Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•13•

Następnego dnia, o szesnastej Melody zaczęła szykować się na spotkanie z puchonem. Założyła czarną sukienkę, a włosy spięła w kucyka. Poczytała jeszcze chwilę książkę, po czym udała się w miejsce spotkania. Na miejscu czekał już na nią Cedric.

W tym czasie w jednym z dormitoriów Gryffindoru, Fred razem z George'm obmyślali plan przerwania "randki" Cedrica i Melody. Można to ująć słowem "obmyślali" jednak to głównie Fred mówił, twierdząc że ma już cały plan wymyślony.

- Dobra, czyli jeszcze raz. - zaczął George, który po pięciu razach tłumaczenia planu przez Freda, nadal nie wierzył w swojego brata - Oni będę stali tu - wskazał miejsce obok pokoju życzeń na mapie Huncwotów - A ty jak gdyby nigdy nic "przypadkiem" będziesz się przechadzał obok nich.

- Dokładnie. - odpowiedział starszy bliźniak, a młodszy spojrzał na niego z niedowierzaniem

- Wiesz że to nie wypali? - powiedział że znudzeniem George

- Weź w końcu we mnie uwierz. Wyjdzie, wszytko pójdzie jak z płatka. - powiedział dumny z siebie Fred

- Jesteś tego pewny? - zapytał Lee, który cały czas przysłuchiwał się ich rozmowie

- Lee, mój drogi przyjacielu. Nie wierzysz w moje umiejętności? Zawiodłem się na tobie - zaśmiał się Fred, wycierając niewidzialną łzę - Dobra, koniec śmiechów. Oni już się spotkali! Idę. - powiedział i wybiegł z dormitorium. Na miejscu stanął za rogiem tak, aby tamta dwójka go nie zauważyła. Po kilku minutach "podsłuchiwania" usłyszał za sobą sobą kobiecy głos.

- Co ty tu robisz? - zapytała Angelina

- Nic. Przepraszam ale aktualnie nie za bardzo mogę rozmawiać. Spotkamy się w pokoju wspólnym. - powiedział, aby spławić dziewczynę, jednak ona nie dawała za wygraną.

W tym czasie Melody powoli zaczęła sobie uświadamiać, że to spotkanie nie było dobrym pomysłem. Cedric zaczął się do niej dość niebezpiecznie zbliżać, a w pobliżu nie było nikogo, ze względu na godzinę.

- Nie opieraj się.. To ci nic nie da. - powiedział chłopak, po czym zassał skórę dziewczyny na obojczyku. Po chwili zaczął powoli wsuwać rękę pod jej sukienkę. Chłopak usłyszał kroki, więc szybko wepchnął przestraszoną Melody do jakiejś starej klasy i zamknął za sobą drzwi. Pech chciał że Ślizgonka nie miała przy sobie różdżki. Zaczęła się cofać, gdy puchon coraz bardziej się do niej zbliżał, aż w końcu natrafiła na ścianę. Chłopak uśmiechnął się zwycięsko, ręką znalazł zapięcie od jej sukienki, a dziewczyna czuła w łzy w oczach powali zaczynają spływać po jej policzkach.

Sukienka dziewczyny po chwili wylądowała na podłodze. Cedric zaczął ją obmacywać, jedną ręką trzymając nadgarstki, aby ta nie uciekła.

- Możesz się tak nie szarpać. - syknął patrząc na jej twarz. Dziewczyna miała mocno zaciśnięte powieki, przez co oczy zaczynały już ją boleć, a jej twarz była odwrócona w bok. Po chwili złapał ją za przed ramiona i wręcz rzucił na podłogę. Zaczął rozpinać pasek od spodni.

Chwilę później poczuła go w sobie. To było okropne. Czuła się jakby znowu była z Blaise'm, a on robił dokładnie to co wcześniej. To bolało i to cholernie. Zły spływały się po policzkach.

- Proszę cię... Przestań.. To boli. - mówiła, jednak to jeszcze bardziej podniecało chłopaka..

W tym czasie Angelina dalej zagadywała Freda, który już zdenerwowany do granic możliwości, odpowiadał jej jedynie jakimiś mruknięciami.

- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytała dziewczyna

- Nie za bardzo. - powiedział zgodnie z prawdą, aby pozbyć się Angeliny. Ta w końcu odpuściła i odeszła w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru. Fred spojrzał w miejsce spotkania Cedrica i Melody, jednak jedyne co zobaczył to chłopaka wychodzącego z jakiegoś pomieszczenia. Puchon rozejrzał się w dwie strony, aby upewnić się że nikt go nie widzi, po czym odszedł w kierunku przeciwnym do Freda.

Gryfon od razu domyślił się że coś jest nie tak. Podbiegł do drzwi, po czym lekko je uchylił, a to co tam zobaczył wprowadziło go w nie mały szok.. Melody siedziała pod ścianą, w samej bieliźnie, a jej sukienka była kilka metrów dalej.

- Cedric, proszę zostaw mnie... - powiedziała gdy usłyszała skrzypienie od drzwi

- To nie Cedric.. Tylko ja. - powiedział Fred, powoli podchodząc do dziewczyny.

Ta podniosła głowę i spojrzała na chłopaka, a on dostrzegł jej czerwone od płaczu oczy. Od razu uklęknął obok dziewczyny i ją przytulił, a ona wtuliła się w niego. Chłopak mógł przysiąść że dziewczyna się trzęsie, więc zdjął swoją bluzę i okrył nią swoją przyjaciółkę.

- Co on ci zrobił? - zapytał patrząc w oczy dziewczyny. Po jej policzkach znowu zaczęły spływać łzy - Melody, jeśli nie powiesz mi co się stało, nie będę mógł ci pomóc..

- Zgwałcił mnie - powiedziała po dłuższej chwili ciszy

- Co zrobił?! Jak ja go znajdę. Nogi mu z dupy powyrywam. - powiedział i chciał wstać, jednak Melody go zatrzymała

- Zostań. - powiedziała cicho i znowu zadrżała

- Możemy pójdziemy do mnie do dormitorium? Będzie cieplej. - zaproponował, po czym podszedł po sukienkę dziewczyny - No już rączki do góry, zakładamy sukienkę.

Dziewczyna się lekko zaśmiała, ale podniosła ręce do góry. Chłopak założył jej sukienkę, po czym zapiął jej zamek. Melody musiała to przyznać, uwielbiała go.

- Dziękuję. - powiedziała

- Wiesz, że będziemy musieli zgłosić to Dumbledore'owi? - powiedział, a dziewczyna poczuła że w jej oczach znowu pojawiają się łzy.. - Oj przepraszam. Już nie będę o tym wspominać. - dodał i przytulił ślizgonke. On oczywiście o tym nie wiedział ale dziewczyna czuła się bezpiecznie w jego ramionach.

-----------------

Hej.

Mam pytanie.
Czy po skończeniu tej książki chcielibyście książkę o historii rodziców Melody?

Wyznajecie opinie w komentarzu. Mam nadzieję że rozdział się podoba

Bay 😘❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro