Prolog
– Drake'u Sebastianie Hylesie. Wraz z dniem dzisiejszym osiągasz pełnoletniość, tym samym – zgodnie z tradycją, która panuje w twojej rodzinie od pokoleń – wyruszysz w świat, tak jak twój ojciec, dziad i pradziad. Czy zobowiązujesz się do wypełniania swych obowiązków łowieckich w Externus?
Siwy mężczyzna z długą brodą i w białej szacie stanął przy swego rodzaju piedestale i wypowiedział słowa przysięgi, które znam już praktycznie na pamięć.
– Zobowiązuję się – odpowiedziałem.
Jednak to nie koniec.
– Czy zobowiązujesz się do trzymania twojego zadania w tajemnicy aż do śmierci? – ciągnął, wpatrując się we mnie. Nie wiedziałem o co chodzi, jednak nie mogłem dać po sobie znać, że byłem zdezorientowany.
– Zobowiązuję się – padła moja odpowiedź.
– Czy jesteś gotów poświęcić wszystko, co ci drogie, by wykonać zadanie?
– Jestem gotów.
– Czy obiecujesz, że bez względu na twoje uczucia będziesz w stanie zabić człowieka, który dowie się zbyt wiele?
– Obiecuję – za każdym razem mówiłem wręcz machinalnie, dostosowując się do jego pytań. Lecz te nie były mi znane, księgi rytualne nawet o nich nie wspominały.
– A więc podaj mi swą dłoń.
Zrobiłem więc to, co mi kazał i starzec zaczął wypowiadać słowa, które towarzyszyły – a przynajmniej powinny – każdej ceremonii.
– Ja, Caleb Edwin Sobenn, jako przywódca i najstarszy z rodu Łowców, naznaczam cię signum profogus* i oficjalnie mianuję pełnoprawnym Łowcą. Od dziś twoim obowiązkiem jest bronić społeczeństwo Externus, pilnować, by żaden potwór czy niewtajemniczony człowiek nie przedostał się przez Lustrzany Krąg do Internum, a także bronić Krąg przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Opuścisz dom rodzinny i udasz się do miasta, do którego zaprowadzi cię twoje signum. I niech Najwyższy ma cię w opiece, chłopcze – skończył i zerknął na mnie, trochę przestraszony. Naprawdę, nie miałem zielonego pojęcia o co mogło chodzić.
A ostatnie zdanie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Tak nie brzmiała przysięga, która zawsze szła w parze ze ślubowaniem. Coś było nie tak.
_____________________________________________
*Signum Profogus (z łac.) – Znak Wędrownika
_______________________________________________________________
Witam!
Jesteście świadkami powstawania mojego nowego dziecka, mianowicie oto tego opowiadania. Jest ono nadal jałoji, jednak w klimatach fantasy. Nie, nie porzuciłam tamtego opka, więc nie musicie się martwić, że opuściłam Grę i już do niej nie wrócę.
W każdym razie prolog jest dosyć krótki i mało co tłumaczy, jednak właśnie o to mi chodziło. Ma być tajemniczo, hihi xD
Do zobaczyska!
EDIT: dla zainteresowanych – rozdział 1 pojawi się w przeciągu 26-28 grudnia ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro