Rozdział 2
Hermiona obudziła się następnego dnia o 8:00.
Ze zdziwieniem zauważyła że znajduje się w dużej sypialni i jest ubrana w jedwabną koszulkę nocną.
Ściany były w niebieskim kolorze, duże okna dawały widok na ogród, na ścianach były obrazy przedstawiające chmury, podłoga była z ciemnego drewna, a łóżko, szafa, biurko z jasnego. Widziała też dwie pary drzwi. Jedne pojedyńcze, a drugie podwójne, które zapewne prowadziły na korytarz.
Ledwo wstała, a ktoś zapukał.
Hermiona szybko złapała niebieski, jedwabny szlafrok który leżał na krześle, po czym powiedziała:
-Proszę.
Do pokoju weszła Paprotka i skłoniła się.
-Paprotka przyszła pomóc panience-Powiedziała skrzatka.
-Nie potrzebuje pomocy-Odpowiedziała z uśmiechem Hermiona, co wywołało łzy u skrzatki.
-Paprotka zła, narzuca się, nikomu nie potrzebna, głupia...-Zaczęła skrzatka, biegnąc w stronę pogrzebacza stojącego obok kominka, który Hermiona dopiero zauważyła.
-Chociaż możesz mi przygotować kąpiel i poczesać-Powiedziała szybko Hermiona, na co skrzatka przystanęła, uśmiechnęła się i pobiegła do łazienki.
*Mało brakowało-Pomyślała brązowowłosa, czując ulgę.
-Kąpiel gotowa, panienko-Powiedziała skrzatka, wychodząc z łazienki i ruszając w stronę łóżka, aby zapewne je pościelić.
Hermiona weszła do dużej, białej łazienki, a raczej pokoju kąpielowego i z zachwytem patrzyła na dużą, czarną, marmurową wannę, gdzie spokojnie 10 osób by się zmieściło.
W wannie była różowa piana, na brzegu stało kilka szamponów, olejków oraz żelów, a woda w wannie pachniała cynamonem i jabłkiem.
Hermiona rozebrała się i weszła do ciepłej wody, czując się jak w niebie.
Kąpiel była bardzo przyjemna i dużo lepsza niż w łazience prefektów, która znajdowała się w Hogwarcie. Tak się to odmienia?
Po kilkunastu minutach wbrew sobie wyszła z wanny i udała się do pokoju.
Przy toaletce...
*Najpierw kominek, potem toaletka, czy ja niedowidzę, czy może mam sklerozę?-Pomyślała zdziwiona
...stała skrzatka i w ręce miała srebrną szczotkę do włosów.
Skrzatka czesała ją kilkanaście minut, wczesywała też różne kremy i odżywki.
Gdy skrzatka skończyła, Hermiona nie mogła uwierzyć że to naprawdę ona.
Wyglądała przecudnie.
Jej włosy lekko falowała i ładnie opadały, nie tworząc gniazda. Były po prostu idealne.
-Jesteś niesamowita-Powiedziała Hermiona, a skrzatka uśmiechnęła się szeroko i poleciały jej z oczu łzy.
-Panienka jest za dobra-Powiedziała tylko skrzatka i ruszyła do szafy, po czym przyniosła Hermionie niebieską, koronkową sukienkę, rozkloszowaną na dole oraz tego samego koloru buty na obcasie.
-To nie moje ubrania-Powiedziała zdziwiona Hermiona.
-To ubrania zakupione dla siostry Pana Oriona, lecz ona nie dożyła dnia ich dostarczenia-Powiedziała cicho skrzatka i wręczyła ubrania Hermionie, po czym deportowała się.
Hermiona po chwili wahania włożyła ubrania i ruszyła do jadalni.
Na miejscu był już Syriusz.
Gdy tylko ujrzał Hermionę zagwizdał, po czym odsunął dla niej krzesło na którym usiadła i sam usiadł obok niej.
-Wyglądasz cudnie-Powiedział i wyszczerzył się.
W tej chwili do jadalni wleciała szara sowa i wylądowała przed Hermioną.
Na kopercie była pieczęć ministerstwa.
Szanowna panno Granger,
W związku ze śmiercią pani rodziców, departament rodzinny zdecydował o wypisaniu pani z Hogwartu i przeniesieniu do mugolskiego świata, a konkretnie do Ośrodka Wychowawczego im. Świętego Brutusa dla Młodocianych Recydywistów, tak jak zalecił nam pani poprzedni dyrektor-Albus Dumbledore. Tam będzie pani również przebywać w każde wakacje, aż do ukończenia 18 lat, zgodnie z sugestią ww.
Uprzejmie prosimy o oddanie różdżki w ministerstwie, w celu jej zniszczenia.
Z wyrazami szacunku,
Helena Sukaidiotkadeburek
-Nie-Szepnęła Hermiona.
-Nie!!-Krzyczała, zalewając się łzami i tracąc zdolność do oddychania.
-Co się stało?!-Krzyknął Syriusz, a gdy Hermiona podała mu list, on sam zbladł.
-Jak dyrektor mógł to zrobić?-Zapytał przerażony, po czym powiedział:
-Nie przejmuj się tym listem-Po tych słowach wybiegł z pomieszczenia.
*Nie przejmuj się. Łatwo powiedzieć-Pomyślała załamana dziewczyna, nadal płacząc.
-Niech panienka nie płacze-Wołały kobiety z portretów, a mężczyźni rzucali groźby w stronę nieobecnego Dumbledore'a.
Hermiona załamana udała się do salonu i usiadła przed kominkiem.
Siedziała tak 12 minut, aż do salonu wszedł Syriusz, niosąc pudełko.
-Hermiono, czy uczynisz mi ten zaszczyt...-Zaczął Syriusz
-...i...-Kontynuował Łapa.
Koniec rozdziału :)
OK, nie koniec
-...zgodzisz się, abym cię adoptował?-Zapytał Syriusz i otworzył pudełko.
W środku był srebrny medalion z herbem Blacków, otoczony przez diamenty.
-To pamiątka rodowa. Wg ojca gdy ci to dam i zaadoptuje, będziesz w pełni moją córką, czystej krwii i nic ci Dumbledore nie zrobi-Powiedział Syri.
-Tak-Powiedziała szczęśliwa Hermiona, tuląc się do Syriusza.
-Tak, tato-Wyszeptała, czując jak Syriusz mocno ją przytula.
Po chwili mężczyzna założył jej na szyje medalion i dziewczynę otoczyła biała mgła.
Po chwili mgła zniknęła, a przed Syriuszem stała czarnowłosa dziewczyna, której włosy naturalnie, bez żadnych kremów itp. falowały lekko, miała szczupłą twarz, pełne malinowe usta i lekko zaróżowione policzki. Jej oczy były szare, a jej ciało wręcz idealne.
-Ma się te geny-Powiedział Syriusz, szczerzą się.
-Jestem... piękna-Powiedziała Hermiona.
Syriusz zdziwiony, powiedział:
-Zawsze byłaś bardzo ładna.
-Ale teraz, jestem idealna-Powiedziała Hermiona.
-Oj, ktoś tu zostanie narcyzem-Zaśmiał się.
-Właśnie, imię-Powiedział nagle i porwał Hermionę do innego pokoju.
W pokoju było kilkanaście regałów z albumami oraz duże drzewo genealogiczne na ścianie.
-Wybierz sobie drugie imię. Pierwsze już wybrałem-Powiedział Syriusz.
-Jaką kobietę z rodziny kochałeś najbardziej?-Zapytała Hermiona.
Syriusz bez wahania wskazał jedno imię.
-A więc od dziś mam na drugie imię Narcyza-Powiedziała Hermiona.
-Konkretnie nazywasz się Caliope Narcyza Black IV-Powiedział Syriusz, nadal trzymając palec pod małym obrazkiem przedstawiającym Narcyzę.
-Musze ci wybrać chrzestnych-Powiedział nagle Syriusz.
-Już wybrałam chrzestną-Powiedziała Caliope, patrząc na swoją imienniczkę.
Dziewczyna chciała w ten sposób umożliwić Syriuszowi pogodzenie się z jego kuzynką(u czystokrwistych rodzina nie może odmówić, chyba że szczerze się nienawidzą(u Cyzi i Łapy to nie występuje) ).
Mężczyzna nie sprzeciwiał się i zastanawiał nad chrzestnym.
-Niech będzie nim...-Zaczął Łapa.
-Tom Riddle-Powiedział.
-Kto?-Zapytała przerażona.
-Wczoraj jak zasnęłaś dostałem list i wspomnienia Riddle'a. On nie jest zły-Powiedział Syri i czekał na jej reakcję.
-Ufam ci, tato-Powiedziała dziewczyna.
Syriusz uśmiechnął się i chciał przytulić córkę, gdy usłyszał gong, który oznaczał że goście przyszli.
-Panie, Lady Malfoy we własnej osobie, wraz z mężem-Powiedział Węgiel, który nagle aportował się do pokoju.
-Wpuść-Rozkazał Syriusz i wraz z Hermioną ruszyli do salonu.
Ledwo usiedli, a do salonu weszło małżeństwo.
-Caliope Narcyza Black IV?-Zapytała Narcyza M., patrząc na Blackównę.
Caliope przytaknęła, a kobieta wyjęła z kieszeni pudełko i powiedziała:
-Pierwszy prezent od chrzestnej.
-Nie musiała pani-Powiedziała Caliope.
-To drobiazg i mów mi ciociu-Powiedziała. Po czym obserwowała jak chrześniaczka zakłada srebrny pierścionek, z dużym diamentem, otoczonym przez szklanego węża.
Syriusz i Lucek cały ten czas posyłali sobie mordercze spojrzenia.
-Typowe zachowanie dla ciebie-Zaczął Lucek.
-Nie pytając o zgodę, wskazać kogoś na chrzestnego-Dokończył.
-To ja wybrałam ciocie-Powiedziała cicho Caliope, a Cyzia posłała mężowi spojrzenie pt. "Shut up". "Zamknij się" jak coś.
-Dlaczego mnie?-Zapytała ciekawa Narcyza , po czym wszyscy usiedli na kanapach.
-Spytałam ojca kogo z rodziny najbardziej kochał i bez wahania wskazał ciocie-Odpowiedziała Caliope, a Cyzia momentalnie wstała i przytuliła kuzyna.
-Przepraszam-Powiedział Syri.
-Ja również-Odpowiedziała Cyzia.
Zmieniona kolejność imion u Black'ówny(dawnej Hermiony) oraz nie jest druga, a czwarta. :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro