Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Chciałbym Cię rozśmieszyć...

Gdy tylko wreszcie dziewczyna otworzyła oczy, to świat zdawał się być zamazany dokładnie tak, jakby dopiero co traciła przytomność. Wreszcie jednak jej wzrok przyzwyczaił się do mocnych lamp w gabinecie pielęgniarki, dzięki czemu mogła dokładnie się wszystkiemu przyjrzeć, w tym i Juriju, który siedział obok niej, co niesamowicie zdziwiło srebrnowłosą.

- Yurio? - spytała. - A co ty tu robisz?

- Słuchaj, to... to teraz nieważne. Po prostu wypoczywaj. Zaraz powinni tu dotrzeć twoi rodzice. Na szczęście straciłaś przytomność jedynie na jakieś piętnaście minut.

- Co się stało? Pamiętam jedynie to, że mnie strasznie bolała głowa i... I chyba w sumie tyle.

- Przegięłaś. Twoje ciało nie wytrzymało takiego ostrego treningu. Yakov więc postanowił cię przerzucić do... słabszej grupy.

Akane widocznie posmutniała. Obiecała rodzicom, że sobie poradzi... A sama siebie okłamywała przy tym.

- Rozumiem... - dziewczyna westchnęła, po czym spojrzała w dół, na swoją dłoń, którą Jurij wciąż trzymał, widocznie tego nieświadomy. - Dziękuję.

Chłopak uśmiechnął się niemrawo, jednak słysząc, że ktoś otwiera drzwi, gwałtownie wstał, puszczając tym samym rękę dziewczyny.

Jak się chwilę później okazało, do pomieszczenia wszedł Victor, razem z Yurim. Oboje widocznie byli zdyszani, zupełnie jakby biegli tu najprędzej jak się dało.

- Akane, wszystko w porządku?! - krzyknął Victor, po czym podbiegł do dziewczyny i uklęknął przy kozetce, na której ta leżała.

- Tak, przepraszam, że was zmartwiłam. Chyba jednak wykwalifikowana grupa nie jest dla mnie - zaśmiała się lekko. - Ale to nic takiego.

- Proszę, tu masz wodę - wtrącił się Yuri, wręczając Akane butelkę wody.

- Dziękuję, nie wiem co bym bez was zrobiła.

Całemu zdarzeniu przyglądał się jednak blondyn, który widząc ponownie szczęśliwą dziewczynę, poczuł dziwne ukłucie w sercu. Zabolało go, że to już nie on doprowadzał ją do śmiechu.

***

Następnego dnia rodzice Akane postanowili zabrać ją na pobliskie lodowisko, ponieważ nie dość, że Yuri musiał przećwiczyć nowy układ, to jeszcze Victor uparł się, że chce nauczyć Akane czegoś więcej niż slalomy, proste skoki, czy też niektóre figury, które ta podpatrzyła na jakimś filmiku na Youtube.

- Poczekaj, założę ci łyżwy! - krzyknął za dziewczyną Victor, gdy ta usiadła na ławce.

- Spokojnie, z tym to ja sobie poradzę - zaśmiała się srebrnowłosa.

- Ale nie mogę pozwolić, by stała ci się ponownie krzywda... Nie wybaczyłbym sobie tego.

Akane spojrzała na Yuriego, który jednak nie był w stanie jej pomóc. Wiedział, że ta obsesja Victora mogła przerodzić się w coś złego, a mimo to nie mógł tego zatrzymać. Sam w końcu gdyby był nieco pewniejszy siebie, zapewne też by tak dbał o nastolatkę. Ale zazwyczaj wolał stać na uboczu, odzywając się jedynie wtedy, gdy sytuacja tego wymagała. W końcu taka była jego rola.

Gdy tylko srebrnowłosy zawiązał łyżwy dziewczynie, to wstał i wysunął rękę w jej stronę. Akane więc ją przyjęła i już chwilę później stała. Yuri postanowił więc, że usiądzie na miejscu dziewczyny i zawiąże swoje łyżwy, jednak Victor skutecznie mu to uniemożliwił, gdyż chwycił za czarne sznurówki i zrobił z nich zwinnie pętlę. Następnie chwycił jego ręce i niewidocznie pocałował je.

- Nie tylko bezpieczeństwo Akane jest dla mnie ważne - szepnął.

Dziewczyna zaś w tym samym czasie zdążyła wejść na lodowisko i zacząć kreślić nowe ślady na jego lodowej powierzchni. Nie chciała odjeżdżać jednak zbyt daleko, gdyż musiała zaczekać na mężczyzn. Patrząc jednak na swoje niebiesko-białe łyżwy, przypomniały jej się stare czasy.

***

Dzieci były niesamowicie podekscytowane wycieczką na lodowisko. Dla większości z nich było to pierwsze zetknięcie z taką atrakcją. Tak było także i z Akane, która przed trafieniem do sierocińca nigdy nie miała styczności z łyżwami. Jej mama była zbyt zajęta na takie pierdoły, dlatego też dziewczynka większość dzieciństwa przesiedziała w domu. A jedynymi okresami w jakich wychodziła ze swoją rodzicielką były święta, w trakcie których odwiedzały świątynie, by pomodlić się tam za dobrobyt na przyszły rok.

- Akane-chan, chodź tu, założę ci łyżwy! - zawołała opiekunka.

Dziewczynka więc usiadła na ławce razem z resztą dzieci i wysunęła swoje nóżki w stronę kobiety. Ta zaś chwyciła łyżwy i wsunęła je na stopy małej, następnie mocno je zapinając i zawiązując tak, by nie spadły.

Gdy tylko dziewczynka wstała, to początkowo ledwo co mogła złapać równowagę, ale jakoś jej się udało, podobnie też było z dojściem na lodowisko i wejściem po metalowych schodkach. Jednak dopiero gdy postawiła pierwszy krok na lodzie, to poczuła niesamowite szczęście, które nie trwało zbyt długo, bo gdy tylko dosłownie chwilkę się przejechała, to już zaliczyła swoją pierwszą glebę. Mimo to, nie płakała. Dumnie się podniosła i otrzepała ze szronu, następnie spoglądając na inne dzieci, które wciąż nie były pewne tego, czy wejść na lodowisko, zwłaszcza po upadku dziewczyny. Akane więc wystawiła w ich stronę kciuk w górę, dając tym samym znak, że nic jej nie jest.

- No dalej - powiedziała po chwili. - To nie takie straszne!

***

Srebrnowłosa uśmiechnęła się lekko, nawet jeśli wciąż pamiętała ten ból po upadku i poobcierane ręce po następnych. Jej uśmiech jednak szybko zniknął, gdy tylko ujrzała Jurija... Razem z nieznaną jej dziewczyną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro