Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Wyblakłe zdjęcie zwycięstwa

- O kurwa, to ja jestem tym chłopakiem, który ją zranił!

- Skąd to wnioskujesz? - spytał podejrzliwym głosem Jacob.

- A co cię to? - blondyn prychnął. - Bądźmy szczerzy, gówno wiesz o mnie i o mojej relacji z Akane. Więc się w to z łaski swojej nie wpierdalaj. - Następnie odszedł, jak gdyby nigdy nic.

Hawk zaś stał jeszcze przez chwilę w ciszy, po czym prychnął sam do siebie i poszedł w znanym tylko sobie kierunku.

***

- Ale on mnie nie zranił! Znaczy... Dobra. Początkowo było mi przykro, że mnie tak olał... Ale to naprawił! Ostatnio bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Graliśmy nawet w prawdę czy... prawdę - zaśmiała się. - Wyzwań nie było sensu robić.

- I o czym... rozmawialiście? Jakie były pytania?

Akane momentalnie się zarumieniła.

- O... O niczym takim...

- Rozumiem... Akane... Lubisz Yurio?

- Tak!

- Nie. W sensie... Lubisz lubisz?.

- Lubię lubię?

- Lubisz lubisz.

- Ja... - Dziewczyna gwałtownie się zatrzymała i spojrzała na niebo. - Nie wiem.

***

Victor przez całą drogę zastanawiał się nad słowami Akane. "Nie wiem" - tak proste zdanie, acz w umyśle mężczyzny brzmiało na coś więcej. Skoro nie wie czy go kocha... To znaczy, że byłaby w stanie go kochać.

O ile szczęście dziewczyny było dla niego najważniejsze, tak jednak teraz, zważając na fakt, że Yurio się zmienił... Czy Akane byłaby z nim szczęśliwa?

Victor przymknął lekko oczy, próbując powrócić do wspomnień, kiedy zapisywał srebrnowłosą do jej wymarzonej szkoły.

***

- Pamiętasz Akane? - spytał Victor, wyciągając z portfela zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny. - To ta urocza dziewczynka, którą przygarnęliśmy razem z Yurim. Lepszej córki sobie wymarzyć nie mogliśmy!

- Tak... I co w związku z tym? - spytała poważnym tonem Lilia.

Jej imię stanowczo do niej nie pasowało. Takie delikatne, niewinne, oznaczające jednego z najpiękniejszych kwiatów, jakie nosił ten świat... A jednak w posiadaniu go była nieprzystępna kobieta o wiecznie ponurej i poważnej twarzy. Mimo to, jakby tak zerknąć na jej zdjęcia sprzed lat, jak była znacznie młodsza, to zapewne nikt by jej nie rozpoznał, pomijając co najwyżej jej męża i Victora, który doskonale wiedział jak kobieta wyglądała kiedyś.

Atrakcyjna, zgrabna, czarnowłosa primabalerina, która na scenie teatru stała dumnie, uśmiechnięta najszerzej ze wszystkich, trzymając przy tym piękne, czerwone róże, oznaczające tyle samo co "Zwyciężyłam!". I, mimo że kolory na zdjęciu były w miarę wyblakłe, to wciąż coś przyciągało w nim wzrok. Coś sprawiało, że patrzący nie mógł oderwać się od zdjęcia. Zupełnie jakby ta młoda nastolatka, znajdująca się na nim, dawała jakąś nadzieję, że patrzący też w czymś zwycięży.

- Chciałbym ją zapisać do tej szkoły - mężczyzna diametralnie zmienił swój ton na poważny. - To może być dla niej wielka szansa. - Mężczyzna podszedł do zdjęcia kobiety. - Sama wiesz jak to jest... Samemu nie jest się tak łatwo wybić. Trzeba najpierw na to zapracować. A sam nie jestem w stanie nauczyć wszystkiego Akane.

- Byłeś kiedyś moim najlepszym uczniem w szkole, Victor... - stwierdziła kobieta, zerkając na fotografię, w którą mężczyzna wciąż miał wbity wzrok. - Musisz jednak też pamiętać jaka wiąże się presja z byciem sportowcem. Coraz więcej do zdobycia, trudniejsze wyzwania, aż w końcu...

- Przychodzi czas, kiedy to wszystko zaczyna cię nużyć... - Nagle spojrzał wprost na kobietę. - Albo nim jesteś w stanie się obejrzeć, wiek daje się we znaki.

- Ty już mi lepiej nie wypominaj mojego wieku, Nikiforov... - kobieta głęboko westchnęła. - Powiem tyle. Nie chcę patrzeć na to jak ta dziewczyna stacza się na dno.

- Nie stoczy się. Ma tu kogoś dla kogo będzie chciała walczyć.

Baranovskaya spojrzała na niego pytającym wzrokiem, jednak jego oczy wbite były tym razem był w szybę gabinetu, z której doskonale widać było salę, na której ćwiczyła najbardziej utalentowana grupa w szkole.

Wtedy też kobieta doskonale zrozumiała o kogo mu chodziło. Wstała więc z krzesła i podeszła do okna, by przyjrzeć się jednemu z uczniów. Jak zwykle, ćwiczył ciężko, jednak mimo to wciąż wyglądał dumnie - dokładnie według nauk kobiety.

- Czasami naprawdę się zastanawiam co siedzi w twojej głowie... - powiedziała Lilia, spokojnym tonem.

- Aktualnie... Kochający rodzic, który chce dobrej przyszłości dziecka.

***

- Akane... Cieszysz się z tego, że jesteś w szkole baletowej? - spytał nagle Victor.

- Oczywiście, że tak! Skąd to pytanie?

- Powiedzmy, że ostatnio myślałem nad tym, czy dobrą decyzję podjąłem... Ale póki jesteś szczęśliwa... Będę cię wspierał.

- Mamo, a tobie co się zebrało na takie ckliwe wyznania? - Akane szturchnęła go lekko w ramię. - Przestań, bo zaraz się jeszcze wzruszę!

- Mocna groźba.

***

W tym samym czasie młody Rosjanin leżał na łóżku, w swoim pokoju, przeglądając tym samym Instagrama. Jego kot wygodnie leżał sobie obok niego, co jakiś czas majtając ogonkiem, trącając tym samym chłopaka w brzuch.

Nastolatek jednak nic sobie z tego nie robił, ponieważ był zbyt zajęty tym co się działo w jego małym, elektronicznym urządzeniu. Jego małą obsesją było ciągłe sprawdzanie, czy pewna dziewczyna przypadkiem nie założyła sobie konta na Instagramie, albo czy przynajmniej nie było o niej żadnej wzmianki w internecie. Sam nie wiedział do końca dlaczego tak miał, jednak wyjaśniał to sobie w stylu "To moja koleżanka, więc chciałbym się jej pochwalić paroma zdjęciami". Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.

Zamiast tego jednak natrafiał wciąż na natrętliwe fanki, albo swoich kolegów z zawodu. Wkurzające. Jedną z tych osób była także Patrisha, która tak samo jak on, była uzależniona od telefonu. Jak była jakaś okazja, to zawsze cykała fotkę. Z rana, podczas śniadania, w drodze do szkoły, przed lekcjami, podczas lekcji, przed ćwiczeniami, po ćwiczeniach, w drodze do domu i tak dalej... Jedynym czasem, kiedy dziewczyna nie wstawiała jakiegokolwiek zdjęcia były ćwiczenia baletu, które traktowała wyjątkowo i z szacunkiem. Podobnie zresztą jak nastolatek. Prawdopodobnie właśnie dlatego Yakov pomyślał, że będzie z nich świetna para tancerzy na zawodach łyżwiarskich.

Otóż, o ile Jurij owszem był solowym zawodnikiem, tak jednak Yakov, zgodnie z Lilią stwierdzili, że blondyn potrzebuje spróbować czegoś nowego, by jedynie jeszcze bardziej podnieść poprzeczkę swoich możliwości.

I o ile do samej Patrishi nic nie miał... Tak jednak to, jak bardzo się nie dogadywali, zarówno podczas tańca, jak i jazdy na lodzie, było wręcz przerażające. Mimo to, wciąż próbowali, ponieważ "Ale jak to, dwójka najlepszych z najtrudniejszej grupy baletowej i najlepszych, młodych łyżwiarzy solowych ma się nie dogadywać?".

Chłopak zazwyczaj obwiniał dziewczynę za to, że coś im nie wychodzi. I vice versa. Ale mimo to... Rosjanin doskonale zdawał sobie sprawę, że to może nie chodzić jedynie o umiejętności...

[Dostałeś wiadomość!]

Primabalerina:
Cześć

... lecz także i uczucia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro