Poprosiła Caliope.
-Mają państwo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro