Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 8

Uczta w Wielkiej Sali dobiegła końca.

Caliope wraz z Draco, Blaisem i resztą ślizgonów zmierzała w stronę Pokoju Wspólnego Slytherinu.

Droga przez mroczne lochy zapewne dla wiele byłaby przerażająca, lecz ona czuła się w lochach dość dobrze.

Od przybrania nazwiska Black zaczęła bardziej lubić mrok, ale w końcu ta rodzina nie należała do najjaśniejszych.

Już po chwili przechodzili przez ścianę do Pokoju Wspólnego. Cal zatopiona w myślach o zmianach w jej życiu nawet nie usłyszała jak brzmi hasło.

-Ktoś tu odpłynął w myślach-Wyszeptał jej do ucha Blaise.

Cal w odpowiedzi uśmiechnęła się do niego delikatnie, lecz nagle została pociągnięta przez Draco.

-Co ty wyprawiasz?-Zapytała zdziwiona.

-Uważaj jak chodzisz! Prawie wpadłaś na pierwszaka!-Warczał zły Malfoy.

*Ktoś tu chyba ma miesiączkę-Pomyślała Cal i wraz z kolegami zajęła miejsce przed kominkiem, przyglądając się wystrojowi pomieszczenia.

Wysokie okna ukazywały nocne życie w jeziorze, a lampy przypominające węże rzucały światło lekko zielone, które nadawało tajemniczości. Bogato zdobione kominki, drogie dywany na marmurowej podłodze i szare marmurowe ściany. Tak właśnie wyglądał Pokój Wspólny.

Po przemowie Prefekta Naczelnego(lub raczej Dupka Nadętego, jak zaczęła myśleć już o nim Cal, gdyż chłopak zachowywał się jak jakiś książę i patrzył na innych, jak na śmieci) mowę wygłosił jeszcze Profesor Snape, bacznie przyglądając się kilka razy dziewczynie, po czym nakazał wszystkim rozejść się do dormitoriów.

-Greayback, od dziś Black jest z tobą w dormitorium!-Krzyknął jeszcze Sev, zanim pokręcił swoim tyłeczkiem i zniknął w ścianie :)

Do Cal podeszła ubrana na czarno czerwonowłosa dziewczyna. Miała kolczyk w nosie, wardze i powiece. Jej usta pomalowane na czarno układały się w podkówkę, a oczy rzucały mordercze spojrzenia.

-To będzie najgorszy rok w twoim życiu-Syknęła Greyback do ucha Blackówny, po czym trąciła ją ramieniem i ruszyła w stronę damskich dormitoriów.

*Milusia-Pomyślała Cal, idąc za dziewczyną.

Pokój był trzecim po prawej pomieszczeniem. Był dużo większy niż sypialnie w Gryffindorze. Podłoga z gładko ciosanych kamieni, zamiast ścian okna ukazujące jezioro(z trzech stron. Magia) Z sufitu zwisał srebrny żyrandol. W pokoju były dwa duże łóżka, przy każdym szafka nocna.

*A gdzie łazienka?-Pomyślała Cal, rozglądając się i nagle w oknie pojawiły się drzwi.

Cal przeszła przez nie i znalazła się w wielkim pokoju kąpielowym. Była tam ogromna wanna, a raczej basen, dwie umywalki i nad nimi ogromne lustro w srebrnej ramie oraz nowoczesny prysznic z hydromasażem. Podłoga z ciemnego drewna, ściany z szarego marmuru i znów węże jako lampy, lecz światło było niebieskie. Zamiast sufitu widok na jezioro.

Cal napuściła wody do wanny, wlała również płyn o zapachu karmelu, który bardzo się pienił i wskoczyła do wanny. Dopiero po chwili rozebrała się w wodzie i wyrzuciła w stronę kosza na pranie swoje mokre ubrania.

Jej kąpiel mogłaby trwać jeszcze dłużej niż te dwie godziny co spędziła w wannie, ale ciągłe dobijanie się do drzwi współlokatorki zaczynało wkurzać Caliope.

Dziewczyna zaklęciem wysuszyła włosy i ciało, wtarła balsam, owinęła się ręcznikiem i otworzyła drzwi, widząc naprzeciw wściekłą Greybackównę.

-Już możesz-Powiedziała Cal, uśmiechając się wrednie. W końcu czemu miałaby być miłą dla tej jędzy?

Greyback mijając Cal znów trąciła ją ramieniem, za co ta popchnęła ją tak, że Grybeck wleciała wprost do napełnionej wanny.

-Mam nadzieję, że nie umiesz pływać!-Zawołała jeszcze Cal i zamknęła drzwi, słysząc krzyki wkurzonej współlokatorki.

Po wyciągnięciu z kufra koszulki nocnej z czarnego jedwabiu, z koronką na dole, która ledwo sięgała do połowy uda, dziewczyna przypomniała sobie, że zapomniała umyć zębów. 

Zła chwyciła szczoteczkę i ruszyła w stronę męskich dormitoriów, nikogo nie mijając po drodze.

*31, 32...-Cal patrzyła na numery i szukała dormitorium Smoka i Diabła, które jak mówili w pociągu chłopcy miało numer 35.

*35!-Pomyślała uradowana i zapukała.

Po chwili otworzył Blaise, ubrany jedynie w zielone bokserki, z napisem "Kiss me here!". Zgadnijcie gdzie był ten napis?

Cal zlustrowała całe zajebiste ciałko Zabiniego, po czym spojrzała na jego twarz.

-Mogę skorzystać z łazienki? Współlokatorka naszą zajęła-Poprosiła Cal, co na chwilę oderwało Zabiniego od lustrowania jej ciała.

-CO?-Zapytał lekko zamulony Zabini, po czym lekko otrząsnął się i pokiwał głową na tak.

Dziewczyna już po chwili weszła do łazienki, gdzie było dużo pary i było słychać szum wody, muzykę oraz męski śpiew.

-Im sexy, and I...-Tak śpiewał zanurzony w wannie Draco, nim dostrzegł towarzystwo w łazience.

Cal zamknęła za sobą drzwi i podeszła spokojnie do lustra.

-Zab pozwolił mi skorzystać, nie mówił że tu jesteś-Powiedziała Cal, zabierając się za mycie zębów.

-Nic nie szkodzi-Odpowiedział Draco, podpływając do brzegu wanny i wynurzając się do połowy.

-Przynajmniej mam niezły widok w kąpieli-Powiedział Draco, przyglądając się króciutkiej koszulce nocnej.

Cal wypłukała usta i odpowiedziała:

-Ja też nie narzekam-Po czym posłała mu całusa i wyszła z łazienki.

Zab już znajdował się w swoim łóżku, za zasłoniętą zasłoną i chyba coś go bolało, bo strasznie jęczał :)

-Miłej zabawy, Blaise, dobranoc!-Zawołała Cal i przy głośnym jęku wyszła z pokoju.

Ledwo weszła do swojego, a jej współlokatorka już zaczęła krzyczeć.

-Uwolnij mnie!!-Wrzeszczała Greyback, której ręce utknęły na zamkach kufra Blackówny.

*Kochany tatuś-Pomyślała Cal o Syriuszu, który przed wyjazdem powiedział że dodał coś do kufra od siebie dla ciekawskich.

-Dobranoc!-Zawołała Cal, ignorując współlokatorkę. Położyła się na łóżku, zasłoniła zasłonę i po rzuceniu zaklęcia na kurtynę, w ciszy zasnęła z uśmiechem na ustach, myśląc o dwóch dobrze zbudowanych przystojniakach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro